Pawłowicz: Sfałszowane wybory 16 XI nie dają legitymacji do sprawowania władzy

Niezależna Gazeta Obywatelska10

Prof. PawłowiczWybory samorządowe w Polsce, przeprowadzone 16 XI 2014 roku, nie spełniały międzynarodowych, powszechnie uznanych za podstawowe standardów. Powszechność, głębokość i drastyczność naruszeń prawa, reguł demokracji i zwykłej przyzwoitości przy organizacji, przeprowadzaniu i obliczaniu wyników głosowań wskazują na masowe fałszerstwo wyborów w Polsce. Mimo, iż Prawo i Sprawiedliwość arytmetycznie uzyskało największą ilość głosów w tych wyborach, to przedstawiony wynik szokuje sprzecznością z logiką, życiowym doświadczeniem, praktyką polityczną i wiedzą naukową.
Głosowanie z 16 XI 2014 roku nie miało cech wyborów w znaczeniu konstytucyjnym, w znaczeniu idei demokratycznej.
Jak mówi art. 4 Konstytucji: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu… który sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Zgodnie zaś z art. 16 ust. 2 Konstytucji „Samorząd terytorialny uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej” na obszarze swego działania. Sprawowanie władzy publicznej jest czynnością polityczną. Wybory do samorządów mają wyłaniać polityczną reprezentację władzy lokalnej. Uczciwe wybory mają na celu ukazanie rzeczywistych politycznych preferencji mieszkańców, którzy będą tę władzę w kolejnym okresie sprawowali.
Aby w ogóle mówić o „wyborach” w znaczeniu politycznym, w sensie ścisłym muszą być spełnione co najmniej trzy warunki:
– musi być wykonana techniczna czynność udziału w tajnym głosowaniu,
– muszą być zapewnione organizacyjno-materialne warunki głosowania (poprawne karty, listy, urny, brak presji, jasne i niemylące procedury głosowania), umożliwiające oddanie głosu zgodnie z intencją głosującego,
– musi być uczciwa, przejrzysta, jawna na każdym etapie procedura obliczania wyników głosowania i realna, bieżąca jej kontrola.
​Ilość i skala nieprawdopodobnych wprost naruszeń w wyborach 16 XI co do dwóch ostatnich warunków (20, a niekiedy 40 i więcej % głosów nieważnych, ostateczne wyniki wynoszące jedną z „przystawkowych” partyjek na szczyt zwycięzców ze stałego poparcia około 5-7% do niekiedy ponad połowy wszystkich głosów, chaos, sprzeczne z logiką, wiedzą i polska praktyką polityczną ustalenia komisji wyborczych zaprzeczające radykalnie ustaleniom exit poll, prosty dostęp dla postronnych osób do kart, wyników i obliczeń wyborczych, mylące „karty–książeczki” do głosowania, brak instrukcji ich poprawnego wypełnienia) – pozwala na stwierdzenie, że wybory te nie zrealizowały swego fundamentalnego celu. Tj. nie przedstawiły rzeczywistych intencji politycznych wyborców, i to w skali całej Polski.
Można więc stwierdzić, że rzeczywiste „wybory” samorządowe w sensie ścisłym w dniu 16 XI 2014 r. w Polsce nie odbyły się. Nie były to wybory w sensie konstytucyjnym.
A to oznacza, że ze względu na masową skalę i charakter naruszeń, samo techniczne wrzucenie głosów przez zdezorientowanych wyborców nie daje demokratycznej legitymacji do sprawowania władzy osobom w takich ułomnych procedurach wyłonionym.
​Upór i odmowa władzy do powtórzenia tych głosowań już stworzyły zarzewie potężnego konfliktu społecznego i niezadowolenia dużej liczby wyborców uznających się za oszukanych. Te głosowania są obciążone nieusuwalną wadą podstawową, tj. nie pozwoliły ustalić, a zafałszowały rozkład rzeczywistych preferencji wyborczych. Wszystko jednak wskazuje, że zwycięstwo PIS byłoby 16 listopada znacznie, znacznie większe.
