Kulisy Ruchu Narodowego, czyli kto skorzystał na Holochergate?

Niezależna Gazeta Obywatelska11

Ruch Narodowy logoIII Rzecza skandalami stoi. Dopiero co się zakończył spektakl pt. „Mała Madzia i jej mama”, a już jesteśmy świadkami afery zwanej modnie Holochergate. Widać, iż bez sensacji żyć nie sposób, stąd ofensywa mocy ciemności na rodzącą się w bólach formację zwaną Ruchem Narodowym. W świecie, w którym żyjemy, to całkiem normalne, iż Dobro walczy ze złem, prawy z lewym, rozpustnik z cnotliwym- i można by tak wymieniać bez końca. Mamy demokrację wiec nikt się nie dziwi, że pięć prostytutek z wodzirejem- alfonsem ma więcej do powiedzenia przy urnie wyborczej niż profesor uniwersytetu kilku renomowanych uczelni. To już przestało dziwić, a nawet zaczęło zachwycać. Jednakże afera w udziałem byłego lidera ONR ma inny wymiar. Bowiem kierownik główny tejże organizacji i jego ludzie pozwolili sobie na szczerość w konwersacjach na żydowskim portalu facebook. Owa szczerość była na tyle rozbrajająca, iż skutecznie oddaliła precz całą posiadaną wiedzę o światowych spiskach, inwigilacjach, czy zagrożeniach. Przemysław Holocher i jego liczni rozmówcy poczuli się niczym zdobywcy Atlantydy- mitycznej wyspy, na której jedyną cywilizacją są przetransferowane brygady ONR wraz z osobami towarzyszącymi. Co ciekawe, w zhakowanych rozmowach pojawiają się liczne słowa o czujności wobec Wielkiego Brata, który w budowie Nowego Porządku Świata ma szczególnie pod kontrolą portale społecznościowe. Jak widać- słowa sobie, a życie swoje, więc mamy grubo ponad 600 stron stenogramów wszelakich rozmów ku uciesze gawiedzi, znudzonej już serialami i aferami „bandy czworga”.

Emocje jeszcze całkiem nie opadły i chyba będą regularnie podsycane pikantnymi nowinkami, co najmniej do 11 Listopada. Każdy dzień przynosi coraz to nowe odkrycia- chociaż prawdę mówiąc- wielu z nas było na tyle nieostrożnymi, że coś tam na fejsbukowym czacie nieopatrznie chlapnęło. Prościej byłoby walić wszystko szczerze i otwarcie, co komu leży na wątrobie i byłby już dawno spokój. A teraz, ku uciesze lewactwa, wiarygodność Ruchu Narodowego została nadwyrężona.

Problem jednak w tym, ze za włamaniem do komputera jednego z członków Rady Decyzyjnej lewactwo nie stało. Lewacy bardzo się cieszą z faktu ujawnienia tej korespondencji, ale ich uderzenie to byłby strzał śrutem- na oślep i we wszystkich ludzi z Rady RN. Zanim lewactwo podchwyciło temat wycieku rozmów, to minęło już kilkadziesiąt godzin od ich ujawnienia. Mądrzy lewacy poczekaliby kilka tygodni i przywaliliby z dwururki; na przykład tydzień przed Świętem Niepodległości. Środowiska michnikowszczyzny poszłyby jeszcze dalej i takie uderzenie miałoby miejsce w przededniu wyborów, do których znaczna część Ruchu Narodowego pali się niemiłosiernie. Tymczasem byliśmy świadkami strzału snajperskiego w konkretną osobę, wywodzącą się z określonego środowiska o jasnych poglądach. Tak nie działają ani lewacy, ani zboczeńcy, ani polityczni bankruci. Tak działają służby tajne.

Dlaczego uderzono w Przemysława Holochera i środowisko ONR? Pomijając jego brak podstawowej wiedzy z zakresu bezpieczeństwa, brak poprawnego wizerunku, to jest on osobą bezkompromisową, która jasno precyzuje swoje poglądy. Jest zaangażowany w ruch nacjonalistyczny wraz ze swoją żoną, a więc mogą być dla ludzi uzależnionych od relatywizmu podwójnie niebezpieczni. I nie chodzi tutaj o specyficzną prezencję ( a w zasadzie jej brak), tylko o proste rozumienie tego, co jest na TAK, a co jest na NIE.

Autorem Marszu Niepodległości organizowanym w stolicy był Obóz Narodowo- Radykalny. To on również zaprosił do udziału w nim Młodzież Wszechpolską, a z czasem inne środowiska narodowe i patriotyczne. Była to pierwsza udana próba jedności Polaków w tak prostym i spektakularnym miejscu i czasie. Pozwoliło to na wyodrębnienie trwałej formacji politycznej, będącej zalążkiem masowego ruchu społecznego o ściśle określonej orientacji politycznej. To pozwoliło w międzyczasie na powołanie Rady decyzyjnej Ruchu Narodowego.

Logika wskazywałaby na fakt, iż skoro autorami Marszu Niepodległości są dwie aktywne organizacje narodowe, to w owej Radzie Decyzyjnej powinny mieć po równo swoich przedstawicieli- 50% MW i 50% ONR. Jednakże Polska katolicka, to kraj wszelakich cudów i to w większości niereligijnych, więc skład Rady nieco odbiegł od wyobrażeń narodowych- radykałów. Dodajmy, że odbyło się to bez większych protestów, a więc zgodnie.

Na ośmiu działaczy Rady Decyzyjnej, tylko trzy osoby są związane z ONR. Oprócz Jerzego Wasiukiewicza, reszta członków stanowią osoby mniej lub bardziej związane z LPR i osobą Romana Giertycha, który obecnie ochoczo odcina się od endecji. Robert Winnicki, to były prezes MW wieloletni działacz tej organizacji, tak jak Witold Tumanowicz- prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Krzysztof Bosak- parlamentarzysta oraz tancerz. W radzie zasiada Sylwester Chruszcz niegdyś prawa ręka Romana Giertycha, europarlamentarzysta, prezes Fundacji Bolesława Chrobrego, która wydaje m.in. pismo „Myśl.pl”. Ósmą osobą jest Artur Zawisza, dawny poseł z ramienia PiS, działacz Prawicy Narodowej, obecnie oficjalnie z ramienia Związku Żołnierzy NSZ. Bezwzględny stosunek sił w Radzie decyzyjnej jest więc na niekorzyść ONR.

Ruch Narodowy w Opolu (1)Jak już wspomniałem, to nie lewacy stoją za włamaniem do komputera Przemysława Holochera. Dlaczego akurat do niego? Motywem może być jego sceptycyzm wobec niektórych posunięć członków Rady Decyzyjnej. Niewątpliwie Holocher zdawał sobie sprawę, że następują odchylenia od wcześniejszych założeń w Ruchu. Jego brak doświadczenia politycznego pozwolił innym działaczom- obytym w intrygach politycznych- wziąć pewne sprawy w swoje ręce i prowadzić działania według własnego planu. Większość członków Rady Decyzyjnej jest przekonana o słuszności startowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego z przyczyn bardzo praktycznych. Najbardziej z tego faktu byłby zadowolony Artur Zawisza, przeciwko któremu wciąż toczy się postępowanie karne w lubelskim sądzie. Gdyby spełnił się ten scenariusz, to przy udziale różnych środków finansowych, z różnych fundacyj, dotacji czy sił niejawnych, w 2014 roku do Belgii mogliby pojechać Chruszcz, Zawisza, Bosak no i Winnicki. Wizja zarobienia co najmniej pięciu milionów złotych po pięciu latach obecności w Brukseli jest spora pokusą, a dla Artura Zawiszy immunitet poselski byłby zasadniczym wybawieniem, gdyby wyrok okazał się niekorzystny.

Takiej wizji świata przeciwstawiał się ONR i sam Holocher. Słusznie uważał bowiem, że praca narodowa jest potrzebna głównie tutaj w Kraju. Spotykał się jednak z całkowitą ignorancją, mimo iż logika wskazywała na zmianę optyki całego przedsięwzięcia według pierwotnych założeń Ruchu. Jednak sama logika bez wiedzy i pieniędzy ginie w czeluściach układów kancelaryjnych. Tak też i się stało.

Gdyby chciano skompromitować cały Ruch Narodowy, to wystarczyłoby się włamać do komputerów innych członków Rady Decyzyjnej. Wystarczyłoby standardowe dziennikarskie śledztwo, jak spędzają niektórzy działacze czas wolny, z kim się spotykają. Sposobów jest wiele. Tymczasem padło na Przemysława Holochera- męża przykładnego i ojca, człowieka ustabilizowanego, za którym nie ciągną się żadne seksualne i karne ekscesy. Uderzając w niego, uderzono w ONR, bowiem w nowej wersji Ruchu Narodowego, ONR jest niepotrzebny. Nie tylko psuliby wizerunek w medialnym odbiorze czy poprzez brak dyplomatycznej ogłady, ulicznym rodowodem, skąpą wiedzą i chęcią jej zdobywania. Przede wszystkim zadawali by masę pytań, dotyczących chociażby seksualnych intryg Artura Zawiszy, wobec których reszta Rady milczy bezapelacyjnie, zdając się nie widzieć niczego poza tym, co sam zainteresowany oznajmia na facebooku potulnej gawiedzi, żądnej poselskich diet.

Afera z opublikowaniem prywatnych rozmów Holochera i innych oenerowców nie zaszkodzi Ruchowi Narodowemu. Uderzenie było dobrze zsynchronizowane. Wrzesień, to czas powrotu do życia, do szkół i do pracy, a więc wzmaga się aktywność, która podwaja prędkość newsa. Jest przy tym na tyle wcześnie i bezpiecznie medialnie, iż Rada Decyzyjna jest w stanie wydać oświadczenie, odciąć się, potępić i zapomnieć cały incydent. Holochergate nie szkodzi w niczym ani Winnickiemu, ani Bosakowi, ani tym bardziej Zawiszy czy Chruszczowi. W dodatku inne wydarzenia, jakie będą miały jeszcze niewątpliwie miejsce w polityce, odsuną zainteresowanie opinii publicznej od roztrząsania tych spraw. Póki co, jesteśmy raczeni szczegółami z ujawnionych rozmów, które niewidzialna ręka raz po raz zamieszcza na specjalnie na tę okoliczność przygotowanym fanpage`u. Jak łatwo przy tym się domyśleć, facebook pozostaje głuchy na wszelkie zgłoszenia o naruszaniu dóbr osobistych, więc nadal jest co czytać.

Przy okazji zachwiała się w posadach Sekcja Kobiet Ruchu Narodowego. Pomysł na aktywizację uroczych nacjonalistek był niezwykle trafny. Kobieta zaangażowana politycznie i świadoma swoich poglądów stanowi dobry przykład dla rzeszy nieokrzesanych samców, a także ociepla wizerunek prawicy narodowej. Sekcja Kobiet stała się aktywna i zauważalna w mediach, co nie mogło pozostać bez odzewu. Do tego stopnia, że zdublowano organizację i powołano naprędce Kobiety Dla Narodu, stawiając na czele hybrydy „niszową feministkę” Mary Łopuszańską vel Marię Pasecką- Łopuszańską. Do organizacji tej masowo i spontanicznie (a jakże!) wstąpiły panny z Młodzieży Wszechpolskiej, które od momentu inicjacji zdawały się nie dostrzegać już więcej dziewczyn z SKRN mijających się w przejściu. W tym przypadku teza, iż baby są gorsze od chłopów, sprawdziła się idealnie.

Tak więc scenariusz wydarzeń idzie po myśli wychowanków Mecenasa. I chociaż oficjalnie nie podjęto decyzji co do wyborów 2014, to podróże członków Rady Decyzyjnej mają charakter kampanii wyborczej i tak też je należy traktować. Bez chęci objęcia władzy Ruch Narodowy przestanie istnieć, bo założenie, iż zacznie tworzyć fundamentalny system korporacyjny dla Polaków jest fantasmagorią. Pośród liderów Ruchu Narodowego nie ma ludzi mających pomysł na rozwiązanie społecznych problemów doczesnych. Nie posiadają też takowych możliwości. Do tego potrzeba specjalistów. Doradcy RN, z których jeden z nich to TW „Leszek”, też niewiele pomogą w tej materii. Liderzy Ruchu nie mają ani czasu ani pokory, aby przestawić się na pracę u podstaw, kiedy materializuje się całkiem inna wizja.

