Kącik literacki NGO: Słowianki

Niezależna Gazeta Obywatelska

Pozostałości pogaństwa to temat wstydliwy i niezbyt często poruszany. Jednak na całym obszarze historycznej słowiańszczyzny: w Polsce, na Białorusi, Ukrainie, w europejskiej części Rosji a także na całkiem nie – słowiańskiej Litwie „profesja” nie zaginęła. Wręcz przeciwnie: znachorki, zamawiaczki, „babki” i inne spadkobierczynie kapłanek całkiem nieźle się mają pełnią funkcję wspomagającą leczenie farmakologiczne. Ludzie idą do lekarza i do „babki”, bo Panu Bogu świeczka…

Trudno zmierzyć zasięg i rozmiary tego zjawiska, zapewne nie jest ono powszechne, trzeba jednak mieć jego świadomość. Całkowite ignorowanie tematu, udawanie, że nie ma sprawy, może przynieść trudne do przewidzenia skutki, ponieważ są to ruchy oddolne. Wynikają ze starych jak świat obyczajów i pilnie strzeżonej tradycji a tradycja potrafi być wybitnie niebezpieczna.

Tekst o słowiańskich kapłankach powstawał w kilku miejscach. Pisałam m.in. mając za plecami szczątki kręgu kamiennego w pewnym świętokrzyskim lesie, dlatego wygląda, jak wygląda. W żadnych pogańskich obrzędach nie uczestniczyłam.

                                                           SŁOWIANKI

            „Potem zaś nastały czasy Siemomysła,

            Którego synem był Lestek

            A po nim rządził syn jego Ziemowit

            Zaś tym, który nową, nieznaną wiarę przyniósł Słowianom

            Był książę Mesko.”

             Opowiedz mi legendę zanim ogień zgaśnie

            Zanim rzeka wyleje, pamięć zawiedzie i zasnę

            Opowiedz mi o czasach, gdy nie znano światła

            Światem rządziły prawa a dola ludzka niełatwa.

            Opowiedz mi o bóstwach w drewnianych statuach

            Świątyniach na ostrowiach i niepewnych czółnach

            Chcę słuchać o kobiecie co zbierała zioła

            W tym świętym, świętym lesie zamienionym w pola.

            Niech pole rodzi kamień i wyrzuca kości

            Bo duchy nie zaznały dotąd spokojności

            A kto na ostrów płynie niech ucisza dzwony

            Nawiedza bowiem miejsce już raz poświęcone

            Te, co z domów wygnane, z kronik wykreślone

            Wiążą dzieciom na rączkach wstążeczki czerwone.

            Na psa urok w wodzie wianek, rozbita szklanka

            W środku nocy taniec nad ciałem kochanka

            Nie mów nikomu, co się tu zdarzyło

            Połowy nie pamiętasz, reszta ci się śniła

            Póki rozpalam ogień nie wszystko jest skończone,

            Choć na świętych górach Słowian klasztory postawione,

            Czekaj. Czekaj dnia!

Maria, VI – IX 2009

Komentarze są zamknięte