Wałęsa to bohater, a ziemia jest płaska

Niezależna Gazeta Obywatelska21

Wolność w oczywisty sposób polegać musi na tym, że każdy ma prawo głosu. Ludzie polecieli w kosmos, Ziemię okrążają satelity, a Stowarzyszenie Płaskiej Ziemi (The Flat Earth Society), które głosi, że ziemia jest płaskim dyskiem otoczonym lodem, ma w USA ponad 3 tys. członków.

Podobnych przykładów odporności na fakty jest w wolnym świecie wiele.

Jednak oczywiście ludzkość by zwariowała gdyby szerzenie głupot nie napotykało na bariery. W dzisiejszej technice komputerowej każdy film da się zrobić, więc wyobraźmy sobie, że członkowie Stowarzyszenia Płaskiej Ziemi mają swój program w telewizji i co tydzień pokazują widzom, różne filmowe materiały przekonujące, że żadnych tam lotów w kosmos nie było, wszystko było gigantyczną manipulacją, a Ziemia – o sami widzicie na filmie – jest płaska jak naleśnik.  Po pół roku takiego prania mózgu połowa widzów miałaby poważne wątpliwości jak to z tą nasza planetą naprawdę jest.

Jednak oczywistość kwestii kształtu ziemi, jest tak narzucająca się, że owszem zwolennicy płaskości mogą sobie głosić swoje poglądy, ale nikt ich nie nagłaśnia, nikt nie propaguje oczywistego odlotu rozumu.

W naszym nieszczęśliwym kraju jest inaczej. Właśnie czytam na popularnym portalu internetowym wypowiedź niejakiego Kutza (Kuca?), który pluje na „prawicę, która oskarża Wałęsę o to, że współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa”. „Nie ma ani jednego oryginalnego dokumentu, potwierdzającego taką współpracę” – twierdzi Kuc, a popularny portal nagłaśnia jego wypowiedź nadając jej i samemu Kucowi wymiar pewnej powagi.

W całej sprawie pewne jest jedno: Kuc żadnych dokumentów na temat Wałęsy nie czytał – ani oryginalnych, ani nieoryginalnych.  Nie czytał też – założę się – solidnie udokumentowanych książek Cenckiewicza, Gontarczyka, Zyzaka. Zresztą niejeden Kuc nie czytał, czytać nie zamierza, ale ma na temat Wałęsy swoje zdanie, które nagłaśnia popularny portal i różne inne media. Cały tzw. „salon” skupiony wokół Gazety Wyborczej i postkomunistów – czyli „ojców założycieli III RP” – broni Wałęsy, całkowicie pomijając prawdziwe ustalenia historyków. Im bardziej bowiem fakty są tu oczywiste, tym gorzej dla faktów.

Wałęsa – bez wątpienia w świetle licznych świadectw ludzi tworzących w latach 70. Wolne Związki Zawodowe, w świetle licznych dokumentów, współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 1970-76. Dokumenty zgromadzone w książce Cenckiewicza i Gontarczyka nie pozostawiają co do tego złudzeń.  To jednak nie wszystko. Wg Cenckiewicza – SB w czasie legalnego działania „Solidarności”, pomagała Wałęsie „działaniami operacyjnymi”, poprzez swoich agentów, rozprawić się z wewnątrzzwiązkową opozycją w „Solidarności”, do której należała m.in. śp. Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda.  I Wałęsa miał o tym wiedzieć.

W latach 90., kiedy Wałęsa był prezydentem, zażądał dostarczenia do jego kancelarii dokumentów SB na temat agenta „Bolka” i jakoś dziwnie część tych papierów zaginęła.

Wszystkie te fakty są oczywistą prawdą i żaden historyk ich nie kwestionuje. Atakują je publicznie ci, którzy zakładali III RP i którzy zajęli w niej uprzywilejowane pozycje.

Dlaczego to czynią? To proste! Jeśli rzeczywiście Wałęsa był agentem prowadzonym i kontrolowanym przez SB, to cała „transformacja”, rzekomy „upadek komunizmu” jest sztuczką, teatrzykiem odegranym dla naiwnych.

Agent kontrolowany przez komunistyczne służby mógł bowiem robić tylko to, na co oficer prowadzący się zgodził, a co w oczywisty sposób leżało w interesie reżimu i żadnego tam „obalenia komunizmu” nie było.

Jeśli żaden upadek komunizmu nie nastąpił, to znaczy, że III RP jest przemeblowaną tylko starą bolszewicką PRL.

Fakty agenturalnej przeszłości Wałęsy obalają zatem mit założycielski III RP i podważają prawomocność tego państwa. Dlatego są tak wściekle atakowane przez różnych Kuców, starających się wmówić Polakom, że ziemia jest płaska. Intensywnie powtarzanie tego poglądu, zapewne sprawi, że wielu w to uwierzy.

Autor: Janusz Sanocki, wydawca „Nowin Nyskich”

  1. Piotr Rubas
    | ID: 1acb659b | #1

    Bardzo slusznie napisane Panie Januszu!

  2. Koala
    | ID: 11de5c1e | #2

    „Podobnych przykładów odporności na fakty jest w wolnym świecie wiele.”

    Ma Pan rację – najlepszym przykładem odpornego na fakty człowieka jest eleonora – anna g.

  3. | ID: 2ada57e6 | #3

    Pan Janusz brał w tym udział tworzeniu IIIRP -świadomie czy nie ale w pod stoliku przy okrągłym stole-infrastruktury i jeszcze do tego w Nysie namawiał na głosowanie za panią z PSL która nie miała zielonego pojęcia o rolnictwie. No ale za to była z PSL która był za zmianami w Polsce. Od razu dopisze że na pytania rolnicze odpowiadał jej Expert zamiast ona co od razu uznałem za coś nienormalnego – hihihi -czemu on nie był kandydatem – ano wiadomo – nie był w czołówce Opolskiego PSL 89r. No co prawda.J.S tak poznał jak można uzdrawiać infrastrukture że w latach 90 otrzymał złotą Lilję w wolnej Polsce. A teraz krzyk co wyrabiają nasze elity- pytanie – czemu p.Janusz już od 89r nie ostrzegał. Ostatnio jako znakomity dziennikarz startował do senatu z programem walki z sądami i prokuratorią.Pytam czemu nie z mediami bo tu leży dziś przyczyna zakłamania i wybierania przez chcących w ogóle iść na wybory elity wskazanej właśnie przez media. Nie będę przypominał klasyka Gebelsa ale p.Januszu przy następnych wyborach proszę zając się tym na czym pan zna się najlepiej.
    Nic nie napisałem a więc o wałensie. Też uległem że jest naszym bochaterem.
    Niestety wszystko się zmieniło gdy został prezydentem i wyrywał te kartki i nie wspomnę o nocnej zmianie i w ogóle stylu rządzenia bo lata 70 bym i wybaczył ale nie co robił potem.
    Panie Januszu namawiam do wsparcia przez pana Solidarnej Polski z Patrykiem Jakim na czele skoro mówi pan nie J.Kaczyńskiemu a nóż będzie to większościowa koalicja w nowym sejmie z PIS. Następny mój wpis będzie o Zamachu Smoleńskim w co p.Janusz też nie wierzy ale warto przeczytać. Pozdrawiam. Angor50

