W pogoni za Beckiem

Niezależna Gazeta Obywatelska18

Doprawdy trudno zrozumieć objazd red. Piotra Zychowicza ze swoją książką „Pakt Ribbentrob-Beck” po Polsce. Zadziwiająca jest pogoń za winą Becka i w konsekwencji wzmacnianie peerelowskich argumentów w stosunku do sanacji i całej II RP. Nie sposób pojąć dlaczego hipotetyczna (alternatywna) interpretacja historii, zaczyna zataczać takie kręgi, jakby była prawdą objawioną?Nie trzeba też przypominać (a może trzeba), że książka wjeżdża w obszar zachwianej tożsamości i dość powszechnej nieznajomości realiów Drugiej Rzeczypospolitej. Prowokuje dyskusję, która nie ma najmniejszego sensu i praktycznego zastosowania, ba, poszerza mentlik w głowach. Jakieś granice rozsądku muszą być, w końcu Autor jest zastępcą red. naczelnego „Uważam Rze Historia”. To trochę zobowiązuje.

„Pakt Ribbentro-Beck” miał sens, ale jako jednorazowy i alternatywny wstrząs świadomościowy. Jej Autor napracował się solidnie, to prawda, ale nie trzeba zapominać, że to   on sam jest dysponentem własnego czasu i skoro zdecydował się na taki krok, musiał mieć jakieś powody. Nie oznacza to jednak, że cała Polska ma edukować się w tym kierunku. II RP miała bowiem swoją specyfikę, swoją logikę i swojego ducha, którego nie ma ani w dokumentach, ani, niestety w powojennej polskiej historiografii. A z owym duchem jest jak z owieczką Dolly – jest opis jej zagrody, jest jej twarz, futerko i mięsko, ale brak sił na życie. Inżynierowie genetyczni cieszą się swoim sukcesem, ale w kierunku ludzkości emanują bardziej postrachem, niż rozsądkiem, bo nie mają odpowiedzi na fundamentalne pytanie dlaczego owieczka nie może żyć? Warto przypomnieć, że niepodległa Polska zakończyła swój żywot w 1939 r., a więc 73 lata temu i jest jedynym polskim punktem odniesienia do dzisiejszej rzeczywistości. Takiego punktu odniesienia, ze względu na swoje zbrodnie, nie mają ani Niemcy, ani Rosja. Warto o tym pamiętać! Szanujmy więc swój punkt odniesienia, bo odetniemy sobie ostatnie własne źródło zasilania, bez którego też nie możemy żyć. Historia Polski nie posiada cech owieczki Dolly, ale obserwują ostatnie czasy, trudno odnieść inne wrażenie, że są tacy, którzy nad tym pracują. I żeby było jasno, ni podejrzewam o to Zychowicza, ale on sam musi o tym pamiętać.

Historia alternatywna jest potrzebna, bo pokazując ścieżki innych możliwych scenariuszy, w jakiś sposób weryfikuje także tę historię oficjalną. Ale wóz nie może wyprzedzać konia. Dziś sytuacja jest taka, że w szkołach likwiduje się historię, ale poza nią promowane jest wszystko to, co prowadzi do powiększenia zamieszania. Dziś nie stoimy przed końcem historii, polityki, Boga i on sam wie jeszcze czego, lecz na początku zupełnie nowej drogi, której kierunek jeszcze nikomu nie jest znany. Stoimy więc przed konieczności formacji, a nie dezinformacji. Jeżeli można cokolwiek podpowiedzieć red. Piotrowi Zychowiczowi, to niech zmierzy się np. z okresem Solidarności. Tu alternatyw było sporo, ale kierunek ustalony został jeden, ten, który właśnie konsumujemy. Może też, z większym pożytkiem, uda się znaleźć winnego.

