Teraz Rostowski proponuje kreatywne prawo finansowe

Redaktor1

rostowski1. W tym tygodniu do konsultacji międzyresortowych ma trafić przygotowany przez ministra Rostowskiego, projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych, który śmiało można określić kreatywnym prawodawstwem.

Do tej pory szef resortu finansów zasłynął jako twórca kreatywnej księgowości czyli takiego manipulowania dochodami i wydatkami budżetowymi w ujęciu księgowym aby wskaźniki deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego w relacji do PKB, nie powodowały nerwowych reakcji Komisji Europejskiej.

Tricki z kreatywną księgowością stosowane w ostatnich kilku latach pozwalały ministrowi Rostowskiemu na zamiatanie deficytu i w konsekwencji długu publicznego „pod dywan”, a rozmiary tego procederu są szacowane przez ekspertów na 3-4% PKB (czyli kwotę od 48 do 64 mld zł).

2. Okazuje się, że stan naszych finansów publicznych w 2013 roku jest już taki, że sama kreatywna księgowość nie wystarcza i minister pośpiesznie przygotował nowelizację ustawy o finansach publicznych, w której zaproponował zniesienie zapisanego w niej tzw. I progu ostrożnościowego, wynoszącego 50% PKB i konsekwencji z tego wynikających.

Państwowy dług publiczny liczony metodą krajową (która i tak zaniża dług publiczny w stosunku do tzw. metody unijnej przynajmniej o 3% PKB), przekroczył tę relację już w 2011 roku, co oznaczało, że relacja deficytu budżetowego do dochodów budżetowych w roku 2012 nie powinna być wyższa niż roku bieżącym.

Relacja ta wyniosła blisko 12% i w związku z tym, że także w roku 2012 dług publiczny do PKB przekroczył I próg ostrożnościowy, to także w budżecie na 2013 deficyt budżetowy w stosunku do dochodów budżetowych nie powinien być wyższy niż wspomniane 12%.

I tak rzeczywiście było tyle tylko, że po 4 miesiącach realizacji budżetu na 2013 rok, dochody podatkowe są wyraźnie niższe niż zaplanowano (upływ czasu 33%, a dochody z podatków pośrednich tylko 29%), a wydatki w szczególności te sztywne, muszą być dokonywane, stąd deficyt zbliżył się do 90% całorocznego.

3. W tej sytuacji konieczność nowelizacji budżetu na 2013 rok stała się oczywista, a ponieważ będzie ona wymagała wyraźnego zwiększenia deficytu budżetowego, a jednocześnie dochody budżetowe będą niższe od tych planowanych, to relacja powiększonego deficytu do zmniejszonych dochodów wg szacunków ekspertów, mogłaby sięgnąć nawet 18%.

Gdyby minister Rostowski się na to zdecydował, złamałby ustawę o finansach publicznych, a za to grozi Trybunał Stanu. Stąd pomysł wykreślenia z tej ustawy tzw. I progu ostrożnościowego i wynikających z niego konsekwencji.

Zamiast niego szef resortu finansów chce zaproponować tzw. stałą regułę wydatkową w budżecie polegającą na tym, że wydatki na kolejny rok mogą rosnąć o prognozowany wskaźnik inflacji modyfikowany jednak średnim poziomem wzrostu realnego PKB w ciągu 8 lat (6 lat wskaźników rzeczywistych i 2 lata prognoz).

4. W roku 2013 minister może się jeszcze ratować przed nowelizacją budżetu kreatywną księgowością na jeszcze większą skalę niż stosował do tej pory.

Może jeszcze w większym stopniu zamieniać dotacje budżetowe dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na kredyty budżetowe (te pierwsze powiększają deficyt budżetowy te drugie nie), może także sprzedawać akcje spółek Skarbu Państwa za pośrednictwem BGK i księgować te wpływy jako dochody budżetowe, a nie jako przychody (wpływy z prywatyzacji tradycyjnie są zaliczane do przychodów budżetowych).

Wszystko jednak wskazuje na to, że bez wspomnianych zmian w ustawie o finansach publicznych, nie będzie możliwe w ogóle ułożenie projektu ustawy budżetowej na rok 2014, a taki projekt powinien być złożony przez rząd do końca września tego roku.

5. Minister Rostowski doprowadził więc finanse publiczne od takiego stanu, że nie wystarcza już kreatywna księgowość na ogromną skalę, teraz więc proponuje kreatywne tworzenie prawa finansowego, które pozwoliłoby dalej zamiatać długi pod dywan.

W mediach królują jednak inne ważne problemy- nowa strona internetowa byłego ministra Gowina, czy zapowiedziana przez Tuska koalicja Platformy z SLD po następnych wyborach parlamentarnych.

Zbigniew Kuźmiuk

  1. Irena
    | ID: 4757512d | #1

    Nie mam nerwów, aby czytać o tych machlojkach finansowo prawnych ministra v-ce premiera., polskiego rzadu .Czym predzej wywieść na wyspy skąd przybył i uczynił nasz kraj takim nieszczęśliwym. Zamiatanie to jego specjalność, wiec niechże zamiata w swoim kraju, a nie czyni nas biedakami. Próg ostrożnościowy juz dawno przekroczyliśmy. Wszystkie gminy w Polsce są zadłużone po uszy,co przekłada się na stan zadłużenia państwa. Gminy zaciągnęły wysokie kredyty w obcych bankach /w walutach/ ,na wysokie procenty i nie mają czym spłacać. Więc likwidują szkoły,zwalniają nauczycieli,nie inwestują więc nie ma miejsc pracy. itd.itp.
    Ale te tryki ministra maja drugie dno.Chce nas wprowadzić do strefy euro i dlatego ,zmienia prawo.A gdzie są posłowie , co nie wiedzą o podchodach Rostowskiego??. Dlaczego nie interweniują?? Cóż,dobrali się jak w korcu maku. Cieplutko,milutko. Do końca kadencji – dotrwają. Po co im Polska? A My pozwalamy.,bierni,bezradni,zaszczuci.

Komentarze są zamknięte