Patelski: Nie tylko szablą… Budowa zrębów polskiej państwowości w Królestwie Kongresowym w latach I wojny światowej

Niezależna Gazeta Obywatelska3

Z chwilą wybuchu I wojny światowej ziemie Królestwa Polskiego stały się widownią niszczycielskich działań wojennych, toczonych przez armie mocarstw centralnych z wojskami carskiej Rosji. W obliczu kataklizmu, jaki dotknął miejscową ludność lokalna administracja rosyjska okazała się niemal zupełnie bierna i niezdolna do niesienia pomocy. W tej sytuacji koniecznością chwili stała się samoorganizacja społeczeństwa celem udzielenia wsparcia poszkodowanym przez wojnę rodakom, zarówno pojedynczym osobom oraz ich rodzinom, jak i całym instytucjom, nie wyłączając szkół, fabryk, kopalń, banków oraz przedsiębiorstw handlowych. Przed Polakami z trzech zaborów stanęło też najważniejsze zadanie – budowa zrębów polskiej państwowości. Do zadań tych dobrze przygotowani byli Polacy w zaborze austriackim, gdzie społeczność polska cieszyła się wielką autonomią, jak również, pomimo ucisku germanizacyjnego, mieszkańcy Wielkopolski. Najtrudniejsze zadania w tym względzie stały natomiast przed Polakami z zaboru rosyjskiego, którzy zamieszkiwali kraj niemal pozbawiany swobód demokratycznych.

 

Centralny Komitet Obywatelski

Z chwilą wybuchu wojny, w zaborze rosyjskim na czoło organizatorów ruchu, który  ujawnił się z czasem jako ruch komitetów obywatelskich, wysunęli się działacze organizacji gospodarczych i społecznych. Niekwestionowanym inicjatorem i mózgiem całego przedsięwzięcia stał się od początku Władysław Grabski. Będąc wiceprezesem Centralnego Towarzystwa Rolniczego (CTR), z chwilą wybuchu światowego konfliktu, dostrzegł możliwość i konieczność utworzenia szerokiej organizacji, w celu niesienia pomocy współobywatelom i budowy państwa polskiego od dołu.

Przyszły premier RP napisał w Sprawozdaniu z założenia CKO…: Gdy tylko dowiedziałem się, że wybuchła wojna, t.j. gdy tylko ogłoszono mobilizację [31 lipca], pierwszym odruchem moim było zostawić dom, rodzinę majątek i jechać do Warszawy pełnić służbę dla narodu. Był to czas urlopu dla mnie w CTR i miałem spędzić czas na wsi, a w CTR był [Stanisław] Leśniowski mój najlepszy i najbliższy przyjaciel i współpracownik. Przyjechałem wprost do niego i razem postanowiliśmy odłożyć wszystko na bok, a oddać się całkowicie sprawie samej. Sprawę pojmowaliśmy od razu prosto i jasno: należy natychmiast zorganizować pokojowo cały naród polski. Zadanie było dla nas jasne, bo całe życie nasze, wszystkie czyny nasze do jednego zmierzały do tego, by zupełnemu i zignorowaniu przez rządy narodu polskiego przeciwstawić silną i pełną organizację tego narodu na polu pracy łączącej luźne jednostki w jeden naród najsilniejszymi więzami. Teraz podczas wojny, to co było programem życia winno się było stać programem chwili. W czasie pokoju nic nie znaczy naród, który nie posiada siły organizacyjnej, a podczas wojny tembardziej. A tymczasem pierwsze odruchy w naszem społeczeństwie były dezorganizacyjne.

W stolicy Grabski wraz sekretarzem CTR – Stanisławem Leśniowskim wydał niebawem, w imieniu Towarzystwa Rolniczego, odezwę wzywającą społeczeństwo polskie do spokojnej pracy, zachowania spokoju i nie poddawaniu się  wojennemu chaosowi. Jednocześnie w odezwie podkreślano konieczność wypełniania obowiązków wobec wszelkich stowarzyszeń, zrzeszeń i spółek, do których należeli Polacy. Za namową Grabskiego odezwę tę podpisał także zarząd Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego.

Wyróżnienie w odezwie Grabskiego i Leśniowskiego stowarzyszeń społeczno-ekonomicznych nie było przypadkiem. Wedle Grabskiego instytucje te poprzez pracę łączyły luźne jednostki w jeden naród i stanowiły o jego sile. Z drugiej strony, inicjatorzy odezwy, świadomi słabości organizacyjnej polskiego społeczeństwa i w obawie przed rosnącym chaosem, postanowili  przeciwdziałać temu tworząc nie tylko zawiązek grupy świadomej celów pracy narodowej w Warszawie, ale przelać to samo na prowincję [Grabski, Sprawozdanie…]. Z ich polecenia rozesłano po kraju emisariuszy z hasłem zachowania spokoju, kontynuowania pracy i tworzenia komitetów obywatelskich. Emisariusze mieli także nawiązywać współpracę z samorzutnie już powstającymi komitetami szczególnie licznymi w okolicach Łodzi. O działalności komitetowych emisariuszy pisał m.in. Henryk Dembiński: postanowiliśmy udać się do gubernatora, aby polecił wójtom utworzyć w gminach pod ich prezydencją komitety, (…) dla zajęcia się: 1) działaniem nad uspokojeniem zatrwożonej ludności, 2) dostarczeniem zarobków lub wsparć najbiedniejszym, 3) strzeżenie życia i mienia mieszkańców gminy od napadów i grabieży [H. Dembiński, Dziennik 1907-1915]. Władze rosyjskie z niepokojem obserwowały rozwój komitetów, ale nie hamowały tego procesu. widząc zupełną nieudolność własnej administracji.