Rozwianie wszelkich wątpliwości dotyczących ustalenia wyników głosowania jest oczywistym obowiązkiem władz je organizujących.
​Jakiś czas temu kandydaci na fotel prezydenta USA Al Gore i George W. Bush na oczach całego świata doprowadzili do ręcznego powtórzenia obliczania głosów, mając wątpliwości co do oficjalnego, końcowego wyniku wyborów prezydenckich. Nikt się nie kompromitował nazywając obu kandydatów szaleńcami. Wystarczało uprawdopodobnienie pomyłki w obliczeniach, by je na oczach świata, głos po głosie, publicznie przejrzeć i przeliczyć.
Żądanie dziś przez „zwycięzców” głosowań i rządowe media dowodów fałszerstw pokazuje tylko ich tępy i cyniczny, prosty spryt i korzystanie z przewagi fizycznej siły. Każdy wie bowiem, że dla udowodnienia przestępstwa nie są konieczne bezpośrednie dowody, bo rzadko kiedy udaje się złapać przestępcę na gorącym uczynku, np. sfilmować go w chwili czynu. Dla oceny uczciwości lub nieuczciwości działania w czasie ostatnich wyborów wystarczy uprawdopodobnienie przestępstwa logicznymi dowodami pośrednimi, wynikającymi z wiedzy potocznej, naukowej, logiki, praktyki politycznej. O przestępstwie, też wyborczym, orzec można także na podstawie poszlak. I bardzo często tak się dzieje, szczególnie, że sprawcy rzadko kiedy sami się przyznają do winy.
Poszlaki, czyli uwiarygodnione okoliczności logicznie i racjonalnie przemawiające na niekorzyść oskarżonego lub podejrzanego są też dowodem w ich sprawie, dowodem pośrednim, ale też są jednak dowodem. I dość powszechnie na ich podstawie orzeka się w sądach o winie lub braku winy. Bez pośrednich dowodów sądy nie mogłyby wymierzać sprawiedliwości bo rzadko kiedy na miejscu przestępstwa jest kamera filmowa.
W polskich w wyborach na 12 podstawowych, międzynarodowych, powszechnych wymogów ich poprawności wypełniono tylko jeden, tj. równego dostępu do czynności głosowania. Także OBWE i frakcja konserwatywna w Parlamencie Europejskim krytycznie oceniły polskie wybory samorządowe z 16 XI.
Obraz Polski wyłaniający się po tych wyborach, skandalicznie pogorszyli też prezesi najwyższych instytucji sądowych w Polsce-TK, NSA i SN, którzy na spotkaniu z prezydentem Komorowskim orzekli, bez żadnych wcześniejszych postępowań dowodowych ani badań sądowych, iż mimo potężnych protestów społecznych i przedstawianych naruszeń prawa, stwierdzili jednak, iż to „wina pilota”. Przepraszam, że stwierdzili, że „wszystko było w porządku, poprawnie, legalnie”. Z kolei, Prezes TK, zarzucił osobom powątpiewającym w wiarygodność wyniku wyborczego „mącenie w demokratycznym państwie”. Ten powyborczy, kompromitujący, polityczny popis prezesów, bardzo poważnie podważył zaufanie do ich etyki zawodowej oraz obalił mit niezależności sędziów i niezawisłości sądów. Prezesi bowiem a priori jeszcze przed rozpoznawaniem protestów wyborczych wskazali sędziom „obowiązującą”, polityczną wykładnię dla rozpoznawania protestów wyborczych. Tymi niepotrzebnymi stwierdzeniami prezesi TK, NSA i SN wpisali się w polityczny układ chroniący za wszelką cenę „raz zdobytą władzę”. Też za cenę uczciwości.
Wybory samorządowe 16 XI 2014 r. W SPOSÓB NIEODWRACALNY NIE DAŁY ICH ZWYCIĘZCOM, a szczególnie z PSL, PRAWA DO SPRAWOWANIA WŁADZY; nie dały im wyborczej legitymacji, nie były bowiem odzwierciedleniem politycznej intencji polskich wyborców. Ponieważ jest to wada niemożliwa do konwalidowania czy też zalegalizowania, czy też do usunięcia, WYBORY TE MUSZĄ BYĆ POWTÓRZONE, jeśli standardy demokracji w tym sporze mają zwyciężyć.

