Prezydent Andrzej Duda zamiast składać kwiaty w Zaleszanach powinien pojechać do Turowa! „Gazeta Wyborcza” będzie zachwycona

Zastępca Naczelnego

Prezydent Andrzej Duda w Zalaszanach/KPRP

Prezydent Andrzej Duda złożył wczoraj wieniec pod krzyżem w Zaleszanach. Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta – głowa państwa „oddała hołd ofiarom, w miejscu naznaczonym cierpieniem, gdzie zginęli niewinni cywilni mieszkańcy, Białorusini, Obywatele Rzeczypospolitej.” – informuje portal wPolityce.pl.

Pan prezydent Andrzej Duda poważnie się zagalopował. Jeśli miał zamiar upamiętnić Białorusinów – obywateli II RP, to trzeba było złożyć kwiaty na grobie generała Józefa Bułak-Bałachowicza, zamordowanego 11 czerwca 1923 na terytorium II RP na zlecenie Państwowego Zarządu Politycznego przy Ludowym Komisariacie Spraw Wewnętrznych Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w Mińsku, który jest pochowany w Białowieży. 7 października 1939 w rodzinnym majątku w Porzeczu został zamordowany przez białoruskich zwolenników ZSRR były premier Białoruskiej Republiki Ludowej, senator II RP, Raman Skirmunt – brat stryjeczny Konstantego Skirmunta (w okresie międzywojennym polskiego ministra spraw zagranicznych). W 1905 w austriackim Lwowie została wydana książka autorstwa Ramana Skirmunta, opisująca polityczną i narodową pozycję szlachty na ziemiach b. Wielkiego Księstwa Litewskiego. Należał wówczas do tzw. krajowców, stosunkowo nielicznej grupy polskich inteligentów, którzy pomimo mówienia po polsku czuli się Litwinami. Pragnęli oni połączyć świadomość narodową polską z rodzącą się świadomością narodową białoruską lub litewską. Raman Skirmunt opowiadał się za współpracą Białorusinów, Litwinów i Polaków. Dążył do utworzenia ugrupowania politycznego mogącego to zrealizować. W gazecie „Kurier Litewski” opublikował program partii nazwanej przez niego Krajową Partią Litwy i Rusi. W kwietniu 1918 wszedł w skład Rady Białoruskiej Republiki Ludowej. W lipcu tego roku został drugim premierem Białoruskiej Republiki Ludowej. Władzę sprawował przez 2 miesiące. Początkowo był rzecznikiem oparcia białoruskich dążeń narodowych o pomoc niemiecką, zaś w trakcie wojny polsko-bolszewickiej stanął po stronie Polaków. W 1919 współtworzył Towarzystwo Polsko-Białoruskie w Warszawie. W późniejszym okresie zajął się zarządzaniem rodzinnym majątkiem. Wspierał wydawnictwa białoruskie, w tym gazetę „Naša Niva”. W latach 1930–1935 był senatorem RP. Pan prezydent Andrzej Duda powinien zatem pośmiertnie odznaczyć premiera BRL Ramana Skirmunta, aby oddać hołd partiotyzmowi. Niestety, odznaczył on niedawno ciagiem zmarłych postkomunistów: Krystynę Łybacką, Izabellę Sierakowską i Bronisława Cieślaka”

– powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski.

CZYTAJ TAKŻE:

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski w Radio Maryja: Potrzebna jest bardzo logiczna, wyważona i rozsądna polityka wobec Białorusi. Nie polityka wymachiwania szablą

Zapomniane zbrodnie

Tysiące Rusinów (Białorusinow, Rosjan, Estończyków, Łotyszy) walczyło w 1920 roku po stronie polskiej przeciwko sowieckiej Rosji.

28 września 1920 wojska gen. Stanisława i Józefa Bułak-Bałachowiczów zostały określone jako Ochotnicza Sprzymierzona Armia, uzyskując status odrębnej sojuszniczej armii. Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz nazwał ją Rosyjską Ludową Armią Ochotniczą (Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia, RNDA), która osiągnęła liczbę ok. 20 tys. żołnierzy. Mimo zawarcia rozejmu między Polską a stroną sowiecką w Rydze 12 października 1920 r., armia gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza od 5 listopada 1920 r. podjęła samodzielne działania bojowe na obszarze Białorusi zajętym przez bolszewików, zdobywając 10 listopada Mozyrz.

