Pomimo niestabilnej sytuacji politycznej w Egipcie nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa turystów. Organizatorzy wyjazdów odradzają jednak opuszczanie kurortów, wstrzymane są wycieczki do Kairu. Demonstracje nie wpływają na obniżenie cen ani na zwiększoną liczbę rezygnacji z wyjazdu.
– W każdym kraju, do którego wysyłamy turystów śledzimy sytuację polityczną, również pod kątem ewentualnych zagrożeń dla zdrowia turystów. Mamy przecież swoich przedstawicieli na miejscu, kontaktujemy się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, mamy informacje z ministerstw spraw zagranicznych innych krajów – podkreśla Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki.
Zaznacza, że bezpieczeństwo klientów jest ważne dla wszystkich touroperatorów. Sytuacja w Egipcie nie powinna jednak budzić niepokoju turystów. PZOT nie otrzymał żadnych sygnałów o niebezpieczeństwie w kurortach turystycznych. Piątek radzi jednak, by unikać miast, w których odbywają się demonstracje. Do 10 lipca nie będą organizowane wycieczki fakultatywne do Kairu.
Piątek dodaje, że niestabilna sytuacja polityczna nie ma przełożenia na ceny wyjazdów ani na popularność Egiptu jako celu podróży. To trzeci najbardziej popularny wśród polskich turystów kraj, po Grecji i Turcji, głównie ze względu na atrakcyjne ceny.
– Setki tysięcy polskich turystów rokrocznie udają się do Egiptu. W sytuacji kiedy liczba miejsc wolnych wzrasta, ceny topnieją. Jesteśmy w szczycie sezonu, który sprzedawany jest od października zeszłego roku, także tych miejsc nie zostało dużo. Można trafić oczywiście na fajne oferty last minute, niezmiernie atrakcyjne cenowo, z czego wielu turystów chętnie korzysta – mówi Piątek.
Przyznaje jednak, że nie ma bezpośredniego wpływu sytuacji politycznej na ceny. Wynika to przede wszystkim z tego, że turyści nie rezygnują z wykupionych wycieczek. Przez to liczba wolnych miejsc jest niewielka, a tym samym mniej jest atrakcyjnych ofert last minute.
– Nie dostrzegamy żadnych rezygnacji z wyjazdów do Egiptu, ani wzmożonych zapytań, czy nie można by zmienić planów urlopowych. Podobnie jest w Europie i u wszystkich innych większych touroperatorów – podkreśla Piątek.
Prezes PZOT dodaje, że wyjazdy do Egiptu podlegają standardowym ograniczeniom związanym z rezygnacją. Dopuszczalne są jedynie zmiany przy wyjazdach w odleglejszych terminach. Natomiast w przypadku rezygnacji z niewielkim wyprzedzeniem turyści muszą się liczyć z kosztami.
Według Piątka nie widać jednak, by Polacy obawiali się wyjazdów do Egiptu i rezygnowali z wyjazdów bądź chcieli zmieniać kraj wypoczynku. Przyznaje jednak, że jeśli sytuacji zrobi się bardziej poważna, może się to zmienić.
newseria, lz
Wprawdzie,do odważnych świat należy. Ale, w momencie wojny na danym terytorium nie lekceważyłabym przestróg. Ryzyko nie zawsze popłaca. Miłego urlopu.