Jednym z ulubionych zwrotów wszystkich polityków jest: „będziemy działać dla dobra normalnych (zwykłych) ludzi”.
Protestuję przeciw temu sformułowaniu. Nie chodzi mi jednak o to, że zdecydowana większość uczestników życia politycznego tak naprawdę myśli głównie o czynieniu dobra samym sobie, ale o określenie ludzi realizujących inne cele „normalnymi” lub „zwykłymi”. Oznacza to bowiem ni mniej ni więcej, że oni są nienormalni, ewentualnie niezwykli.