Mój przyjaciel prof. Jerzy Przystawa, wybitny fizyk pracujący w Narodowym Centrum Badań Jądrowych, podobnie jak pozostali pracownicy tego naukowego instytutu, od kilku miesięcy nie dostaje wypłaty. Narodowe Centrum nie ma pieniędzy. Ministerstwo nie przekazuje należnych kwot, nie oddało Vat-u – i jedyny polski instytut atomistyczny powoli zamiera. Pewnie fizycy pójdą na emerytury, albo znajdą jakieś fuchy w prywatnych szkołach, albo wyjada na zachód. W końcu po co w Polsce jakieś instytuty jądrowe, skoro nie ma już przemysłu. Tesco i Castorama nie potrzebują wyników prac polskich fizyków. Fizyka – zwłaszcza jądrowa – wydaje się dla przeciętnego widza „Tańca z gwiazdami” zapewne jakąś odległą od życia dziedziną. Ale już każdy lekarz wie, że bez niej nie ma nowoczesnych urządzeń diagnostycznych, które powszechnie są używane w polskich klinikach. Dodajmy – jeszcze są użytkowane. Bo zapewne i na to niedługo zabraknie pieniędzy. Znane są kłopoty finansowe szpitali klinicznych i ich ciągła walka z „Narodowym Funduszem Zdrowia”. W odróżnieniu od Narodowego Centrum Badań Jądrowych na też „Narodowy” Fundusz Zdrowia jednak pieniędzy nie brakuje i pracownicy NFZ nie narzekają na opóźnienia w wypłatach. Zastanawiam się czy jakieś szkody powstałyby, gdyby zlikwidować „Narodowy”.
Fundusz Zdrowia i gdyby ministerstwo samo wydzielało pieniądze szpitalom? Myślę, że byłyby to znaczne oszczędności. Ale wtedy minister sam musiałby brać na siebie odpowiedzialność za niedoinwestowanie służby zdrowia, a tak kiedy pacjenci i dziennikarze pytają gdzie są pieniądze na leczenie ludzi – minister wskazuje na NFZ i mówi: „To nie ja, to oni!”. Dokładnie taka sama jest sytuacja na odcinku „drogownictwo”. Drogi są w stanie dramatycznym, połowa nie spełnia żadnych norm, ale minister infrastruktury wskazuje na
„Generalną Dyrekcję Dróg” i mówi – „Oni nie dają pieniędzy!” A jak się sytuacja ma na kolei? Tu w roli „onych”, na których rządzący zwalają winę, występują mnogie spółki utworzone w miejsce jednej dyrekcji Polskich Kolei Państwowych. Wszystkie te instytucje „zasłonowe” mają dla rządzących jeszcze i tę zaletę, że można ich zarządy poobsadzać partyjnymi kolesiami, którym oczywiście trzeba słono płacić za trud brania na swoje piersi gniewu ludu. Narodowe Centrum Badań Jądrowych – rzecz jasna – do obsadzania partyjnymi kolesiami całkiem się nie nadaje. Wątpię czy funkcjonariusz PO, PSL, czy PiS potrafiłby rozwiązać równanie z jedną niewiadomą. Stąd nic dziwnego, że takimi ekscentrycznymi projektami jak badania nad energią jądrową władze III Rzeczpospolitej się nie interesują. Nie interesują się – jak widać po stanie kraju – niczym oprócz własnej korzyści i utrzymania się na intratnych stanowiskach. A pieniądze? Skąd biorą pieniądze na utrzymanie resztek funkcji „tego państwa”? No z Unii, albo z obligacji. Przed wieloma laty teatr telewizji pokazywał jakąś zabawną komedię, w której zbankrutowany hrabia wraca z Monte Carlo, a jego lokajem był niezapomniany Jarema Stępowski. Nie pamiętam już o co chodziło w sztuce, ale pamiętam Stępowskiego, który co chwilę wołał radośnie do swojego pana – hrabiego – „Panie hrabio do Monte Karolo! I rię ne wa pli!” Hrabia stracił w kasynach majątek, ale lokajowi podobało się wesołe życie, szampan i zabawa, z którymi kojarzył okrzyki krupierów oznaczające koniec obstawiania. Francuskie wyrażenie „rien ne va plus” oznacza w dosłownym tłumaczeniu „nic więcej nie idzie” – a wolnym – że finito, koniec i szlus. Jeden wygrywa, reszta traci żetony. Polskie władze (nie tylko te obecne) żywcem przypominają
tegoż hrabiego z teatralnej sztuki. Przez ostatnie 22 lata przefurdały majątek narodowy zbudowany w trudzie i znoju przez kilka pokoleń Polaków. Coś mi się widzi, że zbliża się nieuchronnie moment, w którym tę bandę hulaków trzeba będzie wziąć za frak i wywalić z „kasyna” na zbitą twarz. Problem tylko – kto odda nam nasze żetony? Bo ta zabawa była przecież za nasze pieniądze.
