Rzecznik ZChR Paweł Czyż o incydencie z ambasadorem Rosji Siergiejem Andriejewem: Moralnie słuszny protest – co wiemy dzisiaj – został wykorzystany prorosyjskie środowiska, a wręcz pewnie same przedstawicielstwo Rosji do atakowania Polski

Zastępca Naczelnego1

Paweł Czyż (ZChR) pod usuniętym obeliskiem Armii Czerwonej w Czechowicach-Dziedzicach/NGO

Wczoraj ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andrejew został oblany czerwoną farbą. W rozmowie z Niezależną Gazetą Obywatelską swoje stanowisko w tej sprawie tłumaczy Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

NGO: Dzisiaj wygląda na to, że oblanie ambasadora Rosji czerwoną farbą w Warszawie mogło być prowokacją. Wczoraj ZChR szybko zareagowała na incydent stwierdzając, że „ambasadorowi jest „do twarzy” w czerwonym. Zmieniliście zdanie?

Paweł Czyż, rzecznik Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin: Po pierwsze to bardzo złożona sprawa. Moralnie słuszny protest – co wiemy dzisiaj – został wykorzystany przez prorosyjskie środowiska, a wręcz pewnie same przedstawicielstwo Rosji do atakowania Polski. Rację ma tutaj prof. Romuald Szeremietiew w kwestii dziś znanych faktów, że Andrejew pojawił się na tym miejscu celowo bez ochrony. Umyka nam jednak cel, w jakim ambasador Andrejew znalazł się w miejscu, gdzie został oblany czerwoną farbą. On zjawił się na tym miejscu, aby 9 maja czcić Armię Czerwoną w Warszawie. W naszym przekonaniu jego działania łamią konwencję wiedeńską. Andriejew wielokrotnie powielał propagandowe rosyjskie tezy dotyczące historii. Do polskiego MSZ został wezwany również w 2016 r. Było to następstwo jego wypowiedzi w TVN24. „Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 r., bo w ciągu lat 30. XX w. Polska przez swoją politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę katastrofę, do której doszło we wrześniu” mówił wówczas Andriejew. W 2018 r. dyplomata mówił o „wojnie z pomnikami radzieckimi”, która jego zdaniem jest wojną z „pamięcią o uratowaniu Polski przez Armię Czerwoną w latach 1944-45”. To zatem dziwne, że Andrejew nie został dawno uznany w Polsce za persona non grata. W całym demokratycznym świecie dochodzi o wykazania publicznego ostracyzmu. Polityków obrzuca się jajkami, pomidorami, a nawet butami. Ambasador Rosji mógł wybrać inny zawód, np. zostać pucybutem. Wtedy nie musiałby się martwić o czyszczenie garnituru. Zatem moralnie czyn był dopuszczalny społecznie, ale sprzeczny z zasadą nietykalności dyplomatów. Dosyć ciekawym jest to, że Andrejew nadal uznawany jest za dyplomatę, a tymczasem niedawno Polska wydaliła kilkudziesięciu pracowników rosyjskiego przedstawicielstwa w Warszawie pod zarzutem szpiegostwa. Na czele tej grupy powinien być Andrejew i to wiele lat temu… Przypomnijmy, że wicemarszałek rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj w rozmowie z „La Repubblica” zasugerował cel inwazji na Ukrainie. – Myślę, że skończymy, gdy wojska dotrą do granicy z Polską – ostrzegł. To mówi prawnuk  rosyjskiego powieściopisarza Lwa Tołstoja.