W argument o sympatii Hitlera do Polaków, czy możliwość uratowania 6 mln polskich obywateli może uwierzyć tylko ktoś, kto nie zna realiów geopolitycznych ówczesnej Polski. Mam nadzieję też, że książka nie wpisuje się ogólny obraz odbrązowiania Hitlera. Warto porównać pozycję Polski przedwojennej z pozycją Polski obecnej. W 1939 r. byliśmy niepodlegli. Beck wykonał to, co do niego należało. Zdradzili Francuzi (choćby poprzez odmowę wojny prewencyjnej), którzy mogli szybko konflikt zakończyć. Nie zrobili tego. Można mieć pretensję do Becka za danie wiary, ale pretensja do niego nie może być większa od tej do Francji, a potem Anglii. Trzeba zachować proporcje. Więcej, sytuację ministra spraw zagranicznych Becka w jakiś sposób można porównać z obecną sytuacją Polski, która też została osamotniona: ani Niemcy, ani Rosja, ani Stany Zjednoczone. Alternatywą pozostały Chiny. Tym razem nikt z nami nie chce w ogóle gadać, bo to, co posiadamy nie można nazwać siłą. Nie jesteśmy partnerem dla nikogo, bo nie mamy ani wojska, ani gospodarki, ani nawet honoru, do którego można by w ostateczności się odwołać. Front polski jest więc „zabezpieczony” z każdej strony, a z Polakami można zrobić to, co się komu podoba. Trzecia Rzeczpospolita dała światu wyraźne dwa sygnały: poprzez stosunek do obcego kapitału, że można nas okradać, a sposób prowadzenia śledztwa smoleńskiego dał sygnał, że można nas zabijać. Tak więc argument o jakieś niepotrzebnej wytracie polskich obywateli w czasie II wojny, jest już nie do utrzymania. Trąca naiwnością.

Becka trzeba zostawić w świętym spokoju, bo dziś mógłby wyznaczać standardy niejednemu politykowi.

Autor: Ryszard Surmacz

PS. Więcej na ten temat patrz WWW.wpolityce.pl/artykuly/38430-co-wypadalo-mackiewiczowi-nie-wypada-zychowiczowi, z 14.10.12.

 

  1. Łukaszc
    | ID: 90c6a804 | #1

    Artykuł jest bezsensowny, widać że autor nie wysilił się, aby nawet przeczytać dokładnie książkę i ją przeanalizować, ponieważ jedyne argumenty którymi się posługuje zostały obalone w książce. Beck jako przykład dla polityka? Jeśli chodzi o klasę itp. to tak, ale jeśli chodzi o działalność polityczną to jak najbardziej nie. Polityk ma kierować się interesami państwa, a nie własnymi wymysłami.

