Czy abp Stanisław Gądecki też jest „nadgorliwcem” według ks. Adama Bonieckiego?

Zastępca Naczelnego1

ks. Adam Boniecki, Adam Darski. Fot. za YT

Bum. Luminarz mainstreamowych mediów, ks. Adam Boniecki zaatakował byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z Prawa i Sprawiedliwości oraz prezesa Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowanego VI kadencji, dr. Bogusława Rogalskiego za ich apele o proporcjonalne stosowanie obostrzeń w czasie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Ci politycy prawicy wskazywali, że utrzymywanie stanu, w którym do hipermarketów budowlanych w czasie epidemii może w zasadzie wejść znacznie większa ilość klientów niż wiernych do kościoła, jest niesprawiedliwym potraktowaniem osób wierzących. Dla przykładu. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie ma powierzchnię około 3 tysięcy metrów kwadratowych. Gdzie tu zatem proporcjonalność w obostrzeniach?

Kościół w czasach koronawirusa nie oczekuje żadnych przywilejów. Wbrew inicjatywom różnych nadgorliwców. (…) Czytałem gdzieś, że zmiany wprowadzono na życzenie „części księży i hierarchów”, i że Antoni Macierewicz w Telewizji Trwam uznał ograniczenie dopuszczalnej liczby obecnych na mszy osób do pięciu za „uderzenie w naszą tradycję, a także w naszą odporność”. Wcześniej protestował Bogusław Rogalski, były europoseł Ligi Polskich Rodzin, obecnie szef Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin. Jego argumentacja – że skoro obostrzenia powinny być jednakowe dla wszystkich, a w autobusie może podróżować 25 osób, to ograniczenie liczby gromadzących się w kościele jest dyskryminacją katolików – uderzała głębią logiki i przenikliwością”

pisze ks. Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Markety budowlane tak, kościoły nie! Drakońskie zakazy dla wierzących

Wiceprezes PiS Antoni Macierewicz wsparł działania lidera ZChR dr. Bogusława Rogalskiego w sprawie równego traktowania osób wierzących we wprowadzonym zakazie zgromadzeń

Emerytowany redaktor naczelny tej gazetki znany jest z wypowiadania sądów niezgodnych z oczekiwaniami przeważającej części osób wierzących. Wśród wybranych jego artykułów jest m.in. ten poświęcony Adamowi Nergalowi Darskiemu (i jego obronie).

Kiedy patrzę, jak Nergal w potwornej masce diabła, wśród kłębów sztucznego dymu i w akompaniamencie przerażającej muzyki, cedzi słowa wiersza Tadeusza Micińskiego (…) nie mam żadnych skojarzeń z wiarą czy niewiarą w istnienie Szatana”

– czytamy w jednym z nich.

Ks. Boniecki na antenie TVN24 bronił też Darskiego uznając go za artystę. Warto wspomnieć, że ten „artysta” podarł publicznie Biblię. O innych przejawach „artyzmu” Darskiego szeroko donosiły media:

O Matko pełna miłosierdzia módl się za nami” – taki napis widnieje na obrazie Matki Bożej, który zbezcześcił Adam Darski. Lider grupy Behemoth zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym depcze obraz Najświętszej Maryi Panny”

opisywał portal „Do Rzeczy”.

Cóż to zatem za wybitna „przenikliwość” osądów ks. Bonieckiego! Czy „artystami” są według niego również wrogowie chrzescijaństwa deptający symbole religijne? To nadzwyczajne konkluzje „postępowego” kapłana! Są aż tak głębokie i logiczne, że czasowo władze kościelne obdarzyły swego czasu księdza Adam Bonieckiego zakazem wypowiedzi. Nic w tym dziwnego, bo temu znamienitemu postmodernistycznemu dziennikarzowi-kapłanowi nie podobało się również zawieszenie krzyża przez posłów Piotra Krutula i Tomasz Wełnickiego na sali plenarnej Sejmu RP w październiku 1997 roku.

Zastanawiam się nad motywacją autorów pomysłu rozszerzenia limitu pięciu osób. Może rzeczywiście chodziło im – jak wyjaśniano – o pogrzeby? Może Macierewicz i Rogalski rzeczywiście chcieli się Kościołowi i wierzącym przysłużyć? Może chcieli dobrze i wyszło jak zwykle? Wyszło jak zwykle. Eksplodowała długo gromadzona irytacja na Kościół”

– kontynuuje ks. Boniecki swój wywód w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”.

Nie wiadomo, co „nie wyszło” według byłego redaktora naczelnego „TP”, ale wiadomo, że wczoraj przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisław Gądecki wystąpił  z listem do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie obostrzeń w gromadzeniu się przez wiernych w świątyniach. Użył tych samych argumentów, których blisko trzy tygodnie temu podnosili Antoni Macierewicz i dr Bogusław Rogalski.  Przewodniczący KEP zwrócił uwagę na „potrzebę bardziej spójnego, proporcjonalnego i sprawiedliwego kryterium ograniczania dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach, podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych podmiotów”.

Może zatem ks. Adam Boniecki dobrze chciał, ale wyszło mu jak zwykle. Pytanie czy ks. Boniecki uważa teraz abp. Stanisława Gądeckiego za „nadgorliwca” pozostaje chyba pytaniem retorycznym.

 

Piotr Galicki

  1. Dynak Mirosław
    | ID: d16fd444 | #1

    Skandal z tym Bonieckim…

Komentarze są zamknięte