Czołgowa szarża

Zastępca Naczelnego

Kawaleryjska fantazja nie zanika w narodzie polskim, czego mamy liczne dowody na co dzień. A że już przed i w czasie II wojny światowej nasi szwoleżerowie, ułani i strzelcy konni przesiedli się na czołgi oraz na wozy pancerne, to nie może dziwić, że policjanci zatrzymali w centrum podłódzkiego Pajęczna 49-letniego mężczyznę podejrzewanego o uprowadzenie czołgu T-55.

Był on pod wpływem alkoholu, więc wytrzeźwiał w areszcie, a czołg odholowano na strzeżony parking. Za prowadzenie w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności (bez względu na rodzaj pojazdu), a za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym do lat 8.

W usunięciu T-55 z ulicy pomógł policjantom były żołnierz, który ma uprawnienia do kierowania czołgami.

Jak wynika ze wstępnych ustaleń, ciężki pojazd na gąsieniach był transportowany na lawecie, która się zepsuła. Zdjęto go z niej na czas naprawy, a zanim załadowano z powrotem pijany 49-latek wskoczył do środka, zabrał pasażera i ruszył w rajd ulicami Pajęczna. Na szczęście nie zrobił nikomu krzywdy, ani nie wyrządził żadnych szkód.

Bezpieczniej jest jednak porwać konia i kłusować na nim po mieście.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte