Trwa batalia o wprowadzanie Samorządowej Karty Praw Rodzin. Władze Bielska-Białej chcą odrzucenia petycji chadeków!

Zastępca Naczelnego

Monika Socha-Czyż (L), Paweł Kwaśniak (S), Adam Ruśniak (P). Fot. UM BB/archiwum/NGO

Przewodnicząca Okręgu Bielskiego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, radna Sejmiku Województwa Śląskiego poprzedniej kadencji z PiS, Monika Socha-Czyż złożyła na początku marca petycję o wprowadzenie w Bielsku-Białej, tzw. Samorządowej Karty Praw Rodzin. Dokument został przygotowany przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

W dobie przewidywanego kryzysu gospodarczego wywołanego przez koronawirus SARS-CoV-2 trzeba wzmocnić rolę instytucji rodziny. Zatem podobne petycje złożyłam też w Czechowicach-Dziedzicach, Cieszynie i Żywcu. Jestem wstrząśnięta stanowiskiem w tej sprawie, które przedstawił w piśmie do przewodniczącego Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Bielsku-Białej, radnego Janusza Buzka, zastępca prezydenta Bielska-Białej Adam Ruśniak, który był politykiem PiS. W 2018 roku postanowił wystartować z komitetu wyborczego byłego prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta, który był też kandydatem z listy PZPR w wyborach do Senatu RP I kadencji. Widać tutaj, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” 

– ironizuje w rozmowie z NGO Monika Socha-Czyż.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Czy Samorządowa Karta Praw Rodzin zostanie wprowadzona w kolejnych gminach?

Czy Samorządowa Karta Praw Rodzin zostanie wprowadzona w Bielsku-Białej?

Wiceprezydent Ruśniak w swoim stanowisku przywołał zapisy art. 25 ust. 2 i 31 ust. 2 Konstytucji RP, które jego zdaniem mają przemawiać za odrzuceniem petycji chadeków.

Adam Ruśniak/fot. za UM BB

Państwo Polskie jest świeckie, a prawo obliguje do równiego traktowania przez władze publiczne i zakazuje dyskryminować w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Ustawa zasadnicza odnosi się do obywateli nie różnicując ich, a wręcz zakazując tego. Władze samorządowe nie mają dlatego kompetecji dla innego traktowania „rodzin chrześcijańskich” i „niechrześcijańskich”, narzucania im czy wymagania zachowań, które nie byłyby zgodne z ich własnymi przekonaniami (…) Miasto Bielsko-Biała jest otwarte i przyjazne dla wszystkich jego Mieszkańców bez względu na ich przynalezność religijną, polityczną czy wyznawany światopogląd i celem jest zachowanie takiego statusu. W związku z powyższym, w mojej ocenie, petycja nie zasługuje na uwzględnienie.”

– stwierdza ponadto wiceprezydent Bielska-Białej Adam Ruśniak w swoim piśmie z 24 marca, które właśnie pojawiło się w Biuletynie Informacji Publicznej.

