Kilka dni temu byłem świadkiem wydarzenia, które wprawiło mnie w dumę jako krakowianina i Polaka. Jechałem miejskim autobusem w kierunku Dworców Głównego PKP i PKS, którym podróżowała też grupa obcojęzycznej młodzieży z dużą ilością bagaży. Dwa przystanki przed końcowym do pojazdu wsiedli kontrolerzy.
Jeden z nich zaczął sprawdzać bilety młodym ludziom używającym w rozmowie z nim języka angielskiego. Zastanawiałem się, czy będzie w stanie podjąć z nimi rzeczowy dialog, czy też – czego często byłem świadkiem – machnie ręką i zajmie się innymi pasażerami.
Około 22-23 letni kontroler zaczął im perfekcyjną angielszczyzną tłumaczyć, iż skasowane przez nich bilety 20-minutowe utraciły już ważność. Wyjaśnił, że czas liczy się od momentu skasowania, a nie wysiadania, pokazał automat do sprzedaży znajdujący się w autobusie i zwrócił uwagę na różne rodzaje biletów, a także na zniżki dla młodzieży i studentów, również spoza Polski, ale pod warunkiem posiadania odpowiedniego dokumentu.
Opowiadał o tym wszystkim spokojnie, długimi zdaniami, z bardzo dobrym akcentem. Byłem tak zaskoczony, że kiedy wysiadałem, pogratulowałem mu znakomitego przygotowania do wypełniania kontrolerskich obowiązków. Trochę go to speszyło, ale uśmiechnął się z zadowoleniem.
Być może ten młody człowiek dorabia sobie w ten sposób, a na co dzień jest studentem filologii angielskiej. Jest też prawdopodobne, że na linie jeżdżące po centrum Krakowa i w okolicach dworców oraz lotniska kierowani są ci kontrolerzy, którzy potrafią w miarę swobodnie porozumieć się po angielsku, ale dopiero po raz pierwszy napotkałem tak znakomicie mówiącego w języku Szekspira pracownika Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju