PILNE! Dziś w Krakowie wyrok w głośnej sprawie ŚZŻAK vs. „Nasze matki, nasi ojcowie”

Zastępca Naczelnego

Fot. Adam Słomka/ TT

Jak właśnie podał Adam Słomka z KPN-NIEZŁOMNI na swoim profilu społecznościowym na portalu Twitter, dziś w Sądzie Okręgowym w Krakowie przy ulicy Przy Rondzie 7 – o godzinie 10:30 w sali K626 – zapadnie wyrok w głośnym procesie, który wytoczył Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej oraz kpt. Zbigniew Radłowski, żołnierz AK oraz uczestnik m.in. Powstania Warszawskiego, więzień niemieckiego obozu Auschwitz, jeniec Stalagu X B Sandbostel.

 

Jak przypomina Reduta Dobrego Imienia:

„Żołnierze AK żądają od ZDF i Ufa Fiction umieszczenia przeprosin w TVP1 w czasie antenowym adekwatnym do czasu wyświetlania serialu i zobowiązania pozwanych do umieszczenia treści przeprosin na wszystkich kanałach telewizyjnych, w których serial był emitowany. Ponadto żołnierze AK żądają umieszczenia przeprosin na stronach internetowych www.zdf.de i http://www.ufa-fiction.de w widocznym miejscu przez okres 3 miesięcy, w terminie 7 dni od daty uprawomocnienia się wyroku. Dodatkowo strona powodowa domaga się kwoty 25.000 zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych na rzecz kpt Z. Radłowskiego.

Działania prawne przeciwko producentom prowadzi kancelaria Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy z Krakowa”.

 

Mając 16 lat  Zbigniew Radłowski został z całą rodziną aresztowany przez gestapo (z powodu wpadki konspiracyjnej drukarni pisma „Walka”) i wywieziony w 1941 r. do obozu Auschwitz – Birkenau (numer obozowy 8258). W obozie zginęli mężowie sióstr matki, których gestapo aresztowało razem z nim. Z więzienia został zwolniony w rezultacie starań rodziny E. Wedla. Po powrocie z obozu do Warszawy podjął działalność konspiracyjną w ZWZ, a następnie walkę w batalionie Chrobry. W 1942 r. – na własną prośbę – przeszedł do 1. Szkolnej Kompanii Szturmowej CKM, IV Rejonu V Obwodu AK Warszawa – Śródmieście. Siostra matki działała w organizacji Żegota, a on sam również uczestniczył w wielu akcjach ratowania i ukrywania osób o narodowości żydowskiej.

 

kpt. Zbigniew Radłowski, fot. Józef Wieczorek

 

Po ukończeniu 11 listopada 1943 r. Szkoły Podoficerów Piechoty został awansowany do stopnia st. strzelca. Walczył podczas Powstania Warszawskiego na Mokotowie. Po kapitulacji powstania – jako jeniec wojenny – trafił do stalagu XB Sandbostel (zarejestrowany pod numerem 221371). Po wyzwoleniu obozu został żołnierzem WP we Włoszech, a później w II Korpusie Polskim wchodzącym w skład Armii Brytyjskiej. W grudniu 1945 r. przedostał się do Polski – zamieszkał w Krakowie. W 1951 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, oskarżony o szpiegostwo i skazany na 12 lat więzienia. Podczas tzw. „gomułkowskiej odwilży” zmieniono mu kwalifikację ze szpiegostwa na udział „w organizacji”, zaś po amnestii w 1956 r. uwolniono.

Jak podaje w swojej informacji RDI:

Fabuła serialu „Nasze Matki, Nasi ojcowie” oparta jest na przedstawieniu losów pięciorga dwudziestokilkuletnich mieszkańców Berlina w czasie II wojny światowej, a dokładnie w przeddzień ataku na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. Jednym z bohaterów grupy przyjaciół jest Niemiec żydowskiego pochodzenia Viktor. Jako Żyd zostaje wysłany transportem na teren Polski, do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Ucieka jednak z transportu i przyłącza się do jednego z oddziałów Armii Krajowej. Bierze udział w licznych akcjach zbrojnych, jego towarzysze broni cenią go za jego odwagę. Kiedy jednak wychodzi na jaw, fakt, że jest Żydem, musi opuścić oddział ponieważ dominuje w nim – poczynając od dowództwa po szeregowych żołnierzy – jednoznacznie antysemickie nastawienie.

Wskazać należy, że cały serial w bardzo specyficzny, negatywny sposób pokazuje Armię Krajową i jej żołnierzy i to we wszystkich scenach, w których pojawia się „oddział AK” (od spotkania Victora z odziałem przez wszystkie akcje, w tym tę będącą punktem kulminacyjnym akcją na pociąg pełen osób w pasiakach, targi o żywność z chłopami, aż do wydalenia Victora z oddziału). Oddział pokazany jako część Armii Krajowej sprawia wrażenie bandy rabunkowej utworzonej z kryminalistów, poubieranych w półcywilne, półwojskowe niby-mundury. Wszyscy członkowie tego oddziału zieją nienawiścią do Żydów. Biorąc pod uwagę ich zachowanie, są oni po prostu grupą bandytów, zamaskowanych częściowo mundurami i noszonymi przez wszystkich „partyzantów” w filmie biało-czerwonych opasek z dużymi literami AK – jest to jakby podpis dla widza, co to za rodzaj bandytów (noszenie w taki sposób opasek w rzeczywistości historycznej nie miało miejsca, za wyjątkiem okresu Powstania Warszawskiego). „Partyzanci” w filmie nie przepuszczają żadnej okazji, żeby powiedzieć o Żydach coś złego, całkiem jakby ich życie pod okupacją niemiecką obracało się wyłącznie wokół tego zagadnienia. Wszystkie postaci przedstawiające Polaków są odrażającymi osobnikami, w żaden sposób nie mogącymi wzbudzić sympatii widza”.

 

RDI/Monika Socha – Czyż

Komentarze są zamknięte