– Dzieło zniszczenia rozpoczęte. Pierwsze drzewo z woli Wojewody Opolskiego , za zgodą Konserwatora Zabytków padło. – piszą autorzy strony eko.opole.pl
– Próżno doszukiwać się logiki w zdarzeniach innej niż przytoczono, bo przecież drzewo nie zagrażało bezpieczeństwu, a jeśli prawdą jest, że było osłabione, to tylko z winy „pielęgnacji” , której ofiarą padło. Lipa była „pielęgnowana” metodą obcinania gałęzi i ogławiania. – dodają autorzy.
– Ale, skoro była ” pielęgnowana” pod okiem takich fachowców jak Wojewoda i Konserwator, to dlaczego zmarniała, zdaniem tych VIPów? Bo drzewo doznało krzywdy , a nie zabiegów pielęgnacyjnych. Czy winni zmarnowania drzew zostaną ukarani? Czy firma, która pielęgnowała drzewa przy urzędzie rozliczona? – pytają retorycznie ekolodzy z Opola
– Historia zna takie przypadki, np z ulicy Kolejowej w Opolu. Firma ”konserwująca drzewa” przerobiła je na kikuty. Wspólnota pozwała firmę do sądu i proces wygrała. Firma zapłaciła za zniszczenie drzew. – przypominają małą znaną historię jednej ulic w Opolu przy Pierwszym Urzędzie Skarbowy,
– Nie znajdziecie tego ani w BiPie, ani w Ekoportalu, ani nikt Wam informacji nie udzieli. Bo właśnie na tym to polega. Działać z zaskoczenia, nie informować, generalnie informacji skąpić. – może czytelnicy NGO znają szczegóły zniknięcia lipy.
tk, eko.opole.pl
Szybko posadzic drzewko Szczęścia.