Wracając do ONR. Ta obecna formacja, chcąca stać się kontynuacją idei, nie jest w stanie ani udźwignąć, ani pomnożyć schedy przedwojennej organizacji. Żonglowanie hasłami i symboliką nie sprawdza się na dłuższa metę. Trzeba pracować nad sobą i trzeba przyznać, że są działacze, którzy to potrafią i osiągają lokalne sukcesy. W skali całego Kraju, to ciągle za mało. Środowisko post LPR/MW jest daleko do przodu, chociażby w tym, iż mają dwa pisma- „Myśl.pl” i „Politykę Narodową”. Ten drugi tytuł jest szczególnie namolnie polecany przez Wszechpolaków. W piśmie tym zaznacza swoją obecność Wojciech Wierzejski- hologram polityczny Romana Giertycha. Wierzejski ciska gromy na ONR i na Roberta Winnickiego, a przy okazji i na całą Młodzież Wszechpolską. Z wdzięczności za to Wszechpolacy promują „Politykę Narodową”, w której redakcji zasiada Wierzejski. Przypomina to walkę Wałęsy z Jaruzelskim, której finał odbył się w Magdalence. W tamtych czasach nośnikiem zmian byli robotnicy, a dzisiaj staną się kibice. Historia lubi się powtarzać.

I co dalej? Cóż, pozostańmy przy marzeniach. Po uwolnieniu się od ONR-u w końcu trzeba będzie ogłosić start w wyborach. Nie wykluczone, że wtedy powstanie jakąś nowa, niezrozumiała wcześniej koalicja. Ruch Narodowy może się poszerzyć o spady po Platformie Obywatelskiej, zasilonej kadrą z Instytutu Myśli Państwowej. To nic dziwnego, bo w polityce jest wszystko możliwe, a Instytut nie określa jaką myśl reprezentuje, ani jakiemu państwu służy. W każdym razie skołowani, zubożali, ogłupieni ale wciąż żywi ludzie uwierzą Ruchowi Narodowemu, charakteryzującemu się nowymi twarzami, spoza istniejącego układu. Przecież nikt nie musi wiedzieć o porozumieniach niejawnych.

W dalszej perspektywie rysuje przejęcie władzy w Polsce. Tutaj akurat Ruch Narodowy ma tuzy w rękawie. W Lidze Polskich Rodzin było kilku ministrów i urzędników, więc i dla nich stanie się czas łaskawy. Jeżeli Opus Dei dobrze zainwestuje w kampanię wyborczą, to wnet były wicepremier, stanie się obecnym premierem z posłusznym dworem biurokratów.

No dobra, dosyć już bujania w obłokach. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o innych. Zwykli ludzie. To oni będą głosować. To im Ruch Narodowy przedstawi wizje i sposoby na powrót do normalności. To na oczach milionów zaczarowanych widzów, być może Ruch będzie podpisywał nowe „porozumienia sierpniowe”. Rola ONR-u miała polegać na czynnym zaangażowaniu się w kampanię wyborczą. Kibice i oenerowcy zbieraliby podpisy i rozklejali plakaty wyborcze z uśmiechniętym Keanu Bosakiem i niezatapialnym Arturem Zawiszą. Ale Przemysław Holocher zaczął zadawać za dużo pytań. Zaczął się domagać wyjaśnień. Dotarł w końcu do niego fakt, że wartości narodowe i katolickie w wydaniu niektórych osób mają jedynie ekumeniczny wymiar i są biegunowo odległe od jego wyobrażeń o uczciwości i braterstwie. Opamiętał się jednak zbyt późno. LPR pozostawił po sobie sporo prawników, obytych w zakulisowych rozgrywkach, więc alians z tym środowiskiem był niczym małżeństwo z przypadku. Zatem Ruch Narodowy rośnie w siłę, a ONR musi się zacząć uczyć. Same chęci nie wystarczą, o czym ostatnie wydarzenia świadczą najdobitniej.

Zatem życzę ONR- owi wiedzy, a Ruchowi Narodowemu uczciwości.

Jarl Widar

  1. | ID: f8e4c4dc | #1

    Otrzymane przez naszą redakcję stanowisko ONR ws powyższego tekstu:

    W związku z pojawieniem się na portalu „Niezależnej Gazety Obywatelskiej” w Opolu artykułu p.t. „Kulisy Ruchu Narodowego, czyli kto skorzystał na Holochergate?” oświadczamy, że tekst nie wyraża stanowiska Obozu Narodowo-Radykalnego. Nie będziemy też polemizować z manipulacjami i kłamstwami zawartymi w tekście anonimowego autora, podpisującego się pod tekstem pseudonimem. Uważamy zawarte w nim insynuacje za próbę rozbicia Ruchu Narodowego, którego ONR, wraz z Młodzieżą Wszechpolską oraz innymi organizacjami, pozostaje jednym z głównych filarów.