  4. | ID: 2ada57e6 | #4

    Zespół dwa lata po katastofie

    Zgodnie z zapowiedzią złożoną już dość dawno, prezentuję drugi z cyklu trzech wpisów dotyczących badania katastrofy smoleńskiej, tym razem poświęcony działaniom i osiągnięciom Zespołu Parlamentarnego ds Wyjaśnienia Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej. Jak w dyskusji pod poprzednim wpisem zauważyli dwaj dyskutanci; p. Aleksander Ścios i p. Marek Dąbrowski być może lepiej byłoby, gdybym poczekał z taką obywatelską recenzją do czasu opublikowania raportu z prac Zespołu, która to publikacja zapowiadana jest na 10 kwietnia 2012 roku.
    Zdecydowałem się jednak na jego (uprzedzającą zamkniecie pewnego etapu prac Zespołu) publikację  z aż czterech powodów: po pierwsze dlatego, że specyfika prac parlamentarnych może spowodować naturalne opóźnienie jego opublikowania, po drugie dlatego, że prace zespołu są jawne, więc nie spodziewam się w raporcie żadnych zaskakujących i przełomowych wniosków, po trzecie dlatego, że przekładając notkę o dwa miesiące zerwałbym założoną ciągłość wszystkich trzech notek, co rozmyłoby ich łączną wymowę, ponadto zatarłoby świadectwo czegoś bardzo specyficznego, czegoś, co stało się z rozumniejszą częścią narodu (tą trzeźwiejszą), a co może prowadzić do wniosków, że albo jest poddawana bardzo swoistej psychostymulacji i psychomanipulacji, albo znajduje się w stanie głębokiego stanu schizofrenii ogólnonarodowej, jako konsekwencji komunizmu i post-komunizmu (garść przemyśleń na temat roli i znaczenia pracy zespołu może okazać się jakimś remedium, choć nie ma złudzeń co do jego stuprocentowej skuteczności).
    A po czwarte, przed 10 kwietnia, a więc przed datą opublikowania raportu, i przed obchodami drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, nasilą się medialne manipulacje już oszołomionym psychomanipulacjami narodem, których celem będzie zdezawuowanie osiągnięć Zespołu – a można i należy je uprzedzić – ale o tym na końcu.
    Zespół Parlamentarny ds Wyjaśnienia Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej został powołany do istnienia 7 lipca 2010 roku, zgodnie z informacją zawartą w piśmie przesłanym Marszałkowi Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej.
    Zanim omówimy skrótowo umocowanie prawne Zespołu w strukturze polskiego parlamentu, warto przypomnieć okoliczności, w jakich Zespół powstawał. Otóż lipiec 2010 roku był jednym z tych szczególnie podłych miesięcy, w którym każdy szanujący się żurnalista (przepraszam tych nieszanujących się, za to uczciwych) nie zakończył dnia dopóki nie napluł na Wojsko Polskie, pilotów, generalicję; nie zjadł śniadania dopóki nie przeprowadził wnikliwej analizy psychologicznej post-mortem załogi i pasażerów, a nie położył się spać, dopóki nie odmówił modlitwy za rychłe wyprowadzenie doczesnych szczątków pary prezydenckiej z Wawelu do samego Lenina.
    Ja tak sobie myślę, wspominając tamten czas, że ten okres neo-Peerelu zostanie kiedyś określony mianem „Wielkiego Powszechnego Szmalcownictwa”. W tym samym miesiącu, w lipcu, naprzeciw Wawelu znany producent piwa uznał za stosowne wywiesić ogromny bilbord „Zimny Lech”, a za pasem czaił się już kolejny okres narodowego festiwalu miłości, realizujący się w radosnych pracach społecznych polegających na usuwaniu kwiatów, krzyży, lżeniu staruszek i wypróżnianiu się na znicze.
    No i krzyż z puszek piwa tej samej marki, która reklamowała się pod Wawelem; jak się okazało trwały sukces marketingowy – w pewnych kręgach spożycie wzrosło, a ja na przykład zapamiętam do końca mojego albo tej firmy i do ust nie wezmę, bo mnie fizycznie odrzuca, i to też jest dowód na skuteczność reklamy.
    Za badanie przyczyn katastrofy zabrała się prokuratura i komisja państwowa, ta która się rzekomo zna na wypadkach lotniczych. Współpraca z Rosją układała się świetnie, skrzynki, wrak były w drodze do Polski – jeździł po nie kilkukrotnie pan minister, ziemia w Smoleńsku wciąż jeszcze przesiewana była na głębokość metra. WSZYSTKIE organy władzy państwowej były zgodne, co do przyczyn oraz przebiegu katastrofy.
    Oficjalny patronat nad utrwalaniem wersji znanej z godzin przedpołudniowych z dnia 10 kwietnia 2010 roku roztoczył sam Prezydent Komorowski, który w grudniu 2010 miał ogłosić obowiązujące hasło tego patronatu, to jest: „Nie wyobrażam sobie, by polskie i rosyjskie ustalenia w śledztwie po katastrofie smoleńskiej się różniły”. Wszyscy, którzy z taką zaciekłością (pod wpływem psychomanipulacji) atakują wszelkie hipotezy niedostatecznie ich zdaniem oparte o organoleptyczne badania oryginałów zapisów czarnych skrzynek, wraku, oraz innych materialnych dowodów pozostałych po katastrofie, w tym akurat przypadku przebłysku geniuszu analitycznego nie podnosili larum. Dlaczego? Nie podano im psychostymulantów, więc tkwili w odrętwieniu.
    Rodziny poległych 10 kwietnia 2010 roku przechodziły gehennę. Pozbawione jakiegokolwiek wsparcia polskiego państwa, narażone na aroganckie pohukiwania hunwejbinów, którzy znów po wielu latach powrócili do władzy, mogły jedynie pocieszać się, że wchodzą po raz kolejny w rolę wdów i sierot piszących do prezydenta Bieruta prośby o wskazanie miejsca, w którym pochowano ciała ich poległych ojców, braci i synów, i wypełniają po raz kolejny arcypolski testament. Nic nowego. Tak wyglądał ten parszywy czas.
    Owszem, w blogosferze trwała już dyskusja, wtedy zupełnie niszowa, otoczona szczelnie warczącymi specjalistami od tromtadracji polskich generałów i ociężałości umysłowej i braku wyszkolenia pilotów. Upiorny rechot nad Smoleńskiem unosił się także nad nami – poświęcającymi swój czas na zadawanie pytań. Pytań, których wtedy nie wypadało zadawać ludziom rozumnym; ci wiedzieli wszak, że państwo zdało egzamin, zapewne celująco, wszystkie służby do końca spełniły swoją powinność, pozostały jednak bezradne wobec „naciska”, którego nie przewidziały regulaminy. Gdybym miał w sobie te odrobinę jadu przeszperałbym notki i komentarze o okresu między kwietniem 2010 a kwietniem 2011 roku i ubarwił moją wiwisekcję bezkręgowców smakowitymi cytatami. Ale brak mi tego jadu, więc odpuszczam – przecież macie lustra i to one was kiedyś uduszą.
