Od jakiegoś czasu główną formą ataku na Polskę są ataki na Kościół oraz na nasze symbole narodowe i artefakty. Atakowana jest rodzina, Częstochowa, a nawet miejsca typu Puszcza Białowieska, które każdemu Polakowi kojarzą się z tradycją i polskością. Następują ataki na symbole i kulturę.
To wszystko jest oparte i zbudowane na kłamstwie. Zwichnięcie następuje już na etapie słownika, gdy słowo zostaje naruszone. Dziś w całej przestrzeni politycznej naruszono pojęcia i znaczenia. To widać także na polskiej scenie politycznej, gdzie została naruszona prawda. Część społeczeństwa zaczęła żyć fałszem, który jest metodologicznie świetnie przygotowany. Widzimy programy telewizyjne, gdzie bez mrugnięcia okiem wypowiadane są zdania, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Dziennikarze, którzy mówią prawdę, są obrzucani błotem, a ci, którzy kłamią i manipulują, są nagradzani.
To wspólny front ideologiczny, bo wielu polityków proponuje Polskę, która nie jest chrześcijańska i nie jest oparta na wartościach, którymi większość z nas kieruje się w życiu. Ten front przeciwko wartościom wpisuje się w walkę z chrześcijaństwem. Zmagamy się z pandemią koronawirusa i pandemią neobolszewizmu, wirusem nienawiści do Boga, Kościoła i wszystkiego, co wyrasta z chrześcijaństwa. Ten wirus burzy wszystko, a jego destrukcyjne działanie powinni szczególnie rozumieć właśnie Polacy.
Niestety, oprócz walki z oczywistym złem jest to też walka, której celem jest niszczenie autorytetu Kościoła. Celem jest pozostawienie ludzi samych sobie, sam na sam z kłamstwem, bez możliwości pomocy ze strony osób duchownych. Na takim tle mówi się później, że Kościół nie może się mieszać do polityki. A przecież polityka jest dobrem, dobrem wspólnym. Oczywiście, Kościół nie może być partyjny, ale musi mówić o rzeczach dobrych w przestrzeni publicznej.
Obok wirusa zwanego koronawirusem obserwujemy też od jakiegoś czasu innego wirusa. Ksiądz Tischner mówił o zjawisku „homo sovieticus”, idąc tropem tych słów mówię, że obserwujemy często działanie swoistego wirusa bolszewizmu, który na sztandarach niesie nienawiść. Pamiętamy słowa „Marszu Gwardii Ludowej”: „więc zarepetuj broń i w serce wroga mierz”. Istotą bolszewizmu jest idea wroga. Nawet, jeśli go nie ma, to trzeba go stworzyć. To jest w istocie antyteza Ewangelii, która uczy słowami Chrystusa, że drugi człowiek to bliźni, który nas potrzebuje. Tymczasem dla bolszewików drugi człowiek to wróg, którego pewnym można być tylko wówczas, gdy jest już w grobie. Wrogość do człowieka jest wpisana w istotę bolszewizmu, a za nią idzie nienawiść, strach, bałagan i krzywda. Te cechy przynosi wirus bolszewizmu.
Ten wirus nie dotyczy oczywiście tylko Rosji. Bolszewicki duch, oparty o ateizm i nienawiści do religii, przenika wszystkie narody. Tak, jak pandemia koronawirusa, wspólnie z nim występuje pandemia nienawiści i neobolszewizmu. To bardzo znaczące zjawisko w kontekście politycznym. Ten duch bolszewizmu przenika nie tylko Polskę i Europę, ale także Stany Zjednoczone. Zginął czarnoskóry mężczyzna, to była rzecz brutalna i okrutna, ale wywołała ona zamęt i nieszczęście, a także niepokoje w wielu państwach świata. W odpowiedzi na to wydarzenie mamy do czynienia z ogromną dysproporcją, która prowadzi m. in. do niszczenia wielu pomników, w tym np. pomnika Tadeusza Kościuszki.
Uważam, że Polacy, chrześcijanie, powinni się skrzyknąć i bronić wartości chrześcijańskich.
Ks. Inf. dr Ireneusz Skubiś*
* Wieloletni naczelny redaktor katolickiego tygodnika „Niedziela”, założyciel międzynarodowego Ruchu „Europa Christi”