Juliusz Machulski postanowił obsadzić w swojej nowej komedii „AmbaSSada” m.in. Adama „Nergala” Darskiego i Roberta Więckiewicza. W klipie promującym nową produkcję wykorzystano „Sen o Warszawie” Czesława Niemena, w którym widzimy „Nergala” w mundurze Waffen SS. Sam muzyk znany jest przede wszystkim z publicznego darcia Biblii.
Mimo, że Adam „Nergal” Darski gra w komedii rolę Joachima von Ribbentropa … to niewprawne oko mogłoby ocenić klip jako promocję postaci wroga religii chrześcijańskich – Heinricha Himmlera. Wypada pogratulować zupełnego braku smaku w promocji „AmbaSSady.” Wspomniany wybryk Darskiego w jakiś sposób koresponduje z parareligijnym kultem liderów SS.
W październiku ubiegłego roku „Newsweek” piórem Macieja Rubarczyka opisał próby wdrożenia nowej nazistowskiego parareligijnego kultu. Warto przypomnieć fragmenty:
W latach 30. XX wieku powołany z inspiracji SS instytut badawczy Deutsches Ahnenerbe (Niemieckie Dziedzictwo) wysyłał naukowców do Tybetu i Finlandii. Mieli tam poszukiwać Świętego Graala i matecznika rasy aryjskiej.Te i inne szalone pomysły wcielał w życie twórca pogańskiego kultu SS, Heinrich Himmler. Ten wyglądający na urzędnika niepozorny człowiek w drucianych okularach był złym duchem Adolfa Hitlera. – W cieniu za tronem imperatora, szepcący do ucha władcy, tworzył i egzekwował religijnie pojmowany dekalog imperium zła i czynił zło – mówi „Newsweekowi” o roli szefa SS i gestapo Bill Yenne, autor książki „Hitler’s Master of the Dark Arts: Himmler’s Black Knights and the Occult Origins of the SS” (Czarnoksiężnik Hitlera: Czarni Rycerze Himmlera i okultystyczne korzenie SS). Pierwszym przykazaniem w dekalogu kultu Himmlera było wymordowanie 30 milionów Żydów i Słowian.Od żołnierzy i oficerów SS Himmler oczekiwał rezygnacji z udziału w chrześcijańskich nabożeństwach i bojkotu świąt religijnych, takich jak Boże Narodzenie, na rzecz obchodów pogańskiego święta zrównania dnia z nocą. Mieli także porzucić zawieranie ślubów w kościołach na rzecz ceremonii SS Eheweihen (narzeczone były także badane pod kątem rasowym i politycznym) (…)”. „Duchowym przewodnikiem i doradcą Himmlera był mistyk Karl Maria Wiligut, emerytowany pułkownik armii austro-węgierskiej, którego poznał w 1933 r. i szybko awansował na generała (szef SS nie wiedział, że jego pupil miał w swojej biografii trzyletnią kurację w zakładzie dla obłąkanych). Wiligut twierdził, że udało mu się wejść w kontakt z przedstawicielami pogańskiej religii datującej się od XIII wieku p.n.e. Dowiedział się między innymi, że chrześcijanie wymyślili tylko postać Chrystusa, wykradając rzekomo jego imię z pradawnej germańskiej religii czczącej boga Krista. Ponoć germańskie pasje i okultystyczne wierzenia Himmlera były przedmiotem cichych drwin w Berlinie, także samego Hitlera. „Himmler był jak przybysz z innej planety” – wspominał po wojnie generał Heinz Guderian, szef sztabu Wehrmachtu, autor koncepcji Blitzkriegu – wojny błyskawicznej (…)”.
W promocyjnym klipie występuje również Robert Więckiewicz odtwarzający w promowanej komedii rolę wodza III Rzeszy. Obecność Hitlera w czasie kampanii wrześniowej w walczącej Polsce i jego obserwowanie płonącej Warszawy w zestawieniu z promocyjnym klipem „AmbaSSady” – w którym zbrodniarz śpiewa „Sen o Warszawie” – budzi tylko politowanie dla zastosowanych koncepcji promocyjnych.
Sam wódz III Rzeszy był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla, a Więckiewicz całkiem niedawno wcielił się w rolę laureata tej nagrody. Co prawda Hitlera i Wałęsę wszystko różni – to jednak udział tego aktora w takim klipie wywoła niepotrzebne komentarze wśród światowej opinii publicznej. Warto wspomnieć reakcję na „występy” wnuka Elżbiety II w nazistowskim mundurze – co w zamyśle podobno miało podobny charakter. Tyle, że wielu pokrzywdzonym przez III Rzeszą nie jest do śmiechu, gdy widzą efekty takich „promocji”.
Tego typu prowokacja jako środek do nagłośnienia nowej komedii Juliusza Machulskiego musi budzić niesmak. Sama produkcja więcej straci … niż zyska.
Zanim nie przeczytałem tego art. nic nie wiedziałem o tym filmie, bo nie kręcą mnie tego typu pierdoły. Po takim tekście autora zainteresowałem się jednak i chciałem dociec o co w tym wszystkim chodzi. Przeglądnąłem dwa zwiastuny filmu Machulskiego i pierwsze co mi się nasunęło na myśl, to to, że jest to jedynie kolejna bzdeta i wygłupy (coś na styl „Allo Allo” w polskim wydaniu) , a Pan P.Czyż jest tutaj tropicielem wampirów, albo jak ta święta inkwizycja wszędzie widzi czarownice.
http://www.youtube.com/watch?v=kHIv5LuoECE
Dobrze, że pochopnie nie wypaliłem tekstu, żeby ośmieszyć autora i drążyłem dalej szukając czegoś na potwierdzenie jego słów. Znalazłem ten kawałek o Warszawie i przyznam – można się załamać….
http://film.onet.pl/ambassada-wieckiewicz-i-nergal-spiewaja-sen-o-warszawie-niemena/bv4rh
To już są nie tylko wygłupy. To jest nie tylko niesmaczne. Powiem chamsko – to jest skurwysyństwo! Nie mówiąc już, że wydaje się pieniądze na takie gówno, a filmu o „Roju” ani słychu, ani widu…. Na film o Pileckim również złamanego grosza nie udało się uzyskać.
W Gównie Wyborczym przeczytałem taki tekst: „Film jest zapowiadany jako żartobliwe spojrzenie na polską historię. Ma być odmianą od bardzo poważnych produkcji – takich jak ostatnio „Bitwa pod Wiedniem”, „1920 Bitwa Warszawska” czy zapowiadane na 2013 rok „Syberiada polska” i „Krzyż Walecznych”.
Szkoda tylko, że na nieco odmienny film Dobrowolskiego „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały” również nie znalazła się nawet złamana złotówka. Reżyser wydał na produkcję rodzinne pieniądze zadłużając się, a aktorzy grali za minimalne stawki. Na promocję gówna i prowokacje pieniądze są…
http://www.youtube.com/watch?v=ZrIMq0DEo9E