Tydzień temu rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin i przewodniczący olsztyńskich struktur ZChR Paweł Czyż otrzymał postanowienie Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, zatwierdzone 10 sierpnia przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe Piotra Podgórskiego, w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie mojego zawiadomienia w sprawie narażenia zdrowia i życia poprzez pozostawienie totalitarnego obiektu w przestrzeni publicznej przez prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza. – Dzisiaj przesłałem zażalenie na skandaliczne postanowienie zatwierdzone przez lokalną prokuraturę, w tym do wiadomości ministra Zbigniewa Ziobro. Dlaczego? Oto rodziny zamordowanych przez Armię Czerwoną w latach 1920,1939, 1944-56 policjantów, prokuratorów, sędziów i innych przedstawicieli zawodów prawniczych nie powinny nabierać nawet cienia przekonania, że obecna prokuratura wspiera konserwowanie totalitarnej pamiątki w Olsztynie. To się po prostu należy tym rodzinom – mówi nam Paweł Czyż z ZChR.
CZYTAJ WIĘCEJ:
ZChR: Prokuratura w Olsztynie „konserwuje” obelisk wdzięczności armii Stalina, w czasie, gdy w estońskiej Narwie zdemontowano symbol chwały Armii Czerwonej
ZChR i Solidarna Polska jednym głosem o likwidacji totalitarnego monumentu w Olsztynie
Zaskarżonym postanowieniem Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie z dnia 8.08.2022 roku, zatwierdzonym przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej Olsztyn – Południe w Olsztynie Piotra Podgórskiego odmówiono wszczęcia śledztwa z art. 160 kk w zw. z art. 231 § 1. kk. Tymczasem niedopełnienie obowiązków przez Prezydenta Olsztyna ma w tej sprawie charakter rażący, w czynie ciągłym, od czasów kadencji prezydenta Jerzego Bukowskiego. (…)
Po pierwsze, obiekt architektoniczny znany jako „pomnik wdzięczności Armii Czerwonej”, który stoi nadal na pl. Dunikowskiego w Olsztynie został wystawiony na zlecenie komunistycznego zbrodniarza, antysemity Mieczysława Moczara. W roku 1993 dzięki inicjatywie lokalnych działaczy Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej, tj. następcy prawnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, został on w złej wierze wpisany do rejestru zabytków, aby obywatele Rosji oraz lokalni komuniści mieli miejsce, w którym będą sławili czyny zbrodniczej Armii Czerwonej, tj. formacji, która w roku 1920, 1939 i 1944 nielegalnie weszła w granice II RP. Ostatnio młodzieżówka rosyjskiej partii komunistycznej fetowała swoich protoplastów pod tym obiektem w roku 2019!
Armia Stalina dokonała w roku 1944 i 1945 niezliczonych zbrodni wojennych na terenie obecnego województwa warmińsko-mazurskiego, a to gwałtów, mordów i rabunków również na autochtonicznych mieszkańcach narodowości polskiej. Sam wpis do rejestru zabytków ruskiego obelisku miał go chronić przed losem pomnika Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie, który stał na pl. Bankowym, a został stworzony przez znakomitego przedwojennego rzeźbiarza Zbigniewa Dunajewskiego. Ten monument został zniesiony przy wsparciu społecznym w dniu 16 listopada 1989 roku.
Od 2 kwietnia 2001 roku w Polsce obowiązuje Ustawa Zasadnicza, z której można wywieść wolę ustawodawcy w postaci zakazu promowania totalitaryzmu komunistycznego i nazistowskiego (art. 13). Prokuratura nie reagowała przez lata na liczne wypowiedzi polityków PZPR/SdRP/SLD/Nowej Lewicy, którzy nadal wychwalają zastępowanie na polskim terytorium oddziałów Wehrmachtu i Waffen SS przez oddziały Armii Czerwonej. Tymczasem od września 1939 do 6 lipca 1945 roku legalny Rząd RP przebywał na uchodźstwie wpierw we Francji, a potem w Anglii i uznawał stan wojny z Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich, która nie została wypowiedziana przez agresora. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że Prezydent II RP Władysław Raczkiewicz odmówił ratyfikowania układu Sikorski-Majski z dnia 30 lipca 1941 roku i podobnie ratyfikacji odmówiła I Rada Narodowa Rzeczypospolitej Polskiej. Warto wspomnieć, że premier i wódz naczelny gen. Władysław Sikorski w czerwcu 1943 roku uznał wojsko Berlinga za „polską dywizję komunistyczną, o charakterze dywersyjnym”, samego jego twórcę za „zdrajcę, który zdezerterował z Wojska Polskiego”. Skoro nie upamiętniamy Polnische Wermacht – sił zbrojnych Królestwa Polskiego powstałych na mocy aktu 5 listopada w okresie od 10 kwietnia 1917 r., kiedy to Austro-Węgry przekazały Polski Korpus Posiłkowy pod rozkazy Generalnego Gubernatora Warszawskiego Hansa Hartwiga von Beselera, do 13 października 1918 r. – to nie ma powodu, aby upamiętniać w przestrzeni publicznej tzw. I czy II Armii „Wojska Polskiego” czy Ludowego Wojska Polskiego.
Zatem wpisanie do rejestru zabytków obiektu znajdującego się na pl. Dunajewskiego było sprzeczne z faktami historycznymi, a rzekoma zabytkowa wartość tego obelisku nie mogła przesądzić o objęciu go ochroną prawną. W innym wypadku taka ochrona należy objąć też obiekty sławiące formacje nazistowskie, np. Mauzoleum Schlesier Ehrenmal w Wałbrzychu, znanego niemieckiego architekta Roberta Tischlera. Tak się nie stało od 1989 roku, ale ochroną objęto monument Armii Czerwonej w Olsztynie … Mamy tutaj przykład skandalicznego wartościowania totalitaryzmów, tak jakby dla ofiar i ich rodzin wojska niemieckiego czy radzieckiego miało znaczenie, czy śmierć przyniosła niemiecka czy rosyjska kula … Jak warto dodać, z orzecznictwa polskich Sądów w sprawach dotyczących obiektów chwały armii Czerwonej wynika, że nie są one pomnikami, albowiem pomnikiem jest obiekt wystawiony ku upamiętnieniu osoby lub zdarzenia, której cześć ta jest należna. W Polsce żadna cześć Armii Czerwonej nie jest należna i to jest jasne dla wszystkich patriotów!”
– czytamy w zażaleniu rzecznika ZChR.
27 lutego 2022 roku złożyłem w imieniu Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin petycję adresowaną do prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza oraz Rady Miasta Olsztyna w sprawie natychmiastowego usunięcia z przestrzeni publicznej w/wym. obiektu z uwagi na agresję armii Federacji Rosyjskiej, tj. Armii Czerwonej XXI wieku na Ukrainę. Wskazaliśmy, że wśród obrońców Ukrainy znajdują się Polacy, którzy są przedstawicielami mniejszości polskiej w tym kraju. Skoro zatem na 23 sierpnia 2022 roku dowódca armii ukraińskiej podał, że w walce z Rosjanami poległo około 9000 żołnierzy, to proporcjonalnie do ilości obywateli Ukrainy narodowości polskiej z całą pewnością poległo w walce statystycznie około 350-400 Polaków posiadających ukraińskie obywatelstwo. Skoro władze Estonii były w stanie w ciągu 2 tygodni usunąć symboliczny pomnik wdzięczności Armii Czerwonej w Narwie i zapowiedzieć likwidację około 400 podobnych w swoim kraju, to jest niezrozumiałym, że prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zamiast usunąć twór pomnikopodobny z pl. Dunajewskiego za publiczne pieniądze zamówił sondaż w jego obronie. Mało tego, doskonale zdaje sobie sprawę z jego fatalnego stanu technicznego i zamiast zabezpieczyć bezpieczeństwo mieszkańców, którzy do 25 maja br. bywali pod tym obiektem (znakomite miejsce dla orientacji w terenie, wiele osób umawia się pod nim na spotkanie) wolał marnotrawić środki na sondaż, a nie na demontaż czy zabezpieczenie totalitarnej pamiątki. Mało tego, liczni uchodźcy wojenni z Ukrainy mieszkający w województwie warmińsko-mazurskim mogą odnieść wrażenie, że władze Olsztyna konserwują w/w obiekt de facto moralnie wspierają agresję Putina na ich kraj. Taki stan wywołuje istotne szkody polityczne dla naszego kraju. Prawdopodobnie takie działania wynikają z faktu, ze Piotr Grzymowicz był członkiem komunistycznej PZPR …”
– pisze Paweł Czyż.
25 maja 2022 roku Rada Miasta Olsztyna odrzuciła w/wym. petycję ZChR. W tym dniu wraz z prezesem ZChR dr Bogusławem Rogalskim oraz prezes Towarzystwa Patriotycznego im. Jana Olszewskiego Moniką Sochą-Czyż nagrywałem materiały filmowe tuż pod obiektem chwały Armii Czerwonej na pl. Dunikowskiego. Wbrew tezie z uzasadnienia do zaskarżonego postanowienia znajdowałem się tuż pod płytą, która odpadła od tego obelisku w dniach 25/26.05.2022 roku. Prezydent Olsztyna – reprezentujący gminę Olsztyn – był zobowiązany do utrzymania tego obiektu w stanie, który nie zagraża bezpieczeństwu. Tego obowiązku nie dopełnił w czynie ciągłym, czym naraził setki osób na realne niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Bez znaczenia jest fakt, czy płyty od tego obiektu odpadły o godzinie 10:15 25 maja 2022 roku, gdy tam przebywałem, czy odpadły nieco później. Faktem jest, że prezydent Olsztyna nie dopełnił swoich obowiązków i swym zaniechaniem naraził mnie na utratę zdrowia i życia (oraz towarzyszących mi osób). Nie wiadomo skąd KMP w Olsztynie ma wiedzę, że nie stałem akurat w miejscu, w którym odpadły 200 kg płyty, ani po co w tej sprawie komukolwiek dokumentacja medyczna. Równie dobrze, w miejscu upadku płyty (płyt) mogło bawić się dziecko. Wygrodzenie obiektu nie stanowi przeszkody nie do przebycia, a obiekt nadal stwarza realne zagrożenie, w tym dla pojazdów na przyległym parkingu. Kpiną jest tutaj teza, że prezydent Olsztyna nie otrzymał odpowiednich zaleceń od instytucji zajmujących się stanem technicznym tego obiektu, bo o fatalnym stanie obiektu mógł się osobiście przekonać z mediów czy jeszcze jako członek PZPR, bo już ponad 30 lat temu ten „pomnik” stwarzał podobne zagrożenie. Warto dodać, że niedawno pod pomnikiem materiał zgrywała ekipa TVP do programu „Magazyn śledczy Anity Gargas” i również ich bezpieczeństwo było zagrożone w sposób szczególny oraz możliwy do potwierdzenia.”
– czytamy w zażaleniu polityka ZChR.
Piotr Galicki