Socjotechnika i walka z manipulacją

Redaktor Obywatelski6
Otacza nas ze wszystkich stron – uderza do nas z kolorowych witryn sklepów, z batoników czekoladowych, z reklam telewizyjnych i radiowych, z populistycznych programów dyskusyjnych, opiniujących, z portali internetowych. Jest wszędzie, i nigdzie.
Często ciężko ją zauważyć, ale raz zauważona, nie znika nam sprzed oczu. By ją zauważyć, trzeba uwolnić umysł od ograniczeń, jakie nam nakłada… Które ograniczenia blokują nasze zdolności poznawcze i logiczne. Generuje ona świat sztuczny, nieprawdziwy, zafałszowany, a ukrywa prawdziwy. Czy to wstęp do recenzji jednej z części filmu „Matrix”? Nic bardziej mylnego.. to wstęp do artykułu na temat starej towarzyszki człowieka: Manipulacji socjotechnicznej!
Jedną z podstawowych technik walki z manipulacją, jest uświadomienie sobie, że takowa w ogóle istnieje. To pierwszy i najpotrzebniejszy krok. Wielu ludzi zamyka sobie tę drogę racjonalnego rozumowania, podpinając wszelkie ostrzeżenia i spekulacje pod sztywny parasol Teorii Spiskowych. W ten sposób, te osoby uwialniają siebie od odpowiedzialności umysłowej za podane fakty. Dlatego właśnie, najważniejsze jest, by przejść ponad stwierdzenia zamykające umysły i wejść do brutalnej prawdy: W każdym środku masowego przekazu coś jest mówione, a coś nie. Coś jest opiniowane, a coś jedynie dopuszczane do głosu. Każdy środek masowego przekazu to tuba, do której ktoś dmie – zawsze w niej są jakieś interesy. Partyjne, grupowe, instytucyjne etc. Jest manipulacja wszędzie, nawet w filmach i serialach – starczy spojrzeć na sponsorów i reżyserów.
Drugą zasadą technik walki z uleganiem manipulacji, jest jednoznaczna negacja bezkrytycznego przyjmowania wszelkich danych, jako pewniki. W tym sposobie manipulacji, Gazeta Wyborcza i TVN są mistrzyniami! Podają one jako pewnik jedynie donosy, ewentualne opinie czytelników/odbiorców uznaje się za fakt obiektywny i podaje ludziom do wiadomości. Walką natomiast z tym sposobem manipulacji, jest powiedzenie każdej informacji – nie ważne, czy z Gościa Niedzielnego, czy z Gazety Wyborczej – stanowczego STOP. Do jednych mediów podchodzić należy z większą rezerwą niż do drugich, bo jedne centralnie kłamią, inne lekko nakrzywiają – ale zawsze należy mieć dystans!
Zasadątrzecią przeciwko wpływowi socjotechniki na nasz umysł, jest brak zaufania do samego siebie. Staram się nie odbierać tylko tych danych, które są dla mnie wygodne. Obowiązkiem obywatela jest znać wszystkie opinie i fakty z danej historii, inaczej grozi człowiekowi ulegnięcie tej formie manipulacji. Nawet gdy mówisz, że ty masz swój mózg, to gdy oglądasz media jednego kierunku, to zawsze w którąś stronę będziesz miał spaczony obraz sytuacji.Przykładowo:
W TVN powiedzieli, że utonęło 12 dzieci. Naprawdę ich umarło 11 z powodu wybuchu gazu, ale powiedzieli w TVN, że 12 z powodu bomby. Twoja opinia na temat tego wydarzenia, będzie dotyczyła „faktu” śmierci 12 dzieci w zamachu bombowym. I choćbyś się bardzo starał myśleć samodzielnie, Ty nie myślisz jako osoba „wolna” tylko w głowie recenzujesz podane na tacy kłamstwo, które bierzesz za pewnik.
Tak działa system ogłupiania. Myślisz, że Twoje myśli o jakimś wydarzeniu to Twoje myśli ,lecz naprawdę Twoje myśli odnośnie tego wydarzenia, to zaplanowany rezultat podanej ci manipulacji.
 
Czwartym sposobem walki z wpływem manipulacji, jest próba zestawiania opinii i słów osób podawanych w danych wywiadach i wiadomościach. Jeżeli usłyszysz w telewizji, radiu, czy przeczytasz w prasie fragment wypowiedzi jakiegoś człowieka, czym prędzej włącz komputer, wejdź w internet i znajdź pełną wypowiedź tego człowieka. Zasada wygląda, na przykład, tak:
W wiadomościach podana jest informacja: „Polityk Platformy Obywatelskiej powiedział, że „należy zabijać żydów”
Natomiast po wpisaniu imienia i nazwiska owego posła, wraz z daną datą wypowiedzi, wyskoczy na przykład: „Rzekłbym, że nie wolno szerzyć rasizmu. Czasem padają dziwne słowa.. Należy zabijać żydów etc.Ale to jest złe z natury!”
Łatwo ulec tej propagandzie kłamstwa.
Piątą formą nie ulegania wpływowi manipulacji, jest przede wszystkim opowiedzenie się po którejś ze stron ideowej walki, nim włączy się odbiornik TV, czy radiowy. Zanim na przykład włączysz TVN ze słupkami sondażowymi odnośnie wyborów, na samym początku sam siebie określ. Kim jesteś, jakie masz poglądy? Niebezpieczeństwo polega na tym, że pod wpływem nabrzmiałej propagandy, faktycznie uwierzysz, że masz się wstydzić tego, kim jesteś.
Propaganda i manipulacja towarzyszą człowiekowi od początku. Nie zawsze jest to zła rzecz, ale na pewno zawsze każe nam mieć pewien dystans do informacji podawanych w prasie. Osoby które ulegają tej manipulacji, to osoby:
– o niesprecyzowanych poglądach;
– o podejściu leminga i polactwa;
– o słabym charakterze i słabej osobowości;
– o dużej podatności na wpływy innych i kaprysy większości;
Skutki tego zabiegu są fatalne. Nie bez przyczyny media są nazywane IV władzą, koło legislatywy, judykatywy i egzekutywy.
Jeżeli chcesz myśleć samodzielnie, nie musisz wyłączać telewizora. Musisz przede wszystkim, włączyć mózg.
autor: Maciej Kałek
  1. WAŻNE !
  2. Endek
    | ID: 4c0fcefd | #2

    Drogi panie Maćku.
    Doskonały i na czasie wybrałeś pan temat, jednakże uważam iż potraktowałeś go pan po macoszemu, poleciałeś pan tylko po łebkach. Polecam tekst Jarosława Rudniańskiego „Homo cogitans” szczególnie polecam strony od 122-136. :)
    W Gazecie mającej ambicje, takie teksty powinny być dopracowane w każdym szczególe.

  3. OMG
    | ID: a1aeb3e6 | #3

    „W TVN powiedzieli, że utonęło 12 dzieci. Naprawdę ich umarło 11 z powodu wybuchu gazu, ale powiedzieli w TVN, że 12 z powodu bomby.”

    Ale o co chodzi?

  4. | ID: 56336738 | #4

    @Endek
    Nie wymagaj za wiele. To nie jest rozprawka filozoficzno-moralna, lecz artykuł. Artykuł dobry i wystarczająco merytoryczny.

  5. Endek
    | ID: 4c0fcefd | #5

    Genek :
    @Endek
    Nie wymagaj za wiele. To nie jest rozprawka filozoficzno-moralna, lecz artykuł. Artykuł dobry i wystarczająco merytoryczny.

    Hmmmm, zatem każdemu wedle potrzeb :)
    ja wolę ten tekst
    „METODY MANIPULACJI

    (Niektóre metody ograniczania swobodnego myślenia stosowane w środkach masowego przekazu)

    W ostatnim fragmencie niniejszego rozdziału zajmiemy się jedną z najbardziej istotnych kwestii dotyczących wpływu sposobu przekazywania informacji ma swobodę myślenia odbiorcy. Kwestia ta związana jest ze wspomnianym uprzednio zatruciem informacyjnym środowiska społecznego człowieka. Zatruciu informacyjnemu środowiska społecznego dotychczas poświęcało się niewiele uwagi. W istocie jest ono równie groźne, jak zatrucie środowiska biofizycznego, trudniej jednak dostrzegalne. Powoduje – do czego powrócimy jeszcze przy końcu tego fragmentu – drastyczne ograniczenie swobody myślenia, tym bardziej niebezpieczne, iż bez zewnętrznego nacisku, bez przymusu, wręcz odwrotnie – stara się, aby pigułka informacyjna została połknięta dobrowolnie i z przyjemnością. Dla specjalistów od reklamy i propagandy korzystających z osiągnięć nauk społecznych informacja stanowi tylko środek do osiągnięcia celu, bez żadnych ograniczeń natury etycznej. A zatem – inaczej niż w nauce – jest zupełnie obojętne, czy będzie to informacja prawdziwa czy też fałszywa, jeśli cel zostanie osiągnięty. Zatrucie informacyjne polega (1) m.in. na tym, że wśród olbrzymiej ilości informacji niewiele jest informacji rzeczywiście dla człowieka istotnych i niewiele jest informacji prawdziwych. Mamy zatem do czynienia z deprawacją natury etycznej poprzez bardzo dużą ilość przekazów wzrokowych i słownych. Oddziałują one na człowieka w ten sposób, iż przestaje on swobodnie i samodzielnie myśleć, traci kontakt z rzeczywistością pozaznakową.

    Przy nieustannym bombardowaniu jednostki ideami propagandowymi – pisze M. Choukas – odrywa się ona wcześniej czy później od rzeczywistości (…) Jej związki ze światem realnym się rozpadają (…) i propagandysta dostarcza stopniowo wszelkich rad, które zaspokajają ciekawość jednostki. Zanika inicjatywa, stabilizują się horyzonty myślowe. Wszystko, co indywidualne, ulega zamrożeniu, staje się statyczne. I niezależnie od władzy, jaką dysponuje jednostka, dostaje się ona całkowicie pod wpływ propagandystów. Kontrola nad postępowaniem jednostki przechodzi w końcu ze strefy jej psychiki w ręce propagandysty (2).

    Wydaje się, że powyższe stwierdzenia dotyczą nie tylko propagandy politycznej sensu stricto. Dotyczą one również, w większym lub mniejszym stopniu, wszelkiej propagandy w szerokim rozumieniu tego słowa (3). Istnieje wiele metod, których stosowanie przyczynia się w sposób szczególnie wydatny do zatrucia informacyjnego środowiska społecznego człowieka. Metody te stosowane są tak w reklamie (4), jak i w propagandzie. Słusznie też twierdzi Marshall McLuham, że metody oddziaływania informacyjnego stały się od czasu rewolucji graficznej znacznie bardziej skuteczne niż poprzednio. Przekazy wzrokowe oddziałują bowiem w większości wypadków znacznie silniej niż przekazy słowne.

    Na podstawie analizy znacznej części literatury przedmiotu (5) zostało tu wyodrębnionych kilkanaście podstawowych metod, stosowanych (w pełni lub nie w pełni świadomie) zarówno w oddziaływaniu bezpośrednim, jak i w oddziaływaniu pośrednim, tzn. za pomocą masowych środków przekazywania informacji. W związku zaś z tym, iż nazwy wyszczególnionych poniżej metod w literaturze przedmiotu bywają różne, a często w ogóle ich brak, zostały one skonstruowane przez autora (niniejszego opracowania w oparciu o terminologię angielską oraz o istotne cechy owych metod.

    Metod oddziaływania za pomocą przekazów wzrokowych i słownych jest w rzeczywistości o wiele więcej, niż wyliczamy poniżej. Często bowiem, zależnie od potrzeb sytuacji, bywają stosowane tzw. metody kombinowane, zawierające kilka różnych elementów wyszczególnionych tutaj metod podstawowych. Metody te opisujemy w sposób skrótowy.

    1. Metoda pozornego wyboru polega na tym, iż przedstawia się kilka różnych punktów widzenia danego problemu, lecz w taki sposób, iż nieco bardziej pozytywnie przedstawia się ten punkt widzenia, o jaki chodzi oddziałującemu. Można nawet się wahać: tak czy tak? Tego rodzaju stanowisko, jak podkreśla się w publikacjach z danego zakresu, jest bardziej przekonywające. Albowiem wybór, decyzję dotyczącą słuszności danego poglądu, zostawia się odbiorcy. On sam stwierdza, iż właśnie ten pogląd jest słuszny. Oddziałujący jedynie przedstawiła zagadnienie w ten sposób, aby odbiorca dokonał takiego właśnie, a nie innego wyboru.

    Trzeba tu zaznaczyć, iż stwierdzenie ze strony oddziałującego, na pewno tak i tylko tak często wywołuje opór. A przecież nie o to chodzi.

    2. Metoda ośmieszania, lecz nie ludzi a poglądów, które się zwalcza. Na ogół jednak nie stosuje się metody ośmieszania do poglądów głęboko zakorzenionych, np. do poglądów religijnych, gdyż byłoby to nie skuteczne. Ośmieszanie bowiem przynosi rezultaty odwrotne od zamierzonych wtedy, gdy stosowane jest do poglądów bardzo głęboko zakorzenionych w psychice danego odbiorcy. Ośmieszanie tego rodzaju poglądów ludzie uważają za osobistą obrazę, to zaś budzi w nich wrogość.

    3. Metoda autorytatywnego świadectwa polega ma operowaniu twierdzeniami osób, które w danym środowisku uważane są za autorytet. Należy przy tym wskazać na źródło, aby rozmówcy mogli się przekonać na własne oczy.

    4. Metoda transferu (przeniesienia) polega na tym, iż kojarzy się pogląd, który się propaguje, z tym poglądem lub pojęciem, które w danym środowisku jest oceniane pozytywnie. Można też odwrotnie; skojarzyć pogląd, który się zwalcza, z pojęciem lub poglądem wywołującym w danym środowisku odruch niechęci. Na przykład: brudna wojna w Algierze. Zostało tu skojarzone pojęcie, do którego ludzie czują odrazę (brud) z pojęciem wojny, która jest niesprawiedliwa. Należy tu zaznaczyć, iż za pomocą pewnych metod (np. znaną metodą zdania większości, omawianą dalej) można co prawda wmówić ludziom, że biała ściana ma odcień zielonkawy. W żadnym wypadku jednak nie można ludzi przekonać, że ściana ta ma kolor soczystej zieleni. Przekonywający narazi się bowiem na śmiech jawny lub – co gorzej – ukryty, poza plecami. Straci zaufanie. A potem już, nawet wtedy, gdy będzie podawał informacje prawdziwe (zgodne z rzeczywistością), i będą one przyjmowane z niedowierzaniem. Zaufanie bowiem ma to do siebie, iż bardzo trudno je zdobyć, łatwo zaś stracić. Na kwestię tę zwraca się wiele uwagi.

    5. Metoda niezależnego zdania polega ma pozornym całkowitym nie zwracaniu uwagi na to, czy odbiorcy zgadzają się z oddziałującym czy też nie. Podkreśla się bowiem, iż przewagę w stosunkach wzajemnych między ludźmi ma na ogół ta strona, której nie zależy, a w każdym razie okazuje, że jej nie zależy. Zostało to sformułowane w tzw. prawie Rossa, dotyczącym zależności zachodzących w grupach dwuosobowych (6). Jeśli zatem oddziałujący będzie całkowicie pewien własnego zdania, lecz okaże, iż nie zależy mu bynajmniej na przekonaniu odbiorców o swojej słuszności – przekona ich często skuteczniej niż wtedy, gdy będą myśleli, że chce ich przekonać. Trzeba jednak zaznaczyć, iż warunkiem skutecznego stosowania tej metody jest to, co popularnie nazywa się także niekiedy siłą przyciągania. Kwestia ta nie jest dotychczas zbadana.

    6. Metoda selekcji polega na przedstawianiu tylko faktów przemawiających za tezą, o której słuszności chce się kogoś przekonać, całkowitym zaś pomijaniu licznych faktów. Unika się wtedy konieczności dyskusji i kontrargumentacji. Co więcej, twierdzi się w takim wypadku, iż owe inne fakty w ogóle nie istnieją. Przy stosowaniu tej metody dba się także o to, aby osoby, na które się oddziałuje, nie miały dostępu do szerszych źródeł informacji. Jeśli bowiem dostęp ten będzie możliwy, metoda selekcji doprowadzić może (i często doprowadza) do rezultatów odwrotnych niż zamierzane (przysłowie ludowe kwituje to celnym stwierdzeniem: kłamstwo ma krótkie nogi. Metoda selekcji polega bowiem na przedstawianiu części prawdy przy jednoczesnym twierdzeniu (explicite lub implicite), iż jest to tzw. cała prawda dotycząca danego zagadnienia. Jeśli zostanie zachowany warunek odcięcia tych, na których się oddziałuje, od szerszych źró­deł informacji, metoda ta bywa dosyć skuteczna w stosunku do ludzi prymitywnych na niskim stopniu rozwoju umysłowego oraz w stosunku do ludzi nawykłych do uległości. Oni bowiem chcą być przekonani. Występuje tu pewien mechanizm racjonalizacji, który – oddziałujący za pomocą metody selekcji – wykorzystuje się w sposób możliwie najbardziej efektywny.