    Pojawienie się Zespołu ds Wyjaśnienia Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej było kluczowe nie ze względu na ewentualnie pokładane w nim nadzieje na szybkie zerwanie zasłony kłamstwa i podłości, ale na powstanie choćby namiastki czegoś, co związane jest z państwem polskim jako całością, co temu kłamstwu i podłości mówi: nie. Nie wszyscy tacy jesteśmy (zakłamani i podli), a setki tysięcy tych później deptanych kwiatów i zniczy świadczy o tym, że ciągle jeszcze jesteśmy narodem, tyle tylko, że przygniecionym błotem i podeptanym.
    W pierwszej fazie istnienia Zespołu Parlamentarnego właśnie tylko to było najważniejsze – powstanie ośrodka związanego z najwyższą władza ustawodawczą otwarcie negującego i ogólnie obowiązującą „dezę” pod najwyższym patronatem, i publicznie wyrażającego krytykę wobec prowadzących śledztwo organów państwowych.
    Umocowanie prawne Zespołu Parlamentarnego w strukturze polskiego parlamentu jest słabe. Tworzenie zespołów, klubów i kół jest prerogatywą poselską, ale w przypadku zespołu nie przysługuje mu nawet przyznana klubom i kołom ochrona nazwy, jej skrótu, i symbolu graficznego, w zakresie przewidzianym dla ochrony dóbr osobistych. Zespoły poselskie nie otrzymują środków finansowych na pokrycie swojej działalności lub działalności biur, nie mogą – w odróżnieniu od klubów lub kół, zatrudniać pracowników.
    (tak rozumiem ust. 4 art.17 oraz art. 18 Regulaminu Sejmu, który zespoły pomija wymieniającexpressis verbiskoła i kluby)
    A przede wszystkim zespoły poselskie nie są organami sejmu, i nie przysługuje im żadna z prerogatyw komisji sejmowych, w szczególności komisji śledczych.
    Mają jednak swoje oparcie w Ustawie o Wykonywaniu Mandatu Posła i Senatora, regulaminie sejmu, mogą być tworzone i dobierać swoich członków według własnego klucza bez parytetów partyjnych, mogą korzystać z druków sejmowych, pomieszczeń sejmowych, nikt nie może zakazać im występować we własnym imieniu poza granicami kraju, mogą zapraszać na posiedzenia gości, mogą sporządzać zapisy rozmów z tymi gośćmi, mogą je publikować i urządzać konferencje prasowe.
    I to był drugi, szalenie istotny element związany z powstaniem Zespołu – działalność medialna skutecznie przeciwstawiająca się zalewowi chamstwa i kłamstwa królującym wtedy w mediach niepodzielnie. Niektórzy z państwa podnosili, że na czele Zespołu stanąć powinien ktoś inny niż Antoni Macierewicz. Nie zgadzam się, nikogo innego zdolnego do przeżycia tego ciśnienia wtedy nie było. Ktokolwiek, jakkolwiek nie oceniałby posła Antoniego Macierewicza, to nie może mu zarzucić, że traci w jakiejkolwiek sytuacji panowanie nad sobą, albo daje się zdominować jakiemuś ciele-brycie.
    Nienawiść żurnalistów do Macierewicza ma właśnie w tej szczególnej cesze posła Macierewicza swoje źródło – no „nie jest miętki”, a znakomitą większość swoich rozmówców przerasta intelektualnie o głowę. Stąd przylepiona mu łatka szaleńca/furiata/oszołoma. W kręgach klepiących w klawiatury nielotów święcących gładkimi czołami w oko kamery poseł Macierewicz funkcjonuje jako złemzimu, które przynosi pecha i nieszczęście, a nikt nie zaręczy, że znienacka nie ukąsi. Ale jest medialny. „Dobrze czy źle, ale żeby o mnie mówili” – to marzenia każdej Poli Negri, a poseł Macierewicz to ma – nie można go zignorować, tak jak można byłoby zignorować szlachetnych poczciwców i dżentelmenów.
    Trzeci, równie ważny element, to wypełnienie za państwo roli punktu niosącego pomoc, wsparcie i nadzieję pozostawionym samym sobie Rodzinom. Być może komuś z Państwa wyda się to mało istotne, ale pamiętajmy, że nie ma szacunku dla poległych bez szacunku dla tych w żałobie.
    A teraz czwarty element, chyba najistotniejszy. Dzisiejszy świat oparł swoje funkcjonowanie i wzajemne relacje o zasadę reprezentacji. Nie pora w tym momencie wgłębiać się w to, co ona dokładnie znaczy, ani wyjaśniać, że nie obejmuje li tylko reprezentacji wybranej w wyniku wyboru, ale również inne sytuacje (na przykład brak czynnego oporu wobec władzy); pora natomiast, żeby podkreślić, że ta cecha (reprezentacyjność) jest konicznym warunkiem podjęcia jakichkolwiek rozmów politycznych na jakikolwiek temat poza granicami kraju.
    Mniejsza już o to jaką rolę w reprezentacyjnej strukturze najwyższego organu w państwie ta część reprezentacji pełni, ale jest. Powstanie Zespołu było jedyną możliwością utworzenia większej niż jednoosobowa reprezentacji polskiego parlamentu podejmującej PROBLEM katastrofy smoleńskiej poza Polską. I chyba to właśnie zaskoczyło naszych rodzimych ciemniaków. Myśleli, że opozycja będzie forsowała pomysł komisji, który będzie można odrzucać, odrzucać, odrzucać… a potem się zgodzić z posłem Sekułą w roli przewodniczącego, z Palikotem w roli fotela, i z Millerem Leszkiem w roli protokolanta (wężykiem, Jasiu, wężykiem, i schów ten język jak piszesz).
    Uderzenie było celne i pierwsza wizyta posła Macierewicza wraz z ministrem Fotygą w USA wywołała furię. Zawyło. Rzuciło się, żeby rozszarpać, ale było już za późno. Trick się udał i poseł Macierewicz, były minister Spraw Wewnętrznych i likwidator WSI znalazł się w USA i to poza kontrolą polskiego korpusu dyplomatycznego (czytaj: Radosława Sikorskiego i jego kolegów) i bez jego wiedzy. Z kim spotkał się poseł Macierewicz w USA? Nie wiem, ale wy też nie wiecie, i oni też nie. Ja nie wiem, wy nie wiecie, my nie wiemy, a ich boli.