Monika Socha-Czyż/NGO

Celem złożonej propozycji uchwały Rady Miejskiej w Bielsku-Białej jest urzeczywistnienie potwierdzonej przez ustrojodawcę w preambule Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej „zasady pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot” poprzez wzmocnienie rodziny jako podstawowej wspólnoty społecznej oraz zapewnienie jej ochrony przed wpływami ideologii podważających jej autonomię i tożsamość. Konstytucja w art. 18 wymaga, by władze publiczne otoczyły szczególną ochroną i opieką rodzinę, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzicielstwo i macierzyństwo. Ustawa zasadnicza nakłada także na władze publiczne obowiązek kierowania się dobrem rodziny w prowadzonej polityce społecznej i ekonomicznej. Zasada pomocniczości w odniesieniu do rodziny jest też skonkretyzowana w art. 47 Konstytucji gwarantującym prawną ochronę życia rodzinnego oraz art. 48 ust. 1, który potwierdza prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Art. 72 ust. 1 Konstytucji ustanawia ustrojową zasadę dobra dziecka i potwierdza, że każdy może żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed demoralizacją. Władze publiczne są zobowiązane, by w polityce społecznej i gospodarczej uwzględniać dobro rodziny. Żadna społeczność nie może rozwijać się bez udziału rodzin – silne rodziny są fundamentem silnej wspólnoty. Dzisiaj, gdy nasz kraj mierzy się z wyzwaniami demograficznymi oraz problemem osłabienia więzi społecznych, w tym rodzinnych, tym większe znaczenie zyskuje tworzenie przez władze publiczne korzystnych warunków dla funkcjonowania rodziny i małżeństwa oraz do wzmacniania więzi, na których są one oparte. W tych okolicznościach konieczne jest wyraźne opowiedzenie się po stronie wartości poświadczonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W  tym celu samorząd decyduje się na wprowadzenie konkretnych rozwiązań zaproponowanych w Samorządowej Karcie Praw Rodzin, która stanowi kompleksowy program działań na rzecz wzmocnienia rodziny. Przyjęcie Samorządowej Karty praw rodzin jest nie tylko deklaracją poparcia dla silnej rodziny, ale też zobowiązaniem Prezydenta do podjęcia konkretnych działań, których celem będzie ochrona praw rodziców i dobra dziecka w szkole oraz w przedszkolu, uwzględnienie kontekstu praw rodzin w polityce społecznej samorządu, dostosowanie usług społecznych do potrzeb rodzin, promocja dobrych praktyk dotyczących praw rodzin w biznesie, monitorowanie i egzekwowania praw rodzin w całym obszarze kompetencji samorządu terytorialnego oraz tworzenia przez organy samorządu terytorialnego prawa przyjaznego rodzinie. (…) Okręg Bielski Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin uważa wprowadzenie w/w projektu uchwały za celowe i niezbędne w dobie rozpasania ideologii LGBT oraz neomarksistowskiej ideologii gender. Przypominamy, że Marks miał nadzieję dokonać przejścia od tradycyjnie ugruntowanej rodziny do komunistycznej poprzez zniesienie „starych relacji rodzinnych” z pomocą „wielkiego przemysłu”, względnie dopiero poprzez „rozdarcie pierwotnego związku rodziny”, ponieważ „rewolucja komunistyczna” jest „najbardziej radykalnym zerwaniem z tradycyjnymi relacjami własności”, których negatywnym skutkiem było według niego m.in. małżeństwo monogamiczne oraz rodzina pojęta tradycyjnie i po chrześcijańsku. Autorzy „Manifestu Partii Komunistycznej” nie pozostawili cienia wątpliwości co do swojego antymałżeńskiego i antyrodzinnego programu: „Nie jest żadnym cudem, że w tym pochodzie rozwojowym zrywa się najbardziej radykalnie z tradycyjnymi ideami”. „Wyższą formę rodziny”, względnie „nowe formy społecznych związków pomiędzy ludźmi” zamierza stworzyć dopiero komunizm jako szczytowy poziom rozwoju materii. Już w 1917 roku, czyli zaraz po olbrzymich stratach w małżeństwach i rodzinach narodu rosyjskiego i w pozostałych narodach, spowodowanych zniszczeniami rewolucji bolszewickiej w carskiej Rosji, Lenin był dumny ze „zniszczenia porządku” rodzinnego o tradycjach chrześcijańskich wielu stuleci i mówił do młodzieży komunistycznej w Rosji: „To, co stare”, czyli chrześcijańskie, „jest zniszczone […]; jest cmentarzyskiem, co zresztą zasłużyło, by być przemienionym w cmentarzysko”. Uważamy zatem, że ochrona przed lewackimi, neomarksistowskimi nurtami ideologicznymi – atakującymi instytucję rodziny – wpisuje się w zadania samorządu lokalnego”

– napisała w swoich petycjach Monika Socha-Czyż.

Niektórzy samorządowców, którzy będą pracowali nad petycjami Zjednoczenia Chrzescijańskich Rodzin uważają jednak, że wprowadzenie ich do systemu prawa lokalnego jest potrzebne.

