Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin wystąpiło 14 sierpnia do wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika o pilną pomoc dla Polki mieszkającej w Niemczech, której niemiecki Jugendamt odebrał dwójkę dzieci i umieścił je w tureckich oraz muzułmańskich rodzinach. O opiekę stara się babcia trzyletniej Larissy i dwuletniego Aarona. Matka dzieci urodziła się w Wadowicach i ma pełne prawa rodzicielskie. W Jugendamcie sprawą zajmują się pracownicy pochodzenia tureckiego i syryjskiego. Trzyletnia Larissa już zaczyna mówić po turecku! Ponadto, pomimo że matka i dzieci są katolikami, to dzieci są pozbawione możliwości kontaktu z religią oraz kulturą chrześcijańską.
Jutro, 21 sierpnia sąd rodzinny w Lemgo w Niemczech zdecyduje, czy dzieci wrócą do swojej matki. Według nieoficjalnych informacji podanych przez PAP na rozprawie ma być obecny polski ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski. Wiele na to wskazuje, że obecność polskiego dyplomaty na tej rozprawie to efekt wspólnej interwencji polityków ZChR i Solidarnej Polski.
Liczymy, że podobnie jak w sprawie wspólnej skutecznej interwencji ZChR i Solidarnej Polski z 2019 roku, a dotyczącej wówczas polskiego dziecka oddanego pierwotnie przez angielskie służby społeczne pod opiekę pary homoseksualistów i dzisiaj wspólne działanie okaże się tu skuteczne. Rozprawa przed niemieckim sądem odbędzie się za tydzień. Czasu jest mało. Polskie służby dyplomatyczne muszą działać w tej sprawie szybko i sprawnie. Wiemy, ze opiekę nad dziećmy chce przejąć babcia dzieci, która dysponuje 94 metrowym mieszkaniem. Polacy mieszkający poza granicami Polski muszą zawsze mieć możliwość opieki ze strony polskich służb w kraju i naszych przedstawicielstw dyplomatycznych”
– mówił tydzień temu NGO prezes ZChR, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Matka odebranych dzieci, Klaudia Majewska, mieszkanka niemieckiego miasta Bad Salzuflen, zgłosiła się w 2018 roku do urzędu socjalnego z prośbą o pomoc w znalezieniu mieszkania dla jej rodziny. Mieszkała wówczas u swojej matki.
Jugendamt zdecydował jednak najpierw odebrać jej półrocznego wówczas niemowlaka, a potem również i córkę. Dzieci zostały ulokowane w tureckich, muzułmańskich rodzinach. Niemiecki urząd zezwolił jedynie na minimalny kontakt matki z dziećmi. Majewska, która – podobnie jak jej dzieci – jest obywatelką Polski, twierdzi, że maluchy są źle traktowane”
– informuje portal wPolityce.pl.
Piotr Galicki