Eddie Murphy wbrew poprawności politycznej ws. rasizmu w Hollywood

Zastępca Naczelnego

Eddie Murphy/wallpaperflare.com

Od piątku 5 marca na Amazon Prime Video możemy oglądać Eddiego Murphy’ego w kontynuacji kultowego filmu „Książę w Nowym Jorku”. – Nie ukrywajmy, kino to zawsze była branża, w której najwięcej do powiedzenia mają biali faceci. Więc głos Afroamerykanów, kobiet czy rozmaitych mniejszości zawsze był marginalizowany. Z drugiej strony jednak ja nie mam poczucia, że padłem ofiarą jakiejś dyskryminacji. Wykroiłem sobie niewielką niszę na rynku i kręcę takie filmy, na jakie mam ochotę. I jest mi z tym dobrze – powiedział słynny komik w wywiadzie z Yolą Czaderską-Hayek.

Należę do bardzo niewielkiego grona afroamerykańskich artystów, których filmy mają widownię nie tylko w Stanach, ale i na świecie. Bo nie oszukujmy się, większość afroamerykańskiego kina nie sprzedaje się poza Ameryką. Możliwe, że na przykład do twojego kraju dociera tylko niewielka część tego repertuaru. Ja jestem w zupełnie innej sytuacji: moje filmy są na tyle uniwersalne, że lubią je widzowie nie tylko w USA, ale i za granicą. Zaczęło się od „Gliniarza z Beverly Hills” i nic się pod tym względem nie zmieniło. Może dlatego nigdy nie zetknąłem się z przejawami rasizmu w Hollywood. Kręcę filmy od czterdziestu lat i ani razu nie doszło do sytuacji, w której jakiegoś projektu nie mogłem zrealizować z powodu koloru skóry. To nigdy nie był problem”

– powiedział Eddie Murphy.

Źródło: Magazyn WP FILM

Komentarze są zamknięte