    Zarząd Obozu Narodowo-Radykalnego

  2. zdziwiony
    | ID: 95de108a | #2

    Artykuł na zlecenie. Czyje? Chyba PiS-u, bo ewidentnie próbujący skłócić RN.

    Ktokolwiek zna realia ten wie, że od 4-lat Winnicki i MW z Giertychem i Wierzejskim walczy. Pusty śmiech ogarnia na widok tego, co tu jest pisane. W ogóle ilość bzdur jest ogromna. Przecież to głównie siłami MW i innych organizowany jest co roku MN w Wawie, który jako wspólna impreza jest pomysłem ONR-u. Ale w zeszłym roku ONR przy organizacji prawie palcem nie kiwnął. Kto był przy tym, ten wie.

    A NGO to dno. Publikowanie czegoś takiego pod pseudonimem to poziom urbanowego gówna. Widać, że hieny chcą zyskać na „hologate”. Mam nadzieję, że MW i ONR będą na tyle mądre, żeby przetrwać i ten atak, tym razem ze strony NGO.

  3. Eleonora
    | ID: 2edc02d6 | #4

    Czym różnią się te artykuły.
    Ten i pana Wierzejskiego?

    http://konserwatyzm.pl/artykul/10846/koniec-ruchu-narodowego

    Właściwie pomówienia, bo na miano artykułu- toto nie zasługuje.
    Za to z satysfakcją zauważam swoiste ” odkrywanie się” szanownej redakcji.
    oby tak dalej…
    gratuluję ” niezależnym dziennikarzom” z NGO :)

  4. nowy
    | ID: 0b439c87 | #5

    Gdzie dwóch Polaków o prawicowych poglądach tam trzy partie. Konwent św. Katarzyny się kłania.

  5. kominiarz
    | ID: 3b383173 | #6

    No cóż…. świnie zdarzają się wszędzie i trudno, żeby nie przenikały nawet do środowiska dziennikarskiego NGO. Należy mieć tylko nadzieję, że Ci ,którzy czytają potrafią właściwie ocenić i nie pozwolą sobą manipulować. Mam też nadzieję, że Ruch Narodowy nie pozwoli się skłócić takim parszywcom i jest przygotowany na tego typu działania. Zresztą środowisko narodowców ma pod tym względem bogate doświadczenia i wierzę, że da sobie z tym radę.
    Czołem Wielkiej Polsce! i na pohybel sukinsynom.

  6. Karol Lipiński
    | ID: 08d18845 | #7

    W zasadzie uważam, iż jest to trafna analiza. Paradoksalnie jest to dobra okazja, aby Ruch Narodowy oczyścił się z osób skompromitowanych przed przystąpieniem do wyborów. Uważam, że RN ma wielką szansę odebrać elektorat konserwatywny, prawicowy narodowy PiS-owi, ale nawet Platformie spod znaku Gowina. W mojej ocenie Ruch Narodowy jest jedyną partią na, którą można będzie oddać głos z czystym sumieniem. Jednak niepokoją afery gdzie wplątany jest Artur Zawisza. Oby on nie stał się kolejną „bombą”. Dla mnie reszta czołowych działaczy RN to ideowcy, pomimo pomyj, jakie będzie na ugrupowanie wylewać mainstream.

  7. Kapą
    | ID: d9796b83 | #8

    @Karol Lipiński
    RN nie jest partią. Zamysł powstania i idea jaka towarzyszy RUCHOWI, mija się ze startami w wyborach. Praca u podstaw, zmiana społeczeństwa – to założenia RN.
    Zdrajcami okażą się ci, którzy właśnie będą mieli parcie do koryta.

  8. Eleonora
    | ID: f7a08c58 | #9

    Bardzo ciekawy wywiad z panem Winnickim.
    Warto porównac jakość Wierzejskiego i Winnickiego

    http://wirtualnapolonia.com/2013/08/29/robert-winnicki-rewolucja-juz-sie-zaczela/#more-28808

  9. kominiarz
    | ID: 3b383173 | #10

    @Kapą
    Bardzo trafnie określone. Ruch Narodowy będzie tylko wtedy mocny wewnętrznie dopóki pozostanie ruchem społecznym. W momencie, kiedy zacznie się tworzenie tzw. partyjna komórka, to będą to pierwsi zdrajcy. Dokładnie tak samo jak było z AWS.

  10. Kapą
    | ID: d9796b83 | #11
Komentarze są zamknięte