  2. Eleonora
    | ID: 8c2d1460 | #2

    Zgadzam się z Panem w zupełności.
    Zdumiewa mnie reklama tej książki.
    Byłam na spotkaniu z panem Zychowiczem.
    Odniosłam podobne wrażenia.
    Pan Zychowicz, młody, pewny siebie człowiek, wpierw oznajmił zgromadzonym, że jesteśmy pod wpływem marksistowskiej szkoły i tegoż myslenia historycznego..
    Uderzenie w nasze kompleksy :)
    Bo któż by chciał zostać późnym wnukiem Marksa?
    Następnie pan historyk przejechał się okrutnie po Becku i właściwie po całej sanacji, zarzucając im wyjątkową nieudolność…
    ( Co ciekawe, oszczędził Marszałka?)
    Następnie przeszedł do meritum, czyli do propozycji Hitlera, argumentując przy tym, że
    ” Z pewnością nie zginęłoby tylu Polaków, nie zniszczono by naszej stolicy, nie byłoby Auschwitz, nooo i oczywiście nie zginęłoby tylu Zydów”
    Nie wiem skąd u pana Zychowicza tyle optymizmu (a właściwie pewności)
    Bo sądząc po zachowaniu się Niemców, w tym ludności cywilnej, nielicznych, ale jakże wymownych Listach Pasterskich niemieckich biskupów, już takiej pewności nie mam…
    Czy publiczne nazwanie Polski- bękartem świadczy o dobrej woli?
    Czy gotowe listy osób przeznaczonych do zamordowania- też o tym sojuszu zaświadcza?
    Jak można wytłumaczyć wprowadzenie w życie ideologii lebensraum?
    Czy tak postępują sojusznicy?
    Poza tym, wydaje się, że Hitler bardziej potrzebował satelity, z jego żywą siłą, niźli niezależnego sojusznika.
    Różnicy pomiędzy jednym, a drugim pan Zychowicz zdaje się nie zauważać….
    Poza sloganem iście makiawelicznym- że polityka jest sztuką wyborów, oczywiście poza zasięgiem etyki.
    Co do Sowietów.
    Jeżeli Katyń był ich odpowiedzią za Cud nad Wisłą, to wypada zastanowić się nad ich odpowiedzią za naszą współpracę z Hitlerem?
    I jakich argumentów dostarczylibyśmy zwycięskim aliantom?
    Co jak co, ale jako ” jedyni przegrani zwycięzcy” jak podkreslał autor ksiązki, zachowalismy swoje prawo do własnego Hymnu….
    Co bysmy zachowali jako ” przegrani sojusznicy faszyzmu”??
    Poza tym, trzeba wiedzieć, że stan naszej wiedzy historycznej ( ogółu) jest niewielki, więc szkodliwym jest nakładanie takiej niby historycznej kalki, na i tak lichą wiedzę.
    Poza próbą wybielenia Hitlera….
    I Niemców jako narodu sprawców.
    To nie Polacy wybrali szaleńca na swojego Furera…
    Ględzenie, że nie byłoby Auschwitz?
    A niby dlaczego miałoby go nie być?
    To był nasz pomysł? Jaki mielibyśmy wpływ na jego budowę lub nie?
    A mówienie o mozliwości uratowania żydów, uważam za pogląd szcególnie niebezpieczny~!
    Oto na naszych oczach udowadnia się światu, że Holokaust jest dziełem Polaków!
    Ostani gniot pt” Pokłosie”
    I jeżeli w języku polskim brzmia takie tezy, że byc może, Niemcy ( Hitler) nie dopuściłby do mordów na taką skalę, to nie pozostaje nic innego jak milczenie wobec podobnych niegodziwości….
    Kończąc podkreślę, że cokolwiek nie zrobiłby Beck, to z pewnością przyświecał mu jasny cel-
    obrony Polski.
    W przeciwieństwie do współczesnych polityków ( wszystkich frakcji)

    Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie, dziękuję za mądry artykuł!

  3. Janusz Sanocki
    | ID: 71257214 | #3

    Drogi Autorze!
    Otóz mozemy życ po zakwestionwoaniu roli i decyzji Becka w 1939 r.
    Mozemy żyć po zakwestionowaniu decyzji Bora-Komorowskiego o wybuchu Powstania Warszawskiego. Ba, twierdzę, ze normalnie możemy żyć dopiero po zakwestionowaniu tych absolutnie zbrodniczych i głupich decyzji.
    Chwała Zychowiczowi!
    Niestety Szanowny Autor wykazuje zwykła ignorancję. sytuacja Polaków w Rzeszy za Hitlera, po zawarciu paktu w 1934 r. była znakomita. Słynny zjazd Polaków odbył się leganlnie w Berlinie w 1938 r., a śp. sen. Osmańczyk opowiadał mi osobiście: „Panie Januszu nigdy nam sie tak dobrze w Rzeszy nie powodziło jak za Hitlera”. Oczywiście do wiosny 1939 kiedy Polska nieoczekiwanie zmieniła sojusz i przeszła do obozu angielskiego.
    Zychowicz niech nam żyje!
    Jesli mamy kłopoty z oceną tak oczywistych faktów jak decyzje polskich poltyków w 1939 r. i w 1944 to w jaki sposób mozemy dzisiaj oceniac poprawnie rzeczywistośc polityczna?

  4. | ID: fcd85a9a | #4

    Dziękuje za cenną treść.Kolejny raz Pan dowodzi Swej wielkości. „Tak trzeba” ten zwrot bardzo mi utkwił w pamięci. Serdeczne dzięki.Pozdrawiam z beskidzkich groni pobielonych sniegiem.!
    A @NGO dzieki za filmiki.Sa rewelacyjne. Tez pozdrawiam.!

  5. | ID: f7535ea4 | #5

    @P.NGO!Dziękuję za filmy w tym,”Logika i polityka”p.prof.Mirosław Dakowski.Polecam.

  6. | ID: 38c774c3 | #6

    @Janusz Sanocki
    Eleonora pisze, że Zychowicz tryskał pewnością siebie. Widocznie poczuł się jak wśród swoich. A tak na serio, ten Pański tekst to z przekory, czy z serca?

  7. Eleonora
    | ID: 939a858c | #7

    @Janusz Sanocki

    Witam Panie Januszu!

    Nie wiem czy te wiwaty dla p. Zychowicza są aż tak zasłużone?!
    Powiem tylko tyle, że zdumiewa mnie Pańskie porównanie Powstania Warszawskiego do współpracy z Hitlerem?!
    Chyba zauważa Pan różnicę pomiędzy wojną sprawiedliwą a nie?!
    Powstanie ( jakkolwiek go nie osądzać) należało raczej do sprawiedliwych wojen. Ale czy do przemyślanych? A, to już inna rzecz.
    Dlaczego porównuje Pan sojusz z twórcą nieludzkiego systemu do walki o niepodległość?
    Doprawdy, iść z jednymi ludobójcami przeciwko drugim??

    Nie znałam pana senatora Osmańczyka, nie słyszałam tych słów.
    Ale, musi Pan przyznać, że brzmią one cokolwiek niemądrze…
    Porównam je ze słowami Al. Świętochowskiego

    ” Bez powstań polskie społeczeństwo by się utuczyło, byłoby tylko wieprzkiem”
    ” Gdyby nie było powstań, ginęlibysmy jako najemnicy carscy przy kolejnym podbijaniu innych narodów”

    ( Mam mieszane uczucia wobec Powstania Styczniowego) ale trudno nie zgodzić się z właściwym stosunkiem Świętochowskiego do spraw materialnych
    Dla człowieka nie tylko schaby bywają najważniejszymi :)
    Bo równowaga pomiędzy duchem, a materią jest podstawą właściwego rozwoju człowieka…
    Pozdrawiam.

  8. Eleonora
    | ID: 939a858c | #8

    I jeszcze:
    Kardynał Wyszyński powiedział nam takie słowa

    „Naród bez przeszłości jest godny współczucia.
    Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych
    To naród renegatów!
    Taki naród skazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia”

    Proszę spojrzeć:
    Z jednej strony oszukańcze elity wrzeszczą
    – mordercy niewnnych sąsiadów.
    Robią o tym kłamliwe filmy.
    Naszych bohaterskich przodków najzwyczajniej oczerniają , wmawiając nam, że jest to ” właściwe spojrzenie na własną historię”
    Z drugiej zaś słyszymy:
    – Frajerzy!
    Nie poszli z silniejszym!
    Jak zwykle zostali z ręką w ….
    Oni i ten ich- Honor!
    Czym te głosy tak naprawdę się różnią?
    Poza wersją soft a hard?

  9. Janusz Sanocki
    | ID: d6a652b1 | #9

    Z głowy, Drogi Panie! Z głowy!
    Secem mozna sie kierować w stosunkach damsko-męskich. W polityce – tylko głową. @Genek

  10. Janusz Sanocki
    | ID: d6a652b1 | #10

    Droga Eleonoro!
    Słowa Świętochowskiego są prawdą albo nieprawdą. To opinia sformułowana ex-post, jak wszystkie (prawie) opinie w Polsce o naszych powstaniach. Tymczasem wszystkie powstania (z wyjatkiem wielkopolskiego) niestety były w najlepszym razie nieprzemyslane. Szanse mialo jedynie listopadowe, ale spiskowcy zupelnie nie rpzygotowali sie do rewolucji i oddali dyktature miernocie.
    Styczniowe bylo zwykla zbrodnią. Podobnie jak Warszawskie.
    co ma do tego Droga Eleonoro – pojęcie wojny sprawiedliwej? Nikt nam nie kazał prowadzic tej wojny! Powtarzam bilans warszawskeigo: 200 tys. zabitych Polaków, wytępiony kwiat inteligencji, a Niemcy stracili 1500 żółnierzy. Bór-Komorowski powiniens tanąc przed plutonem egzekucyjnym.
    co do sojuszy z Hitlerem w roku 1939. Mysmy w tym sojuszu byli od 1934. Przynosil on nam oczyiste korzyści (sytuacja Polaków w Rzeszy, Zaolzie) W gruncie rzeczy nie mielismy innej opcji, jesli chcielismy przezyc. Zauwazyl to grafnie Aleksander Bocheński w „MIędzy Niemcami a Rosją” (wyd. 1936). Beck w kwietniu 1939 r. zmienił front i przeszedł do obozu angielskiego wiedząc, ze ani Francja, ani Anglia nie udziela nam żadnej pomocy. Żadnej!
    wolta Polski ściagnęła na ans furię Hitlera i atak we wrześniu, z nastepstwami o ktorych wiemy. Utrata niepodleglosci , utrata elit, utrata polowy terytorium. Byłem dwa meisiaće temu we Lwowie! Moj Boże! Chyba najpiekniejsze polskie miasto.
    No i o nam pozostaje po takiej ferii ebzrozumu politycznego. Tylko powtarzać, zę bylismy sprawiedliwi, że honor, że inaczej bylibysmy wieprzami.
    Nie zgadzam się z takimi ocenami i z ta martyrologią. Finowie nie robli powstań, a są – znakomitym narodem – patrz wojna 1939 r. Moim zdaniem bili się lepiej od nas.
    Myslenie polskie musi się zmienić. Można by dzisiaj wołać: „Odrzuć od siebie te płachty ohydne! Tę Dejaniry palącą koszulę!…”
    Precz z fałszywym insurekcjonizmem!
    Pozdrawiam!
    @Eleonora

  11. | ID: 901f4134 | #11

    @Janusz Sanocki
    Jak z głowy, to tym gorzej. Nie znałem Osmańczyka osobiście, ale znam jego książki. Czegoś musiał Pan nie zrozumieć, bo to tak jest, gdy człowiek kieruje się perspektywa garnka. Słyszy tylko to, co zadzwoni w garnku. Ale ogólnie widzę, że zaakceptuje Pan wszystko dla zupy. To bardzo zły prognostyk. Nawet nie zdaje pan sobie sprawy, jaką radość przynosi Pan tym, którzy chcą tam pana zapędzić. Na temat powstań nie będziemy dyskutować, bo wybaczy Pan, z perspektywy garnka niczego zrozumieć nie sposób. O polityce lepiej nich Pan nie wspomina. To tylko tyle. Pozdrawiam

  12. Eleonora
    | ID: 939a858c | #12

    @Janusz Sanocki

    Oj Panie Januszu, procesy dziejowe nie toczą się na przestrzeni jednego pokolenia
    A Pan wszelkie niepowodzenia Polski przypisuje kilku osobom.
    Przecież Pan wie, że najpiękniejsze miasto- Lwów- traciliśmy stopniowo…
    Począwszy od Powstań.
    Aż po II wś.
    Pan wie, że ” Leopolis semper fidelis” jest hasłem.
    Bo to nie masy bywają twórcze, tylko wybitne jednostki.
    Każde przegrane powstanie kurczyło polskość tych ziem, poprzez likwidację elit….
    I tak nasze Kresy dokonały żywota gdzieś pomiędzy hotelem Lambert a radiostacją Wolna Europa z Hemarem w tle…
    Parafrazując słowa Norwida:
    ” One umarły są smutniejsze zgony?”
    A Pan obarcza winą tylko biednego Becka :(
    Taki pan Giedroyć ze swoją paryską Kulturą, guru naszych współczesnych ” elitek” głosił, że Kresy należy oddać sąsiadom..
    Nie znosi Pan inserukcjonizmu, ale warszawskie szubienice postawiłby Pan z przyjemnością :)
    Tylko kogo na nie zaprosić?