NGO: No dobrze, ale część komentujących uważa, że ten protest był niekulturalny i niegodny …

Paweł Czyż: O jakiej kulturze w Rosji mówimy, skoro 85% Rosjan popiera wywołanie wojny, a potomek Lwa Tołstoja dwoma rękami popiera zbrodniarza wojennego Władimira Putina. Cała rosyjska kultura, to de facto skarby kultury zwiezione z Europy, a „zabytki” to sedesy, zegarki i rowery kradzione w czasie drugiej wojny światowej. Oczywiście trochę to przejaskrawiam. Czas nie oczekiwać od Rosjan kultury. W ich mentalności od czasów Iwana IV Groźnego nie zaszły wielkie zmiany. Ktoś powie, ze Katarzyna II Wielka ucywilizowała Rosję. Zbudowała podwaliny kraju europejskiego po epoce Piotra I Wielkiego. Wszystko ładnie, pięknie tylko, że jej primo voto to Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst … Gdyby nie upadek ZSRR, to Rosjanie nadal jeździć mogli masowo Ładą 2107. Dowodem tego jest ich sprzęt wojskowy z głębokich czasów ZSRS … Niegodne było aresztowanie we wrześniu 1939 roku ambasadora II RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego. Co ciekawe, pozwolono mu opuścić Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich po interwencji dziekana korpusu dyplomatycznego w Moskwie, ambasadora III Rzeszy Friedricha von Schulenburga i ambasadora Królestwa Włoch Augusto Rosso. Niegodnym były mordy dokonywane przez Armię Czerwoną i NKWD na polskich dyplomatach, urzędnikach, wojskowych, policjantach, itd. Niegodny był Katyń. W przypadku incydentu z farbą nie chodzi o to, czy to była prowokacja i czyja, ale o to, że pan Andrejew odpowiada za swoje słowa i za wypowiedzi Władimira Putina, za mordy, gwałty, grabież nowej Armii Czerwonej XXI wieku, która dziś prowadzi wojnę na Ukrainie. Osoba, która zdecydowała się na taki protest poniesie odpowiedzialność prawno-karną. Niemniej, gdyby tego typu protesty były stosowane wobec rosyjskich przedstawicieli szerzej, to rosyjska propaganda ponosić mogłaby poważne straty. Czerwona farba to nie tylko symbol krwi, ale i czerwony jest naturalnym symbolem totalitarnej ZSRS. Nawet w Polsce doszło do ważnej zmiany wśród postkomunistów. W pewnym sensie chcą wybić się na „niepodległość”?

NGO: O czym pan mówi?

Paweł Czyż: Rosyjska agresja na Ukrainę daje szansę Nowej Lewicy na odcięcie się od postkomunizmu. Jeszcze przed przyjazdem Rosjan przed cmentarzem w Gdańsku pojawiła się posłanka Lewicy Beata Maciejewska z tablicami „Jesteśmy z Ukrainą” oraz około dziesięciu osób z hasłami antywojennymi: „Putin pod sąd wojenny”, „225 dzieci zamordowała w Ukrainie armia rosyjska, mordercy”. W poniedziałek w południe konsul Federacji Rosyjskiej w Gdańsku Siergiej Siemionow z grupą współpracowników złożył wieniec na cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Podczas składania wieńca przez Siemionowa, jego żonę z dzieckiem na ręku i paroma pracownikami konsulatu, manifestanci krzyczeli: „Ubijcy”, „Mordercy”, „Putin ch..ło” i „Paszoł won”. Przy okrzykach manifestantów antywojennych – „Mordercy”, konsul Federacji Rosyjskiej w Gdańsku Siergiej Siemionow, złożył wieniec na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Gdańsku. Próbowała mu przeszkodzić poseł Lewicy Beata Maciejewska. Poseł urodziła się w 1968 roku, a zatem w roku 1989 pamięta doskonale. Podobnie do postawy swoich partyjnych kolegów, którzy latami bronili czynnie Kremla. Coś jednak w obozie postkomunistów dzisiaj pękło. Jest szansa, że w Polsce powstanie niekomunistyczna lewica i to jest efekt polityki Putina.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Galicki

  1. Mirosław Dynak
    | ID: b384ee7b | #1

    Brawo

Komentarze są zamknięte