    7. Metoda zamiany nazw jest nieco podobna do opisanej poprzednio metody transferu (przeniesienia). W metodzie zamiany nazw nie chodzi jednak o łączenie pojęcia obojętnego emocjonalnie z pojęciem emocjonalnie nieobojętnym (w sensie pozytywnym lub negatywnym), lecz o zamianę jednej nazwy na inną, która wywołuje silną reakcję emo­cjonalną, przeważnie natury negatywnej. Tak np. w pewnym odłamie prasy amerykańskiej zamiast nazwy komuniści używa się zwykle nazwy czerwoni, wiadomo bowiem, iż słowo to wywołuje u niektórych osób silniejszą negatywną reakcję emocjonalną niż słowo komuniści. Z drugiej znów strony, jeśli pragnie się np. wywołać pozytywną reakcję emocjonalną – słowa swobodna inicjatywa brzmią dla wielu uszu o wiele lepiej niż słowo kapitalizm. Metoda zamiany nazw rzadziej jednak używana jest dla wzbudzenia reakcji emocjonalnych pozytywnych, o wiele częściej zaś dla wywołania nienawiści do określonych grup ludzi lub nawet określonych jednostek. Obecnie, wraz ze wzrostem oświaty i kultury wielkich grup ludzi, metoda zamiany nazw stosowana jest rzadziej niż poprzednio. Należy bowiem zaznaczyć, iż metoda ta – jak i metoda selekcji – daje najlepsze rezultaty przy oddziaływaniu na ludzi prymitywnych, o niskim poziomie umysłowym. Obydwie te metody zresztą, stosowane w zasadzie przez warstwy rządzące od tysięcy lat, obecnie stają się coraz mniej efektywne.

    8. Metoda negatywnych grup odniesienia to metoda bardziej ogólna, raczej pomocnicza i na ogół skuteczna, służąca do wzmożenia integracji danej grupy i utrwalenia pozytywnej postawy względem określonych poglądów w sposób pośredni, a mianowicie za pomocą wzbudzania i utrwalania negatywnej postawy wobec innych grup (lub innej grupy) ludzi wyznających inne poglądy. Metody postępowania są oczywiście podobne, niezależnie od treści wchodzących w grę poglądów. Twierdzi się w takim wypadku, iż np. dany zespół poglądów jest jedynie i zawsze słuszny; a zatem ci, którzy wyznają ów zespół poglądów, lub też ci, którzy są takimi a takimi, są pod pewnymi aspektami lepsi od tych, którzy są innymi lub wyznają inne zespoły poglądów. Lepsi są zaś dlatego, iż tylko oni są właśnie takimi, lub dlatego, że znają prawdę inni jej nie znają lub brak im określonych cech, są więc godni pogardy lub w najlepszym razie litości. Stąd też z początku powstaje niechęć, potem zaś bardzo często nienawiść. W rezultacie utrwala się pozytywna postawa wobec określonego zespołu poglądów. A o to przecież chodziło.

    Za pomocą stosowania metody negatywnych grup odniesienia wyzyskuje się właściwą, naszemu gatunkowi dążność do wywyższania się kosztem bliźnich, czyli to, co stanowi jedną z form ekspansji osobowości. Tak np. twierdzi się, iż rasa biała jest lepsza pod wieloma względami od czarnej lub żółtej (co udowadnia się za pomocą odpowiednich badań naukowych) albo iż pracownik umysłowy jest lepszy od fizycznego itd. Są to przykłady najprostsze, istnieje wiele innych, bardziej złożonych. Metoda negatywnych grup odniesienia stosowana była i jest w szerokim zakresie przez poszczególnych dyktatorów i poszczególne sekty. Hitler wmawiał Niemcom, iż są wykwitem rasy aryjskiej, Mussolini twierdził ze swojego balkonu, iż Włosi są potomkami Rzymian, a każdy członek danej sekty religijnej jest przekonany, iż tylko on oraz ego, współbracia z danej sekty mają monopol na prawdę.

    Przy posługiwaniu się metodą negatywnych grup odniesienia nie precyzuje się naczelnych kryteriów wartości, byłoby to bowiem niebezpieczne. Propagowanie zaś poglądów lepszości i wyższości jest możliwe wskutek powszechnego braku umiejętności myślenia w dziedzinie precyzowania kryteriów wartości.

    9: Metoda zdania większości polega w zasadzie na tym, iż twierdzi się, propagując dany pogląd, że wszyscy tak myślą. Jest to metoda tak szeroko stosowana, iż przeniknęła nawet do dyplomacji. Mężowie stanu przemawiają więc, w imieniu narodu (co jest rozumiane w sensie formalnym ze względu. na fakt, iż jest to posunięcie dyplomatyczne), a inni mężowie stanu odpowiadają im w ten sam sposób, sugerując jak gdyby, iż stoi za nimi cały naród, który w pełni popiera ich poglądy. Następnego zaś dnia następuje zamach stanu. Prezesi organizacji lub dyrektorzy zakładów pracy także zwykli – czyżby prawem naśladownictwa? – przemawiać w imieniu wszystkich członków naszej organizacja itd., mimo iż członkowie ci są często wręcz odmiennego zdania. Przy stosowaniu metody zdania większości operuje się przeważnie twierdzeniem nieprawdziwym, a w każdym razie niesprawdzonym. Metoda zdania większości jest obecnie mało skuteczna, gdyż stała się ona rodzajem banału, nie mówiąc już o tym, iż operowanie zdaniem większości w celu przekonania rozmówców lub słuchaczy nie ma nic wspólnego z dobrze uzasadnionym poglądem na dane zagadnienie. Obecnie zaś te właśnie poglądy zaczynają być przede wszystkim brane w rachubę.

    10. Metoda bezpośredniego kłamstwa, którą często posługuje się propaganda, wymaga dużej dozy bezczelności i pewności siebie. Przy stosowaniu tej metody dba się szczególnie o to, aby kłamstwa były prawdopodobne, odpowiadały przekonaniom większości słuchaczy, oraz tworzyły spójną logicznie całość. Metoda ta stosowana jest często w celu wzmacniania i utrwalania wyrobionych już uprzednio postaw. Kłamliwe, tzn. niezgodne z rzeczywistością fakty, przedstawia się z możliwie dużą ilością drobnych szczegółów, co więcej – stara się właśnie o to, aby szczegóły te były wyraźnie, uwypuklone. Stwarza to bowiem pozory prawdy. Stosowanie metody bezpośredniego kłamstwa nie jest zbyt bezpieczne dla oddziałującego, w pewnych warunkach jednak – zwłaszcza w warunkach społecznego napięcia – pozwala osiągnąć zamierzone rezultaty. Co prawda, na krótką metę. Stosując tę metodę, przedstawia się na ogół fakty fałszywe wraz z faktami prawdziwymi (tzn. zgodnymi z rzeczywistym stanem rzeczy), gdyż w ten sposób także stwarza się pozory prawdy oraz dezorientuje czytelników, słuchaczy lub telewidzów.

    11. Metoda stereotypów polega na stworzeniu stereotypu, a następnie na częstym operowaniu stereotypem określonego typu osoby, reprezentującej grupę ludzi, w stosunku do której pragnie się wzbudzić i utrwalić postawę negatywną lub pozytywną. Tak np. niektóre koła w USA operują stereotypem krwiożerczego komunisty, z drugiej- zaś strony w tzw. minionym okresie operowało się stereotypem kapitalistycznego krwiopijcy itd. Podobne przykłady można by także podać, jeśli chodzi o stereoty­py pozytywne, grające rolę ideałów. Wraz ze wzrostem kontaktów międzynarodowych oraz poziomu wykształcenia metoda stereotypów ulega z konieczności stopniowemu zanikowi.

    12. Metoda powtarzania sloganów – warunkiem skuteczności tej metody jest przede wszystkim tzw. właściwy slogan, tzn. stosunkowo krótki i tak sformułowany, aby oddziaływał ma wyobraźnię i uczucia odbiorcy. Slogan tego rodzaju powinien być także dostosowany do psychiki tej grupy ludzi, na którą pragnie się oddziałać. Slogany bywają różnego rodzaju, np.: Your country needs you – Twój kraj Ciebie potrzebuje (slogan angielski z czasów I wojny światowej), czy też hitlerowski slogan: Ein Volk, ein Reich, ein Führer – Jeden naród, jedno państwo, jeden wódz. Stosując metodę powtarzania sloganów zakłada się, iż odbiorca owych sloganów nie będzie się zastanawiał ani nad znaczeniem poszczególnych słów, ani nad prawdziwością całego sformułowania. Wykorzystuje się zatem lenistwo myślowe ludzi. Z chwilą jednak, gdy ludzie wskutek znalezienia się w pewnych sytuacjach zaczynają myśleć i zastanawiać się, metoda powtarzania sloganów staje się nieskuteczna, obracając się często przeciwko tym, którzy ją stosują.

    13. Metoda tła emocjonalnego – można ją także nazwać obszerniej: metodą wywoływania określonego nastroju kojarzonego z przekazywaniem określonych informacji. Nastrój wywołuje się wśród grupy ludzi za pomocą różnorodnych środków (odpowiednie otoczenie zewnętrzne, pora dnia, oświetlenie, muzyka, pieśni lub piosenki, ewentualnie taniec lub lekkie środki podniecające), a następnie przekazuje się odpowiednie im formacje, dbając jednak, aby informacji tych nie było zbyt wiele. Jest oczywiste, iż wywołany nastrój powinien w możliwie wysokim stopniu korelować pozytywnie z treścią przekazywanych informacji. Dlatego np. byłyby prawdopodobnie pewne trudności, gdyby się prag­nęło stosować opasaną tu metodę do propagandy współczesnej wojny, dotychczas bowiem nie zostały jeszcze skomponowane piosenki na temat uroków walki atomowej. Być może jednak nastąpi to w niedalekiej przyszłości. Jest pożądane, aby muzyce piosenek albo też pieśni, których używa się często przy stosowaniu. metody tła emocjonalnego, towarzyszyły odpowiednie słowa. W ten sposób właśnie najlepiej łączy się dwa zasadnicze elementy danej metody: nastrój i treść. Tak też np. – zaznaczamy to jedynie w charakterze dygresji – propaguje się za granicą seks, który znakomicie odwraca uwagę młodszych i starszych ludzi od spraw społecznych. Propaganda tego rodzaju popierana jest często przez państwo, a tzw. sex-explosion w niektórych krajach (nie mylić z eksplozją demograficzną) nie jest bynajmniej rezultatem samorzutnego i niekontrolowanego oddziaływania różnych czynników. Metoda tła emocjonalnego stosowana jest od tysięcy lat przez wszystkie zorganizowane religie oraz wiele różnorodnych organizacji. Stosowana jest także – w bar­dzo wysokim stopniu natężenia – przy obrzędach inicjacji u ludów pierwotnych oraz, słabszym stopniu natężenia – przez skauting. Dzieci bowiem i młodzież podlegają na ogół o wiele silniej sugestii nastroju niż dorośli, obecnie jednak w mniejszym stopniu niż dawniej, a to z powodu kryzysu jednolitych kryteriów wartości.

    Należy zaznaczyć, iż omawiana tu metoda jest na ogół bardzo skuteczna nie tylko w zastosowaniu do dzieci i młodzieży. Oddziaływaniu jej ulegają ludzie nawet o dosyć wysokim stopniu wykształcenia, lecz słabym zmyśle krytycznym, tzn. nie nawykli do samodzielnego myślenia. Metoda tła emocjonalnego ma jeszcze tę zaletę, iż za jej pomocą nie tylko kształtuje się i utrwala, odpowiednie postawy, lecz także w znacznym stopniu wzmacnia integrację danej grupy oddanej określonemu oddziaływaniu. W tym celu jednak określone operacje kojarzenia wywołanego nastroju z danymi informacjami powinny być powtarzane dosyć często raczej w ustalanych odstępach czasu, powinny także odznaczać się pewną różnorodnością. Zresztą tak się przeważnie czyni, zwłaszcza w masowych środkach oddziaływania.

    Równie powszechna jest metoda uzasadnień naukowych – jest ona jednak tak znana, że nie ma potrzeby jej tutaj przedstawiać.