    Tu dochodzimy do rzeczy bardzo istotnej. Służby amerykańskie, a więc i rząd USA, wiedzą,co stało się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, znają każdy detal tej historii, i uznały za właściwe nie dzielić się tą wiedzą z opinią publiczną, co zrozumiałe. Myślę, że nie miały też złudzeń, co do rzeczywistej sytuacji w Polsce; sytuacji faktycznego WYPOWIEDZENIA sojuszu i silnego związku polskiej wierchuszki politycznej ze wszystkim co najciemniejsze w post-sowieckim sojuzie. A po dokładnym obejrzeniu i wysłuchaniu Bronka miały już więcej niż jasność. Raz i po raz ostatni, a jakby się sto razy przewinął, tak silne wrażenie. Ale do rzeczy… Zespół Parlamentarny stał się tą częścią reprezentacji, która z wypowiedzeniem sojuszu Ameryce się nie zgadza, i który jest jedynym partnerem reprezentującym obóz atlantycki, niepodległościowy i pro-amerykański w Polsce, dodatkowo chcącym rozmawiać o interesie Polski z Ameryką.
    A dlaczego, ktoś może zapytać, w taki swobodny sposób rozdaję plakietkę sojusznika albo wroga Ameryki w Polsce? Proste jak drut, o tym decyduje stosunek do tragedii smoleńskiej.
    Od tej pory – a więc od czasu uzyskania pozycji partnera (nie na poziomie państwowym rzecz jasna, to nie mogło się wydarzyć z punktu widzenia teorii reprezentacji i uznania zasady suwerenności państw) Zespół Antoniego Macierewicza pełni rolę Ministerstwa Spraw Zagranicznych niepodległościowego, pro-NATO-wskiego i pro-Amerykańskiego klubu politycznego w Polsce, a tego klubu ewentualne przyszłe zwycięstwo będzie oznaczało całkowite przemeblowanie sceny politycznej (wraz z zapleczem służb), totalną zmianę wektorów polskiej polityki zagranicznej, i nowe zadanie militarne. Ja osobiście uważam, że to już się dzieje (tym tłumaczę postępujący rozłam w Platformie, zejście PSL-u do działalności konspiracyjnej, wyczerpanie się kapiszonów Palikota, i kontrakcję Bronko-Schetynowców (plus część SLD), ale to mój osobisty pogląd.
    A teraz ten fragment tekstu, który ja i czytelnicy lubimy najbardziej, to znaczy fragment kontrowersyjny :). Rola Zespołu Parlamentarnego ds Wyjaśnienia Przyczyn katastrofy w zakresie wyjaśniania przyczyn jest pochodną tych wszystkich celów zarysowanych powyżej. Przyczyny katastrofy smoleńskiej można wyjaśnić jutro, jeśli taka będzie wola polityczna tych, którzy te przyczyna znają, i to jest możliwe, ale tylko wtedy, gdy w Polsce zmieni się ustrój polityczny, a PRL, przebity osinowym kołkiem, odejdzie w niebyt.
    Zatrzymajmy się w tym momencie, Szanowni Państwo, i zastanówmy się, jakie mamy możliwości na dotarcie do prawdy? Jakimi dowodami materialnymi dysponuje ktokolwiek w Polsce bądź dysponował po 10 kwietnia 2010 roku? Wszystkie, podkreślę, wszystkie dowody (a jest ich niewiele) przeszły przez szczegółową obróbkę zdolnych rosyjskich rąk. Przy czym nie można wykluczyć, że i w Polsce obrabiały obrabiarki, a przypomnę tu choćby dowód osobisty p. Tomasza Merty, który się zmieniał w miarę postępowania procesu obróbki, w tym wypadku spalaniem. Każdy fragment zapisu każdego z urządzeń znalazł się na długi czas w czułych łapach czekistów; każdy, i dlatego każdy jest niewiarygodny.
    Czy wobec tego Zespół, podobnie jak ktokolwiek inny, nie dysponuje niczym, co mogłoby być badane?
    Otóż nie. Ze względu na swój status bycia częścią parlamentarnej reprezentacji, a więc częścią legalnego systemu władzy, Zespół dysponuje dowodami, którymi może się posługiwać, i które może wnikliwie badać. Są nimi urzędowe dokumenty, opinie i analizy wytworzone i wparte autorytetem suwerennych państw. Takie dokumenty mają status dowodu. Akty narodzin i zgonu, akta stanu cywilnego są respektowanym materiałem dowodowym w całym cywilizowanym świecie, bo zakłada się, że odpowiadają one prawdzie.
    I Zespół nie mógł zrobić niczego innego, jak zająć się badaniem tych właśnie dowodów. A cóż rozkoszniejszego dla specjalistów, jak wsparcie badania analiz komisji Millera, dodatkowo nieopatrznie podżyrowanym przez cały gabinet ciemniaków? No przecież wyobraźmy sobie jakiegoś emerytowanego pułkownika US Air Force, specjalistę od wypadków lotniczych, który na badaniu katatsrof zęby zjadł i pół sztucznej szczęki, jak pochyla się na dobrym tłumaczeniem raportu Millera. „OK, odtwarzają trajektorię lotu według danych z komputera, czarnych skrzynek, well done… what the f*?! No właśnie, ta gwiazdka… To skąd oni wiedzą, co dalej? Dalej to sobie zmierzyli cyrklem i linijką na zdjęciach wykonanych przez fotoamatora, który mieszkał w pobliskich blokach.” I tyle, finito, bo to tak jakby ktoś opisywał skomplikowany proces chemiczny w kolbie, ale na samym końcu dopisał opis procesu rozpuszczania się cukru w filiżance trzymanej w ręku herbaty jako rzekomą fazę końcową tego samego eksperymentu. Proszę Państwa, raport Millera to jest jak strzał w stopę z granatnika. On byłby po prostu zabawny, gdyby nie był odrażający i smutny.
    Falsyfikacja raportu Millera, ze względu na zawarte w nim oczywiste przekłamania, przeinaczania i błędy jest łatwa. To czemu to trwa tak długo? Bo wymaga przeprowadzenia żmudnych i długotrwałych obliczeń zakończonych pewnym wynikiem, a ponadto tej broni należy użyć w odpowiednim momencie.
    Czy będzie to zbliżająca się druga rocznica katastrofy smoleńskiej? Nie sądzę, szczerze mówiąc. Typuję zupełnie inny moment związany z dużym przesileniem i z odzyskaniem możliwości wykluczenia blokady informacji. Jak to będzie wyglądało w praktyce, nie wiem. Ale się dowiem, jak się wydarzy.
    Bardzo dobrym posunięciem było pozyskanie do współpracy profesorów: Biniendy i Nowaczyka. Dlaczego? Bo znajdźcie mi teraz w Polsce profesora, który wyjdzie z otwartą przyłbicą się mierzyć. Poprzeć tak, ale nie mierzyć. Takich nie ma i nie będzie. To nie otwarty stalinizm, kiedy można było zlecić pisać bzdury. Nieszczelnością obecnego systemu jest paszport w kieszeni i otwarte granice.
