Nowe standardy dziennikarstwa

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Myślałam, że już nic mnie w Polsce nie może zaskoczyć. Tyle dyskusji na temat niezależności dziennikarzy. Tyle bicia piany na temat odpolitycznienia mediów. Tyle przekonywania, że prywatne media nie ulegają politycznym układom, a wszystko reguluje niewidzialna ręka wolnego rynku.

Niewidzialną pozostaje, bo nikt jej w Polsce nie widział, a na własnej skórze przekonali się o tym dziennikarze „Rzeczpospolitej”. Nikt nie udowodnił, że napisali nieprawdę, a wylecieli błyskawicznie na bruk – winni i niewinni, nawet ci, których wcale przy tym nie było, bo byli na urlopach. Każda gazeta biłaby się o taki news – cały nakład rozchodzi się błyskawicznie i prestiż czasopisma wzrasta. Więc i rosnące zyski pewne. Wszędzie, ale nie w Polsce. W naszym kraju właściciel i wydawca najpoważniejszego dziennika biega w nocy do domu rzecznika rządu na konsultacje.

Ostatnio nawet zagraniczni dziennikarze śmieją się, że w Polska przegoniła Białoruś i osiągnęła standard rosyjski. Media wciąż podają, że wszystkiemu winna opozycja a rząd dba, by kraj rozkwitał. Wszystko co się nie udaje – to przez tych szkodników, „co to nic nie robią, ino brużdżą”.

Na szczęście to jest Polska, na której niejeden okupant zęby wyszczerbił, więc dziennikarzy niepokornych przybywa, a nie ubywa. Kwitnie dziennikarstwo obywatelskie. Ciemny ludek wcale nie jest taki ciemny, bo jak chce, to do prawdziwej informacji dotrze.

Rząd postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Ma zamiar bezpłatnie uczyć dziennikarzy i studentów dziennikarstwa. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zleciła ASAP24 zorganizowanie szkolenia „Media równych szans”. Wszystko to w ramach projektu realizowanego przez Biuro Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania. Widocznie władza doszła do wniosku, że źle się dzieje na prowincji, bo projektem objęto media regionalne i lokalne. Czyli te, które są najbardziej wiarygodne, bo czytelnicy mogą sami sprawdzić, czy ktoś nie robi ich zwyczajnie w „bambuko”. W prasie lokalnej dziennikarz jest najbliżej tych, których informuje.

„Celem nadrzędnym szkolenia (zlecanego przez Kancelarię Premiera) jest uwrażliwienie przedstawicieli mediów na problemy grup dyskryminowanych ze względu na płeć, rasę, narodowość, pochodzenie etniczne, religię, światopogląd, wiek, niepełnosprawność lub orientację seksualną. Cel ten zostanie osiągnięty poprzez wprowadzenie perspektywy równościowej do języka debaty społecznej.”

W szkoleniach będzie dużo mowy o kluczowych pojęciach, stereotypach w mediach, języku i obrazach przeciwko dyskryminacji. Kancelaria Premiera zamierza przeszkolić 200 osób podczas jednodniowego seminarium, koszt przejazdu, zakwaterowanie i wyżywienie na koszt organizatorów. Na szczęście, nie wszystkie wydatki będą z kieszeni polskiego podatnika, bo ten „Projekt” jest współfinansowany przez Komisję Europejską w ramach programu PROGRESS.

No tak, takie szkolenie jest najbardziej potrzebne polskim dziennikarzom. Pozostaje pytanie, kto na tym zarobi?

Cały świat zaczyna krytykować język poprawności politycznej, a Rząd III RP postanowił edukować dziennikarzy – co i jak powinni pisać, a więc – przede wszystkim relatywizować, relatywizować i jeszcze raz relatywizować! BRAWO!

Autor: Jadwiga Chmielowska

 Za: SDP.pl z 9 listopada 2012 r.

  1. ja
    | ID: 00e01b1e | #1

    Jadzia napisała „Nikt nie udowodnił, że napisali nieprawdę,”
    Też nikt nie udowodnił za na pokładzie były UFO ludki.
    ;)

Komentarze są zamknięte