Chadecy z ZChR o wypowiedzi Pawła Kukiza dla „Super Expressu”: praktyczna realizacja frazeologizmu „od Sasa do Lasa”

Zastępca Naczelnego

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski w trakcie precesji z okazji Bożego Ciała, Gietrzwałd 2021/Dariusz Całka

Nie wykluczam startu z żadnych list. Ani PiS, ani Wiosny. Jeśli jeszcze będzie istnieć – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” lider Kukiz‘15 Paweł Kukiz. – To praktyczna realizacja frazeologizmu „od Sasa do Lasa” i objaw kompletnej bezideowości. Paweł Kukiz w wyborach prezydenckich w 2005 znalazł się w honorowym komitecie poparcia Donalda Tuska. W latach 2006–2007 wspierał kampanię samorządową Hanny Gronkiewicz-Waltz i parlamentarną Platformy Obywatelskiej. Krotko animował własny ruch Kukiz’15, którego dzisiaj już nie traktuje poważnie, bo w rozmowie z tabloidem nawet nie wspomina o samodzielnym starcie tej formacji w wyborach 2023. Chcielibyśmy wiedzieć, jak w ogóle można rozważać start z list Wiosny Roberta Biedronia, skoro to formacja, która z cel stawia sobie demontowanie podstaw cywilizacji chrześcijańskiej? Może Pawła Kukiza znowu „przejął piątek” – zastanawia się w rozmowie z Niezależną Gazetą Obywatelską dr Bogusław Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Kukiz powiedział, że rozmawiał z prezesem Jarosławem Kaczyńskim o zmianie ordynacji wyborczej.

Kolejne wybory odbędą się w ordynacji partyjnej, natomiast w tej kadencji zostanie powołany zespół do nadania wszystkim obywatelom Rzeczypospolitej indywidualnego biernego prawa wyborczego. Po audycie wszystkich okręgów wyborczych albo będziemy pisać nową ustawę, albo zastosujemy tę autorstwa PiS z 2006 r. z listami partyjnymi w każdym województwie i z 230 posłami wybieranymi bezpośrednio przez obywateli w jednomandatowych okręgach wyborczych”

—powiedział lider Kukiz’15.

Zasada „zwycięzca bierze wszystko” powoduje znaczne zniekształcenie woli wyborców. Przykładem takiego zniekształcenia mogą być wybory w Wielkiej Brytanii w 1974 roku. Konserwatyści uzyskali wówczas 38,1% głosów i 46,5% mandatów. Laburzyści uzyskali 37,2% głosów i 48,6% mandatów. Natomiast liberałowie zdobyli 13,3% głosów, uzyskując tylko 2,2% mandatów. Jak widać z powyższych danych, najwięcej mandatów zdobyła partia, która miała drugie miejsce w liczbie uzyskanych głosów. Nadto aby otrzymać jeden mandat konserwatyści potrzebowali około 40 tysięcy głosów, laburzyści około 39 tysięcy głosów, a liberałowie aż 433 tysiące. W praktyce oznaczało to, że siła głosu oddanego na Partię Liberalną wynosiła 1/10 siły głosu oddanego na konserwatystów lub laburzystów. ZChR proponuje zatem, aby połowa posłów była wybierana z listy ogólnopolskiej, a połowa w okręgach jednomandatowych. Chcemy przy tym zmiany metody dzielenia głosów w wyborach sejmowych z obecnej metody D’Hondta na metodę Hagenbacha–Bischoffa czy Sainte-Laguë oraz obniżenia progu umożliwiającego uzyskanie mandatów w wyborach do Sejmu RP do 3 procent poparcia, aby ograniczać efekt z wyborów w Wielkiej Brytanii, o którym wspomniałem wcześniej. To byłoby cenne wsparcie dla powstawania nowych i interesujących bytów politycznych oraz aktywizować może w przyszłości wyborców. Pan Paweł Kukiz uwielbia półśrodki, np. wprowadzenie tzw. sędziów pokoju. Taka zmiana nie zmienia sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Zmianą jest wprowadzenie tzw. ław przysięgłych. To ważny postulat wpisany do programu Zjednoczenia. Ale to już temat na inną rozmowę”

– konkluduje w rozmowie z NGO prezes ZChR dr Bogusław Rogalski.

 

Piotr Galicki

 

 

Komentarze są zamknięte