    Raport Millera zostanie zdruzgotany jako przykład ordynarnego oszustwa, copy-paste wzornika prosto z Moskwy. No dobrze, powie ktoś, ale Moskwa wtedy tez leży, jako copywriter. Ano nie bardzo, widzicie Państwo. To, że Azja jest niecywilizowana, nie znaczy, że nie jest przebiegła. Końce w wodę. Żadna legalna instytucja państwowa Federacji Rosyjskiej nie podpisała się pod tym śmiesznym bublem.
    Po to wybrano bezpaństwowca, czyli MiędzypaństwowyKomitiet, który w zasadzie nie może legalnie obradować, ani nic badać, chyba, że każecie mi Państwo wierzyć, że rząd w Tbilisi przysłał swojego przedstawiciela i autoryzował prace. ÓwKomitietzostał wynajęty przez pułkownika Putina jako firma prywatna do przeprowadzenia pewnego wycinka badań. A badał wrak? A nie badał, bo nie było napisane w zleceniu, że ma badać. Dali taśmy, ekspertyzy, bumagi z analizami i pieczątkami, to napisał przez noc raport, podpisał i wysłał fakturę za raport plus zlecony i wykonany przed widownią na całym świecie koncert: „W ramach kolejnego rewanżu za Bitwę Warszawską i wstąpienie do NATO”
    Bubla podpisało tylko państwo polskie i do końca historii awiacji będzie temu bublowi poświęcony podrozdział a każdym podręczniku do badania katastrof lotniczych. Jako kuriozum. Panowie, przeszliście do historii.
    Obok falsyfikacji raportu Millera Zespół dokonuje również wysłuchań, które są potem nagłaśniane medialnie. Coraz częściej zresztą, bo żurnaliści też zaczynają czuć pismo nosem. Sprawa owych wysłuchań też wymaga omówienia. Otóż Zespól wysłuchuje swoich gości, o ile zgodzą się przyjść, pod rygorem „nie mam pana płaszcza, i co mi pan zrobi?”, to znaczy każdy z gości, w każdym momencie może wstać, obrazić się, huknąć drzwiami, a za drzwiami opowiedzieć żurnalistom, jak go Macierewicz hipnotyzował wzrokiem i milcząco groził. Każdy z zaproszonych gości, jeżeli był wcześniej przesłuchiwany przez prokuraturę, ma zakaz ujawniania treści złożonych przed nią zeznań pod rygorem odpowiedzialności karnej za ich ujawnienie. Więc nie ujawnia, a nawet jakby ujawnił poufnie, to ich Zespół nie opublikuje, bo prokuratura z miejsca wszczęłaby śledztwo.
    Jest iluzją, albo celową dezinformacją sugerowanie, że istniej jakiś dwustronny przepływ informacji pomiędzy Zespołem a prokuratorami (cywilną i wojskową). Jest jednostronny: od Zespołu do prokuratury, nic w druga stronę. To jest prawnie niemożliwe, do tego byłoby karalne. Zespół nie zna przebiegu postępowania prokuratorskiego, o ile prokuratura nie uzna za stosowne coś publicznie ogłosić.
    Nie zna również treści złożonych w prokuraturze zeznań. Jeden jedyny raz, podczas posiedzenia Zespołu, tego Zespołu gość, pod wpływem emocji, przekazał bardzo istotną informację, że z akt śledztwa prokuratorskiego na przestrzeni czasu znikały dokumenty. Często goście próbują przekazać opinii publicznej informacje w sposób zawoalowany. Wstrząsające było dla mnie wysłuchanie pani Wassermann, która umiejętnie (prawnik) przekazała bardzo dużo bardzo istotnych informacji opinii publicznej. Równie porażające było wysłuchanie oficerów BOR-u „Nie wierzę, żeby w TU-154 był dowódca zabezpieczenia wizyty”.
    Rolę prokuratury w tej sprawie znamy. Ona być może ulega zmianie, o czym może świadczyć pełene niepokoju wiercenie się Bronia połączone z coraz mniej śmiałymi pohukiwaniami, odwołanie prokuratora Parulskiego, i przywrócenie do pracy prokuratora Pasionka po oczyszczeniu z zarzutów (informacja z czwartku 1 Marca 2012 – podaję, bo nie wiem, kiedy skończę :)
    A aby skończyć – a myślę, że dosyć wyczerpująco opisałem istotę i rolę Zespołu – trzeba dodać, czego możemy spodziewać się przed ogłoszeniem końcowego raportu prac Zespołu, jakiego rodzaju „narracji” osłabiających jego wydźwięk. Na tym etapie prawda jest taka, że dla większości (tej zainteresowanej w ogóle sprawą) opinii publicznej raport Millera jest martwy, do tego obciachowy, ipasse(a to wbrew pozorom ważne). Nie wiem, czy Państwo, poddani strumieniu silnej psychostymulacji, zauważyli, że obskurancka sekta pancernej brzozy znikła jak sen złoty, nie ma.
    Ten instrument propagandowy się zużył, ośmieszył, sprawy są na innym etapie. Delegaci, bądź aktywowani funkcyjni, dotychczas udający wielkich przyjaciół tej czy innej postaci, a Zespołu i posła Macierewicza w szczególności będą działali dwutorowo. Po pierwsze będą usiłowali pobudzić emocje i skanalizować krytykę tego raportu tak, żeby wychodziła ona nie od brzozo-pancernych, ale od swoich. Na to nie wolno się dać nabrać, po to Państwu wyłuszczyłem na początku najważniejsze cele jakie stoją przed Zespołem. Trzeba odczekać, a potem zabrać się za spokojne analizowanie jego zawartości, pamiętając o ograniczeniach jakim podlega.
    Druga, groźniejsza strategia polega na napompowaniu oczekiwań, sugerowaniu, że prace Zespołu przebiegają w ścisłym porozumieniu i przy przepływie informacji z prokuratur (tak nie jest), w związku z tym raport przyniesie ostateczne, niepodważalne i oparte na badaniach dowodów materialnych ustalenia. To napompowanie będzie musiało powodować rozczarowanie, a jego głównym celem jest wpojenie przekonania, że Zespół zawiódł. Ci, którzy dzisiaj Was przekonują o przełomowym dla całego śledztwa znaczeniu raportu, o zawartych w nim niepodważalnych tezach, już za dwa miesiące będą lać łzy krokodyle, że tak mało udało się osiągnąć. Nie dajcie się na to nabrać. Największym osiągnięciem raportu będzie dalszy krok w stronę lub ostateczne zdezawuowanie bubla Millera. Tylko tyle i AŻ TYLE.
    W oparciu o taką podstawę będzie można zacząć drogę ku zmianie ustroju i ku wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej, w czym Zespół Parlamentarny będzie miał swój niekwestionowany i pierwszoplanowy udział.
    A nam pozwólcie szukać, myśleć i kombinować dalej.

