W październiku ma się odbyć głosowanie Komisji Europejskiej ws. unijnej dyrektywy tytoniowej. Do 60 tysięcy polskich rodzin może stracić główne źródło utrzymania.
Już w tym miesiącu owa dyrektywa miała być poddana pod głosowanie w PE, lecz chadecy (na mocy złożonego przez nich wniosku) odłożyli je na miesiąc następny, czyli październik. Portal newseria.pl tak opisuje skutki, jakie może przynieść zgubna dyrektywa:
„ – Z jednej strony próbujemy pouczać konsumentów, że to jest dla ich dobra, w trosce o ich zdrowie, ale z drugiej strony tak naprawdę zdejmujemy z nich odpowiedzialność za decydowanie o rzeczach, które powinny być w ich kompetencji – mówi Zbigniew Pisarski, szef Polskiego Instytutu Myśli Gospodarczej, dodając, że powstały w ten sposób precedens może doprowadzić do ograniczania kolejnych swobód obywatelskich.
Zdaniem Pisarskiego, nowe przepisy są niebezpieczne przede wszystkim z punktu widzenia ekonomicznego. Powołuje się na analizy sporządzone przez Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny (EKES), organ konsultacyjny UE, według których wskutek wdrożenia dyrektywy pracę stracić może nawet 1,5 mln obywateli państw członkowskich.
– W Polsce ponad 60 tys. rodzin zaangażowanych jest w produkcję tytoniu – przypomina Pisarski.“
Warto zauważyć, iż dyrektywa ta dotyczyć może w przyszłości szerokiego spektrum ograniczania swobód obywatelskich – w konsekwencji nawet udostępniania w sklepie jedynie określonego przez państwo rodzaju jedzenia, picia, czy ubrań. Już dziś widzimy zapędy tej polityki, kiedy narzucane są nowe definicje i rozmiary na owoce i warzywa.
Kolejny więc raz UE chce pokazać, że za nic ma wolny rynek i wolność obywateli do samostanowienia o tym, co chcą jeść, pić i palić.
Maciej Kałek
fot. wikipedia
Generalnie rzecz biorąc,to palenie papierosów szkodzi zdrowiu. Rak płuc dosiega prawie kazdego palacza. I z tego trzeba zdawać sobie sprawe.
bo to przecież kolejny Związek Radziecki tyle że Europejski.