Krystyna PawłowiczT

  1. grzech
    | ID: c99ad7f5 | #1

    PiS to też okrągły stół, czemu nie krzyczą że wybory sfałszowane? Bo uczestniczą w tym cyrku

  2. znawca
    | ID: 291eca1b | #2

    Pani Profesor pragnie podkreślić że jej (czyli Pisu) wyborcy to maksymalni idioci którzy nie mogą odróżnić pisu od pslu. To po co tak długi tekst którego nie będą w stanie przeczytać?

  3. PiS w Opolu umiera!
    | ID: 5e8bc4a7 | #3

    @znawca
    Bo jesteś głupi?

  4. hi hi
  5. | ID: 7a049188 | #5

    Nic dziwnego zatem, że z tych „swoich” („mordo ty nasza”) jedni niszczą Polskę prawie otwarcie (bo są patriotami nie naszego, a swojego, narodu, na rzecz którego działają), zaś drudzy mówią prawidłowo, lecz realnie robić nic dobrego dla (cudzego im) narodu nie chcą. Nawet nie chcą tak naprawdę władzy, bo robią wszystko, żeby tylko pozostać w opozycji. A kiedy przez nieuwagę do władzy jednak dochodzą, robią wszystko, żeby się jej jak najszybciej pozbyć. Jest to jeden z typowych żydowskich chwytów – wziąć rządy nad swoją opozycją, nawet potencjalną. Co więcej, jest im pisane samym taką opozycję tworzyć, o ile wiadomo, że ona i tak powstanie bez nich, więc trudno będzie ją wtedy kontrolować. http://urbietorbi-apocalypse.net/2014-10-29-holocaust.pl.html

  6. Ubukról
    | ID: ad401e73 | #6

    Wybory zostały sfałszowane? To co w takim razie robili przedstawiciele PiS w komisjach wyborczych? Gdzie byli gdy liczono głosy?!

  7. Eleonora
    | ID: 66fde7e4 | #7

    Nic prostszego!
    Skoro świeżo wybrani radni z PIS uważają, że wybory są niewazne,

    –niech nie składają zaprzysiężeń!

    W ten sposób zrzekną się odpowiedzialności za rychły upadek kraju
    (Przy okazji i niemałych pensji)
    Tylko w ten sposób zachowają tzw twarz…

    Przecież to takie proste… prostsze nawet od urządzania jakiś marszy po stolicy :)
    Panowie ” opozycjonisty” weźcie sprawy w swoje ręce
    Nie czekajcie na Brauna czy Ruch Narodowy, by zaraz za nimi pluć opozycyjnym jadem.

    Pani Pawłowicz powinna o tym wiedzieć, podobnie do pana prezesa?!
    Chyba, że chodzi o ” łapanie króliczka”?!
    Sądząc po opolskich listach PISu z łaski i nadania Kłosowskiego
    – taka myśl nie wydaje się bezzasadną?

    @Ubukról

    A gdzie pan widział przedstawicieli PIS w komisjach?!
    Zjawił się choć jeden mąż zaufania???
    I czy pisowskim partyjniakom choć zależało na tym???
    …wolne żarty….

  8. Ubukról
    | ID: 6375b60e | #8

    @Eleonora
    Ma Pani sto procent racji! Sami sobie winni – nieobecni nie mają racji. Jeśli poważnie mówią o sfałszowaniu wyborów to faktycznie nie powinni składać ślubowania. Ciekawe ilu odmówi przyjęcia mandatu, diet itp… Kto zdobędzie się na taki gest?

  9. Eleonora
    | ID: 66fde7e4 | #9

    @Ubukról

    Nikt.

  10. Eleonora
    | ID: e4c4f9f9 | #10

    Partię PIS uważam za taką samą zdradliwą partię jak SLD, PO czy palikociarnie.

    Proszę obejrzeć ten krótki ale wazny film, w którym ” legendarny Andrzej Gwiazda” opowiada o zdradzie ludzi związanych z Solidarnością.
    Wiedział patryjota od 7 bolesci, ale nieświadomemu narodowi nie powiedział!
    takie zachowanie zasługuje na swoją nazwę
    – zdrada elit

    https://www.youtube.com/watch?v=2aoRvfQ8FzU

    I dziś po 25 latach, ten sam Andrzej Gwiazda zasiada w jakimś śmiesznym Komitecie Marszu 13 grudnia:

    „Każdego roku Polacy przypominają o ofiarach stanu wojennego, ale tegorocznych marsz 13 grudnia będzie szczególny.
    – Będzie to sprzeciw wobec zabiegów, które łącznie było sfałszowaniem wyborów – czyli odejściem od demokracji – stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas prezentacji komitetu honorowego.
    Dzisiaj zaprezentowano komitet honorowy, wśród nich znaleźli się m.in. aktor Jerzy Zelnik, satyryk Jan Pietrzak, pisarz Marcin Wolski, liderzy partii politycznych oraz związków zawodowych, przedstawiciele mediów Paweł Lisicki, Jacek Karnowski, ale przede wszystkim premier Jan Olszewski i legendarny opozycjonista Andrzej Gwiazda.

    – Marsz, którego symbolem będą biało-czerwone róże, ma nie dopuścić do zapomnienia o tym, co się stało w Polsce w tych wyborach – podkreślał Jarosław Kaczyński.”

    O jakiej demokracji wspomina szanowny prezes Kaczyński?!
    Czyzby o tej stworzonej po 89 roku, o której wspomina jego ” legendarny kolega” pan Gwiazda?!

    Przecież to wszystko nie ma sensu!
    Chyba, że chodzi o skanalizowanie niezadowolenia obywateli i o zarobek firm przewozowych, bo nie wątpię, że Kluby Gazety Polskiej pojadą :)
    Lubią wrzask:((

    http://niezalezna.pl/62054-13-grudnia-marsz-polakow-protestujacych-przeciwko-aferom-i-falszerstwom-wladzy

Komentarze są zamknięte