    Róznica pomiedzy papugą, a wieprzkiem jest mało subtelna.
    To zwierz i to zwierz.
    Honoru u nich nie doświadczysz.
    Wpierw musimy dorobić się prawdziwej elity, ale nie czyni się tego poprzez zachwalanie nieludzkich systemów i ich twórców..
    Nie podłączajmy się pod myślenie obcych!
    Nie stać nas na niezależne myślenie?

    Proszę to przeczytać.
    Ongiś mówił mi o tym Śp prof Prus.
    Znawca kresów i pogromca UPA.
    Bardzo sobie ceniłam Pana Profesora
    Jakżesz nam brakuje podobnych Jemu ludzi!

    http://marucha.wordpress.com/2012/05/18/przed-dwudziestu-laty-polska-miala-szanse-odzyskac-kresy/

  13. | ID: bac07d19 | #13

    Niestety, nie nauczono nas myślenia.Teraz nauki trzeba pobierać od Tych,którzy przeszli niesprawiedliwe wiezienia, interesują się historią, znaja rózne zawiłosci historyczne, a nie posługują się bredniami garnkowymi jak @P.Genek.Ale,zadaje sobie pytanie kto nas miał myślenia nauczyć skoro wiekszośc pedagogów to było w PZPR. przeciez to oni nasza psychike kształtowali?Rodzice,dziadkowie bali się nam mówić o drodze do wolności,którą cudem przeżyli w czasie działań wojennych niemiecko-ruskich.Cóz,korzystajmy z tegoz forum i dziekujmy Bogu, ze jest mozliwość wymiany zdań i ciągłego podnoszenia wiedzy o trudnych krokach do Wolnosci.Dziękuję wszystkim,od których bezpłatne pobieram nauki.Pomyśle o nagrodzie.

  14. Czytacz
    | ID: 605bcef8 | #14

    W toczonej toczonej na spotkaniu dyskusji nie padła IMHO istotna informacja i niewygodna dla stawianych przez p Zychowicza tez, jednostronne gwarancje brytyjskie nastąpiły po tym jak Adolf H złamał postanowienia z konferencji w Monachium i wkroczył do Pragi . To takie walnięcie pięścią w stół „nie z nami Adolf te numery”.

    Dochodzimy więc do wniosku, że w sytuacji sojuszu z Hitlerem:

    – Zachód by zyskać sobie przychylność Stalina miał w zasadzie tylko jedno pole manewru, zgodzić się by Stalin chapnął Państwa Bałtyckie i Polskę (…i w podręcznikach później pisano by o tajnym protokole paktu Rib…sorry, Churchill-Mołotow). I gdyby wojnę wygrał Zachód, to niezależnie od naszych wolt w najlepszym razie mielibyśmy na wschodzie granice jak w realu po 1945 a na zachodzie jak przed 1939.

    – Stalin to wiadomo, że chciał jak najwięcej. I gdy w tym scenariuszu wygra Stalin to również niezależnie od naszych wolt nie będziemy mieli lepiej, niż mieliśmy w realu.

    – Jednocześnie nie ma najmniejszych gwarancji, że Hitler nie chapnie nam Wielkopolski, Pomorza i/lub Śląska. Wręcz przeciwnie: zabierając Polsce Wielkopolskę, Pomorze i/lu Śląsk uzależnia Polskę od siebie jeszcze bardziej, wtedy to Polska nie będzie miała żadnego pola manewru tylko trwać przy Hitlerze (żeby Stalin nie zabrał reszty kraju). Nakłonienie Polski do sojuszu ze sobą a potem włączenie do Niemiec zachodnich połaci Rzeczypospolitej to szach i mat. Stajemy się państwem niesamodzielnym, słabym i teraz to już w pełni zależymy od Hitlera i jego dobrej woli do spełnienia obietnic jakichś tam nabytków na Wschodzie. Ba – wtedy udział ludności polskiej spada pewnie do ok. 50% jak nie mniej i musimy modlić się do Hitlera podwójnie, by nie darował Lwowa jakiemuś ukraińskiemu tworowi quasipaństwowemu. A przy tym Hitler wciąż ma do dyspozycji wszystkie te nasze dywizje, całe nasze mięso armatnie: częściowo wcielone do Wehrmachtu, częściowo w mundurach z orzełkiem.
    Więc sojusz z Hitlerem nawet w przypadku jego wygranej daje nam na zachodzie granice Przywiślańskiego Kraju sprzed 1914, a na wschodzie możemy zyskać trochę białoruskich bagien, a możemy stracić to co zyskaliśmy Pokojem Ryskim..

    – I jednocześnie oczywiście nasze władze robią to co wszyscy inni sojusznicy Hitlera, czyli wydatnie pomagają mu mordować miliony swoich własnych obywateli (pochodzenia żydowskiego).

    Prawdopodobny efekt to: Hitler wygrywa wojnę przy naszej pomocy, po czym Polska zyskuje w nagrodę granice Królestwa Polskiego z 1815 roku a polscy żołnierze zmuszani są do bohaterskiego konwojowania do obozów zagłady swoich żydowskich współobywateli i dzielnego współuczestniczenia w Zagładzie.

  15. | ID: 53527e91 | #15

    „Prowokuje dyskusję, która nie ma najmniejszego sensu” – dyskusja jest bez sensu? Trudno się zgodzić. Warto rozmawiać! „Mam nadzieję też, że książka nie wpisuje się ogólny obraz” – to nie czytał Pan książki i komentuje Pan sprawę?…

  16. Maxello
    | ID: 849ed749 | #16

    Qrna, jaki honor? Narody nie moją honoru tylko żywotne interesy. czyli możemy być dumni, że w imię „honoru” wyrżnięto kilkanaście milionów polskich obywateli i wytracono polskie elity oraz utracono połowę terytorium? To jakaś nowa moda, recenzowanie i opiniowanie książki, której się nie czytało? Zapewniam, że autor analizuje w niej problemy o których tutaj się pisze.
    Skończyłem ją. Doskonale się ją czyta. Wywód ostry, logiczny i ukierunkowany w jedną stronę, ale poparty wieloma dokumentami.
    Polityka Becka miała sens do 1938 roku. W 1934 podpisaliśmy pakt o nieagresji z Niemcami i wystarczyło się go trzymać co miało miejsce do wiosny 1939. Ten Pakt, czy choćby tylko zobowiązanie do nieinterwencji w wypadku uderzenia Niemiec na Francję, dało by nam CZAS. Czas w którym być może coś by się wydarzyło, czas w którym nie bylibyśmy żadnym teatrem wojennym. Im dłużej by to trwało tym większe mielibyśmy szanse na jakieś wyjście z mniejszą ilością guzów z tej wojny. W miarę rozpalanie się wojny Hitler miał coraz bardziej związane ręce i dokładanie sobie wroga w postaci Polski było coraz mniej prawdopodobne. Oczywiście można wierzyć, że Hitler zbudował III Rzeszę i wywołał II wojnę po to tylko by zniszczyć Polaków. Jednak tu, mam taką nadzieję, dyskutujemy na serio.
    Na różne sposoby usiłuję wyobrazić sobie sposób myślenia Józefa Becka i jego decyzję przyjęcia „na klatę” pierwszego uderzenia. Tak na ochotnika. Przy niemieckich wydatkach na armię większych od naszych 16 razy było to samobójstwem w imię interesów państw zachodu. Od samego początku prowadził politykę mocarstwową, nie będąc szefem dyplomacji mocarstwa. Innymi słowy nic dla Polski w ten sposób nie ugrał, wszystkich zdołał zrazić. A ostatecznie wraz z przyjaciółmi z obozu Sanacji zaplątał się we własną propagandę i aby nie stracić twarzy, pchnął kraj do wojny, która wygrana być nie mogła. Fajnie napisał to Ziemkiewicz:” (Beck) Zagrał pokerowo, w przekonaniu, że Hitler przestraszy się wojny na dwa fronty i w ten sposób kupi się jeszcze parę lat pokoju. Hitler się nie przestraszył, bo lepiej od Becka ocenił gotowość Francji i Anglii do walki. Ale gdyby nawet – to co by tych kilka lat dało? Beck zagrał pokerowo także dlatego, że sądził, iż w razie czego Polska sama z Niemcami wygra. Wystarczyło zerknąć na mapę i w rocznik statystyczny, ale on zamiast to zrobić żył w świecie mocarstwowych urojeń.”
    Monachium jest klinicznym przykładem jak Europa zach. widziała interesy krajów Europy śr.-wsch. W porównaniu z nimi Hitler był bardziej przewidywalny, wręcz rozbrajająco szczery. Wszystkie swoje zamiary ogłosił publicznie z wieloletnim wyprzedzeniem i słowa dotrzymał. Dowcip polegał na tym, że przyzwyczajeni do notorycznego kłamania demokratyczni przywódcy Zachodu sądzili, że on tak samo łże jak oni. A on mówił prawdę. Tak samo śmieszy mnie trochę dzisiejsze wytykanie Hitlerowi remilitaryzacji Nadrenii czy wejścia do Austrii i Czech. Miał nauczycieli i poprzedników. Choćby Czechów, którzy w 1919 roku siłą zajęli polskie Zaolzie, Polaków, którzy w 1920 odebrali siłą Wilno Litwie, Litwinów, którzy w 1923 zajęli Kłajpedę. Może i działania Niemców nie były zbyt przyjemne ale wpisywały się w ówczesne obyczaje polityczne.
    Mam takie pytanie. Czy ktoś ma dzisiaj jakieś wielkie pretensje do Włochów, Węgrów, Finów, Bułgarów, Rumunów itd. że byli w sojuszu z Hitlerem? Co oni w związku z tym stracili, o ile straciliśmy my?
    Imponderabilia państwa to ochrona życia, zdrowia i mienia obywateli. Innych nie ma. Jeśli politycy w imię wydumanego widzenia honoru dopuszczą do upadku państwa to jego byli obywatele, ci co to przeżyją, będą pracować na rzecz ochrony imponderabiliów swoich wrogów. Żadne gadanie o honorze nie zmieni tego faktu.
    Honor mają mężczyźni, kobiety mają cześć a państwa mają jedynie interesy. Warto o tym pamiętać i nie mieszać pojęć z zakresu życia prywatnego do polityki międzynarodowej.

