Pompowanie Kosiniaka-Kamysza

Zastępca Naczelnego

Stare powiedzenie: „na bezrybiu i rak ryba” idealnie pasuje do próby uczynienia przez Koalicję Polską – ze wsparciem niektórych polityków innych orientacji (np. Aleksandra Kwaśniewskiego) oraz części publicystów – główną postacią opozycji i jej nadzieją na pokonanie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego – Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Od kiedy okazało się, że mająca być największym zagrożeniem dla obecnej głowy państwa Małgorzata Kidawa-Błońska jest totalną pomyłką (w zasadzie było to oczywiste od momentu wysunięcia jej kandydatury przez Koalicję Obywatelską), wrogowie obecnego obozu władzy zaczęli coraz częściej wymieniać nazwisko szefa ludowców jako tego, który miałby szansę wygrać wybory w drugiej turze, gdyby do niej doszło.

Kosiniak-Kamysz nie jest wyróżniającą się postacią na polskiej scenie politycznej. Brak mu nie tylko krztyny charyzmy, ale także cienia wyrazistości. Jego bezbarwność medialna i miałkość intelektualna nie rażą wprawdzie zbyt mocno na tle innych, równie kiepskich kandydatów do prezydentury, ale dyskwalifikują go jako poważnego rywala dla Dudy.

W wykreowaniu lidera PSL na głównego kontrkandydata dla reprezentanta Zjednoczonej Prawicy znacznie pomogły kompromitacja Kidawy-Błońskiej i słabnięcie Platformy Obywatelskiej. Jest to jednak zdecydowanie za mało, aby zbudować własną pozycję, choćby nawet z poparciem pośpieszyła gromada weteranów polityki i usłużnych dziennikarzy.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte