China Exim Bank chce inwestować w Polsce. Ma do dyspozycji 10 mld dol. na Europę Środkowo-Wschodnią

Redaktor Obywatelski1

 China Exim Bank jest bardzo zainteresowany wejściem do Polski, zarówno poprzez fundusz inwestycyjny, jak i poprzez udostępnienie kredytów – informuje Jarosław Dąbrowski, prezes Dąbrowski Finance. To bank będący dysponentem linii kredytowej, której uruchomienie dla 16 państw Europy Centralnej zapowiedział w kwietniu ub.r. premier Chin, Wen Jiabao.

10 mld dolarów będzie przeznaczone na inwestycje w infrastrukturę, energetykę i telekomunikację w naszym regionie. W najbliższych miesiącach można się spodziewać pierwszych projektów, o ile po stronie polskiej pojawią się ciekawe pomysły na współpracę.

 – To jest bank taki jak Bank Gospodarstwa Krajowego. Realizuje projekty finansowe o charakterze publicznym, w ramach projektów publiczno-prywatnych czy publicznych. To jest bank, który finansuje ogromną część inwestycji chińskich przez kapitał, ale także poprzez dług, w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej

– wyjaśnia  Jarosław Dąbrowski.

Podczas wizyty w Warszawie w kwietniu ub.r. premier Wen Jiabao przedstawił 12 propozycji współpracy, które mogą poprawić równowagę w wymianie handlowej Chin z krajami Europy Środkowej i Bałkanów. Wśród tych propozycji jest projekt utworzenia preferencyjnej linii kredytowej 10 mld dolarów dla firm z 16 państw europejskich, które są zainteresowane projektami wykonywanymi wspólnie z Chinami.

 – Wen Jiabao podjął decyzję, że chciałby, żeby w Europie Centralnej Exim Bank zbudował linię na 10 mld dolarów, która by służyła finansowaniu inwestycji chińskich w infrastrukturę, energetykę, logistykę, telekomunikację. Polska wydaje się naturalnym krajem, który miałby większość z tych inwestycji otrzymać. W najbliższym czasie pewnie będą trwały rozmowy. W ciągu najbliższych kilku miesięcy możemy spodziewać się tego typu projektów, byle tylko były pomysły gospodarcze chińskich i polskich partnerów

– zapowiada ekspert bankowości międzynarodowej.

Jakiekolwiek decyzje w tej sprawie zapadną prawdopodobnie po zakończeniu procesu zmian na szczytach władzy w Państwie Środka. W marcu odbędzie się zjazd Chińskiej Partii Komunistycznej, na którym oficjalnie Xi Jinping obejmie stanowisko sekretarza generalnego partii i prezydenta kraju, a Li Keqiang zostanie nowym premierem Chin. Zdaniem Jarosława Dąbrowskiego, analitycy liczą, że nowa władza będzie kontynuować prorozwojowe reformy, zapoczątkowane w ubiegłym roku.

 – Nie sądzę, żeby nowi przywódcy w jakiś sposób zmniejszyli zainteresowanie czy zablokowali proces zapoczątkowany przez Wen Jiabao. Myślę, że Exim Bank i inne chińskie banki, które są w Polsce i Europie Centralnej, czekają na zamknięcie procesu zmian. Nie zapominajmy, że Chiny to mocno scentralizowany kraj, gdzie element polityki gospodarczej jest bardzo ważny i on determinuje szybkość i tempo podejmowanych decyzji

– wyjaśnia ekspert.

Inwestycje chińskie szansą dla Polski

Chińska gospodarka nadal jest jedną z najbardziej dynamicznie rosnących na świecie. W trzecim kwartale ubiegłego roku – choć był to najgorszy wynik od trzech lat i eksperci mówili o spowolnieniu – wzrost gospodarczy w Chinach wyniósł 7,4 proc. W czwartym kwartale gospodarka przyspieszyła i rozwijała się w tempie 8 proc. Chiny mają dziś duże nadwyżki finansowe, których nie są w stanie w całości zainwestować na rodzimym rynku. Dlatego szukają możliwości inwestycji w krajach takich jak Polska.

 Z polskiego punktu widzenia uważam, że warto byłoby wejść w tematy, które może są droższe niż bezzwrotna pomoc z UE, ale też nie uzależniają polskiego wzrostu od tego, co mamy dzisiaj. Wszyscy rozmawiamy o budżecie, który być może będzie w grudniu, a być może będzie w listopadzie 2014.  A co z Polską? Taka jednostronna sytuacja, w której jesteśmy uzależnieni od jednego dużego źródła finansowania inwestycji w infrastrukturę, jest dla nas niebezpieczna

mówi Jarosław Dąbrowski, ekspert bankowości międzynarodowej, prezes Dąbrowski Finance.

Tym bardziej, że unijne środki z czasem będą płynąć do Polski coraz mniejszym strumieniem.

Polska przyczółkiem chińskich firm

Chińskie firmy od lat obecne są w Polsce. Po nieudanej współpracy przy budowie autostrady A2 z chińską firmą COVEC widać odbudowanie zaufania po każdej ze stron. Jednym z największych inwestorów na polskim rynku jest obecnie Huawei, gigant telekomunikacyjny, produkujący sprzęt i infrastrukturę telekomunikacyjną. Zatrudnia w Polsce 500 osób. Koncern z powodzeniem zaczyna konkurować w Europie o realizację zamówień przedsiębiorstw i instytucji publicznych.

 – To jest ważny temat, który pokazuje, że jeśli Polska staje się centrum dla dużej firmy chińskiej, z którego obsługuje 21 krajów w Europie Centralnej, Północnej i Południowej, to ten proces ciekawie i dynamicznie się rozwija

– mówi Jarosław Dąbrowski.

Telekomunikacja i nowe technologie to potencjalne obszary dwustronnej współpracy. Kolejnym może być infrastruktura transportowa: drogi, koleje, logistyka. Innym obszarem, którym chińskie firmy są szczególnie zainteresowane w kontekście Polski, jest energetyka. Nie chodzi jednak tylko o budowę nowych bloków energetycznych czy innych elementów infrastruktury.

 – Polskie firmy będą szukały w energetyce partnerów, ponieważ nie aż tak wiele banków będzie gotowych finansować te projekty, od energetyki wiatrowej aż po tradycyjną, typu węgiel, gaz i ewentualnie w przyszłości także energetykę związaną z łupkami. Chińczycy postawili bardzo mocno na łupki i prawdopodobnie wyprzedzą Polskę, jeśli chodzi o tempo i szybkość budowania technologii i wydobycia, bo widzą w tym ogromną szansę dla siebie. Wydaje mi się, że chociażby po to, żeby zrównoważyć wpływy rosyjskie, warto byłoby wpuścić na projekty chińskie firmy

– mówi prezes Dąbrowski Finance.

Rozwojem w Polsce jest zainteresowana np. chińska firma Sinovel, największy producent sprzętu do energetyki wiatrowej.

newseria, gp

 

  1. | ID: 26b29dbe | #1

    Niechaj Chiny wchodzą na Polski rynek z tanimi kredytami.Będą konkurencją na lichwiarskie banki. W mojej ocenie,to powinny byc kredyty oprocentowane od 2 do 5 % iwówczas można myśleć o rozwoju małych podmiotów gospodarczych.A w wiekszosci banków oprocentowanie kredytów sięga 21,5% jak w SKOK Stefczyka,niby przyjaznego konsumentom.Same fikcje,kłamstwo. Czekamy z otwartymi ramionami na Azjatów.

Komentarze są zamknięte