1. Wczoraj prezydent Komorowski wziął udział w posiedzeniu Konwentu Marszałków Województw RP odbywającym się w Toruniu i przekonywał ich do koalicji na rzecz polskiej rodziny.
Podstawą do debaty z marszałkami był program polityki rodzinnej opracowany w Kancelarii Prezydenta „Dobry klimat dla rodziny”, którego pierwszym elementem ma być powszechnie obowiązująca w Polsce „karta dużej rodziny”.
Marszałkowie województw kurtuazyjnie jak sądzę, poparli program przedstawiony przez prezydenta, ba nawet obiecali udział w jego realizacji tyle tylko, że ten udział może być tylko symboliczny bo i kompetencje samorządów województw w odniesieniu do rodziny są niewielkie (jeżeli chodzi o kartę dużej rodziny to marszałkowie mogą w jej ramach na przykład zaoferować tańszy dostęp dużych rodzin do placówek kultury dla których są organem założycielskim).
2. Wygląda więc na to, że prezydent Komorowski szuka koalicjantów na rzecz realizacji programu polityki prorodzinnej, jednak nie w tych instytucjach, które naprawdę w tych sprawach są decyzyjne.
Przecież to rząd Platformy i PSL-u, które to ugrupowania rządzą już 6 rok mają zasadniczy wpływ na politykę dochodową, politykę podatkową, politykę wsparcia socjalnego, politykę rynku pracy, wreszcie politykę mieszkaniową w odniesieniu do rodzin.
Jeżeli w ostatnich latach z Polski wyjechało około 2-3 miliony Polaków i to głównie młodych i co więcej ten exodus trwa nadał, jeżeli wskaźnik dzietności w Polsce wynosi zaledwie 1,3, a wśród Polek w W. Brytanii aż 2,5, to nie ulega chyba najmniejszej wątpliwości, że są to w dużej mierze konsekwencje rządów kolegów partyjnych prezydenta Komorowskiego.
3. Niestety dużą część tych swoistych „osiągnięć” rządu Tuska wobec rodzin, prezydent Komorowski uwiarygodniał swoim podpisem ponieważ, żadnego z takich ustawowych posunięć antyrodzinnych niestety ani nie zawetował, ani nie odesłał do Trybunału Konstytucyjnego.
Przypomnę tylko, że na jesieni 2011 roku rząd Tuska dokonał zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych pozbawiając ulgi na dziecko rodziny z jednym dzieckiem w sytuacji kiedy ich roczne dochody przekraczają 85,5 tys. zł.
To rozwiązanie wbrew pozorom nie dotyczy rodzin, które są krezusami. Wystarczy, że oboje rodzice zarabiają w okolicach średniej krajowej w gospodarce i już nie mogą skorzystać z ulgi na wychowanie dziecka.
Jako rozwiązanie o charakterze prorodzinnym przyjęte zostało z kolei podwyższenie ulgi podatkowej o 50 % (do 1668 zł) na trzecie i każde kolejne dziecko tyle tylko, że rzadko która rodzina wielodzietna ma takie dochody aby móc odliczyć od podatku ulgi w takiej wysokości.
Okazuje się, że zabranie ulgi na jedno dziecko i dodanie 50% ulgi na trzecie i kolejne dziecko (sytuacja rodzin z dwojgiem dzieci pozostaje bez zmian) przyniosło budżetowi państwa oszczędności w wysokości około 150 mln zł co przy wydatkach budżetowych zdecydowanie przekraczających 300 mld zł stanowi zaledwie promile ale i po nie, schyliła się koalicja Platforma- PSL.
Jeszcze wcześniej zdołano zabrać becikowe (czyli świadczenie z tytułu urodzenia dziecka) rodzinom w których miesięczny dochód na członka rodziny przekracza kwotę 1922 zł ,a oszczędności z tego tytułu, wyniosły kilkadziesiąt milionów złotych.
4. Dodatkowo rządząca koalicja zdecydowała się na podwyższenie podatku VAT z 8% na 23%, a więc aż o 15 punktów procentowych na ubranka i obuwie dziecięce (zakończyła się derogacja unijna na obniżoną stawkę podatku VAT), ale jednocześnie odrzuciła projekt ustawy przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości aby umożliwić rodzinom wychowującym dzieci, zwrot tego nadpłaconego podatku po przedłożeniu rachunków we właściwym Urzędzie Skarbowym.
Rząd Tuska zdecydował także o zakończeniu programu mieszkaniowego „Rodzina na swoim”. Kredyty w ramach tego programu stały się do tego stopnia popularne, że do roku 2011 rodziny nabyły około 160 tysięcy mieszkań. Mimo niekorzystnych zmian w tym programie dokonanych przez koalicję Platforma-PSL w roku 2011 jeszcze w roku 2012 rodziny nabyły około 40 tysięcy mieszkań.
Decyzja o jego zakończeniu była tym dziwniejsza, że program w zasadzie się samofinansował. Wpływy z VAT ze sprzedaży mieszkań w ramach programu według szacunku ekspertów wynosiły około 250 mln zł rocznie, kolejne 200 mln zł dają wpływy z CIT i PIT związane z ich wybudowaniem. Jednocześnie rocznie budżet dopłacał około 400-450 mln zł do odsetek od zaciągniętych kredytów.
5. W tej sytuacji jeżeli rzeczywiście prezydent Komorowski chce realizować przygotowany w swojej Kancelarii program na rzecz rodziny to powinien w tej sprawie spotkać się jednak z premierem Tuskiem i jego „guru” od finansów ministrem Rostowskim.
Dopiero jeżeli od nich uzyska wsparcie dla tego programu to wtedy rzeczywiście jest sens spotykania się samorządowcami: wójtami, burmistrzami, prezydentami, starostami i marszałkami województw, którzy mogą do niego dołożyć swoje „małe cegiełki” związane z kompetencjami jakie wobec rodzin mają do wypełnienia poszczególne rodzaje samorządów.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
Ciekawa treść z serii „Zawracanie Wisły kijkiem” A kto ma sfinansować potrzeby dzieci,które figuruja na karcie wielodzietnej rodziny,skoro nie ma konkretnych przepisów.??
Czyzby to podmioty gospodarcze były sponsorem. ?
Gmina nie ma na ten cel pieniedzy .Pytałam okolicznych włodarzy.