Jak Pan ocenia decyzję Senatu Uniwersytetu Opolskiego przyznającą tytuł doctora honoris causa dla Lecha Wałęsy?
To oczywista demonstracja polityczna, z pozoru wcale nie naganna. Środowiska naukowe powinny zabierać głos, także w sprawach stricte politycznych, zwłaszcza gdy budzą one zaniepokojenie. W tym wypadku zaniepokojenie budzi decyzja Senatu opolskiej uczelni. Lech Wałęsa jest przedstawicielem establishmentu rządowego, establishmentu, który brutalnie od kilku lat egzekwuje interesy przedstawicieli establishmentu PRL. Rząd i partia rządząca, którą wspiera były prezydent, zajmuje się pacyfikacją wszelkiej aktywności opozycji, która to pacyfikacja bezwstydnie jest głównym założeniem programu owej formacji – nie dopuszczenie opozycji do władzy. Reżim, który współtworzy rząd, ogromna część mediów, a także fragment wymiaru sprawiedliwości, dyskryminuje część polskiej opinii publicznej. W takiej sytuacji uniwersytety – jak pamiętam z lekcji historii: ostoja wolności, autonomii i powagi – powinny ujmować się za krzywdzonymi, a nie krzywdzicielami. W związku z tym co powiedziałem, decyzja o przyznaniu Lechowi Wałęsie tytułu doctora honoris causa jest demoralizującym, zwłaszcza dla młodzieży, przykładem serwilizmu i kompleksu niższości.
Czy według Pana wiedzy Wałęsa zasługuje na takie uhonorowanie?
Decyzje Lecha Wałęsy, jako przywódcy „Solidarności” będą ocenianie przez historyków pod kątem słuszności dziejowej i skuteczności politycznej. Słabość Wałęsy w okresie PRL polegała nie na tym, że jego mentalność, jak niemal wszystkich Polaków, łącznie z moim pokoleniem i pokoleniem mojego syna, była i jest skażona indoktrynacją komunistyczną. Gołe fakty wykazują na to, że o czynach politycznych Wałęsy decydowali i wciąż decydują komuniści i byli komuniści. Ale zostawmy te rozważania. W wolnej Polsce na Wałęsę należy patrzeć nie jako na mebel w muzeum, ale wciąż czynnego polityka, a nawet, o zgrozo, wychowawcę, którego nazwisko figuruje na murach wielu szkół. Nie będę przytaczał jego wypowiedzi o bliźnich zmarłych i tych jeszcze żyjących, i od razu pozwolę sobie stwierdzić, że postępowanie Lecha Wałęsy jest karykaturą zachowania godnego Polaka, katolika, ojca rodziny, działacza związkowego, polityka, wykładowcy, intelektualisty, i taka konstrukcja psychiczna człowieka nie powinna być nagradzana i podawana za wzór.
Co Pan czuł, jak „Gazeta Pomorska” potwierdziła informacje zwarte w Pana książce o nieślubnym synu Wałęsy, o czym media głównego nurtu w Polsce milczały?
Milczały i milczą do dzisiaj. Niektórych ludzi, którzy wówczas ujawnili swoje nazwisko, gdyż jak twierdzili w mediach lokalnych – nie mogli znieść kłamstw Lecha Wałęsy o swej przeszłości, dziś spotyka z tego powodu ostracyzm i szykany lokalnych bonzów. Kilka tygodni po burzy związanej z moją książką pojechałem podziękować mieszkańcom Łochocina za heroiczne wsparcie. Pierwszą rzeczą, którą od nich usłyszałem, było pytanie, czy u mnie wszystko w porządku i czy mam gdzie pracować? Czy to nie piękny przykład ludzkiej lojalności? Dzięki takim incydentom znacznie lepiej rozumiem, dlaczego niektóre ośrodki medialne muszą generować tak silną propagandę, żeby ujarzmić suwerenność intelektualną Polaków. Tylko ten, kto zetknął się z prawdziwą twarzą i prawdziwymi twarzami ikon III RP, jest względnie umysłowo bezpieczny.
Czy nadal jest Pan kimś między piłsudczykiem a narodowcem?
