Chadecy z ZChR: likwidacja górnictwa nie może być celem narodowym, to błąd premiera

Zastępca Naczelnego

Premier Mateusz Morawiecki, prezes ZChR dr Bogusław Rogalski/FB

Wszystkie nasze działania muszą prowadzić do tego, żeby koszt transformacji energetycznej był rozłożony właściwie, grupy najmniej uposażone muszą mieć perspektywę zmiany – powiedział w piątek podczas szczytu klimatycznego Togetair premier Mateusz Morawiecki.

Pan premier Mateusz Morawiecki wsłuchał się najwidoczniej w rady Grety Thunberg. Tymczasem to z inicjatywy PiS Polska przyjęła drastyczne zobowiązanie do ograniczenia emisji CO2 o 55 procent, a teraz zamiast podjęcia działań w celu uniemożliwienia powstania niemiecko-rosyjskiej inwestycji, rurociągu Nord Stream 2 proponuje się inwestowanie środków z Funduszu Odbudowy w nierealne wizje ekoterrorystów. Przecież bez poważnej redukcji CO2 przez Rosję, Chiny, Indie te plany w skali globalnej są fatamorganą. Warto zapytać, kto ma zarobić na budowie w Polsce elektrowni atomowych i kto będzie ponosił koszty kredytu, jakie wiążą się z Funduszem Odbudowy UE, jeśli nie nasze dzieci i wnuki. Narodowym planem nie może być likwidacja polskiego górnictwa, a inwestycje w nowoczesne metody zgazowania węgla, z powodzeniem stosowane w USA i Chinach”

– powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Wszystkie nasze działania muszą prowadzić do tego, żeby ten koszt transformacji był rozłożony właściwie, te grupy najmniej uposażone, najbardziej uzależnione od dotychczasowego modelu energii muszą mieć perspektywę zmiany i my o taką perspektywę się staramy, to również jest nasze zobowiązanie i nasz cel, aby doprowadzić do transformacji, która będzie sprawiedliwa społecznie”

— powiedział na szczycie premier Morawiecki.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Mateusz Morawiecki: Naszym narodowym celem powinno być odejście od paliw kopalnych. Transformacja musi być sprawiedliwa

Drastyczna podwyżka cen prądu! Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski ostrzegał przed takim scenariuszem

Skandaliczna zgoda na likwidację górnictwa. ZChR konsekwentnie broni polskich kopalń

Chadecy z ZChR przeciwko likwidacji górnictwa. Zastrzeżenia w sprawie transformacji energetycznej ma także Solidarna Polska

Rzecznik prasowy ZChR Paweł Czyż: w obronę polskiego górnictwa powinien zaangażować się prezydent Andrzej Duda [rozmowa]

Polska rządowa agencja KOBiZE – Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami przewiduje lawinowy wzrost cen prądu. Przed takim scenariuszem publicznie ostrzegali chadecy ze Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Podczas unijnego szczytu przyjęto również zobowiązanie do tego, aby do 2030 roku Unia Europejska ograniczyła emisję gazów cieplarnianych aż o 55 proc. Będzie to oznaczało potężny problem, zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej, bo przecież my cały czas pozyskujemy ją z węgla. Nie możemy odejść od węgla przez najbliższe lata, ponieważ w innym wypadku ceny energii w Polsce będą rosły w sposób drastyczny 

– ostrzegał już 15 lutego prezes ZChR, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja. Rachunki za prąd mają dramatycznie wzrosnąć. Z analiz przygotowanych dla rządowego ośrodka wynika, że w ciągu kilku lat zapłacimy więcej nawet o blisko 700 zł na jedno gospodarstwo domowe. Skąd takie podwyżki? – pyta portal money.pl.

W sprawie podwyżek cen prądu i likwidacji górnictwa wypowiedział się jeszcze ostrzej na początku marca w TV Trwam wspomniany wyżej prezes ZChR, dr Bogusław Rogalski.

Zielony Unijny Ład, jeśli zostanie wprowadzony w życie, będzie oznaczał likwidację wielu gałęzi gospodarki w takich państwach jak Polska. Gospodarki opartej przede wszystkim na energii pozyskiwanej z węgla. Bo powiedzmy na czym ma to polegać. Co sobie Unia założyła, a zwłaszcza kraje Europy Zachodniej, które znowu narzucają nam swoja narrację, ponieważ kraje Europy Zachodniej stoją albo na energii atomowej albo tak zwanej już odnawialnej. Natomiast nam, pozbawiając nas prawa do opierania się dalej na energii pozyskiwanej z naszego polskiego złota, czyli z węgla chcą nam ograniczyć konkurencyjność, znaczy o 55 procent ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, aż o 55 procent, a do 2050 roku Unia Europejska ma się stać gospodarka bezemisyjną. Ale cóż to oznacza? Jesteśmy zmuszani właśnie przez Unię Europejską do likwidowania polskich kopalń, czemu my bardzo mocno i ja osobiście się sprzeciwiamy. Ponieważ nie jest istotą to, że my zlikwidujemy polskie górnictwo, co się niestety rozpoczęło, bo ma być około 14 kopalń zlikwidowanych, to jest moim zdaniem sprawa skandaliczna, my musimy coś tutaj robić i przeciwdziałać temu, bo to jest wymuszane głównie przez Niemcy. Bo jeśli do tego dojdzie, jeśli będziemy chcieli wcielić zasady tego Zielonego Unijnego Ładu, to wówczas ceny energii w Polsce będą rosły w sposób drastyczny, a to będzie sprawiało, że Polacy będą ubożeć, koszt utrzymania gospodarstw domowych, ale też produkcji w zakładach przemysłowych będzie dużo, dużo wyższy. Jest wyjście z tej sytuacji, zwłaszcza, że Niemcy same sobie zagwarantowały możliwość zakupów węgla ze źródeł zewnętrznych, spoza Niemiec aż do 2038 roku, a nie tak dawno przecież Niemcy otworzyły nową elektrownię w Zagłębiu Ruhry, elektrownię na węgiel. Mamy tu do czynienia z jaką schizofreniczną polityką niemiecką, która gloryfikuje czy wspiera tylko i wyłącznie niemieckie rozwiązania i niemieckie plany rozwoju gospodarczego Europy, natomiast nam zabrania stosowania tych rozwiązań energetycznych, które przynoszą nam korzyści. My, zanim wybudujemy jakąkolwiek elektrownię atomową, która będzie przecież potężnym wyzwaniem, bo to jest koszt około 120 miliardów złotych, jak mówił niedawno pan prezydent Andrzej Duda, to my musimy do tego czasu pozyskiwać tanią energię. Ona jest możliwa do pozyskania poprzez zgazowanie polskiego węgla”

– mówił 3 marca na antenie TV Trwam dr Bogusław Rogalski.

ZOBACZ FRAGMENT WYWIADU W TV TRWAM Z PREZESEM ZChR

dr. Bogusławem Rogalskim

Mateusz Morawiecki na szczycie klimatycznym podkreślił, że proces transformacji energetycznej i gospodarczej musi się odbyć w sprawiedliwym środowisku, sprawiedliwie dzieląc wszystkie obciążenia, które się w tej sytuacji pojawią.

A dzięki temu będziemy mieli do czynienia z ogromną poprawą bilansu handlowego (…), bilansu rachunku bieżącego, a w ślad za tym z zasadniczą poprawą naszej międzynarodowej pozycji walutowej netto”

— powiedział szef rządu. Dodał, że to są wartości budżetowe i makroekonomiczne, ale tak naprawdę „arcypolskie – z tego względu, że to właśnie Polska i Polacy skorzystają na tak rozumianej transformacji”.

Przypominamy, że do dzisiaj w cenach dumpingowych jest sprawdzany do Polski m.in. węgiel z ukraińskiego Donbasu, który de facto kradnie Federacja Rosyjska. Tym powinien zająć się premier Morawiecki oraz zablokowaniem za wszelką cenę budowy niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2, który jest największym zagrożeniem dla Polski w kwestii energetyki. Tymczasem Rząd RP chce – w krótkiej perspektywie – zlikwidować polskie górnictwo, bo sam zgodził się na faktyczne podwyżki opłat za emisję CO2. Za tą decyzję płacą już Polacy. Dlatego proponujemy powołanie roboczej grupy „STOP DLA LIKWIDACJI POLSKIEGO GÓRNICTWA”, do której zapraszamy środowisko Solidarnej Polski oraz przedstawicieli górniczych związków zawodowych. Nie możemy zniszczyć górnictwa za 30 srebrników z Funduszu Odbudowy UE, które będą spłacać przyszłe pokolenia Polaków. To przypomina zaciąganie kredytów przez Edwarda Gierka i podobnie się skończy”

– powiedział nam Paweł Czyż z ZChR.

W cenę energii elektrycznej wliczana jest opłata za emisję dwutlenku węgla. W 2020 roku statystyczne gospodarstwo domowe płaciło 226 zł takiej opłaty za cały rok. Jednak „Fakt” dotarł do analiz, które zrobiono na podstawie danych z rządowej agencji – Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE). Wynika z nich, że już za 4 lata rachunki za prąd podrożeją o 256 zł, a w 2030 roku nawet o 667 zł. Takie podwyżki wiążą się z koniecznością wykupowania praw do emisji dwutlenku węgla przez elektrownie.

(…) Wojciech Jakóbik, ekspert i redaktor naczelny portalu BiznesAlert wskazuje, że nie można uniknąć podwyżek. W całej Europie ceny energii rosną ze względu na rosnące koszty uprawnień do emisji CO2, które przekładają się na wyższe ceny energii w krajach, które dalej emitują dwutlenek węgla.”

– czytamy na łamach money.pl.

Piotr Galicki

 

Komentarze są zamknięte