Wreszcie, 3 sierpnia 1914 r. zostało zwołane u ks. Włodzimierza Światopełka Czetwertyńskiego zebranie celem organizacji Komitetu Obywatelskiego miasta stołecznego Warszawy (KOmW). Już podczas tego spotkania Grabski przedstawił szerszemu gronu koncepcję utworzenia CKO. Wspomniał o niej, ale nie nalegał na  natychmiastową realizację pomysłu gdyż, jak napisał: (…) nie widział jądra ludzi do współpracy. Chcąc jednak wesprzeć CKO, nie przyjął miejsca w KOmW, jakkolwiek należał do ścisłego grona Komisji, która ustaliła listę członków KOmW oraz należał do delegacji, która była u [generał-gubernatora Jakowa] Żylińskiego w sprawie zalegalizowania KO m Warszawy [Grabski, Sprawozdanie…].

Początkowo zawiązek CKO ukształtował się w postaci grupy osób spotykających się co kilka dni, by wpływać na rozwój komitetów w całym kraju.  Obok Grabskiego i Leśniewskiego w pracach tych brał od początku udział późniejszy prezydent RP Stanisław Wojciechowski (dyrektor Związku Stowarzyszeń Spożywczych) oraz Zygmunt Chrzanowski (dyrektor Warszawskiego Syndykatu Rolniczego) i Stanisław Czekanowski (prezes Towarzystwa Rolniczego okręgu grójeckiego), później dołączyli: Artur Benni (prezes Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego), Józef Mikułowski-Pomorski (CTR), Władysław Kiślański (prezes Muzeum Przemysłu i Handlu oraz Towarzystwa Popierania Przemysłu i Handlu), Marczewski, Stanisław Dzierzbicki (Towarzystwo Kredytowe Ziemskie), Stanisław Karpiński (dyrektor Banku Towarzystw Spółdzielczych) i wreszcie ks. Seweryn Światopełk-Czetwertyński (prezes CTR). Grupa ta nie miała stałego składu, część osób wkrótce wykruszyło się, inne przeszły do KOmW, a na ich miejsce zostali przyjęci przedstawiciele sfer przemysłowych: Andrzej Wierzbicki (dyrektor Towarzystwa Przemysłowców Guberni Królestwa Polskiego), Tadeusz Rutkowski (dyrektor Towarzystwa Cukrowników Królestwa Polskiego), Alfons Bogusławski i Bronisław Załęski (dyrektor fabryki Lilpop, Rau i Loewenstein). Materialne wsparcie ruch zyskał od początku od Centralnego Towarzystwa Rolniczego, dysponującego odpowiednim aparatem administracyjnym oraz tygodnikiem „Gazeta Rolnicza”.

Zgodnie z taktyką przyjętą przez Grabskiego do pracy w Komitecie zaproszono przede wszystkim działaczy społecznych i gospodarczych, unikając polityków. W ten sposób chciano zapobiec ewentualnemu uwikłaniu Komitetu w bieżące rozgrywki polityczne. Nie oznaczało to oczywiście, że Komitet pozostawał ciałem całkowicie apolitycznym. Stanowił on przede wszystkim domenę wpływów partii o orientacji prorosyjskiej: Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego oraz Stronnictwa Polityki Realnej.

 

Zatwierdzenie CKO i jego struktura

Za namową Grabskiego członkowie przyszłego Centralnego Komitetu działali początkowo niejawnie, postanowiono odczekać aż powstanie ze setka komitetów, by już coś robiły i dopiero wówczas zwrócić się do rządu o legalizację CKO. Chwila taka rzeczywiście nadeszła jesienią 1914 r., gdy, po negocjacjach z władzami rosyjskimi, pełniący obowiązki generał-gubernatora Anton von Essen zatwierdził 10 września istnienie Komitetu. Legalizacja CKO nastąpiła bez przedstawienia statutu organizacji, z czego korzystali działacze komitetowi, którzy mogli niemal dowolnie definiować cele swej działalności. W wyniku umowy zawartej z władzami na czele Komitetu formalnie stało Zebranie Ogólne złożone z 12 członków CKO: ks. Seweryna Czetwertyńskiego, Władysława Grabskiego, Stanisława Karpińskiego, Alfonsa Bogusławskiego, Zygmunta Chrzanowskiego, Stanisława Czekanowskiego, Piotra Drzewieckiego, Ludwika Górskiego, Fryderyka Jurjewicza, Henryka Konica, Stanisława Leśniowskiego, ks. Zdzisława Lubomirskiego, Mariana Lutosławskiego, Wacława Męczkowskiego, Tadeusza Rutkowskiego, Antoniego Wieniawskiego, Andrzeja Wierzbickiego, Stanisława Wojciechowskiego i Bronisława Załęskiego, którzy obradowali pod kierownictwem Essena, a następnie pomocnika generał-gubernatora i Dyrektora Zarządu  Cywilnego – senatora Dymitra Lubimowa.

Faktycznie Zebranie Ogólne, zwane także zebraniem urzędowym, nie odgrywało jednak decydującej roli w kreowaniu polityki CKO. Na posiedzenia Zebrania trafiały bowiem gotowe propozycje uchwał omówione już wcześniej na forum samego CKO, natomiast cała energia polskich delegatów koncentrowała się jedynie na przekonaniu czynników rosyjskich o słuszności przedstawionych projektów.

11 września 1914 r. na pierwszym posiedzeniu CKO wybrano władze Komitetu. Prezesem został ks. Czetwertyński, ale dominującą rolę w tym gremium od początku posiadał Władysław Grabski, oficjalnie piastujący stanowisko wiceprezesa. Na tymże spotkaniu wiceprezes nakreślił też stosunek CKO do władz rosyjskich, do społeczeństwa polskiego i do komitetów lokalnych. Ponadto omówił plan zadań, sposób działania i porządek pracy Komitetu. Tego dnia wybrano także ściślejszą komisję, która miała na co dzień sprawować władzę wykonawczą, stąd nazwa Komisja Wykonawcza. W skład Komisji Wykonawczej weszli początkowo prezes Czetwertyński i wiceprezes Grabski, ponadto Karpiński – skarbnik oraz Wierzbicki – odpowiedzialny za transporty opału. Później dokooptowano Wieniawskiego – generalnego sekretarza CKO oraz Leśniowskiego – przewodniczącego sekcji komitetów miejscowych.

Pracę Komisji Wykonawczej wspierały utworzone w ramach CKO sekcje, połączone z czasem (od 10 marca 1915 r.) w Wydziały, które obejmowały podobne działy pracy. Poszczególne zadania zostały też rozdzielone pomiędzy członków CKO. W wyniku podziału kompetencji Grabski przyjął na swe barki bodaj najtrudniejsze obowiązki, tj.: pracę organizacyjną, sprawy ogólne i stosunki z władzami rosyjskimi. Sprawy te  zostały później powierzone Wydziałowi Ogólnemu CKO, na czele którego stanął Grabski. W terenie Centralny Komitet działał przez komitety gubernialne (9), powiatowe (48), okręgowe (6), miejskie (91) i gminne (400).

Od początku istnienia CKO najistotniejszą kwestią pozostawało zdobycie odpowiednich środków na działalność z funduszów rządowych, co leżało w gestii Wydziału Ogólnego. W tym celu Władysław Grabski ks. Czetwertyński i inni działacze CKO spotykali się z przedstawicielami władz rosyjskich, z działaczami Związku Miast i Związku Ziemst oraz z prezesem Komitetu Wielkiej Księżnej Tatiany – Neuhardtem. Wielokrotnie musieli także odbywać podróże do stolicy Rosji Piotrogrodu na rozmowy z przedstawicielami różnych ministerstw rosyjskich. W wyniku tych zabiegów Komitet uzyskał olbrzymią pomoc dla społeczeństwa polskiego w wysokości ponad 11 mln rubli. Fundusze te wydatkowano na akcje pomocy dla ludności poszkodowanej przez wojnę. Pomoc bezpośrednia wyrażała się w zorganizowaniu 108 stałych schronisk dla 10 tys. osób, a także schroniska tymczasowe dla 33 700 osób, 17 punktów żywnościowych, 126 bezpłatnych jadłodajni, 217 herbaciarni, 250 ochronek dla 20 tys. dzieci, 16 punktów szpitalnych. Działacze Komitetu podjęli akcję rejestrowania strat wojenne jakie poniosło, w wyniku działań wojennych, Królestwo. Opracowania jakie już wówczas postały miały być później wykorzystane na konferencji pokojowej celem uzyskania odszkodowań wojennych.

Komitety Obywatelskie podjęły także prace państwowotwórcze tworząc, Straże Obywatelskie (zalążek policji państwowej) i Sądy Obywatelskie.  Sądy te rozpoczęły działalność z chwilą opuszczenia Królestwa przez wojska rosyjskie; niestety, już  we wrześniu zostały rozwiązane przez okupanta niemieckiego, podobnie jak oddziały Straży Obywatelskiej.

Nie bez znaczenia był także fakt, iż Komitet rozszerzył swą działalność poza granice Królestwa, obejmując swym zasięgiem wyodrębnioną Chełmszczyznę oraz Małopolskę, negując tym samym kordony stworzone przez zaborców. W ten sposób przygotowywano się do objęcia władzy administracyjno-gospodarczej po wycofaniu się Rosjan. Jednocześnie kierownictwo CKO starało się nawiązać kontakty z zagranicą, celem przedstawienia światowej opinii publicznej raportów o wysokości strat poniesionych przez społeczeństwo Królestwa. W tym celu przedstawiciele CKO wyjeżdżali do Francji, Szwajcarii i USA.

Działania CKO w warunkach okupacji niemieckiej

Gdy wojska rosyjskie opuszczały Królestwo, część czołowych działaczy CKO: Grabski Czetwertyński i Wojciechowski, wyemigrowała do Rosji i utworzyła CKO Królestwa Polskiego w Rosji. Po 5 sierpnia 1915 r. funkcję prezesa CKO pełnił Zdzisław Lubomirski, wiceprezesem był Zygmunt Chrzanowski. Kandydatura ks. Lubomirskiego została osobiście wysunięta przez Grabskiego. Uzasadniając ten wybór, Grabski pisał: Zrobiłem to z powodów głębszych. Przez długi czas nie byłem zwolennikiem ks. Zdzisława. Nie widziałem w nim głębszej szczerości, wydawał się mnie powierzchownym i zimnym. Byłem uprzedzony jak to często bywa. Ale właśnie w tym ważnym momencie, w którym szukałem człowieka na stanowisko naczelne w kraju Prezesa CKO, ujrzałem w ks. Z. Lubomirskim cechę charakteru, której wcześniej nie dostrzegałem (…) silny, poważny i głęboki patriotyzm oraz siłę woli w sprawie zasadniczej. Wszyscy wiedzieli, że nigdy nie byłem zwolennikiem ks. Zdzisława, że go często lekceważyłem, przeto gdy postawiłem jego kandydaturę przeszła jednogłośnie [Grabski, Sprawozdanie…]. Wyjeżdżający generał-gubernator Paweł Engałyczew stwierdził w obecności księcia: Gdy odejdziemy, pozostanie tu sama kanalia. Na co książę odpowiedział I ja wraz z nią. Po wejściu Niemców książę objął funkcje prezydenta miasta. Jednym z pierwszych jego posunięć była uchwała o wprowadzeniu powszechnego nauczania. Po wyborach do samorządu Warszawy 16 lipca 1916 r. funkcja Lubomirskiego jako prezydenta została potwierdzona. We wrześniu 1917 r. przyjął stanowisko jednego z trzech regentów.

Pod okupacją niemiecką prace Centralnego Komitetu Obywatelskiego, straciły swój pierwotny impet, co spowodowane było, m.in. ewakuacją lub zesłaniem wielu działaczy w głąb Rosji. Cesarskie władze niemieckie starały się także ograniczać działalność CKO i komitetów prowincjonalnych, obawiając się tendencji państwowotwórczych w ich działalności. Ostatecznie, 12 września 1915 r. niemiecki generał-gubernator Hans von Beseler wydał obwieszczenie o rozwiązaniu CKO i innych komitetów poza Komitetem Obywatelskim m. Warszawy. Jako przyczynę podano, m.in.  to, że Centralny Komitet samodzielnie mianował w kraju sędziów, próbował pobierać podatki, wydawał rozporządzenia tyczące się utworzenia Straży Obywatelskiej poza granicami Warszawy i udzielał pozwolenia na noszenie broni… [Odezwa CKO z1915r.]

Podporządkowując się decyzji władz okupacyjnych, członkowie Komitetu podjęli następnego dnia uchwałę o podziale pozostałych środków finansowych pomiędzy instytucje charytatywne. Znaczną kwotę przekazano też na ręce abp. Aleksandra Kakowskiego, w nadziei, że władze niemieckie będą liczyć się z duchowieństwem. Procedurę  likwidacyjną CKO miała natomiast przeprowadzić specjalnie wybrana Komisja Likwidacyjna CKO.

Rada Główna Opiekuńcza

Nieoczekiwanie przerwana działalność Centralnego Komitetu nie zahamowała aktywności Polaków na płaszczyźnie samopomocowej i państwowotwórczej. Począwszy od 1 stycznia 1916 r. zadania Komitetu przejęła Rada Główna Opiekuńcza (RGO) powstała 12 grudnia 1915 r. na mocy ustawy niemieckich władz okupacyjnych. Władze niemieckie zdecydowały się zezwolić na utworzenie Rady, gdyż same nie potrafiły zapewnić pomocy ludności w Królestwie i tym samym wypełnić próżni po zlikwidowanym CKO. Nowa instytucja przejęła część funduszy CKO, a w jej szeregach znalazło się wielu działaczy komitetowych na czele z prezesem Zarządu RGO Adamem Ronikierem, który wcześniej sprawował funkcję prezesa Komitetu Obywatelskiego Guberni Warszawskiej.

Wpływ polityczny na RGO miało początkowo pasywistyczne Międzypartyjne Koło Polityczne; później działalność Rady kontrolowana była przez aktywistyczną prawicę. RGO korzystała z pomocy Centralnego Towarzystwa Rolniczego, Głównego Komitetu Ratunkowego oraz Towarzystwa Przemysłowców Królestwa Polskiego.

Radą Główną Opiekuńczą  kierował prezes — Stanisław Dzierzbicki, a od grudnia, 1916 r. Eustachy Sapieha. Władzę wykonawczą w ramach Rady sprawował Zarząd Główny na czele ze wspomnianym Adamem Ronikierem, którego zmienił w styczniu 1917 r. Stanisław Staniszewski.

Najwyższą instancją w RGO było plenum –  wspólne posiedzenie członków Rady i Zarządu oraz Zjazdy Delegatów Rad Opiekuńczych. Struktura Rady Głównej Opiekuńczej była podobna do CKO. Warto wspomnieć, iż na północnych kresach obecnego województwa opolskiego działała Rada Opiekuńcza Powiatu Wieluńskiego, na czele której stał ksiądz dziekan Wincenty Przygodzki.

Zakres działalności RGO

Rada zajmowała się niesieniem pomocy w postaci żywności, odzieży, zasiłków pieniężnych poszkodowanej przez wojnę ludności. W październiku 1918 r. prowadziła dla uchodźców z terenów objętych działaniami wojennymi, m.in. 7 burs dla 455 uczniów, 3 schroniska. Zakładała żłobki i ochronki. RGO, uważając siebie za moralnego reprezentanta okupowanej przez Niemców części Królestwa, usiłowała wpływać na życie gospodarcze, oddziałując w tym kierunku na władze okupacyjne, z którymi utrzymywała stałe kontakty. Kontynuowała rejestrację strat wojennych, w czym wybitną rolę odgrywał dyrektor Towarzystwa Przemysłowców Guberni Królestwa Polskiego –  Andrzej Wierzbicki oraz jego współpracownicy. W pracach tych, co ciekawe, brali także Niemcy, m.in. przedsiębiorcy z Łodzi.

Akcja członków Towarzystwa miała wielkie znacznie w okresie planowanego rabunku polskiej gospodarki. W grabieży celowały zwłaszcza władze niemieckie. W ich planach, należy dodać, nie było jedynie zaspokajanie potrzeb wojennych cesarstwa, ale zniszczenie w toku wojny konkurujących z przemysłem niemieckim zakładów funkcjonujących na ziemiach polskich. Autorzy opracowania z 1936 r. – Józef Bankiewicz i  Bohdan Domasławski (Zniszczenia i szkody wojenne, w: Polska w czasie wielkiej wojny t. III, s. 24-25) pisali: (…) rekwizycja bawełny i wełny, ograniczająca się pierwotnie do zapasów u wielkich producentów, przechodzi później i na zapasy drobniejsze, obejmuje handel oraz wyroby gotowe. Cenne metale jak miedź, mosiądz, srebro etc. zajmowane pierwotnie w składach, zabierane są później nawet z maszyn warsztatów przemysłowych, jak walce kotły, kable, co powoduje na ogół demontaż tych maszyn, a następnie z domów prywatnych w formie klamek, przedmiotów domowego użytku i ze świątyń w formie dzwonów, organów! Jako żelastwo wywożone są pierwotnie rzeczywiście zużyte żelazne części maszyn, później jednak i zdatne do użytku części unieruchomionych zakładów przemysłowych (…) Zarządzenia te, wykonywane są z całą bezwzględnością przez specjalny, zależny od władz wojskowych aparat, pracujący bez liczenia  się z przyszłością i ochroną fabryk i który niejednokrotnie przez swe specyficzne metody pracy, niszczy jeszcze i to, co mogło być uratowane. Wywożone maszyny idą do Niemiec, do stworzonych tam specjalnych obozów rozdzielczych. Z reguły właściciele nie otrzymują żadnego wynagrodzenia, ustalonego zresztą bardzo nisko. Akcja ta, prowadzona bardzo skrupulatnie i poparta surowemi sankcjami karnemi daje bardzo wielkie rezultaty.  Energja przejawiająca niszczeniu, przekracza niewątpliwie rzeczywiste i bezpośrednie potrzeby niemieckiego przemysłu.

Łupem okupantów stają się w tym czasie także płody rolne oraz zwierzyna hodowlana. Wieś zmuszona była oddawać przymusowe kontyngenty na rzecz obu okupantów. Władze okupacyjne eksploatowały także żywą siłę roboczą. W toku walki, ludność miast i wsi zmuszano do bezpłatnej pracy przy kopaniu okopów i budowie umocnień. O pracy tych przymusowych robotników pisali wyżej wymienieni autorzy (s. 41), że ich los: jest bardzo ciężki, pracują oni wśród niebezpieczeństw, związanych z przebywaniem na froncie w bezpośredniej bliskości walk, w ciężkich bardzo warunkach, Daleko gorszych na ogół niż dla żołnierzy. Tracą oni (…) wskutek warunków pracy życie, a co najmniej zdrowie, stając się kalekami, dają wreszcie pracę bezpłatnie, lub za minimalną zapłatą. Po przetoczeniu się frontów, szantażem zmuszano natomiast Polaków do przymusowych wyjazdów na roboty do Niemiec.

Obok akcji rejestracji strat oraz wspomnianej działalności charytatywnej, członkowie RGO próbowali także kontynuować prace o charakterze państwowotwórczym. Główny nacisk w tym względzie położono na utworzenia w Polsce centralnej instytucji kierującej oświatą. W tym celu powołano Krajową Radę Szkolną (KRS), która miała być ciałem wykonawczym. W skutek oporu okupantów KRS pełniła pierwotnie funkcję ciała doradczego; kwestią tą miała się zająć później Tymczasowa Rada Stanu (TRS). Po akcie 5 listopada członkowie RGO zaczęli się także domagać wskrzeszenia polskich sądów. Specjalną uchwałę, w tym względzie, wydał 3. Zjazd Delegatów Rad Prowincjonalnych 24 listopada 1916 r.

Rada Główna Opiekuńcza otrzymywała na swą działalność fundusze od władz okupacyjnych oraz od Komitetu Niesienia Pomocy w Królestwie Polskim, Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce oraz ze składek społecznych. Z chwilą powołania samorządu terytorialnego, a potem także Tymczasowej Rady Stanu część kompetencji w sposób naturalny przejęły nowe instytucje.

Tymczasowa Rada Stanu

5 listopada 1916 r. w Warszawie, generał-gubernator Hans v. Beseler odczytał manifest dwóch cesarzy, proklamujący państwo polskie jako dziedziczną monarchię. Podobna uroczystość odbyła się w Lublinie – stolicy okupacji austriackiej. Akt ten był wyrazem realizacji koncepcji niemiecko-polskich, miał służyć m.in. pozyskaniu rekruta polskiego do walki z Rosją oraz skompromitować Polskę jako kraj formalnie znajdujący się już w sojuszy z mocarstwami centralnymi. Manifest dwóch cesarzy odegrał jednak istotną rolę, gdyż doprowadził do umiędzynarodowienia sprawy polskiej.

Już w cztery dni po ogłoszeniu aktu 5 listopada niemieckie władze wojskowe reprezentowane przez generał-gubernator Beselera wydały odezwę wzywająca młodzież polską do wstępowania w szeregi wojska. Akcja ta zakończyła się jednak zupełną klęską, a z różnych kręgów polskiego społeczeństwa rozległy się postulaty wcześniejszego powołania rządu polskiego. Uginając się pod tymi żądaniami, okupujące ziemie polskie mocarstwa, mocą wspólnego rozporządzenia generał-gubernatorów warszawskiego i lubelskiego (z 6 grudnia 1916 r.), powołały Tymczasową Radę Stanu (TRS). Rada stanowiła namiastkę polskiego parlamentu i miała być ciałem opiniodawczym wobec władz okupacyjnych. Pierwsze inauguracyjne posiedzenie TRS odbyło się 15 stycznia 1917 r.

W skład Rady weszło 25 członków: 15 z okupacji niemieckiej i 10 z austriackiej. Spośród aktywistycznych polityków polskich mianowani do Rady, przez władze okupacyjne, zostali: Wacław Niemojowski (marszałek koronny TRS — przewodniczący), Józef Mikułowski-Pomorski (wicemarszałek), Artur Śliwiński (sekretarz), Antoni Łuniewski (wicesekretarz), Ludomir Grendyszyński (sekretarz), pozostali członkowie: Stanisław Bukowiecki, Stanisław Dzierzbicki, Stefan Dziewulski, Ludwik Górski, Stanisław Janicki, Paweł Jankowski, Antoni Kaczorowski, Józef Kozłowski, Włodzimierz, Kunowski, Michał Łempicki, Andrzej Maj, Kazimierz Natanson, Józef Piłsudski (do lipca 1917 r.), Henryk Przeździecki,  Franciszek Radziwiłł, Wojciech  Rostworowski, Wiktor Sokołowski, Błażej Stolarski, Władysław Studnicki oraz ks. Bolesław Sztobryn.

 

Struktura TRS

TRS dzieliła się na departamenty: Skarbu, Spraw Politycznych, Spraw Wewnętrznych, Gospodarstwa Społecznego, Pracy, Sprawiedliwości, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Poza departamentami działały specjalne  komisje, z których najważniejsza była Komisja Wojskowa. Departament Spraw Politycznych miał swe placówki konsularne w Niemczech, Austro-Węgrzech, Bułgarii i Turcji oraz biura prasowe w Bernie i Sztokholmie. Przewodniczący TRS, jego zastępca, sekretarz, siedmiu dyrektorów departamentów oraz kierownik Biura Komisji Wojskowej tworzyli Wydział Wykonawczy TRS. Ze strony Niemiec i Austro-Węgier zostali ustanowieni przy TRS komisarze rządowi i ich zastępcy.

Rada za swój cel uznała przygotowanie takiego ustroju państwowego, który dałby Polsce silną rodzimą władzę państwową, opartą na czynnym współdziałaniu szerokich mas ludowych. [cyt.za: J. Pajewski, Odbudowa Państwa Polskiego] W tym celu miano przygotować sejm prawodawczy oraz opracować konstytucyjny ustrój państwa. Kolejnym ważnym celem było dążenie do utworzenia silnej armii polskiej. Członkowie TRS domagali się także powołania władzy wykonawczej: rządu i regenta. Najważniejszych celów Radzie nie udało się jednak osiągnąć, ale dzięki pracom w poszczególnych departamentów opracowano znaczną ilość projektów ustrojowych. Poszczególne Departamenty miały się stać z czasem zawiązkiem ministerstw. Największe sukcesy odniosły zwłaszcza trzy departamenty: Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

1 września 1917 r. władze niemieckie po długich negocjacjach przekazały sądownictwo w ręce polskie. Z tą chwilą departament Sprawiedliwości (pod kier. Stanisława Bukowieckiego) stał się faktycznie ministerstwem. Miesiąc później okupanci zgodzili się przekazać Polakom także szkolnictwo, tym samym odpowiedzialny za oświatę departament, kierowany przez Józefa Mikułowskiego-Pomorskiego, stał się również polskim ministerstwem. Przy tymże departamencie powołano niebawem Komisję Kierującą Przygotowaniem Urzędników dla Państwa Polskiego. Komisja zorganizowała kursy dla urzędników wyższego i średniego szczebla administracji państwowej. Z kursów skorzystało 2 tys. urzędników. Oprócz przygotowania kursów, Komisja zajmowała się rejestrowaniem wszystkich osób posiadających odpowiednie kwalifikacje na stanowisko urzędnika państwowego.

