
Paragwajski prokurator, który zaciekle walczył z mafią, został bestialsko zabity na idyllicznej kolumbijskiej wyspie Baru, na której spędzał miesiąc miodowy. Kule zabójców dosięgnęły go zaledwie kilka godzin po tym, jak świeżo poślubiona małżonka ogłosiła na Instagramie, że spodziewa się dziecka.
Prokurator Marcelo Pecci, niezłomnie walczący zawodowo z przestępczością zorganizowaną i paragwajskimi mafiami, stracił życie w niemal filmowy sposób. Na prywatnej plaży w hotelu Decameron, położonym na kolumbijskiej wyspie, podeszło do niego dwóch mężczyzn. Przypłynęli, jak relacjonuje żona ofiary, dziennikarka Claudia Aguilera, małą łodzią lub wodnym skuterem i zadali mu śmiertelne strzały.
Czytaj więcej...