Jak podał portal tygodnika, do transakcji doszło w kwietniu ub.r., a zakup odbył się bez przetargu. Firma Burda miała kupić maski z Chin, za co otrzymała od rządu 909 tys. euro, czyli 1,6 euro za sztukę.

Według firmy, maseczki zostały sprzedane ministerstwu po cenie zakupu. Z kolei rzecznik ministerstwa tłumaczył agencji AFP, że zakup został dokonany z zachowaniem wszelkich procedur i po cenie rynkowej.

Mimo to, sprawa budzi kontrowersje ze względu na fakt, że szefem berlińskiego biura Burdy jest mąż Jensa Spahna Daniel Funke. Według Burdy, Funke nie miał żadnego udziału w transakcji.

Współrządzący w Niemczech socjaldemokraci (SPD) wezwali ministra do wyjaśnienia sprawy.

Podejrzenie, że politycy Unii CDU/CSU wzbogacili się na zamówieniach na maseczki pod okiem ministra zdrowia i że Spahn „być może był nawet zaangażowany w takie interesy poprzez swojego męża, jest naprawdę oburzające” – mówił Schindler w poniedziałek w Berlinie. Cytuje go dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Schindler podkreślał też, że brakuje świadomości szkód, jakie wyrządza się, gdy kontrakty warte miliony są przyznawane bez przejrzystości. „Podejrzenia podważają i tak już nadszarpnięte w dobie koronawirusa zaufanie do polityki i całego rządzenia przez CDU”. Dopóki podejrzenia te nie zostaną wyjaśnione, Spahn nie powinien, zdaniem Lewicy, pełnić funkcji ministra zdrowia.



Doniesienia „Der Spiegla” to już kolejna sprawa związana z zakupami masek potencjalnie obciążająca chadeków z CDU i jej bawarskiej partii-siostry CSU. Wcześniej afery i oskarżenia o zarabianie na pośrednictwie w zakupach skłoniły dwóch posłów – Georga Nuessleina z CSU i Nikolasa Loebela z CDU – do rezygnacji ze startu w jesiennych wyborach do Bundestagu. W przypadku Nuessleina zostało wszczęte prokuratorskie śledztwo w związku z podejrzeniem o korupcję.

W reakcji na afery, szef CSU i premier Bawarii Markus Soeder, uważany za jednego z kandydatów na przyszłego kanclerza Niemiec, zapowiedział inicjatywy mające zapewnić większą przejrzystość dochodów i powiązań parlamentarzystów.

Niemieckie sondaże pokazują, że od lutego notowania CDU/CSU zaczęły znacznie spadać i choć partia Angeli Merkel nadal zachowuje pierwsze miejsce, jej dystans do Zielonych i SPD zaczął się szybko zmniejszać. Na przestrzeni miesiąca w badaniach sondażowni INSA, przewaga chadeków nad Zielonymi stopniała z 15 p.p. do 8 p.p.