Proszę moje sformułowanie sprzed dwóch lat rozumieć przede wszystkim, jako odpowiedź na ocenę spatologizowanej sceny politycznej III RP. Mamy na niej jedną formację niepodległościową, która mieści w sobie wszystkie nurty, począwszy od piłsudczyków, przez ludowców, aż po chrześcijańskich-narodowców. Dalej są już tylko formacje, będące czystym spadkiem po PRL, jak PSL i SLD oraz PO, która pełni taką funkcję, jaką pełniło „bagno” w rewolucyjnej Francji, grupujące ludzi bez poglądów od zarania lub bez poglądów od niedawna. Elektorat tej partii wcale nie jest całkowitą emanacją partii i odwrotnie. Tylko w części. Większość to ludzie potwornie zagubieni i zmanipulowani. Rozmawiałem ostatnio z bardzo pobożną i sympatyczną starszą kobietą, która na wstępie oznajmiła mi, że wspiera PO i żartowała, że wymusza to na całej rodzinie. Oznajmiłem jej, że ja jestem zwolennikiem PiS. Troszkę się speszyła, ale kontynuowała dalej mówiła między innymi, że Kaczyński jest chory psychicznie i ją ta katastrofa smoleńska strasznie męczy. Wyjaśniła też dlaczego: cały czas się mówi o katastrofie i wciąż jeszcze nie udowodniono, że piloci zawinili…
Wracając do moich poglądów. Wyglądam czasów, gdy formacje niepodległościowe zdominują polski parlament i stworzą mi możliwość szerszego wyboru. Wówczas z przyjemnością będę zastanawiał się, na kogo zagłosować. Wówczas zapewne wybiorę prawicę wolnorynkową. Proszę pamiętać, musimy uwzględnić wszelkie zmiany generacyjne i historyczne, które nastąpiły od czasów II Rzeczypospolitej. Nie ma już powrotu do II RP. Na pewno na naszej scenie politycznej będzie również silna prawica socjalna, wspierana przez „Solidarność”. W ruchu narodowym międzywojennym niezwykle podoba mi się cierpliwość, pracowitość i wytrwałość jego członków oraz większa suwerenność intelektualna, aniżeli u piłsudczyków, zafascynowanych sylwetką Marszałka. Piłsudczycy zaś częściej zrywali z konwencjonalnym myśleniem o polityce i świecie, i byli pełni brawury i optymizmu. Na studiach byłem zresztą członkiem Związku Strzeleckiego w Krakowie.
A słowa kompromis już się Pan nauczył?
Kompromis jest niezbędny do współżycia międzyludzkiego, tylko kompromis właściwie pojmowany. Kompromis niekoniecznie polega na dzieleniu racji na pół, czasami polega na wymianie uprzejmości. Dziś kultywuje się zdeformowaną formę tego pojęcia, dla której „wzorcem z Sèvres” jest „kompromis okrągłostołowy”. Bolszewicy kiedyś i wierchuszka formacji obecnie w Polsce rządzącej to grupy radykalne i sekciarskie, a kompromisu używają jako zasłony dymnej do pognębienia człowieka lub zrealizowanie swojego businessu.
Słyszałem, że odszedł Pan z PiS-u ze względu na marginalizację na listach wyborczych. U nas w Opolu jest podobna sytuacja – nagradza się ludzi, którzy czasami po wyborach odchodzą z partii kierując się korzyściami finansowymi. Jak Pan to ocenia? Czy możliwa jest przemiana pokoleniowa?
Niestety tendencja, o której pan mówi jeszcze przez jakiś okres się utrzyma. Wojna polityczna sprzyja wszelkim wynaturzeniom. Moja sytuacja była podobna. Człowiek, który miał za zadanie zarejestrować listy wyborcze do samorządu miejskiego, tuż przed oddaniem ich w Urzędzie Miasta Bielska-Białej, przepisał moje nazwisko z drugiego miejsca na trzecie, a swoje z miejsca trzeciego na drugie. Nie spotkała go za to kara, a dziś jest wiceprzewodniczącym rady miast w moim mieście.
A co Pan sądzi o wspieraniu przez PO Mniejszości Niemieckiej i Ruchu Autonomii Śląska na Górnym Śląsku? Do czego może doprowadzić taka polityka?
To zabawa z zapałkami, która prowadzi do separatyzmu. To nie jest zabawa Ślązakami lub ze Ślązakami z przedwojnia, którzy przetrwali wynaradawianie austriackie, a później pruskie i niemieckie; świadomymi swej tożsamości. To zabawa ludźmi, którzy w czasie, gdy krajem rządzi formacja demontująca państwo pod pozorem decentralizacji, integrują się w mniejszych wspólnotach. Stąd taki sukces lokalnych polityków i lokalnych partii w wyborach samorządowych. Człowiek ze swej natury, chcąc zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim bliskim, poszukuje silnej wspólnoty.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Świetny wywiad!
No cóż należy się pochwała autorowi tekstu za niebanalne pytania na które w sposób precyzyjny i bardzo obszerny próbował odpowiedzieć znakomity historyk młodego pokolenia pan Paweł Zyzak . Wspaniały tekst.
Zgadzam się z panem Zyzakiem w 100%. Trafnie ujął co robi PO – demontuje państwo.Żądzą Polską UB-cy, komuniści i neokomuniści. Nie wolno nam pozwolić aby przedłużyli swoje rządy nawet o miesiąc. Za 4 lata Polski by już nie było wcale. Na razie, mam taką nadzieję, że można jeszcze wydźwignąć z zapaści i zahamować galopujące zadłużenie. Jednakże poza opłakanym stanem gospodarki i finansów publicznych jeszcze ważniejsza jest suwerenność Polski. Prezydent z ruskiej budy robi wszystko aby nas wszystkich zaciągnąć do tej ruskiej budy. Sam cały czas szczeka jakby w takiej budzie przyszedł na świat – co było wielkim błędem.
Biedli”Wielcy Akademicy” im chyba rozumy Pan Bog zabetonowal !!! Nie wiem czy smiac sie czy….modlic..:Boze przbacz IM bo nie wiedza co czynia !!!!!