Chorągwiana pikieta

Zastępca Naczelnego

Fot. NGO Bielsko – Biała

Honorowy prezes Stowarzyszenia Rodu Rodziewiczów Leszek Rodziewicz zwrócił się do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z prośbą o wyrażenie zgody na zorganizowanie przed pałacem Prezydenckim miesięcznej pikiety w sprawie przywrócenia Chorągwi Rzeczypospolitej – poinformował Wiktor Ferfecki na łamach „Rzeczpospolitej”.

Zabieramy się za tę sprawę poważnie, to będzie pospolite ruszenie”

– powiedział gazecie Rodziewicz.

Tradycja tego przynależnego głowie państwa symbolu sięga XIII wieku, kiedy pod postacią proporca z orłem pojawił się na pieczęci Przemysła II.

W kolejnych wiekach Chorągiew Rzeczypospolitej często zmieniała swój wygląd, a w 1927 roku ustalono wzór, do którego mielibyśmy wrócić teraz. Przedstawiała orła na czerwonej płachcie w białym obramowaniu wężyka generalskiego. Jako symbol głowy państwa eksponowano ją w miejscu pobytu prezydenta. Powiewała nad zamkiem królewskim, w którym rezydował Ignacy Mościcki, a eksponowano ją nawet przed willą głowy państwa w Juracie i w prezydenckiej loży operowej. Chorągiew Rzeczypospolitej przetrwała na uchodźstwie do 1990 roku, gdy prezydent Ryszard Kaczorowski przekazał ją z innymi symbolami narodowymi Lechowi Wałęsie”

– czytamy w „Rz”.

W III RP nie reaktywowano jej ustanawiając zarządzeniem ministra obrony narodowej Proporzec Prezydenta wyglądający podobnie jak ona, ale posiadający wyłącznie charakter znaku wojskowego.

Rodziewicz dziwi się oporowi urzędników w tej sprawie.

W sierpniu minie sto lat od przywrócenia Chorągwi. Ówczesnym elitom wystarczyło 5 miesięcy i 10 dni licząc od uznania naszego państwa przez Ententę”

– żalił się w rozmowie z Ferfeckim, który przypomniał, że właśnie za sprawą Rodziewicza blisko było sukcesu w tej materii w 2016 roku, kiedy Senat wstępnie zaakceptował jego projekt.

Prace nad nim zostały wstrzymane pod wpływem sugestii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zapowiedziało opracowanie nowej ustawy o symbolach państwowych zakładającej reaktywację prezydenckiej flagi.

Zgodnie z harmonogramem prac legislacyjnych projekt powinien być przyjęty przez rząd w drugim kwartale, czyli do końca czerwca. Jednak do dziś nie ujrzał światła dziennego. Dlaczego? Spytaliśmy o to resort kultury, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Leszek Rodziewicz mówi, że wyczerpał już wszystkie możliwości prawne, dlatego zdecydował się na pikietę. Naprzeciw pałacu Prezydenckiego w okolicach Kordegardy ma stanąć namiot, w którym wolontariusze będą przedstawiać historię Chorągwi, zbierać podpisy i rozdawać ulotki”

– napisał Ferfecki.

Jeszcze wcześniej niż Rodziwicz, bo już w 1989 roku o przywrócenie flagi zaapelował do wyłonionego w kontraktowych wyborach Senatu członek Towarzystwa Heraldycznego Szkocji Krzysztof J. Guzek.

Jesteśmy jedynym z byłych demoludów, w którym głowa państwa nie posiada swojego znaku”

– skomentował dzisiaj dla „Rzeczpospolitej”.

Jego zdaniem pikieta nie jest jednak właściwym pomysłem, ponieważ takich spraw nie powinno załatwiać się na ulicy.

Według heraldyka należy zacząć od zmian w Konstytucji. Twierdzi, że trzeba skorygować błąd polegający na tym, że herb jest tam nazywany godłem. A za naczelne znaki, obdarzone honorami godeł uznać herb, Pieczęć Rzeczypospolitej i Chorągiew Rzeczypospolitej”

– zakończył swój artykuł Wiktor Ferfecki.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte