Z zażenowaniem, ale i z rozbawieniem obserwuję uporczywe próby różnych moralnych troglodytów, aby spektakularnie obrazić katolików poprzez znieważanie symboli ich wiary. Od kilku dni trwa swoisty konkurs, kto będzie bardziej oryginalny w tej materii. Ponieważ biorą w nim jednak udział niemal wyłącznie intelektualni impotenci, efekty ich starań są równie nieudane jak żałosne.
Patrząc na ten festiwal głupoty i podłości zastanawiam się, czy jego uczestnicy zdają sobie choćby w minimalnym zakresie sprawę z tego, że im bardziej się wysilają, tym większą budzą odrazę u wszystkich ludzi potrafiących – w odróżnieniu od nich – używać rozumu, także tych nie będących żarliwymi katolikami.
Jeżeli kogoś zaślepia nienawiść, to nie jest zdolny do żadnej refleksji. Nie sądzę więc, żeby którykolwiek z antyklerykalnych harcowników był w stanie pojąć, że takimi działaniami skazuje się na spektakularną porażkę. Ale to dobrze, bo im dłużej będą oni walczyć z wiarą i z tradycją, na których ufundowana jest Polska, tym szybciej popierająca ich po cichu totalna opozycja będzie tracić szanse na odsunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju