Ja i moja rodzina jesteśmy mieszkańcami ul. Dąbrowszczaków w Opolu. Wczoraj otrzymaliśmy do skrzynek pocztowych ulotki autorstwa Platformy Obywatelskiej (w załączniku skan obu stron takiej ulotki).
Od wielu lat nie możemy się doczekać zmiany nazwy naszej ulicy i myśleliśmy, że teraz to już zmianę wymusi ustawa. A tu takie zaskoczenie…
Nie wiem jak się sprawy potoczą, bo widzę, że radna Kawecka, a właściwie PO jest w tej sprawie mocno zdeterminowana…
My wcześniej już wnioskowaliśmy o zmianę tej nieszczęsnej nazwy, nawet prezydent (A.Wiśniewski) osobiście zdawał się obiecywać nam, że myśli o zmianie na ul.Pileckiego, ale ostatecznie nic się nie zmieniło…
Myśleliśmy parę lat temu o innych bohaterach (bo jest plac Pileckiego), ale nam wszystko jedno, byle wpasować się w nazwę osiedla AK i reszty podobnych ulic.
Proszę zwrócić uwagę na treść ulotki-zafałszowaną historię Dąbrowszczaków i straszenie mieszkańców nazwą ulicy np. Katastrofy Smoleńskiej, oraz kłopotami jakie wynikną z samej zmiany dla nas jako mieszkańców (również kłamstwo!)
Myslę, że warto się zwrócić do radnej J.Kaweckiej z zapytaniem o to z jakich środków był finansowany druk i kolportaż tych ulotek (dane w ulotce w załączniku), oraz z wykazaniem jej manipulacji i nieznajomości historii!
W ulotce jest mowa o Dąbrowszczakach jako Polakach i innych osobach posiadających obywatelstwo II RP, a na stronie IPN czytamy: „Rzeczpospolita Polska pozbawiła ich obywatelstwa polskiego.”
Poniżej wklejam tylko kawałek listu jaki mój mąż pisał w tej sprawie do wojewody z fragmentami książki hiszpańskiego historyka Pio Moa „Mity Wojny Domowej. Hiszpania 1936-1939″, Warszawa 2007:
„Nazwą „Dąbrowszczaków” czci się Brygadę Międzynarodową im. Jarosława Dąbrowskiego walczącą po stronie komunistów w hiszpańskiej wojnie domowej. Niektórzy piszą, że walczyła po stronie republikańskiej, ale tak, jak wszystkie brygady międzynarodowe, także ta Brygada była organizowana i nadzorowana przez Komintern (międzynarodówkę komunistyczną), a nie hiszpański rząd republikański. Brygady realizowały interesy Kominternu, czyli de facto Józefa Stalina, dlatego często nazywane są żołnierzami Stalina. Żołnierze Brygad Międzynarodowych nie byli obrońcami hiszpańskiego republikanizmu, jak to się często przedstawia.
Brygady międzynarodowe powstały po 16 września 1936, gdy Józef Stalin postanowił zaangażować militarnie Związek Radziecki w wojnę w Hiszpanii. Istnienie brygad miało ukryć sowieckie zaangażowanie w tę wojnę pod pozorem właśnie ochotników międzynarodowych (por. Pio Moa „Mity Wojny Domowej. Hiszpania 1936-1939″, Warszawa 2007, str. 365).
Przeważająca większość ochotników (członków brygad) pochodziła z szeregów partii należących do Kominternu (od 60% do 80% składów poszczególnych brygad). Komintern też oficjalnie organizował brygady. Twierdzenie, że byli to niezależni ochotnicy, chcący walczyć o wolność i demokrację, jest mocno przesadzone.
Szkolenie ochotników odbywało się pod nadzorem Andree Marty’ego – francuskiego komunisty, sekretarza Kominternu od 1935, wcześniej wsławionego buntem w 1919 we francuskiej flocie dla poparcia rewolucji sowieckiej (por. Antony Beevor, The Battle for Spain: The Spanish Civil War 1936-39).
Same brygady stanowiły część organizacji Józefa Stalina, służąc wcielaniu w życie koncepcji marionetkowej Hiszpanii jako satelity Związku Radzieckiego, nie zaś walcząc o wolność czy demokrację w Hiszpanii. Warto tu zacytować człowieka, który doskonale się orientował w sytuacji – sowieckiego generała Waltera (Karola Świerczewskiego), z pochodzenia Polaka, wojskowego doradcę brygad. Widział on, w brygadach „uparte odrzucanie faktu, że jesteśmy na ziemi hiszpańskiej, że podlegamy armii hiszpańskiej, że jedynym przełożonym jest tu hiszpański lud, a dla nas, komunistów – hiszpańska Partia Komunistyczna.” (por. Pio Moa „Mity Wojny Domowej. Hiszpania 1936-1939″, Warszawa 2007, str. 371-372). Pisze dalej autor (cytując wspomnianego generała Waltera) o współpracy brygad „na rzecz republikańskiego rządu: „Nad Jaramą 12 Brygada głęboko się oburzyła na impertynencję dowódców hiszpańskich, ażeby Brygada podzieliła się bogactwem swego wyposażenia z Hiszpanami, którym brakowało sprzętu. Brygada miała do swej dyspozycji 150 ciężarówek, 66 samochodów i 48 motocykli, podczas gdy blisko niej cała XI Dywizja posiadała tylko trochę ciężarówek i karetek i nie mogła sama zabrać swoich rannych ani skutecznie zaopatrzyć oddziałów. Nie chciano oddać im (znaczy: żołnierzom hiszpańskiego republikańskiego rządu!) nawet zepsutych, ale łatwych do naprawienia pojazdów. Nie były to odosobnione zachowania. Według Świerczewskiego, widział on góry amunicji wyrzuconej przez tę samą brygadę, a które wystarczyły by zaspokoić potrzeby pobliskich oddziałów hiszpańskich.”
Dlatego też warto zwrócić uwagę na faktycznego przełożonego brygad – partię komunistyczną – członka Kominternu. Dlatego też absolutnie uprawnione jest twierdzenie, że brygady nie współpracowały z armią hiszpańską i nie służyły rządowi hiszpańskiemu, lecz obcym, bo sowieckim interesom. Brygady miały przynieść ludowi hiszpańskiemu komunistyczną niewolę i wcielić ten kraj do imperium Stalina. Dlatego też pozostawianie nadal tej nazwy w naszym pięknym mieście mija się z celem, nie wspominając, że obecnie (na szczęście) jest już bezprawne.”
Pozdrawiamy i z góry dziękujemy za pomoc
Anna i Paweł z dziećmi – nazwisko do wiadomości redakcji
(z ul.Dąbrowszczaków)
W sumie to najbardziej dziwi ciągłe trzymanie się przez lewicę-platformę wersji o „walce o wolność” brygad międzynarodowych. W tej ulotce też piszą, że przyjechali bronić Republiki. A to są brednie. Brygady przyjechały pogrzebać Republikę i zainstalować tam komunistyczny reżim. Fakt, że walczyły przeciwko Franco i jego sojusznikom (ale to NIE byli faszyści). Czekam na czas, gdy prawda wreszcie dotrze do ludzi, ze gdyby przegrał Franco to w Hiszpanii zapanowałby komunizm stalinowski, a hiszpański republikański rząd trafiłby na Syberię na re-edukację.
Popieranie ulicy gloryfikującej żołnierzy Stalina nie ma żadnego sensu. Czego ta platforma tak się tego czepiła?
Dlaczego teraz PO, a wcześniej SLD tak ochoczo zabrało się za „pomaganie” mieszkańcom? Ano nie chodzi o nasz interes, ale zrobienie na złość PISowi. A ja chcę mieć jakąś niewstydliwą nazwę ulicy na os.AK.
A oni jeszcze straszą, że kłopoty ze zmianą nazwy nas czekają; co za bzdury! Wszystkie dokumenty zawierające starą nazwę ulicy zachowują swoją ważność (chyba art. 5 ust. 1i2 ustawy). Nie ma też opłat za zmiany w księgach wieczystych, rejestrach i ewidencjach, gdyż zmiany nazwy dokonanej na podstawie ustawy są wolne od opłat.
Co oni tak bronią tej ulicy, rodzina jakaś tych dąbrowszczaków? pewnie dziadek e Brygadach walczył z Franco :)
Jest ciąg dalszy atrakcji. Pani radna Platformy Kawecka chodzi po mieszkaniach zbierając podpisy za jej pomysłem. Dużo uporu wykazuje kobieta. Także chłopcy z ONR też ulotki za swoim pomysłem zmiany nazwy. I tylko PIS/Wojewoda nie robią nic. Takie mamy władze – jakie sobie wybraliśmy.