Wiele sukcesów osiągnął również Departament Spraw Wewnętrznych pod przewodnictwem Michała Łempickiego. Kierownictwo tej instytucji wyjednało u władz m.in. wprowadzenie języka polskiego jako urzędowego w pracach samorządów; pełnym sukcesem zakończyła się także organizacja służby zdrowia.

TRS przestała istnieć w końcu sierpnia 1917 r. Dymisja TRS miała związek z kryzysem przysięgowym i z decyzją władz niemieckich o przekazaniu ocalałej części Polskiego Korpusu Posiłkowego pod zwierzchnictwo władz austriackich. Decyzja okupantów stała się niebezpiecznym precedensem, bowiem nastąpiło rozdwojenie polskich formacji, rozdzielonych na Polską Siłę Zbrojną w Królestwie oraz Polski Korpus Posiłkowy w Galicji. W proteście przeciw temu TRS, podała się (25 sierpnia) do dymisji. Ostatnie posiedzenie Rady odbyło się 31 sierpnia 1917 r.

Po podaniu się TRS do dymisji 26 sierpnia 1917 r. została utworzona Komisja Przejściowa TRS, która w grudniu 1917 r. przekazała swe agendy rządowi powołanemu przez Radę Regencyjną.

W cieniu tych wydarzeń odbył się, z inicjatywy arcybiskupa Kakowskiego, Pierwszy Zjazd Episkopatu Polskiego z trzech zaborów (marzec 1917 r.). Symbolicznego znaczenia nabrał zwłaszcza przyjazd do Warszawy abp. metropolity gnieźnieńskiego i poznańskiego ks. prymasa Edmunda Dalbora – reprezentującego wówczas Kościół w zaborze niemieckim. Na uroczystej mszy w Katedrze Warszawskiej, przybyły ze Lwowa, abp Józef Teodorowicz wygłosił słynne kazanie, w  którym: mówił o zjednoczeniu serc i dusz; głosił o Polsce zjednoczonej [A. Kakowski, Z niewoli do niepodległości].

 

Rada Regencyjna (RR)

Po rozwiązaniu TRS ponownie powstała próżnia, którą władze okupacyjne zamierzały wypełnić, powołując reskryptem  cesarzy niemieckiego i  austriackiego  z  12  września 1917 r. Radę Regencyjną. Rada miała stanowić najwyższą władzę państwową w Królestwie Polskim do czasu powołania króla lub regenta. 15 października 1917 r. cesarze Niemiec i Austro-Węgier mianowali jej członków: ks. Zdzisław Lubomirski, abp Aleksander Kakowski i Józef Ostrowski. Uroczysta intromisja nowej władzy nastąpiła 27 października. Po uroczystej mszy w Katedrze Warszawskiej Regenci kolejno złożyli śluby:  Przysięgam Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu i narodowi polskiemu na świętą Jezusa Chrystusa Ewangelię, że jako człowiek Rady Regencyjnej Państwa Polskiego będę sprawował rządy dla dobra powszechnego, ugruntowania niepodległości, potęgi, sławy, wolności i szczęścia Ojczyzny Polskiej, dla zachowania spokoju i zgody między wszystkimi obywatelami, ceniąc ponad życie i widoki osobiste pomyślność powszechną; ślubuję rządy oddać w ręce króla lub regenta Państwa Polskiego. Tak mi Panie Boże dopomóż i święta jego Ewangelia. Amen

Rada Regencyjna wraz z powoływanymi przez siebie rządami sprawowała ograniczoną władzę administracyjną w Królestwie, najpełniejszą  w dziedzinie szkolnictwa  i  wymiaru  sprawiedliwości. 3 stycznia 1918 r. Regenci wydali dekret o tymczasowej organizacji władz naczelnych w Królestwie, a 4 lutego ustawę o Radzie Stanu. Mimo olbrzymiej pracy wykonanej w okresie istnienia Rady Regencyjnej,  instytucja ta,  powstała z namaszczenia władz okupacyjnych, nie zdołała  zdobyć zaufania społeczeństwa polskiego,  które nękane było rabunkową gospodarką okupantów.

W końcowym okresie wojny tworzenie zrębów państwowości polskiej przeszło w nową fazę. 7 października 1918 r. Rada Regencyjna wydała orędzie głoszące powstanie niepodległej Polski, obejmującej wszystkie ziemie polskie z dostępem do morza. Odezwę kończyło wezwanie: Niech zamilknie wszystko, co nas wzajemnie dzielić może, a niech zabrzmi jeden głos: Polska Zjednoczona Niepodległa.  Akt ten pociągnął za sobą łańcuch zdarzeń, które doprowadziły m.in. do powstania niezależnego od władz niemieckich Wojska Polskiego. 12 października, na wniosek działającej przy Radzie Regencyjnej Komisji Wojskowej, regenci ogłosili tekst nowej przysięgi oraz przejście wojska pod zwierzchnią władzę Rady Regencyjnej. Fakt ten był równoznaczny z powstaniem Wojska Polskiego. Nazwy tej zaczęto używać w miejsce Polskiej Siły Zbrojnej. 21 października generał-gubernator Beseler złożył funkcję Naczelnego Wodza WP, a trzy dni później usunięto z polskich oddziałów oficerów niemieckich, co zakończyło proces tworzenia niezależnego od okupanta Wojska Polskiego. Dwa dni później Rada Regencyjna wydała dekret o powołaniu urzędu szefa Sztabu Wojska Polskiego. Na stanowisko to powołano gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego, który dopiero 28 października objął oficjalnie stanowisko. Równocześnie powołano Ministerstwo Spraw Wojskowych (MSWojsk.). Kierownictwo nad tym resortem zarezerwowano dla więzionego w Magdeburgu J. Piłsudskiego, którego, do czasu powrotu, miał zastępować płk Jan Wroczyński. 23 października, Rada Regencyjna powołała natomiast gabinet Józefa Świeżyńskiego, do którego weszli jednak prawie sami zwolennicy Narodowej Demokracji i Rady Regencyjnej.

