Skandaliczna mowa nienawiści wobec Polaków na Litwie i brak reakcji Ambasady

Zastępca Naczelnego

dr Bogusław Rogalski (L) / www.l24.lt

Agresja wobec Polaków na Litwie przybiera groźny wymiar, zagrażający bezpieczeństwu publicznemu, a co gorsza, życiu i zdrowiu Polaków. Kilka dni temu, w jednym z największych litewskich mediów jakim jest Delfi TV, w programie „Rozmowa z Daivą Žeimytė-Bilienė”, Arūnas Valinskas, notabene były marszałek litewskiego Sejmu (!) nawoływał do fizycznej rozprawy z litewskimi Polakami, którzy wspierają Akcję Wyborczą Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin. Mówiąc o Polakach i ich liderze Waldemarze Tomaszewskim, użył skandalicznych i pełnych nienawiści słów: „ Takich na ogół powinno się rozstrzeliwać po jednym na rok, zaczynając od niego.” To niebezpieczne słowa, które nie mogą pozostać bez odpowiedniej reakcji.

Valinskas nawołuje do zabijania Polaków

Nawoływanie w telewizji znanego przedstawiciela show biznesu do rozprawienia się z Polakami na Litwie i ich liderem oraz zachęcanie do zabójstwa, o czym świadczą słowa: „Takich na ogół powinno się rozstrzeliwać po jednym na rok, zaczynając od niego”, to akt nienawiści na tle narodowościowym, to ksenofobia, dla której nie może być miejsca w przestrzeni publicznej. Powinna natychmiast zostać potępiona przez dziennikarkę, kierownictwo telewizji, liderów politycznych oraz media. Do akcji od razu powinna przystąpić prokuratura i organy ścigania, i to z urzędu. Tak zadziałoby się w każdym prawdziwie demokratycznym państwie, ale nie na Litwie, tu zapadła cisza. Bo oprócz reakcji AWPL – ZChR i jej lidera, który od razu stanął w obronie swoich Rodaków, co w tej sytuacji jest zrozumiałe, reszta milczy. To niedopuszczalne zachowanie, ponieważ stwarza wrażenie przyzwolenia na jawną dyskryminację Polaków oraz na mowę skrajnej nienawiści wobec nich, z fizyczną agresją włącznie. A przecież działania Valinskasa to więcej niż skandal, to przestępstwo, które musi być potępione i ścigane przez prokuraturę, a on sam powinien stanąć przed wymiarem sprawiedliwości i ponieść za swoje czyny surową karę dla przykładu, jako ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy w przyszłości chcieliby go naśladować. Tu potrzebny jest jasny sygnał, również wspólnoty międzynarodowej, że dla zachowania pełnego nienawiści nie ma miejsca we współczesnym świecie, a zwłaszcza w Unii Europejskiej. Trzeba to uczynić dopóki nie jest za późno. Pamiętajmy, że w latach trzydziestych w Niemczech pewien artysta malarz również nawoływał w restauracjach i na wiecach do rozprawienia się z jednym narodem, co było dalej wiemy wszyscy. Ludzi siejących nienawiść i pogardę do innych należy zatrzymywać na początku ich szalonej drogi, zanim oddadzą pierwszy strzał. Valinskas mówi językiem wczesnego Hitlera, a na to zgody być nie może ani na Litwie ani w Europie, której Litwa jest przecież częścią. Propagowanie nienawiści o charakterze dyskryminacyjnym obejmujące podżeganie do agresji, wrogości i stosowania przemocy powinno być ścigane zgodnie z przepisami art. 19 ust. 3 oraz art. 20 ust. 3 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Niestety, aktywność Valinskasa w ostatnim czasie to nie jedyny przypadek ataku na polską społeczność na Wileńszczyźnie, to raczej kontynuacja antypolskiej retoryki ludzi powiązanych ze środowiskiem landsbergistów.

Mowa nienawiści Tapinasa

Kilka tygodni temu ultraliberalny dziennikarz i celebryta Andrius Tapinas, mówiący w sprawach polskich językiem nienawiści, podobnie jak Valinskas, a wcześniej Vytautas Landsbergis, wezwał do działań przeciwko Polakom na Wileńszczyźnie w związku z wyborami sejmowymi. Tapinas sam ujawnił w mediach, że zamierza w sposób zorganizowany zniechęcać do głosowania na polską partię po to, aby ta nie znalazła się w parlamencie. W tym celu prowadził kampanię oszczerstw, pomówień, dezinformacji i manipulacji. To klasyczny przypadek dyskryminacji oraz mowy nienawiści na tle narodowościowym. Działania Tapinasa to bez wątpienia haniebne podżeganie do przemocy i nienawiści wobec Polaków poprzez upowszechnianie nieprawdziwych i niezweryfikowanych informacji oraz wezwanie do określonych antypolskich działań. Są to zachowania ścigane w państwach demokratycznych przez prokuraturę. Przy okazji dopuścił się on również poważnego naruszenia zasad neutralności i obiektywności dziennikarskiej. O ironio, Tapinas i Valinskas nie tylko są aktywni w mediach prywatnych, ale też prowadzą programy w telewizji państwowej.

Rażące naruszenie prawa wyborczego

Jego postępowanie wskazuje także na rażące naruszenie przepisów prawa wyborczego, gdyż aktywna agitacja (a w tym przypadku oszczercza kampania wymierzona w konkretnego uczestnika wyborów) powinna mieć umocowanie w przepisach i procedurach wyborczych, wymaga przejrzystej sprawozdawczości i wykazania źródeł finansowania. Nad tymi problemami będą musiały się pochylić stosowne instytucje i organy państwowe. W tej sprawie AWPL-ZChR złożyła skargę do Głównej Komisji Wyborczej (GKW) i szeregu innych instytucji w kontekście szeroko zakrojonej kampanii litewskiego dziennikarza, który wzywał do działań przeciwko polskiej partii w wyborach sejmowych. Zrobił to poprzez publikację klipu reklamowego, dostarczenie do skrzynek mieszkańców specjalnie wydanej gazety (nakład 300 tys. egzemplarzy, to tak jakby w Polsce wydać bezprawnie 5 milionów egzemplarzy reklam w trakcie wyborów) czy stworzenie specjalnego oszczerczego profilu w mediach społecznościowych, w sposób zorganizowany zniechęcał też do głosowania na polską partię po to, aby nie znalazła się ona w Sejmie. Tapinas popełnił cały szereg naruszeń, których dopuszczono się podczas tej kontrowersyjnej kampanii przeciwko AWPL-ZChR. Najistotniejsze z nich to nieoznakowanie reklamy politycznej, niewskazanie źródła finansowania, co jest najpoważniejszym naruszeniem zasad prowadzenia kampanii wyborczej. Ponadto do kampanii wykorzystano środki masowego przekazu, które nie były zarejestrowane jako uczestnik kampanii wyborczej. Są to wystarczające powody do unieważnienia wyborów w okręgu wielomandatowym, gdyż antypolskie, bezprawne ksenofobiczne działania noszące znamiona dyskryminacji na tle narodowościowym miały w konsekwencji realny wpływ na ostateczny wynik minionych wyborów parlamentarnych na Litwie i są rażącym naruszeniem prawa wyborczego.

Antypolskie działania konserwatystów i ich sprzymierzeńców

Na przestrzeni ostatnich 30 lat notowaliśmy na Litwie wiele działań wymierzonych przeciwko Polakom na Litwie. Najbardziej pamiętne to rozwiązanie samorządów Wileńszczyzny na początku lat 90., przejęcie ziemi polskich właścicieli poprzez niedorzeczną i niespotykaną nigdzie na świecie procedurę „przenoszenia ziemi”, czyli przepisy umożliwiające faktyczną litewską kolonizację Wileńszczyzny (na tym niecnym procederze skorzystała m.in. rodzina Landsbergisa), wielokrotne próby ograniczania polskiego szkolnictwa (m.in. zmiany w ustawie oświatowej z 2011 r., przeciwko którym masowo protestowało polskie środowisko na Litwie organizując wiece, strajki, zbierając ponad 60 tysięcy podpisów pod protestem złożonym w prezydenturze). Również zmiany w prawie wyborczym były wymierzone w Polaków, jak choćby wprowadzenie 5-procentowego progu wyborczego dla partii mniejszości narodowych, co jest niechlubnym wyjątkiem w skali całej Europy, a także zmiany okręgów wyborczych polegające na przyłączaniu niektórych polskich gmin do obwodów litewskich, przez co następowały niekorzystne dla Polaków zmiany składu narodowościowego wyborców. Natomiast przed wyborami samorządowymi w 2007 roku przywódca litewskich konserwatystów, partii skrajnie nacjonalistycznej, Vytautas Landsbergis wzywał do „historycznego zwycięstwa nad Polakami na Wileńszczyźnie” i zachęcał do licznego meldowania się w rejonie wileńskim, aby poprzez zmiany w składzie narodowościowym podczas głosowania, odsunąć AWPL od władzy w podwileńskim samorządzie. To była zupełnie niewyobrażalna i skandaliczna ingerencja w wolny proces wyborczy, a do tego pogwałcenie przez litewskiego polityka prawa, zarówno traktatu z Polską, jak też umów międzynarodowych w tym Konwencji Ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych. Oba akty prawne zakazują jakiegokolwiek wpływania na zmiany demograficzne na terenach zamieszkałych przez mniejszości narodowe. Podobnych antypolskich działań łamiących prawo międzynarodowe było na przestrzeni lat zresztą jeszcze dużo więcej. Jak widać w ślady Vytautasa Landsbergisa poszedł Andrius Tapinas, ale dopiero Arunas Valinskas poprzez nawoływanie do strzelania i zabijania Polaków przemienił mowę nienawiści w niebezpieczny „przemysł” pogardy wobec polskości i Polaków na Litwie. W tej sprawie niezbędna jest zdecydowana reakcja organizacji i instytucji międzynarodowych, ale też polskiej ambasady w Wilnie, wszak dbanie o Polaków jest ustawowym obowiązkiem polskiej dyplomacji. Antypolskie szaleństwo należy zatrzymać jak najszybciej.

dr Bogusław Rogalski*

* politolog, ekspert ds. międzynarodowych, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin

Komentarze są zamknięte