Mariusz Sekta/NGO

Otrzymałem petycję chadeków. Zasiadam w Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach. Będę wspierał wprowadzenie postulowanych propozycji. Nie widzę niczego nagannego w umacnianiu instytucji rodziny. Myślę, że dobrze się stanie, gdy na sesji naszej rady autorzy petycji i eksperci Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris przedstawią swoje argumenty przemawiające za takim rozwiązaniem”

– mówi NGO Mariusz Sekta, radny Rady Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach z Klubu Radnych PiS.

Stanowisko przedstawione przez wiceprezydenta Ruśniaka dziwi również ekspertów Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Paweł Kwaśniak/archiwum

Czytając stanowisko Prezydenta Miasta Bielsko-Biała odnoszące się do petycji ws. uchwalenia Samorządowej Karty Praw Rodzin, można odnieść wrażenie, że pan Prezydent nie przeczytał wnioskowanego przez Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin projektu. Insynuacje wskazujące, że Karta jest niezgodna z Konstytucją (chociaż w całości opiera się na jej zapisach!) podważają kompetencje i działania 37 innych polskich samorządów, które w okresie ostatniego roku Kartę przyjęły i z powodzeniem realizują. Co więcej, żadna instytucja zewnętrzna nie wykazała niezgodności z prawem proponowanych przez twórców Samorządowej Karty Praw Rodzin rozwiązań. Pan Prezydent w żadnym stopniu nie wykazał niezgodności Karty z przywoływanymi przez siebie Artykułami Konstytucji. Nie wykazał, bo taka sprzeczność po prostu nie istnieje.

Identyczne lub podobne do wskazanych przez Prezydenta pożyteczne działania władz miejskich na rzecz rodzin, podejmowane są również przez samorządy które już przyjęły SKPR. Samorządy te uznały jednak za zasadne uzupełnienie tych działań propozycjami zawartymi w Karcie.

Pismo Prezydenta zawiera też wewnętrzną sprzeczność. Włodarz Bielska-Białej wskazuje bowiem na to, że zarządzane przez niego miasto jest „otwarte i przyjazne dla wszystkich jego Mieszkańców, bez względu na ich przynależność religijną, polityczną czy wyznawany światopogląd i celem jest zachowanie takiego statusu.” Tuż za tym zdaniem pojawia się zdanie podsumowujące: „W związku z tym, w mojej ocenie, petycja nie zasługuje na uwzględnienie.” W świetle tego sformułowania trudno nie odnieść wrażenia, że stanowisko Prezydenta Bielska-Białej jest dyskryminujące i wykluczające wobec części Mieszkańców miasta wnoszących petycję. Mam nadzieję, że Samorządowa Karta Praw Rodzin będzie jednak rozpatrzona przez Radę Miasta Bielsko-Biała z dobrą wolą i poczuciem odpowiedzialności za rodziny mieszkające w jego granicach”

– poinformował Niezależną Gazetę Obywtelską Krajowy Koordynator Projektu Samorządowej Karty Praw Rodzin, Paweł Kwaśniak.

Mam wrażenie, że wiceprezydent Bielska-Białej Adam Ruśniak powinien uważniej wczytać się w zapisy Konstytucji RP. Wyrażnie zakazane w art. 13 Konstytucji RP oraz karalne na mocy art. 256 Kodeksu karnego jest promowanie poglądów totalitarnych, np. komunistycznych czy nazistowskich. Warto zatem zastanowić się czy ideologia gender czy LGBT nie powinna zostać ustawowo zakazana. Wprost bowiem czerpią one z neomarksizmu. Do tego lewackie organziacje wprost zwalczają konstytucyjną gwarancję małżeństwa rozumianego jako związek mężczyzny i kobiety. Nie wszystkie zatem poglądy są przyjazne, a przynajmniej nie dla wszystkich. Tolerancja przecież nie oznacza afirmacji wszystkich poglądów, a rodzina zawsze przecież zyskuje na państwowych czy samorządowych gwarancjach”

– konkluduje w swojej wypowiedzi dla NGO Monika Socha-Czyż.

Piotr Galicki

 

 

Komentarze są zamknięte