Prawdziwy szok w społeczeństwie polskim wywołało w tym czasie zajęcie 1 listopada 1918 r. Lwowa przez oddziały ukraińskie. Akt ten wywołał wielomiesięczną wojnę polsko-ukraińską. Kolejnym wstrząsem dla społeczeństwa było utworzenie 7 listopada, przez stronnictwa lewicy, Tymczasowego Rządu Republiki Polskiej z siedzibą w Lublinie. W manifeście wydanym z tej okazji, postulaty ważne i być może konieczne, sąsiadowały ze stwierdzeniami pełnymi sprzeczności i lewicowej demagogii. Głoszono, m.in., że: Nie może losem narodu polskiego nadal kierować Rada Regencyjna przez obce i wrogie czynniki nam narzucona, która swoją ugodową i reakcyjną polityką, oddając jednocześnie niemal dyktatorską władzę w ręce austriackiego żołdaka, Rozwadowskiego, pcha naród ku przepaści… Dodatkowo w punkcie drugim, zamieszczonych w tym dokumencie praw, ogłoszono, że Rada Regencyjna przestała istnieć, a gdyby nie chciała się temu podporządkować, zostanie wyjęta spod prawa. Pogróżki te niezwłocznie wprowadzono w czyn – tego samego dnia (lub następnego) dowodzący krakowskimi wojskami gen. Roja dostał polecenie aresztowania Rozwadowskiego.

Powstanie Rządu Tymczasowego sprowadziło rodzące się państwo polskie na krawędź wojny domowej oraz opóźniło proces tworzenia oddziałów odsieczy dla Lwowa. Epizod z rządem lubelskim dosadnie określił Wincenty Witos, stwierdzając, że: utworzenie tego rządu jest niesłychaną lekkomyślnością i błędem politycznym, graniczącym wprost z bardzo niepoważną awanturą, która powinna być jak najprędzej zlikwidowana… O enuncjacjach tego rządu Witos wyraził się natomiast, że: przypominały żywcem jakieś manifesty studentów, nie zaś przedstawicieli wielkiego Narodu w chwilach tak poważnych…

11 listopada Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu władzę nad wojskiem, a osobno pod rozkazy Komendanta oddał się szef Sztabu Gen. – gen. Rozwadowski. W tym samym czasie doszło do rozbrojenia wojsk niemieckich w Warszawie, do czego walnie przyczyniły się oddziały byłej Polskiej Siły Zbrojnej. 14 listopada regenci oddali Piłsudskiemu całość władzy w państwie, a 15 listopada ustąpił ze swego stanowiska Rozwadowski.

W wyniku działalności Centralnego Komitetu Obywatelskiego, Rady Głównej Opiekuńczej, Tymczasowej Rady Stanu oraz Rady Regencyjnej, a przy wysiłku wielu innych działaczy gospodarczych, samorządowych oraz oficerów i cywilów różnych profesji, powstały najwyższe władze państwowe zarówno cywilne jak i wojskowe oraz zalążki Wojska Polskiego. Zorganizowane wówczas zręby polskiej państwowości i wojskowości, przekazano następnie Piłsudskiemu, aby uniknąć rozdwojenia rządów w państwie. Akt ten odbył się na drodze ewolucyjnej, bez niepotrzebnych konfliktów, z zachowaniem ciągłości władzy. Istniała także ciągłość w zakresie prawodawstwa, czego przykładem była, opracowana przez gen. Rozwadowskiego, Tymczasowa ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej. Akt ten przetrwał, mimo przymiotnika sugerującego tymczasowość, aż do 1924 r. Nazwiska wymienionych w tekście budowniczych państwa polskiego oraz ich osiągnięcia, z małymi wyjątkami, pozostają do dziś prawie nieznane…

Autor: dr Mariusz Patelski, Uniwersytet Opolski

  1. | ID: 8fc39765 | #1

    Piękny artykuł.Dzieki.

  2. Anonim
    | ID: 6124b7ac | #2

    Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam Pana artykul, bardzo ciekawie napisane a do tego bardzo duza trafnych ilustracji, polecam nie tylko historykom!

  3. Gosia
    | ID: 6124b7ac | #3

    Z zainteresowaniem przeczytalam Pana artykul, bardzo rzetelne opracowanie, a so tego trafnie i bogato zilustrowane, polecam nie tylko historykom…

Komentarze są zamknięte