Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski: Polska powinna wstrzymać wpłacanie składek członkowskich do budżetu UE, jeśli ta wstrzyma środki z polityki spójności i programów regionalnych

Zastępca Naczelnego

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski (L)/Twitter.com

– Polska w tej perspektywie budżetowej wpłaci ok. 45 mld euro, a zatem te środki można spożytkować na potrzeby Polaków. Polska powinna wstrzymać wpłacanie składek członkowskich do budżetu UE, jeśli ta wstrzyma środki z polityki spójności i programów regionalnych. Nasz kraj nie może być dalej zakładnikiem brukselskich i niemieckich urzędników, którzy chcą zdestabilizować sytuację w naszym kraju w czasie wojny na Ukrainie. Polityczny spór z Komisją Europejską można zakończyć realną i szybką reformą sądownictwa. Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin ponownie proponuje, aby wprowadzić w Polsce na podstawie art. 182. Konstytucji RP system tzw. ław przysięgłych, a zatem zredukować rolę sędziów do zarządzania przebiegiem sprawy i określeniem wymiaru ewentualnej kary, a decyzję o winie lub jej braku przenieść w ręce losowo wybranych do tego ciała obywateli. Ten system funkcjonuje w krajach anglosaskich i funkcjonował w II RP. Sędzia, który popełni przewinienie dyscyplinarne powinien również być stawiany przed ławą przysięgłych, bo w sporej części ewentualne przestępstwo popełnia jako osoba fizyczna, a nie sędzia. Wówczas obecny spór z Brukselą straci swój sens. Ponadto po wyborach w 2023 roku zniesiemy immunitety, w tym parlamentarny i sędziowski – mówi nam prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski.

 

Bruksela chce ograbić Polaków?

„Rzeczpospolita” twierdzi, że Polska straci środki z polityki spójności i programów regionalnych. Wszystko z powodu niewykonania wyroku TSUE. Poniedziałkowe wydanie gazety stwierdza, że Bruksela „wstrzymuje praktycznie wszystkie fundusze dla Polski”. Powód? Brak spełnienia wszystkich warunków dotyczących polskiego sądownictwa. Bo chociaż Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została zlikwidowana, to jednak, jak twierdzi „Rzeczpospolita”, „nie zostały wypełnione pozostałe warunki”.

Polska zgodziła się je wypełnić, dzięki czemu unijna Rada zaakceptowała w czerwcu nasz Krajowy Plan Odbudowy, opiewający na 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek na odbudowę gospodarki po pandemii. Jednak rząd nie wysyła wciąż wniosków o płatności, bo wie, że pieniędzy nie dostanie, gdyż całości warunków nie spełnił”

– czytamy.

Pieniędzy z KPO może okazać się niejedynym problemem dla Polski. Jak twierdzi dziennik, zagrożone są także środki z polityki spójności i programów regionalnych.

Kwota, jaką Polska ma otrzymać z pierwszego z tych dwóch programów to 75 mld euro dotacji w budżecie na lata 2021-27. Jednak może okazać się, że otrzymamy jedynie zaliczki, czyli 1-1,5 proc. całej sumy.

Rzecznik Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker w rozmowie z polskim dziennikiem potwierdził, że z racji niespełnienia przez Polskę „warunków podstawowych” Komisja Europejska „nie może dokonać żadnego zwrotu przedłożonych przez Polskę wydatków”.

Piotr Galicki

Komentarze są zamknięte