  5. | ID: 2ada57e6 | #5

    Napisał to rolex na forum salon24

  6. Janusz Sanocki
    | ID: a2504f0e | #6

    Pani Eleonora wg mnie jest jedną z bardziej oczytanych i świadomych uczestników dyskusji na tym forum. Opinie, które wygłasza bynajmniej nie są formułowane w oderwaniu od faktów. Wręcz przeciwnie. Takie sa moje obserwacje.@Koala

  7. Janusz Sanocki
    | ID: a2504f0e | #7

    Szanowny angorze50!
    tego dlugiego wpisu nie przeczytalem bo to wiecej niz caly artykul. co do mojej biografii politycznej to uprzejmie dziekuje. Z tego, że popieralem „panią z PSl” jestem dumny, bo to był jeden z majstersztyków politycznych. gdyby Walesa i czołowka ówczesnej „S” nie zdradziła to ta pani pzyczyniłaby sie do autentycznych zmian. Trzeba bowiem pamietac jaka byla wowczas ordynacja. „S” miala w sejmie zagwarantowane zaledwie 35% miejsc, a „partie sojusznicze” mialy tez swoje „kontygenty”. W nysko-kedzierzynsko-brzeskim okregu wyborczym, faworytem PSL byl jakis aparatczyk, wiec zeby zyskac tam „naszego”posla popieralem tę pania. Ona potem przez wiele lat byla lojalna, a na Jaruzela glosowalo 7 poslow „S”. Tymczasem w PSL byla grupa czekajaca na sygnal od Walesy i Geremka, zeby komunistow calkowicie usunąc z gry. ale coz! skad mielismy wiedziec, ze oni nas zdradzili.
    Przy okraglym podstoliku ds mieszkalnictwa rzeczywiscie uczestniczylem i ma z tego okresu wiele obserwacji. Lilie samorzdowa dostalem za coś innego – za opracowanie i wdrozenie regulaminu Urzędu Miejskiego w Nysie, zapobiegajacego korupcji. To bylo moje autorskie dzielo.
    Jestem pewien, ze i angor 50 pomagal zakaldac III RP, a i do dzis ja umacnia ot chocby namawiajac mnie zebym popieral jakas partyjke ubiegajaca sie o sejmowe mandaty. A ja uwazam, ze nalezy III RP zlikwidowac, a poslow wybierac w Jednomandatowych Okregach Wyborczych. na innych nie bede glosowal, bo oni maja mnie (i wszystkich wyborcow) gleboko w nosie. Zdecydowanie bede bojkotowal wybory do sejmu. Pan Jaki np. wszedł do Sejmu z listy PiS i natychmiast zdradził tę partię i wyborców, którzy chcieli miec w sejmie posła PiS – bo na taka partie glosowali. I pan angorze50 mnie namawiasz, zebym to popieral!@angor50

  8. | ID: 2ada57e6 | #8

    Toż to szok p.J.S. wzywa pan do nie brania udziału w wyborach – tego już pojąć nie mogę tak ważna i wojownicza osoba jak pan walcząca o demokracie i J.O.W. nie pójdzie na wybory do puki nie będzie J.O.W. Ratunku POmatoły górą jak widać zmęczenie materiału u p.Janusza dało o sobie znać. Dość wzywam pana do boju bo Ojczyzna w potrzebie nikt jak pan nie jest w stanie zmobilizować w mieście Nysa Polaków oddanych Ojczyżnie.Wzywam i proszę jeśli nie teraz to kiedy jeśli nie z Solidarną Polską to z kim???? Same wybory w J.O.W się nie zrobią.
    MEDIA MEDIA MEDIA jeszcze raz media i dlatego teraz 1-wszo planowym zadaniem jest walka o media np.TVTRWAM.
    Cyt.” Przy okraglym podstoliku ds mieszkalnictwa rzeczywiscie uczestniczylem i mam z tego okresu wiele obserwacji.” No i co pomimo tych obserwacji założyłeś pan partie „LIGE NYSKĄ” mówiąc w koło ze to nie partia [ wybory władz identyko jak i we wszystkich partiach nie wspomnę o listach na wybory jak były dobierane] i tak do dzisaj – co mnie obchodzi Polska ważne że u siebie jestem mocny czyli w Nysie. Jest jeszcze inna możliwość – wycofać sie z polityki a nie tylko nie chodzić na wybory – mnie to zabolało p.J.S. – bo od 89r nie opusciłem zadnych wyborów i nie opuszczę dopuki nawet tylko 35% będzie demokracji.Za komuny nie byłem na żadnych wyborach ani na 1 majowych pochodach.
    Proszę nie oddawać im pola do popisu pan jesteś bardzo ważny w tych puzzlach.
    Jeszcze raz proszę o wskazanie kogo dziś pan faworyzuje oprócz J.O.W.
    Moim zdaniem ten podział PIS – S.P. jest dobrym zabiegiem -w sejmie trzeba mieć większość to z kim ma PIS zrobić większość jak nie z Solidarną Polską. Przecież nie kto inny jak pan w wyborach w Nysie podzielił L.N. z ?? nie pamiętam nazwy sorry ale pan na pewno wie. Pozdrawiam Angor50

  9. Eleonora
    | ID: 4fd4d173 | #9

    @angor50

    Oj tam Panie angor, wybory to jeszcze nie koniec świata!
    Ojczyzna jest w potrzebie już od jakiś 60 ( niektórzy uważają, że i więcej, gdzieś od 1926 r) lat :)
    Poczeka jeszcze…
    Już prof Koneczny wskazywał, że historia zna takie przypadki, że po pokoleniach silnych, następowały słabe i nijakie. Teraz mamy taki okres. Dlatego czas na pracę w iście pozytywistycznym stylu. Nie z szabelką a z piórem ( klawiaturką?) piękną mową ( Lusia Oginska)czy zaprzyjaźnianiem się z historią, wszak ona jest magistra vitae :)
    Ja bynajmniej tak uważam. Gdzieś o tym pisałam…
    O, tutaj, z moim kolegą ( chyba jeszcze, co?) Jackiem

    http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=360

    Wybaczy pan, bokotemat:

    20 marca w sali przy katedrze o godz. 17.00
    odbędzie spotkanie z red. Wojciechem Sumlińskim
    ” Co z tą wolną Polską”
    Pan Sumlinski napisał bardzo ciekawą książkę o wielkim Męczenniku x Jerzym Popiełuszce.
    Nie wiem czy u niego to czytałam czy to pan Kąkolewski: wie pan angor, że ani data śmierci się nie zgadza, a i do jej miejsca są poważne wątpliwości… Że pan Chrostowski, kierowca był…. to powszechnie znane. A wie pan, że łajdaki mało, że skatowali Kapłana, to nawet język miał wyrwany….
    No cóz, Prawda zna swoją wartość!
    zapraszam!
    A potem do szabelki :)

    „wzywam pana do boju bo Ojczyzna w potrzebie”
    Jak już będzie pan angor maszerował to uprzejmie proszę w ten rytm:

    http://hektorabsurdus.wrzuta.pl/audio/5n1797yND7X/m._arnold_-_the_river_kwai_march_colonely_bogey

    Pozdrawiam i zapraszam!!!

  10. Anonim
    | ID: f540b362 | #10

    Jasne. Lepiej, żeby Wałęsy nie było wcale. Tylko gdyby nie on, to nie siedziałbym sobie teraz przed własnym laptopem i nie kupowałbym sobie kolejnego biletu lotniczego w świat za grosze. Ani nawet lotniska bym nie zobaczył nigdy, bo po co.

  11. Anonim 2
    | ID: fa679765 | #11

    Ty anonim, nie rób ludziom wody z mózgu. Nie pomyślałeś, że to, że masz laptopa i oglądasz lotniska, to zasługa górników z kopalni „Wujek”, księdza Popiłuszki, Anny Walentynowicz i wielu tysięcy przyzwoitych Polaków, którzy z bezpieką nie współpracowali?
    Trochę pokory, więcej książek, mniej „Tańca z Gwiazdami”!

  12. Joker
    | ID: d5f4910f | #12

    :) ;)

    Panie Januszu Pan sobie żartuje. „Eleonora” jest wybitnym PiSofobem. Jest zawistna, jest pośmiewiskiem struktur,stowarzyszeń,klubów,zrzeszeń,kół etc. prawicowych w Opolu.
    O jej PiSofobii były już nawet artykuły na solon24,bibuła itp. Ja wiem i widze to że lubi sobie Pan poczatować pod swoimi artykułami z tą panią, przez co Pana artykuły mają tyle komentarzy. Gdyby nie Anna G czytelników NGO byłoby znacznie więcej !
    Eleonora to wszechprawica,ultraprawica – i co jaśmieszniejsze to ona ustala co jest prawicowe , a co nie jest.
    Pluje jadem zawiści na PiS i Solidarną Polskę podczas gdy PiS oraz Solidarna Polska zbierały podpisy w obronie TV Trwam. Szkoda mi tej kobiety – ŻAL.
    Wiele osób (kazik,ksenia,balcerek,prawy,ewelina…) ktytykowało i wykłucało się tutaj z tą panią (padały argumenty mniej lub bardziej merytoryczne,albo i nawet konkretne). Niestety ta pani wyznaje zasadę „1. Eleonora ma rację 2. Eleonora nie ma racji- patrz zasada numer jeden”. Rozmowa i dyskusja z nią to jak rzucanie grochem o ścianę. ŻENADA

  13. | ID: eb63987b | #13

    Joker trafiłeś w samo sedno dlatego zrezygnowałem na odpisywanie p. Eleonory. Jestem bardzo zaskoczony ze J.S. podziela jej punkt widzenia -oczywiście jak rozumie nie w całości.
    Pozdrowienia dla Jokera

  14. Eleonora
    | ID: a902f7c2 | #14

    No cóz, skwituję krótko: Co można zrobić z mózgu?!?!
    Kisiel :)
    Pobawmy się, otrzymaliśmy dwie ważne informacje; Jedna mówi o planowanych ćwiczeniach wojskowych z państwem Izrael. Każdy czytający przynajmniej raz dziennie, zauważy, iż państwo to bywa zarzewiem wojen czy terroryzmu w tym regionie. Wiemy również, że na Bliskim Wschodzie robi się gorąco! Poza tym, ględzenie, że to tylko ćwiczenia (akurat zbiegające się z możliwym atakiem na Iran) , że mają prestiżowe znaczenie, bo mamy okazję poćwiczyć pod okiem doświadczonych pilotów, uzbrojenie, bombki, rakiety i inne, również nam dostarczą ( nie za darmo oczywista) tak 3000 tysiące km poza krajem, w niespokojnym zakątku świata… bagatelka…
    Przecież Izrael jest naszym sojusznikiem. A, od kiedy państwo Izrael jest w NATO!?!??!
    Proszę przeczytać tę krótką notę z Rzepy, która podobno uchodzi za opiniotwórczą?!
    „Jak poinformował rzecznik MON Jacek Sońta, decyzję o udziale polskich pilotów w ćwiczeniach w Izraelu minister Tomasz Siemoniak podjął pod koniec ubiegłego tygodnia. Wcześniej na spotkaniu z internautami ocenił, że taki wyjazd byłby korzystny dla Sił Powietrznych.
    „Przygotowania do ćwiczeń trwały od zeszłego roku.”

    Czyli pan minister spotyka się z mglistymi ” internautami” a z wojskiem to nie łaska!??!?!
    Pan minister podjął decyzję pod koniec tygodnia, choć przygotowywania trwały od roku! Jak można przygotowywać coś, czego nie ma!?
    Brednia goni brednię :)
    I jeżeli polscy patrioci zdają sobie sprawę z tego, że rządzą nami zwykli zdrajcy. To powinni naciskać na opozycję. Chociaż moim skromnym zdaniem, opozycja która na każdym kroku przedstawia się jako bliska Bogu i Ojczyźnie, to już powinna grzmieć:
    Nie pozwalamy na takie prowokacje!!!
    Dosyć prowadzenia brudnych wojen, rękoma naszych obywateli!!!
    Nie ma naszej zgody na takie akcje!!!
    Aaaa, tutaj cisza….
    I druga, równie ważna wiadomość: Ukazała się nowa książka o zamachu w Smoleńsku. Pełna zdjęć i analiz.
    … I co wybiorą nasi huuurraaa patrioci!?!?
    wiadomo co jest naszą klęską porównywalną z japońskim tsunami!
    Najciekawsze są wnioski przedstawiane w tej pozycji. Bynajmniej niektóre:

    „Lech Kaczyński został zamordowany, ponieważ mógł ponownie wygrać wybory. Pozbyto się go, ponieważ “szkodził polityce rosyjskiego imperializmu, bo wciągał Gruzję do NATO, umacniał niepodległość Polski, przyczynił się do rozwiązania WSI i sprzeciwiał się niekorzystnym zapisom umowy gazowej “Zamach w Smoleńsku”

    Jasne, że mógł, tym bardziej, że w sondażach, w porywach miewał jakieś 16% , a to już wskazuje na pewne zwycięstwo :)
    A jak umacniał naszą niepodległość! Ohoho! Podpisując Traktat Lizboński nawet.
    Gruzji tak naprawdę nikt nie chce. NATO również. Pewnie, że panowie mają chrapkę na otwarcie tych ” złotych wrot” do Azerbejdżanu, po nim do Iraku.
    Nic to, wezmą czego pragną z innej strony…Z pomocą patryjotów Polaków, co też na każdym kroku powtarzają ” Za naszą i waszą…”
    Przypomnieć należy słowa śp. poległego prezydenta wypowiedziane podczas wizyty w Izraelu ” Ktokolwiek będzie w Polsce rządził, to i tak polityka wobec Izraela się nie zmieni”
    I się nie zmienia

    http://www.youtube.com/watch?v=EGhl8yUl7xA

    … Ale i tak naj- najważniejszą jest wiadomość: ile forsy w skarpecie przechowuje towarzysz Putin :) :) :)
    Zwalił mnie pan opozycjonista z nóg, buty mi spadły!
    A kąpie się pan czekista w mleku? Może nie gardzi zwykłą wodą, co!??!!?
    Bo najważniesze jest by ” coś robić”!
    Taka ” gorączka czynu” Ale gorączka wskazuje na jakieś zapalenie, chorobę :)
    Na sam początek:
    Popierać pana Patryka, co perfekcyjnie opanował sztukę włączania mikrofonu.On poprowadzi w bój!!! taki drugi major Sucharski, kto wie, może nawet sam Bór ??!?!
    Kończąc powtórzę- co media robią z mózgu?
    Kisiel….

