Dziennikarz a moralność

Niezależna Gazeta Obywatelska2

W czasie obecnych przemian dziennikarz jest szczególnie odpowiedzialny za kształtowanie opinii publicznej. Od jego rzetelności i uczciwości w dużej mierze zależeć będzie przyszłość narodu i państwa.

Gazeta jest środkiem propagandowym, który podlega ocenie. Propaganda może być pozytywna lub negatywna. Gdy rozłożymy gazetę, dostrzeżemy w niej sumę użytych środków propagandowych. Każdy problem ma swój określony wymiar i znaczenie w hierarchii wartości. W Polsce tradycyjnie obowiązują wartości chrześcijańskie. Od dziennikarza zależy dobór środków wyrazu, a stopień ekspresji zastosowanej w artykule powinien być proporcjonalny do znaczenia opisywanego problemu lub zdarzenia. Problem powinien być przedstawiony jasno i przejrzyście, z myślą o czytelniku.

Redakcja i cała jej struktura zorganizowana jest dla czytelnika. Na redaktorze, a szczególnie – naczelnym, spoczywa obowiązek prawdy i dobra. Musi być wrażliwy na zdrową informację, ponieważ gazeta, którą kieruje lub współredaguje nie może nie działać na rzecz dobra wspólnego. Dziennikarz jest pośrednikiem w przekazywaniu informacji. Obowiązuje go bezwzględna uczciwość i możliwie największy obiektywizm, bowiem informacja jest elementem prawdy lub kłamstwa. Dziennikarz, a zwłaszcza reportażysta, powinien być na tyle wrażliwy i doświadczony, aby potrafił wychwycić ten mało słyszalny jeszcze szept, który z czasem przeradza się w krzyk.

Dziennikarz jako osoba pośrednicząca w przekazywaniu prawdy, podobnie, jak historyk nie może brać udziału w procesie produkcji kłamstwa. Musi mieć wyrobiony światopogląd ukształtowany na zdrowym systemie wartości, musi posiadać dobra znajomość kultury narodu, z którego pochodzi i wobec którego jest moralnie odpowiedzialny. Nie może przeciwdziałać wbrew dobrze pojętym interesom własnego narodu, własnej kultury i własnego państwa.

Dziennikarz, jak każdy człowiek jest istota społeczną, nie może więc tracić kontaktu ze społeczeństwem. W jego pracy liczy się jakość, nie ilość. Gazeta robiona zza biurka staje się martwa, ponieważ traci kontakt ze społecznym pulsem i przestaje być twórcza. Badania socjologiczne nie są wykładnikiem prawdy, lecz wskazówką, którą koniecznie trzeba zweryfikować.

Każda redakcja (radiowa i telewizyjna, również) odpowiedzialna jest za kształtowanie opinii społecznej, a więc chcąc nie chcąc bierze udział w oddzielaniu prawdy od kłamstwa. Musi być też świadoma swojej odpowiedzialności za ewentualną dezinformację społeczeństwa.

W przypadku, gdy zagrożony jest byt narodowy (odchodzenie od własnej kultury), a także państwowy (brak umiejętności myślenia państwowego i destabilizacja struktur), odpowiedzialność wszystkich środków masowego przekazu nabiera szczególnego wymiaru, ponieważ to ona wspólnie kształtują świadomość; kształtują byt narodu i państwa. Odwrotnie do tego, co twierdził Marks (byt kształtuje świadomość) – tym razem nie kiełbasa i proces trawienia ułożą losy przyszłych pokoleń, lecz zrobi to ich świadomość. Muszą one wiedzieć dlaczego ktoś, dając kiełbasę, chce ukształtować im świadomość na poziomie konsumpcji. Muszą również wiedzieć, że pozycja w światowym podziale pracy, zależeć będzie od intelektualnego ich przygotowania. Epoka marksizmu już się skończyła, tamta mentalność też już przeszła do lamusa. Wszyscy powinniśmy przyjąć to do wiadomości. Oczekiwania wobec dziennikarzy są więc bardzo konkretne i wysokie.

Artykuł ukazał się w „Naszym Dzienniku” z 12.01.1999 r.

PS. Dziś tak jasne postawienie sprawy u jednych budzi pusty śmiech, u innych zawstydzenie. I właśnie te proporcje decydują o kondycji dzisiejszego polskiego dziennikarstwa.

