Strefa wolna od LGBT [komentarz]

Niezależna Gazeta Obywatelska

Świat się kończy. To określenie dotyczy upadku cywilizacji człowieka na Ziemi. Ktoś powie nie pierwszy i nie ostatni, bo kilka już było. O jednym z takich możemy przeczytać w Księdze Rodzaju. Są pewnie tacy, którzy pamiętają opowieść o Sodomie i Gomorze, choć w epoce pokemonów i lansowanej w ostatnich latach lewackiej ideologii, znajomość Księgi Rodzaju to dla niektórych obciach. Dlatego pozwolę sobie na krótkie streszczenie tejże:

Bóg rozgniewał się na rozpustę, której dopuszczali się mieszkańcy tych miast, dlatego wraz z dwoma aniołami przybrał ludzką postać i zszedł na ziemię. Stwórca odwiedził Abrahama i zdradził mu, że zgładzi dwa niewierne miasta. Abraham targował się z Bogiem o ilość prawych mieszkańców tych miast. Okazało się jednak, że jedynym zasługującym na ocalenie człowiekiem był Lot, który udzielił gościny dwóm boskim przybyszom. Gdy nadszedł wieczór, mężczyźni mieszkający w mieście przyszli pod dom patriarchy i zaczęli domagać się wydania im cudzoziemców, których chcieli zgwałcić. To oczywiście zgodnie z zasadami tam panującymi, bowiem jak czytamy w Księdze Rodzaju w Sodomie i Gomorze panował zwyczaj uprawiania seksu ze wszelkimi żywymi istotami nie wyłączając zwierząt. Ostatecznie Bóg zniszczył oba miasta i wszystkich jego mieszkańców. Przed gniewem bożym uszedł jedynie Lot z dwiema córkami.

Od tamtych czasów minęło kilka tysięcy lat i historia się powtarza. Tak powtarza, bo wypisz, wymaluj przypomina mi to, z czym ostatnio mamy do czynienia, a mianowicie ofensywę ideologii LGBT w Polsce i na świecie. A wszystko w myśl tolerancji, wolności sumienia, równouprawnienia, szacunku dla odmienności i temu podobnych, górnolotnych frazesów używanych na własne potrzeby przez szerzących je lewackich ideologów. Przy czym te argumenty działają tylko w jedną stronę i inaczej myśląca większość musi się do nich stosować. Ideolodzy LGBT kwestionują podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny. Chociaż aktywiści homoseksualni i im podobni stanowią niewielką mniejszość, ich głos rezonuje – dzięki mediom, celebrytom i politykom – w całym społeczeństwie. Głoszą wszem i wobec teorię, że oto dokonuje się „rewolucja tożsamości płciowej”. Popieranie tej ideologii w imię „akceptacji”, „tolerancji” ma drastyczny wpływ na społeczeństwo i prędzej czy później źle się skończy, bo większość tego nie wytrzyma. Jak długo będzie można znosić szarganie uczuć religijnych, jak długo pozwalać by Matkę Boską przedstawiano, jako waginę wśród penisów, jak długo mam uważać, że to „luzik”, „wolność sztuki”, „nowoczesny przekaz artystyczny”, a kiedy powiesz, że się na to nie godzisz to błyskawicznie wywołasz ogólnokrajową histerię z powodu „zbrodni nienawiści”.

Znam kilka osób homoseksualnych – lubię ich i szanuję i podobnie jak oni uważam, że cała ta ideologia LGBT przynosi im więcej szkody niż po żytku. Jan Lechoń zadeklarowany homoseksualista tak napisał o Matce Boskiej Częstochowskiej:

 

O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,
W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy…”

 

Tak – w tej kwestii jestem konserwatystą, cokolwiek to określenie znaczy, ale niech mi nikt nie mówi, że jestem przeciw ludziom homoseksualnym, bo nie jestem tak jak nie byłem, kiedy nikt jeszcze nie mówił o ideologii LGBT, ale tej właśnie się sprzeciwiam. Nie ma mojej zgody na parady wymalowanych pajaców z gołymi dupami po ulicach polskich miast. Nie ma zgody na szarganie i równanie z błotem tradycji, ojczyzny, religii. Nie ma mojej zgody na to czy się to komuś podoba czy nie. Na taki nowy porządek świata nie ma mojej zgody. Nie ma mojej zgody, by moje dzieci czy wnuki sprowadzić do roli reproduktorów, „produkujących osobników płci nijakiej” służących zaspakajaniu czyichś fantazji seksualnych. Jestem przekonany, że podobnie jak ja myśli przeważająca część społeczeństwa nawet ta, która uważa się za ponadprzeciętną klasę społeczną. Oczywiście rację przyznają po cichu, bo jeśli jakiś celebryta, przekonany o swojej misji zbawienia świata coś głosi to jakoś głupio być przeciw. Przecież moje koleżanki i koledzy powiedzą, że jestem prostakiem/prostaczką (a właściwie prostaczkinią), bo myślę podobnie jak większość tego motłochu, a przecież to na nas spoczywa odpowiedzialność za kształtowanie morale tego głupiego narodu. Wszystko to pod sztandarami fałszywej tolerancji, ubranymi w piękne słówka.

Reasumując – możecie sobie nazywać mnie jak się wam żywnie podoba. Tak – jestem przeciwny szerzeniu ideologii LGBT i uważam, że czas na opamiętanie zanim dojdzie do drugiej Sodomy i Gomory.

AUTOR: Ryszard Kasza

Komentarze są zamknięte