Czy wydalenie z Polski Dmitrija K. jest skutkiem inicjatywy KPN?

PAC1

Fot. KPN-NIEZŁOMNI

Na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego został wydalony z Polski Dmitryi K., naukowiec i przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych w Moskwie. Informację jako pierwsze podały „Wiadomości” TVP. Według nieoficjalnych informacji to wykładowca Akademii Humanistycznej w Pułtusku. – To krok w dobrym kierunku – ocenia Adam Słomka z KPN-NIEZŁOMNI, autor zawiadomienia adresowanego m.in. do SKW i Agencji Wywiadu o agenturalnej działalności na rzecz Rosji z sierpnia 2017 r.

Z ustaleń ABW wynikało, że jest to człowiek zaangażowany w inicjowanie i prowadzenie elementów tzw. wojny hybrydowej przeciwko naszemu krajowi. Z ustaleń ABW wynika również, że mężczyzna utrzymywał aktywne kontakty ze służbami wywiadowczymi Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna wiele uwagi poświęcał stosunkom polsko-ukraińskim. Jego grupa działała na rzecz wzmacniania pewnych napięć między Polską a Ukrainą. Prowadził również szereg inicjatyw związanych z kampaniami informacyjnymi na rzecz Rosji, stymulował i prowadził działania, które miały być przedstawiane jako oddolny opór przeciwko ustawie, która pozwala polskim władzom likwidować pomniki stawiane sowieckim żołnierzom w naszym kraju – powiedział TVP Info Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora służb specjalnych.

Dziś w centrum Warszawy odbyła się „konferencja” organizowana przez stowarzyszenie „Kursk” Jerzego Tyca, w której wziął udział ambasador Rosji w Warszawie Sergiej Andriejew. Jakby tego było mało, jak głosi dzisiejszy komunikat rzeczniczki MSZ Rosji Marii Zacharowej, adresowany do uczestników tej propagandowej imprezy w centrum Warszawy, Rosja uważa, że „(…) Pomniki żołnierzy radzieckich, którzy zginęli w II wojnie światowej, powinny być nietykalne i święte (…) Zaczęliśmy zapominać, że pomniki to w pierwszej kolejności pamięć. Niszczenie pomników to atak na pamięć historyczną obecnych pokoleń i pozbawienie pamięci przyszłych. To nie nowa metoda, lecz do tej pory jest powszechnie stosowana. Na naszych oczach na objętym płomieniem Bliskim Wschodzie terroryści, zajmując terytoria, natychmiast niszczą pomniki historyczne. Ale są to terroryści. Jednocześnie w pokojowej i stabilnej Europie Wschodniej są burzone i bezczeszczone pomniki żołnierzy, którzy kiedyś podarowali kontynentowi europejskiemu nie tylko wolność, ale i życie”.

Skandalicznym jest zrównanie przez Federację Rosyjską porządkowania polskiej przestrzeni publicznej z totalitarnych, okupacyjnych i nielegalnych monumentów do niszczenia zabytków – w domyśle przez ISIS. Komunistyczne obeliski nie są zabytkami, a śmieciami historii, które od 1989 roku powinny były dawno zniknąć. Dopiero dziś, po blisko trzech dekadach od upadku PRL, pozbywamy się obiektów obcej chwały. Cieszy mnie też, że minister Mariusz Kamiński usuwa do końca 2017 r. z pracy w ABW wszystkich byłych funkcjonariuszy SB. Jedną sprawą jest świadectwo zmaterializowane w postaci obcych okupacyjnych obiektów chwały, a czym innym usunięcie apologetów ZSRR z instytucji państwowych o tak poważnym znaczeniu jak służby specjalne – komentuje Adam Słomka.

Rzeczywiście – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – w grupie zwalnianych ze służby w Agencji do końca roku – mają znaleźć się wszyscy byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, którzy zostali pozytywnie zweryfikowani do UOP na początku lat 90., a potem przeszli do Agencji. Jak twierdzi większość rozmówców „Rzeczpospolitej”, celem obecnej reorganizacji ABW jest zwolnienie funkcjonariuszy, dla których nie ma miejsca pod nowymi rządami Piotra Pogonowskiego oraz koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Walczymy na wielu frontach. Pierwszy front, to świadoma polityka historyczna i zrównanie nazizmu oraz komunizmu w ich zbrodniach w wymiarze etycznym. Polski patriota ginący z ręki żołnierza Wehrmachtu czy Armii Czerwonej ginął  w tym przypadku z ręki okupantów, których na nasze terytorium nikt nie zapraszał. Nie zachowano przecież żadnych monumentów okupantów niemieckich, a zatem nie może być miejsca i na chwałę Armii Czerwonej w Polsce. To nie tylko problem wywoływany propagandowo przez Federację Rosyjską na naszym terytorium, gdyż to problem szerszy, realny np. w USA – gdzie toczy się spór o monumenty poświęcone żołnierzom Skonfederowanych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Drugi front, to skuteczne wyegzekwowanie zapisów „ustawy dekomunizującej” przestrzeń publiczną z ruskich obelisków wobec oporu niektórych samorządów, np. w Rzeszowie. Trzeci front, to skuteczna walką z rosyjską dezinformacją i propagandą w mediach (w tym elektronicznych) oraz ich agenturą, np. typu stowarzyszenie „Kursk”. Wydalenie Dmitrija K. – organizującego grupy „zielonych ludzików” w obronie ruskich monumentów – powinno być początkiem poważniejszego traktowania przez polskie służby specjalne ich roli, np. w obronie przed falą oszczerstw i kłamstw historycznych, które płyną z Kremla. Liczę, że działania w tych kwestiach Konfederacji są użyteczne – podsumowuje Adam Słomka.

 

(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

  1. anonim
    | ID: 6f03460a | #1

    odechciewa się nawet komentowania
    Skoro ktoś nie pojmuje znaczenia słów:

    „Pomniki żołnierzy radzieckich, którzy zginęli w II wojnie światowej, powinny być nietykalne i święte (…)”

    i ciągle mówi o ” komunistycznych reliktach”
    To znaczy ,że

    – albo jest uposledzony na umysle i nie rozumie słowa mówionego i pisanego
    – albo działa na rzecz osób/państw trzecich

    Pan Słomka z której kategorii?

Komentarze są zamknięte