  17. Kazimierz
    | ID: 9ae15105 | #17

    @Eleonora
    Krótko, a czy większe konsekwencje niż „wygrana”, wierna, sojusznicza Polska poniosły współpracujące z Niemcami, przegrane Węgry, Rumunia, Słowacja, Finlandia, Włochy, Hiszpania, Turcja, Norwegia, Dania itd. A samych Niemców najgorsze co spotkało to NRD…oczywiście upraszczam nie licząc zburzonych miast i wywiezionych tysięcy robotników przymusowych do ZSRR (bo nie do Rosji jak piszą, Rosji nie było).

  18. Eleonora
    | ID: 5d7507b5 | #18

    @Kazimierz

    Oczywiście, że winę za ” wygraną” wojnę ponosi Polska, prawda?
    Porównywanie Polski do takiej Danii czy Rumunii uważam za niemądre.
    Ale, to Pańska ocena.
    Nie potrafi Pan dojrzeć różnicy jaka zachodzi pomiędzy Polską, wrotami do bogactw naturalnych wschodu, a Danią?

    Szanowny Panie, teraz ma Pan szansę naprawić ten szkaradny błąd Becka.
    Stajemy się upragnionym ” sojusznikiem” Niemiec.
    Bezcennym i to w czasach pokojowych.
    W przeciwieństwie do tamtych czasów i odmowy sojuszu z Niemcami, dziś nie będzie Pan zmuszany oddania życia za panią Merkel :)
    Mam nadzieję, że to się Panu spodoba?
    Proszę udać się do konsulatu, już mozna odbierać niemieckie dowody tożsamości.

    http://wyborcza.pl/1,126565,12996437,Niemcy_w_Polsce_beda_mogli_otrzymac_niemieckie_dowody.html

Komentarze są zamknięte