  15. Janusz Sanocki
    | ID: cd4bde68 | #15

    Ale PISofobem jest tez od pewnego czasu p. Jaki. Wiec jak to panowie – jednym dacie prawo bycia pisofobem, a inni to nie moga sobie pouzywac?
    Pani Eleonora wypowiada się na tym forum kompetentnie, znając materię, literature i podstawowe pojęcia dot. polityki. Ja jestem pod nieklmanym wrazeniem stałosci rpzekonan i sily argumentow pani Eleonory. Już Ją lubię i szanuję, choć nie mam rpzyjemnosci jej znac. Jesli jakies „prawicowe fora” ośmielają sie sekować tak kompetentna osobe, to tylko zle swiadczy o tych forach. Natomiast szanowni panowie – przy całym szacunku – ale po prostu głosno gromko rozdzielacie etykietki. A nie wiem nie wiem czy macie do tego kwalifikacje. To ze mój drogi angor 50 chodzi na wybory, to jeszcze nie znaczy że taka czynnośc ma sens. To tylko może oznaczZAc, że angor nie umie wyciagać prostych wniosków. skoro angor chodzi na wybory od 1989 to zalzoe sie, ze np. glosowal na AWS. Wczesniej na PC. Potem na PiS. A teraz namawia, zeby glosowac na SP.
    No i zupelnie nie rozumiem co ma tu do rzeczy Liga Nyska? Zalóz se Szanowny angorze ( z jokerem) Lige Opolską – kto Wam broni?
    Czy ja sie angorku myle? href=”#comment-9394″>@angor50

  16. Joker
    | ID: 4a6779c9 | #16

    Adwokatem Posła Jakiego nie jestem, ale śmiać mi się chce gdy słyszę że Jaki jest PiSofobem.
    Pani eleonora to czysta żółć. Większość ludzi związanych z prawicowymi ruchami w Opolu – NIESTETY ale jest pod negatywnym wrażeniem bredni wypisywanych przez tą osobę.
    Co do PC i PiS .Wiadomo że ktoś głosował najpierw na PC a potem na PiS ponieważ najpierw było PC , a potem PiS (PiS składa się z dawnego PC I DAWNYCH DZIAŁACZY AWS,ROP) -ŻADEN ZARZUT Z PANA STRONY.
    Co do „siły argumentów” pani anny -argumenty słabe – ale barwnie rozpisane, z dużą ilością jadu, żółci etc. Parodią jest przedstawianie atutów Lecha Kaczyńskiego jako zarzutów. Fantazji to pani annie nie brak.
    Prymitywna gadka eleonory na temat Traktatu Lizbońskiego to jest standard w wykonaniu tej persony.
    Ba ! Pan Ukleja już komentował kiedyś kto dał podwaliny do podpisania traktatu. Ale ta uparta kreatura zawsze wie swoje- rozmowa z nią to jak przysłowiowe „rzucanie grochem o ścianę”.
    Eleonora po prostu tworzy swoją wersję historii – tak jak jaruzelski,tw bolek etc.
    Tego czy Lech mógłby wygrać bądź też przegrać wybory nie wiemy, no i się nie dowiemy!
    Swoją ostatnią wypowiedzią tylko UWYDATNIŁA SWOJĄ CHOROBĘ – PiSofobię.
    Fobię można leczyć ! ! !
    P S już nie wspomnę o jakichś „lewych” podpisach eleonory- ludzie coś podpisali ,myśląc że podpisali „coś” innego – bo tak zostało im to przedstawione. ŻENADA OSOBY W PODESZŁYM WIEKU.

  17. Eleonora
    | ID: e5467f15 | #17

    P S już nie wspomnę o jakichś „lewych” podpisach eleonory- ludzie coś podpisali ,myśląc że podpisali „coś” innego – bo tak zostało im to przedstawione. ŻENADA OSOBY W PODESZŁYM WIEKU.

    Ty, ty.. posłuchaj gnojku!
    Możesz sobie pod moim adresem poużywać do woli, wszak to wasza, patryjotyczna powinność :)
    Ale uprzejmie proszę nie zarzucać mi jakiś nieuczciwych podpisów. Bo to karalne, łachu!
    Noo fakt,,, w moim podeszłym wieku… nie wypada się wypowiadać, pomysłodawco
    ” zabierz babci dowód”
    :)

  18. Janusz Sanocki
    | ID: cd4bde68 | #18

    Pani Eleonoro!
    Wiecej spokoju! Wszystkie te wypociny jokera to belkot. Tu mgla i partyjne okulary zaciemniaja caly swiat.
    Ja pytalem gosciu o AWS? czy nie glosowales na AWS?
    A PC – to co niby mialo jakies sukcesy/ Np. w postaci tego jak mu tam Dawidowa czy Demidowa posla z Opola. Kto to jest i jak skonczyl?
    A dzisiejsi spadochroniarze. Poslanka Lena – jakas tam.
    No i obecny profesor ma „Ż”. To znaczy ni mniej ni wiecej tylko tyle, ze PiS opolski jest nic nie wart i że trzeba tu ciagle jakichś spadochronairzy zrzucac z „cyntrali”.
    Eleonora pisze sensownie, na temat i z duża wiedzą nt. politycznych dokjtryn, historii i z ligicznym myśleniem. Ale partyjne umysly nie są w stanie strawić krytyki. To bakcyl bolszewizmu.

  19. Eleonora
    | ID: 55e74e08 | #19

    @Janusz Sanocki

    Proszę Pana!
    Nigdy nie przypuszczałam, że może tak być…
    Kiedy usłyszałam te słowa, odebrałam je jako takie polityczne science fiction :))
    Otóz, przed laty rozmawiałam z panem Łopuszańskim (porządny z niego człowiek)
    I on powiedział mi coś takiego” być może,że niedługo będziemy musieli wybierać nie jak obecnie, lewica kontra prawica, ale Za- czy przeciw Polsce….
    Usmiałam się serdecznie!!!
    Niewyobrażalne!!!
    Teraz już mi mniej do smiechu :(

  20. | ID: 4598425b | #20

    Ma pani ode mnie 6+ za ten wpis „Za- czy przeciw Polsce….
    Usmiałam się serdecznie!!!
    Niewyobrażalne!!!
    Teraz już mi mniej do śmiechu
    MI też nie do śmiechu, chocaż nie ze wszystkimi poglądami pani się zgadzam ale na pewno to są normalne różnice zdań i punktu siedzenia.Szkoda tylko że pan J.S. zapowiada wycofanie sie z polityki oby nie.

  21. Janusz Sanocki
    | ID: f2b5e477 | #21

    Ja Drogi angorze, nie zapwoiadam wycofania sie z polityki Ja tylko nie bede gloswoal – jesli nie nstapi zmiana ordynacji. to calkiem dwie rozne rzeczy.@angor50

Komentarze są zamknięte