Ostatnio powstaje dość dużo nowych gazet, i z tego należy się cieszyć. Ale nowe redakcje nie mogą zapominać, że ich praca będzie miała tym większą wartość, im lepiej będą czuć ów puls społeczny. Redagowanie pisma zza biurka, co zwłaszcza w ostatnim dziesięcioleciu nabrało znamion reguły (redukcja kosztów), jest powielaniem wirtualnej rzeczywistości. W latach 90-ych, kiedy reportaż zanikał, wielu polskich dziennikarzy i reportażystów starało się ratować sytuację i mieć kontakty z dziennikarzami zagranicznymi (często niemieckimi), którzy jeździli do każdego ważniejszego wydarzenia. Doprowadziło to do takiej sytuacji, że dziennikarze zagraniczni lepiej orientowali się w polskiej sytuacji, niż dziennikarze polscy. To żenujące, ale prawdziwe. Poważna redakcja musi mieć swój dział reportażowy i reportażystów, którzy krążą po Polsce i przekazują prawdę o niej. Oczywiście są to koszty, ale – ale niezbędne i konieczne. Rozwiązania mogą być różne, np. kilka redakcji wspólnie opłaca kilku reportażystów, którzy budują swoje sieci informacyjne, wspiera też słabe gazetki miejscowe, które pozbawione ochrony prawnej i merytorycznej, łatwe są do przejęcia lub likwidacji (w różnej formie) i korzysta z ich informacji i dorobku.

Nie można dopuścić do sytuacji, w której gazeta zamyka się we własnym gronie i próbuje się ukoronować. W dzisiejszej sytuacji politycznej takie zamykanie się ma swoje uzasadnienie, nie mniej jednak nie może to się stać regułą. „Gabinetowość” jeszcze nigdy nikogo nie wywindowała na poziom, którego oczekuje społeczeństwo. Reportaż dodaje życia i poprzez kontakt z ludzkimi problemami, otwiera nowe horyzonty i stawia nowe zadania. Bez społecznego kontaktu, z czasem każda gazeta staje się martwa, a jej czytelnicy albo się zniechęcają, albo zaczynają żyć wirtualną rzeczywistością redakcji.

Bardzo dużo tematów, które wymagają pióra, naświetlenia, interwencji od lat leżą odłogiem. Takim pierwszym z brzegu są – ogólnie ziemie odzyskane. Nic nie wiemy co się tam dzieje. Polska kultura (a prasa jest jej elementem) przestała rejestrować fundamentalne przemiany, których nieobecność w literaturze będzie przekładać się na brak możliwości obrony – po prostu nie zarejestrowano odpowiednich faktów. A na ziemiach odzyskanych zadecydują się losy przyszłej Polski. Temat Śląska jest wprawdzie poruszany, ale na poziomie PRL. Ogólnie nie rozumie się tamtejszych przemian. A Śląsk jest polskim „podbrzuszem”. Nie ma powszechnie dostępnego przeglądu poważnych dyskusji, jaka toczy się na Zachodzie. Zamiast tego, dochodzi do nas jakiś ostatni ich sort. W czym więc uczestniczymy i w jaki sposób wykorzystujemy swoja obecność w Europie? Biorąc pod uwagę dokonania Polski jagiellońskiej, mamy przecież wiele do powiedzenia. I trzeba mówić! Niewiele pisze się na temat geopolityki. Nawet w poważnych pismach i pracach terminu tego używa się w sposób niewłaściwy. A geopolityka jest tą dziedzina wiedzy, która niezwykle szybko uczy opisywać, a potem wykorzystywać nasze faktyczne możliwości i atuty. Geopolityka powinna być nauczana w szkołach. Renesans przeżywa, i to jest bardzo pozytywne, polska konspiracja w czasie II wojny i w PRL. Wciąż jesteśmy na etapie zbierania faktografii, ale nie można zapominać, że Żołnierze Wyklęci poświęcali życie dla nas i lepszej naszej przyszłości Polski; że oprócz odkrywania ich poświęcenia i bohaterstwa, domagają się od nas budowania takiej Polski, w której swobodnie, bez zawstydzenia, mogliby być bohaterami… Jest jeszcze wiele takich tematów tabu, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Nic nie idzie do przodu, nie ma rozwoju myśli, niemal wszystko kisi się w swoim sosie.

Każda gazeta, chce czy nie, w swoją działalność ma wpisaną jakąś misję. Ta misja zobowiązuje, a wartość i skuteczność gazety, a więc jej wpływ na mobilizację społecznej inicjatywy, odwagi (owe; „Nie lękajcie się…”), formowania myśli i programów itd., sprawdza się w godzinie zero, kiedy nawrzucaną piane na stół trzeba zgarnąć jednym ruchem ręki. Wówczas zostaje prawda, która albo pomaga – wszystkim, albo ośmiesza i pogłębia dotychczasową frustrację. Tak samo człowiek, jak i każda instytucja podlega jednemu kryterium – nieraz przez cały okres swojej działalności pracujemy na ten jeden moment, w którym życie powie „sprawdzam”, i wówczas okazuje się jaką wartość miała nasza praca.

Autor: Ryszard Surmacz

  1. | ID: c5dbe878 | #1

    Coraz częściej sprawdzamy dziennikarzy. Bo dziennikarz ma misję do spełnienia.Musi być rzetelny. Treść artykułu jest zbieżna z moimi wymaganiami co do dziennikarzy.Autorowi dziękuję.A tak na marginesie to często zauważam,że nie tylko mamy wirtualną księgowość pana ministra Rostowskiego,mamy też powielaną wirtualną rzeczywistość,na co autor zwrócił uwagę.

  2. MIZ
Komentarze są zamknięte