    Metody tu opisane są stosowane nie tylko w propagandzie, lecz także w wychowaniu domowym i szkolnym, w kierowaniu ludźmi w zakładach pracy itd. W tych wypadkach jednak są one stosowane bezwiednie, tzn. stosujący je przeważnie (nie zdają sobie sprawy, iż stosują właśnie tę a nie inną metodę. W propagandzie, także w niektórych organizacjach metody te stosowane są na ogół świadomie. Celem wymienionych metod, jak zostało to zaznaczone na początku rozdziału, jest spowodowanie określonego postępowania ludzi. Postępowanie jednak w większości wypadków jest wynikiem określonej postawy, postawa zaś implikuje nie tylko określony sposób odczuwania; lecz także określony sposób myślenia. Wydaje się, iż warto się zastanowić, jaki jest podstawowy cel pośredni – będący w tym wypadku koniecznym warunkiem zmiany postępowania – który osiąga się, za pomocą stosowana opisanych metod oddziaływania. Innymi słowy: w jaki sposób dochodzi do wytworzenia i utrwalenia owych postaw, tak korzystnych dla oddziałującego?

    Otóż we wszystkich niemal opisanych metodach chodzi o oddziaływanie za pomocą słów lub obrazów na różnego rodzaju uczucia, o podsycanie tych uczuć i w ten sposób ograniczanie swobody myślenia tych, na których się oddziałuje, bądź intensyfikacją ich myślenia w zamierzonym kierunku. Jest to w danym wypadku konieczny warunek zmiany ich postaw. Chodzi bowiem o to, aby myśleli oni tak, jak życzy sobie tego oddziałujący, niezależne od faktu, czy ma on rację – oceniając ,na podstawie racjonalnych przesłanek – czy też nie.

    Wtedy, gdy zespół poglądów oddziałującego jest zgodny z poznaną dotychczas rzeczywistością, może on operować argumentami racjonalnymi (7), które – jak się wydaje – są nie do odparcia na dłuższy dystans, gdyż wytrzymują próbę konfrontacji z rzeczywistym stanem rzeczy. Chociaż opinie oparte ma silnych uczuciach bywają niekiedy dla ludzi ważniejsze niż fakty.

    Wtedy natomiast, gdy poglądy oddziałującego wpajane tym, na których się oddziałuje, nie są oparte na przesłankach racjonalnych, oddziałujący może jednak zyskać wysoki stopień powodzenia w działaniu, jeśli potrafi umiejętnie operować różnego rodzaju metodami oddziaływania. Metody te stanowią dla niego istotną pomoc. Są w wielu wypadkach skuteczne. A zatem można by je nazwać metodami dobrej roboty.

    W tym miejscu powstaje dylemat, który rozwiązać można wtedy, jeśli wyraźnie określimy to, co nazywamy dobrą robotą

    Biorąc to pod uwagę, należałoby zatem nazwać wymienione tutaj metody oddziaływania metodami dobrej złej roboty (8). (…) Z jednej strony bowiem jest to działanie często o wysokim stopniu skuteczności, z drugiej zaś – trudno mówić w szerszym znaczeniu o dobrej robocie wtedy, jeśli jednym z koniecznych warunków jej powodzenia jest ograniczenie niejako od wewnątrz swobody myślenia ludzi, co na dłuższą metę ze względu, na rozwój społeczny nie wydaje się korzystne (9). Jest to także sprzeczne ze sprecyzowanym powyżej wzorcem wychowawczym (…).

    Nie sądzimy bynajmniej, iż propaganda może nie być stosowana. Przy obecnej przewadze myślenia emotywnego nie jest możliwe mobilizowanie ludzi do jakichkolwiek akcji inaczej jak przez tzw. środki perswazyjne, przekazywane za pomocą masowych urządzeń. Jest zresztą interesujące, co podkreślił Ch.L. Stevenson, iż przy całkowitej emocjonalnej neutralizacji słów: propagandysta i moralista mogą być one stosowane zamiennie, jeden i drugi bowiem starają się wpłynąć na postawy ludzi za pomocą różnych środków perswazji, odwołują się do znaczeń emocjonalnych poszczególnych słów lub zwrotów i w ten właśnie sposób powodują zmianę postaw (10).

    W niniejszym rozdziale pragnąłem jedynie podkreślić, iż zmiana postawy powoduje zmianą myślenia w określonej dziedzinie lub na określony temat. Jeśli wychodząc z określonych kryteriów wartości pragnie się raczej wzmóc umiejętność myślenia racjonalnego oraz swobodę myślenia, to wydaje się, iż ten sposób propagandy lub moralizowania, jaki uprawiany jest dotychczas, nie zawsze służy temu celowi.
    Jarosław Rudniański”

    oraz ten

    „”Wirtualna Polska” za Gazetą Polską, Józef Darski

    ——————————————————————————-

    W Monako ukazała się właśnie ostatnia książka zmarłego we wrześniu 2005 roku Władimira Wołkowa, francuskiego pisarza pochodzenia rosyjskiego i specjalisty od „medialnej manipulacji świadomością”, poświęcona jego uwagom na temat dezinformacji. Wołkow znany jest w Polsce ze swej powieści „Montaż”, wydanej u nas po raz pierwszy oficjalnie dopiero w ubiegłym roku. „Montaż” opowiadał o metodach dezinformacji stosowanych przez KGB celem wpływania na opinię publiczną Zachodu, w tym o posługiwaniu się dysydentami świadomie współpracującymi z sowiecką bezpieką. Książka była uważana przez michnikowszczyznę za niebezpieczną do tego stopnia, iż Adam Zagajewski ukrywał, że był jej tłumaczem, a egzemplarze „Montażu” wydanego w Londynie przez Polonię Book Fund znikały z bibliotek publicznych i prywatnych, by „niebezpieczne treści” nie dotarły do Polaków.

    W tym roku wydano w języku polskim inną znaną powieść Wołkowa, „Werbunek”, poświęconą próbie przewerbowania oficera KGB.

    W opublikowanej teraz „Dezinformacji widzianej ze Wschodu” Wołkow omawia książkę sowiecko-rosyjskiego politologa Siergieja Kara-Murzy „Manipulowanie świadomością”, wydaną w Moskwie w 2003 r. Wołkow pomija tezę autora, jakoby twórcy pieriestrojki wykorzystali dezinformację do zlikwidowania komunizmu, i koncentruje się na charakterze i oddziaływaniu manipulacji za pośrednictwem mediów.