12 listopada 1920 w Mozyrzu gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz ogłosił niepodległość Białorusi, mianując się głównodowodzącym białoruskiej armii narodowej, zaś Józefa Bułak-Bałachowicza mianował dowódcą armii ochotniczej. 16 listopada powołano rząd Białoruskiej Republiki Ludowej, lecz po kilku dniach i kontrofensywie oddziałów bolszewickich, wojsko Bałachowiczów zostało zmuszone do wycofania się do Polski (Józef uczynił to 26 listopada).

Po wojnie polsko-bolszewickiej rząd polski, za zasługi w walce z Armią Czerwoną, nadał żołnierzom korpusu generałów Bułak-Bałachowiczów obywatelstwo polskie, a także zapewnił możliwość zamieszkania i zatrudnienia na terenie Polski. Józef Bułak-Bałachowicz został mianowany generałem brygady. W maju 1921 przybył do Białowieży wraz z bratem i blisko 200-osobową grupą podwładnych. Zamieszkał z rodziną w prywatnym domu Filimona Waszkiewicza na Tropince. Zajmował się początkowo problemami zakwaterowania i zatrudnienia bałachowców, później transportem państwowego materiału drzewnego z lasu do stacji w Białowieży. Współpracował z miejscowym Zarządem Okręgowym Lasów Państwowych. Obaj bracia posiadali udziały w tartaku w Hajnówce”

– czytamy w Wikipedii.

Na 40 kilometrze szosy Bielsk – Białowieża ustawił się Aleksander Bartosiak i z latarką w ręku kontrolował przejeżdżające furmanki. Gdy nadjechał wóz z generałem Bałachowiczem, Bartosiak zapytał podróżnych o godzinę, a otrzymawszy odpowiedź krzyknął w stronę towarzyszy „pierwszy”, dając znać w którym miejscu na wozie znajduje się ofiara. W miejscu śmierci Józefa Bałachowicza przy drodze ustawiono krzyż. Mordercę złapano i osądzono w 1927 roku – był nim Aleksander Bajko (zwany Szumarskim), który działał na polecenie miejscowej komórki Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi.

W czasie przesłuchania wydał on swoich wspólników: Stanisława Arciszewskiego, Aleksandra Bartosiaka, Michała Leszczuka. Aleksander Bajko otrzymał karę śmierci, złagodzona na karę dożywocia, którą odbywał w Berezie Kartuskiej jako więzień kryminalny. Po zajęciu Polski przez sowietów w 1939 roku wyszedł na wolność jako prześladowany ze względów politycznych.

Ciekawostką jest fakt, że syn Józefa – Zdzisław był żołnierzem nowogródzkiej AK o pseudonimie „Zdrój”. Zmarł od ran poniesionych w walce z Niemcami w 1944 roku”

– czytamy na łamach Kuriera Porannego.

Zdrada w czasie wojny jest karana tylko w jeden sposób

Próźno szukać dowodów na pielęgnowanie przez mniejszość białoruską gen. Józefa Bułaka-Bałachowicza czy jego brata Stanisława, który zginął w Warszawie w 1940 roku dzięki wspólnej akcji NKWD i Gestapo. Białorusini zapominają też o postawie ludności białoruskiej, litewskiej i ukraińskiej we wrześniu i październiku 1939 roku. Rodowity białowieżanin Tadeusz Łaźny wspomina jak witano za jego dzieciństwa Armię Czerwoną w 1939 roku: „Bramę powitalną wybudowano na Stoczku” (obecnie ulica Waszkiewicza – imieniem generała Armii Czerwonej i LWP, rodem z Białowieży – Czasopis 7-8/2011). (…)

Bynajmniej do zdrady nie dochodziło jedynie na okupowanych terenach z przewagą ludności białoruskiej. Jak pisał swego czasu na łamach „UWAŻAM RZE” Leszek Pietrzak:

(…)  Jesienią 1939 r. setki kresowych Żydów zaangażowały się w kampanię propagandową przed zaplanowanymi na 22 października sowieckimi wyborami do Zgromadzeń Narodowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które miały zadecydować o przyłączeniu tych terenów do Związku Sowieckiego. Zdecydowana większość ludności żydowskiej Kresów głosowała właśnie za ich przyłączeniem do Związku Sowieckiego. Porzucenie Polski i entuzjazm dla jej okupantów nie wyrażali jedynie komunizujący jeszcze przed wojną Żydzi. Nową optykę przyjmowali nader często przedstawiciele przedwojennej żydowskiej elity. Jakub Wygodski – w latach 1922–1930 poseł na Sejm RP i prezes gminy żydowskiej w Wilnie – już w październiku 1939 r. poparł likwidację przez Niemców i Sowietów państwa polskiego. Jasno wówczas deklarował, że „większość społeczeństwa żydowskiego wyraża zadowolenie, że do Wilna wkroczyli Litwini”. Wygodski szybko stał się z własnego wyboru obywatelem Litwy Jokūbasem Vygodskism. Podobne stanowisko zajął Icchak Giterman, pochodzący z Ukrainy, a w latach 1926–1939 dyrektor krajowego oddziału organizacji charytatywno-pomocowej American Joint Distribution Commitee (AJDC). Gdy po kampanii wrześniowej znalazł się w Wilnie, publicznie pochwalił zabór Wilna przez Litwinów i wystąpił o litewskie obywatelstwo. Jesienią 1939 r. co najmniej kilka tysięcy Żydów z Wileńszczyzny porzuciło Polskę, stając się obywatelami Litwy. Ale Żydzi równie chętnie przyjmowali obywatelstwo sowieckie, zostawali też funkcjonariuszami nowej sowieckiej administracji. Oczywiście, że nie cała, nawet nie większość społeczności żydowskiej, jaka zamieszkiwała przedwojenną Polskę, wyrażała radość z powodu jej upadku i entuzjazm dla jej okupantów (…)”.

Dlatego nie dziwi, że ani Białorusini mieszkający w Polsce milczą o zbrodniach popełnianych przez komunistów.

17 września 1939 roku – zbrodnia w osadzie Trzeciaki, w gminie Wielkie Ejsymonty powiatu grodzieńskiego województwa białostockiego II Rzeczypospolitej. Ofiarami było małżeństwo Mierzejewskich; sprawcami – uzbrojona bojówka komunistyczna złożona z mieszkańców sąsiedzkiej wsi Kordziki.

21 i 23 września 1939 roku – zbrodnia w okolicach osady Budowla, w gminie Żydomla powiatu grodzieńskiego województwa białostockiego II Rzeczypospolitej. Ofiarami było co najmniej 7 polskich osadników wojskowych zamieszkałych w Budowli, sołtys wsi Marianówka, jeden porucznik Wojska Polskiego i jeden polski policjant; sprawcami – członkowie prosowieckiego komitetu wiejskiego we wsi Obuchowo, narodowości białoruskiej.

22–24 września 1939 roku w okolicach osady Lerypol, w gminie Żydomla powiatu grodzieńskiego województwa białostockiego II Rzeczypospolitej doszło kolejnej z wielu na tym terenie zbrodni komunistów. Ofiarami było co najmniej 11 polskich osadników wojskowych zamieszkałych w Lerypolu i jeden przypadkowy świadek zdarzeń; sprawcami – mieszkańcy okolicznych wsi narodowości białoruskiej.

Przypomnijmy – również dla przykładu. W celu obrony przed grabieżą ze strony partyzantów sowieckich i band kryminalnych powołano w Nalibokach (dziś Białoruś) niewielki oddział samoobrony pod dowództwem Eugeniusza Klimowicza. 8 maja 1943 oddziały radzieckich partyzantów pod dowództwem Pawła Gulewicza z Brygady im. Stalina i z oddziałów „Dzierżyńskiego”, „Bolszewik”, „Suworowa”, przy współudziale partyzantów żydowskich zamordowały ok. 128 polskich mieszkańców miasteczka podejrzewanych o przynależność do samoobrony lub AK (przeważnie mężczyzn, ale także dzieci i kobiety). Spalono kościół, szkołę, pocztę, remizę i część domów mieszkalnych, resztę osady ograbiono. Zginęło także kilku napastników. O masakrze w Nalibokach wspomina nakręcony w 1993 w Australii film dokumentalny „The Bielsky Brothers” (reż. Arun Kumar). Zatem zamiast uczciwego badania zbrodni oddziałów Tewje Bielskiego nakręcony został w reżyserii Edwarda Zwicka film „Opór” (ang. Defiance) przedstawiający fabularyzowane losy braci Bielskich. Film oparty jest na książce Nechamy Tec „Defiance: The Bielski Partisans”. W głównych rolach wystąpili m.in. Liev Schreiber i Daniel Craig. Ten film ma jawnie antypolski charakter i milczy o rzeczywistych działaniach Tewje Bielskiego i jego udziale w mordzie w Nalibokach. W „poprawnej politycznie” narracji z „Oporu” wyolbrzymia się rzekomy polski „antysemityzm” … ale nie zauważa się też odpowiedzialności, m.in. Litwinów za Ponary czy ich kolaboracji!”

– pisała na łamach NGO Monika Socha-Czyż, radna Sejmiku Wojewodztwa Śląskiego V kadencji, a dzisiaj przewodnicząca okręgu elbląskiego ZChR.

Czy prezydent Andrzej Duda zamiast w Zaleszanach powinien być w Turowie?

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski/Twitter

Pan prezydent Andrzej Duda nie uczestniczy w obchodach ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu, nie uczestniczy w corocznym upamiętnianiu zbrodni dokonanej przez Niemców i Litwinów w Ponarach. Nie upomina się o rozliczenie aktów ludobójstwa dokonanych przez Czechów na Polakach w roku 1919. Nie domaga się uregulowania przez Republikę Czeską długu granicznego z 1958 roku i nie pojechał do Turowa w obronie interesu polskich górników. Czeski rząd zatwierdził w poniedziałek, aby minister środowiska Richard Brabec i minister spraw zagranicznych Jakub Kulhánek negocjowali z Polską umowę w sprawie kopalni węgla Turów. Czesi zwrócą się do TSUE o nałożenie na Polskę kary w wysokości pięciu milionów euro dziennie za to, że nie zaprzestała wydobycia. Prezydent Duda zdecydował się tymczasem uwiarygadniać narrację Aleksandra Łukaszenki w Zaleszanach. Wszystko w czasie, gdy białoruski dyktator ustanawia w dniu 17 września świętem! Białoruś rządzona przez Łukaszenkę buduje narrację historyczną przez atak na dobre imię kapitana Romualda Adama Rajsa, który był dowódcą 1 kompanii szturmowej 3 Wileńskiej Brygady AK (1944), dowódcą 2 szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK (1945), dowódcą 3 Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i szefem Pogotowia Akcji Specjalnej w Komendzie Okręgu NZW Białystok (1945–1946). Był oficerem liniowym, za odwagę bojową wielokrotnie odznaczanym i awansowanym. W listopadzie 1948 roku został aresztowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Na pokazowym procesie w 1949 roku został skazany przez sąd komunistyczny na karę śmierci, a dwa miesiące później stracony. Sąd wojskowy RP w 1995 roku unieważnił wyrok z 1949, uznając go za zbrodnię komunistyczną. Skoro sąd prawomocnie uchylił wyrok śmierci wydany przez komunistów na Romualda Rajsa, to wczorajszy gest prezydenta Dudy wprost podważa ustalenia rozlicznych sądów w sprawie licznych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. To było marzeniem środowiska „Gazety Wyborczej” i szkoda, że prezydent Andrzej Duda demontuje pod wpływem swoich doradców podstawy polskiej polityki historycznej. Reasumując: prezydent Andrzej Duda zamiast w Zaleszanach powinien być w Turowie!”

– mówi nam dr Bogusław Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Piotr Galicki

Komentarze są zamknięte