Ostatni mój tekst dotyczył przełożenia tzw. wajchy, kiedy to wydawało się, że nawet media mainstreamowe zmieniły swoje nastawienie do koalicji rządzącej. Będę bronił swojej tezy, że wówczas, w czerwcu, taka sytuacja naprawdę miała miejsce i PO zaczynało już działać na nerwy nawet swoim dotychczasowym gorącym zwolennikom.
Między innymi dzięki tej krytyczniejszej wobec koalicji rządzącej postawie mediów sondaże uległy drastycznej zmianie. Słowo „drastyczny” jest tu jak najbardziej na miejscu, bo to co obserwujemy dzisiaj, karze sądzić, że media które jeszcze dwa tygodnie temu niespecjalnie zastanawiały się czy pokazać materiał, który może mieć złe konsekwencje dla koalicji rządzącej jakby przeraziły się skutkiem własnego postępowania. Dziś niemal każdy serwis informacyjny rozpoczyna się nagonką na Jarosława Kaczyńskiego. Prezesowi PiS dostaje się za słowa o biznesie, czy za krytykę prezydenta Komorowskiego.
„Część polskiego biznesu, która wywodzi się jeszcze z poprzedniego systemu, szkodzi polskiemu rozwojowi, blokuje innych” – czy te słowa Jarosława Kaczyńskiego zasługują na taki zmasowany atak? Czy prezes PiS nie mówił prawdy? Podobnie ma się rzecz z krytyką prezydenta Komorowskiego. „W normalnym kraju on nie miałby najmniejszych szans na dalszą karierę polityczną. A w Polsce ten człowiek zostaje prezydentem. W naszym życiu publicznym jest coś bardzo niedobrego, trzeba zacząć z tym walczyć, trzeba mieć odwagę. Ludzie muszą to wiedzieć”. Warto wspomnieć, że Jarosławowi Kaczyńskiemu chodziło o wypowiedź Komorowskiego z czasów, gdy ten był jeszcze marszałkiem Sejmu. A dokładnie o słowa: „Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera”. Wypowiedź dotyczyła oczywiście wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Nie sposób się z tą wypowiedzią nie zgodzić. Ta wypowiedź prezydenta Komorowskiego, ale nie tylko ta, chociażby w Stanach Zjednoczonych zamknęłaby mu drogę do dalszej kariery politycznej, ale w Polsce za to dostaje się prezesowi PiS.
W swoim tekście o przełożeniu wajchy pisałem też, że nie tylko media zmieniają swoje nastawienie ale i zwykli ludzie. W tym przypadku można raczej być optymistą, gdyż nie sądzę by PO mogła zanotować dziś jakiś spektakularny powrót do czoło sondaży. Przekonać o tym będziemy mogli się zapewne już niebawem gdy PKW ogłosi kto został zwycięzcą wyborów uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu.
Strach się tylko bać jak zareagują na to media, które przecież miały niezły ubaw z nazwiska prezesa PiS. Co to dopiero się stanie jak wygra Zdzisław Pupa?
Tomasz Miller
Zastępca Rzecznika Prasowego Prawicy Rzeczpospolitej