    Wołkow był i pozostał „zoologicznym antykomunistą”, ale likwidacja imperium sowieckiego i powrót Rosji w postkomunistycznej formie spowodowały, że jego zachwyt dla tradycyjnego nacjonalizmu rosyjskiego radykalnie wpłynął na widzenie świata przez pisarza, który uważa się za zachodniego Rosjanina. Dlatego Wołkow wykorzystał swoją książkę do krytykowania Stanów Zjednoczonych i popierania wszystkich tez propagandy putinowskiej, np. w sprawie Czeczenii, Serbii, wojny w Iraku, niepodległości Ukrainy i wielu innych. Raz autor posunął się nawet do porównania skazania Ericha Honeckera według prawa „innego państwa”, czyli RFN, do ewentualnego porwania Clintona z Waszyngtonu i osądzenia go w Arabii Saudyjskiej. Dał tym samym doskonały przykład manipulacji, bowiem NRD nie było żadnym „innym państwem”, tylko sowiecką kolonią, zaś Honecker funkcjonariuszem władz okupacyjnych, a jedynym państwem niemieckim była Republika Federalna, podczas gdy Arabia Saudyjska jest niepodległą ojczyzną swoich mieszkańców.

    Tak więc ocena tego, co jest, a co nie jest dezinformacją, zależy od poglądów dwu wymienionych teoretyków. Te ideologiczne zarzuty pod adresem uwag Wołkowa nie przekreślają jednak wartości „Dezinformacji widzianej ze Wschodu”, gdy omawia metody dezinformacji, warunki jej skuteczności i obrony przed nimi.

    Dezinformacja była bronią sowiecką przejętą od myśliciela chińskiego Sun Tzu, autora „Sztuki wojny” (V w. p. Chr.), a obecnie jest, zdaniem Wołkowa, masowo stosowana przez media społeczeństw postindustrialnych uzależnionych od telewizji, w których manipulowanie świadomością stało się technologią panowania. Normalnie wydarzenie tworzy informacje, natomiast z dezinformacją mamy do czynienia wtedy, gdy zależność jest odwrotna; informacja tworzy wydarzenie w świadomości manipulowanego „ludu”.

    Dezinformacji nie należy mylić z kłamstwem czy propagandą. Kara-Murza, który woli posługiwać się terminem „manipulowanie świadomością”, definiuje ją jako narzędzie narzucania swojej woli ludziom poprzez programowanie ich zachowania w drodze oddziaływania duchowego. Dezinformacja zawsze jest w służbie „porządku światowego”, a posługujący się nią chce tego, co uważa za nasze dobro, np. III RP, rządy Kwaśniewskiego, Mazowieckiego i Geremka jako stan najwyższego szczęścia dla Polaków.

    Sens manipulowania świadomością polega nie na przymusie, lecz na przeniknięciu do duszy, do podświadomości, i sprawieniu, że manipulowany będzie chciał tego co my chcemy, by pragnął. By dominować nad ludźmi, najpierw trzeba zapanować nad ich świadomością. W ten sposób rodzi się, zdaniem Wołkowa, miękki totalitaryzm. Manipulowanie świadomością pozbawia więc jednostkę wolności skuteczniej niż przymus bezpośredni, i to bezboleśnie, co jest jednak postępem. Każdy przecież wolałby być manipulowany przez Lisa za pomocą programu „Co z tą Polską” niż torturowanym przez Lunę Brystygierową.

    Warunki skuteczności

    Człowieka bezbronnym wobec manipulacji czyni bałagan w myśleniu. Jeśli zmusi się go, by wątpił w stabilne prawdy życiowe, jeśli wyłączy się „zdrowy rozsądek”, w czym pomagają nam media, zwłaszcza telewizja, jednostka staje się bezbronna i w rezultacie jej ambicją jest tylko myślenie tak, jak myślą inne osoby, które z kolej myślą tylko to, co nakazują im media.

    Warunkiem skuteczności manipulowania świadomością jest wykorzenienie, odrzucenie przeszłości, tradycji. Człowiek pozbawiony swojego naturalnego środowiska, bez swojej grupy, rodziny, ojczyzny i historycznych więzi, który odrzucił tradycyjne bariery kulturowe, wyeliminował wszystkie zakazy i tabu właściwe społeczeństwu tradycyjnemu i w to miejsce stworzył etykę jedyną i uniwersalną, staje się bezsilny wobec dezinformacji.

    Człowiek jest więźniem języka, którym się posługuje, ale słowa nie mają już swego właściwego sensu, lecz taki, jaki się im nadaje w danym momencie, np. okazuje się, że system stalinowski to taki, w którym „represjonowany” Kaczmarek urządza konferencję prasową przed siedzibą premiera. Stąd Wołkow rozróżnia język tradycyjny i język stworzony przez społeczeństwo przemysłowe, przejęty przez ideologię i rozpowszechniany przez prasę, radio, a zwłaszcza telewizję. Słowa klucze, jak demokracja, tolerancja, pluralizm, służą w nim za wytrychy, by przeniknąć do opiniotwórczej części społeczeństwa. Pojawienie się języka telewizyjnego spowodowało głęboki kryzys wartości, ponieważ mowa jest ściśle związana z ich systemem.

    We Francji po 1968 r. kulturę humanistyczną zastąpiono kulturą-mozaiką, czyli kulturą wybiórczą, fragmentaryczną, pozbawioną ducha syntezy, oderwaną od wartości i tradycji, niszcząc w ten sposób tradycyjny system uniwersytecki. Nowe uniwersytety tworzą „proletariat myśli”, łatwo poddający się manipulowaniu przez oligarchię reprodukującą się przez dziedziczenie i kooptację. By przekonać się o prawdziwości tej tezy wystarczy sprawdzić, gdzie pracują dzieci czołowych ludzi „Wybiórczej” i „Polityki”. Nowa szkoła nie czyni człowieka zdolnym do refleksji i służby Ojczyźnie, ale wychowuje poprawnego obywatela i konsumenta. Dlatego manipulanci, jeśli chcą byś skuteczni, muszą opanować szkołę i media.

    Techniki

    Zdaniem Kara-Murzy i Wołkowa obecne metody dezinformacji polegają na adaptacji technik reklamowych do polityki. Ich podstawą jest zjawisko asocjacji; konsument kupuje samochód, ponieważ podświadomie żywi nadzieję, że dostanie dodatkowo piękną dziewczynę, która go reklamuje. W ten sam sposób dezinformator „sprzedaje” idee, stara się przy tym oddziaływać na niskie instynkty „konsumenta”.

    Kandydata lub program rzuca się na rynek jak pachnące mydełko, przesłanie polityczne podaje się na przemian z neutralnym przesłaniem reklamowym, w ten sposób pierwsze nadaje powagi drugiemu.

    Wołkow wymienia siedem podstawowych technik manipulowania świadomością.

    – Słowo

    Przeciwnikowi trzeba nakleić etykietkę, określić go np. jako stalinistę, faszystę, inkwizytora polującego na czarownice. Musi on wtedy starać się pozbyć tej etykietki, tłumaczyć, że nie jest stalinistą czy inkwizytorem, a jeśli polityk nie ma dostępu do mediów, już jest załatwiony.

    – Liczba

    Klasycznym przykładem jest podawanie liczebności demonstracji; podczas gdy policja ocenia jej uczestników na 500, media na 5 tysięcy i wystarczająco często powtarzają, by ta „informacja” pozostała w głowie słuchacza.

    – Powtarzanie

    Sposobem najskuteczniejszym jest stałe powtarzanie jakiejś tezy. Łącząc często twierdzenia z ideami nieprawdziwymi tworzymy złudzenie logicznego łańcucha, np. Polska przeżywa chaos i pogrąża się w kryzysie nieznanym demokracjom zachodnim. Podstawą jest tu wiara, a nie analiza, gdyż jak pisał komunistyczny teoretyk Gramsci, masy mogą przyjąć filozofię tylko w formie wiary.

    – Hałas

    Artykuły, audycje, programy pozbawione jakichkolwiek treści są ważnym instrumentem. Ich rola polega jednak nie na oddziaływaniu, ale na zajmowaniu miejsca. Im więcej ble, ble, tym mniej miejsca dla rzeczowych informacji.

    – Cliché

    Chodzi o wykorzystanie schematu znanego społeczeństwu. W państwach postkomunistycznych ludzie są przyzwyczajeni, że władza podsłuchuje i szpieguje, ponieważ takie było ich doświadczenie. Wystarczy więc wykorzystać to przekonanie do opisu nowej sytuacji, którą chcemy skompromitować. Wrzask obecnej opozycji o masowych podsłuchach ma na celu wykorzystanie tego doświadczenia i spowodowanie asocjacji w umyśle społeczeństwa obecnego rządu z dawnym, komunistycznym.

    – Obraz

    Najprostszą metodą jest zestawianie negatywnych zdjęć z tekstem na temat osoby lub instytucji, którą chcemy skompromitować. Bardziej wyrafinowana technika to np. pokazywanie trików filmowych. Klasycznym przykładem jest tu reportaż przedstawiający wiele trupów, rzekomych demonstrantów zastrzelonych w Timiszoarze przez ludzi Ceausescu, a w rzeczywistości ciał osób zmarłych z przyczyn naturalnych w szpitalach i zebranych z prosektoriów.

    – Triki

    Wołkow przytacza klasyczny już przykład. Dziennikarz pyta przybyłego do USA papieża o jego stosunek do domów publicznych. To u was one są? – dziwi się papież. Następnego dnia gazety donoszą, że papież chciał się przede wszystkim dowiedzieć, czy w Ameryce są domy publiczne.

    Media przestały być instrumentami informacji, lecz stały się narzędziami ideologii – podsumowuje Wołkow. Przekazują nie wiadomości, lecz idee, które wnikają do naszej świadomości wbrew naszej woli.

    Obrona

    Jak bronić się przed manipulacją osaczającą nas z mediów? Zdaniem Wołkowa dobrze jest od czasu do czasu wyłączyć telewizor na dwa tygodnie, a wówczas zdrowy rozsądek powróci. Trzeba szanować tradycję i przeszłość, nawiązywać do niej i czerpać z literatury klasycznej swego narodu zamiast pogrążać się w nowomowie wtłaczanych nam bestsellerów. W głowie należy zawsze mieć interes własny, swoich potomków i interes narodu oraz pytać, jaki jest interes tego, który do nas mówi, lub interes jego patrona. A najważniejsze to myśleć, odrzucić język, terminologię, koncepcje manipulatora i unikać wszystkich kategorii ideologicznych. Nie wolno nam przyjmować narzuconej płaszczyzny konfrontacji.

    Trzeba zachować przede wszystkim ostrożność przed powtarzaniem clichés. Gdy dziennikarz zamiast całego problemu przedstawia nam jedynie jego fragment, gdy zaczyna grać na uczuciach, powinna zapalać się nam w głowie czerwona lampka. Szczególnie niebezpieczny jest brak dialogu, ale też sztuczny okrągły stół z wyreżyserowaną spontanicznością. Klasycznym przykładem takiej operacji jest cotygodniowa „Puszka Paradowskiej” w Superstacji, gdzie reprezentanci prawicy mają zadanie ułatwiać propagandę kolegom z lewicy w otoczce sztucznego pluralizmu.

    * * *

    Małe addendum z mojej strony: po przeczytaniu powyższego tekstu każdy może spytać: „No dobrze, tyle teorii, ale jak to wygląda w praktyce? Jak w ogóle rozpoznać próbę manipulacji?” Istotnie, nie jest to łatwe zadanie, dlatego proponuję zapoznanie się z tym tekstem.
    Józef Darski „

  6. | ID: 679ed451 | #6

    @P.Endek ! Warto się zapoznać i „przespać” aby zapamiętać.Dzięki.

Komentarze są zamknięte