
Rzecznik ZChR Paweł Czyż/Twitter.com
Polski dezerter Emil Czeczko był znaleziony powieszonym 17 marca. Dopiero dziś proreżimowe białoruskie centrum Systemowa Obrona Praw Człowieka poinformowało, że odbył się jego pogrzeb. – Majestat śmierci to jedno. O zmarłych nie mówi się źle. Jednak pochowanie zdrajcy niedaleko kwatery wojennej polskich bohaterów z roku 1920 i 1939 w Dołhinowie (obwód miński, rejon wilejski) to prowokacja. Warto dodać, że na Cmentarzu Wojennym w Dołhinowie zostali pochowani kapral Ignacy Kurzawski z 6 kp. 69 pp (zm. 25.05.1920), szeregowy Józef Kaczyński z 7 kp 70 pp (zm. 25.05.1920) oraz strzelec Antoni Domański z 1 kp wileński p.strz.(zm. 28.05.1920). Czeczko spoczął niedaleko mogił żołnierzy ze strażnicy strażnica „Pohost” kompani granicznej Korpusu Ochrony Pogranicza „Dołhinów” batalionu „Budsław” pułku „Wilejka”. We wrześniu 1939 załoga strażnicy zginęła w walce. Zatem symbolicznie, białoruskie władze zdecydowały o zbezczeszczeniu miejsca pochówku polskich bohaterów chowając niedaleko polskiego zdrajcę, który w białoruskich mediach oskarżał polskie służby graniczne o m.in. rozstrzeliwanie islamskich imigrantów ekonomicznych, których Białoruś próbowała przerzucać przez polską granicę w roku 2021. Uważam, że na taki krok białoruskich władz powinien zdecydowanie zareagować szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki – powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.