Autor: Janusz Sanocki
Jak zwykle pan Janusz uderza w ” naszych, naszeńkich posłów”
Myslę, rzecz jasna o tych z patryjotycznych ugrupowań, nie tam o POpaprańcach czy POkrakach!
O nich nie rozmawiajmy :(
Jak to nic nie robią?!?!
A, kto gardłuje po ulicach stolycy?
I spiewa ( heh, razem z Millerem) starą piosnkę ” A mury, runą”?!
..i to na trzy głosy!
Wyobraża sobie pan Janusz, jakie to musi być uciążliwe?
Przebywanie pośród takiego Profanum Vulgus?
I jeszcze trza się uśmiechać,wysłuchać, pokiwać ze zrozumieniem swoją mądrą głową, wszak to ” nasi wyborcy”?!
Toż to graniczy z męstwem, zaparciem się siebie.. a pan wyskakuje, że sejmowi patryjoci bywają leniwi…
Pan naprawdę bywa niesprawiedliwy!
Pamięta pan jak miłościwa GW skrzeczała o planowanym podwyższeniu dofinansowania do paliwa dla pracowitych posłów?
Jak nasz jeden bohatyr, wrzeszczał, że ” im się w głowach poprzewracało” On jako jedyny sprawiedliwy- rezygnuje z tegoż limitu!
O! Sobie myslę, da na szkoły albo na rozgłośnie ojca dyrektora?!
Do której miłością wielką zapałało z połowę Parlamentu.
Ale, nasz bohatyr poinformował, że urządzi bibę na święto państwowe.
Kawa i ciasteczka dla wyborców.
A więc, szanowni wyborcy te pyszne ciasteczka z cukrem i kawusię zafundowaliście sobie z własnej kieszeni, czyli -z kieszeni podatnika :)
Widzi pan jak można zaszaleć i pokazać swoją bezinteresowność??
Po drugie, jak się nie znają na energetyce atomowej?
A kto głosował za budową elektrowni jądrowych w Polsce, co!?
I przekonywał jakie to dobro dla nas?
Powinniśmy jak mawiali Francuzi wymowni ” siedzieć cicho” i cieszyć się, że pan Sarkozy odwiedził nasz kraj i obiecał sprzedać na raty kilka z tych cudeniek z demobilu….
Na spółę z Niemcami, podzielili się rynkiem ( głupiego) zbytu…
Chodzą słuchy, że Niemcy, poważni ludzie, są w trakcie rozbiórki niektórych z elektrowni!
… i do Polski, a co?!?!
Przypominam- ręcami patryjotów…
Bo zdrada bywa tylko po przeciwnej stronie!
Nie sądzę by pan nie wiedział, że te wszystkie Narodowe i Krajowe, Fundacje, Zarządy.. itp.
Bywają polityczną emeryturką dla wybrańców narodu.
Poza tym: O jakich pan żetonach pisze?
Niby kto nam je zwróci!?
Pamięta pan Janusz, reklamę sprzed lat, naszej „spokojnej starości”
OFE?
Jak emeryckie małżeństwo przechadzało się po pięknym jesiennym parku, zadowoleni z życia, z troski polityków o naszą ” godną starość”
Ano, wyszło tak, jak zawsze…
Jak pan kupi mietłę i grzecznie pozamiata te wałęsające się liście, to być może wielcy, rzucą panu ze dwa żetonki…
Na więcej pan nie licz!
a zatroskanie i wielkość naszych, naszeńkich wyłazi tutaj:
http://ngopole.pl/2012/04/03/nowe-prezydium-pis-bez-mlodych/
Po telefonie z centrali, wszyscy, jak jeden mąż, zagłosowali jak potrzeba :)
Toż to bolszewia, panowie patryjoci!!!
Co prawda, w wykonaniu umiłowanego PISu-
ale bolszewia.