Kącik literacki NGO: Nadzieja

Niezależna Gazeta Obywatelska

Często bywa nazywana matką głupich, jest mylona z naiwniactwem i łatwowiernością, choć nie jest z nimi tożsama. Przetrwał w jej kontekście staropolski czasownik „płonna” – czyli łatwopalna, co może sugerować, że od dawna kojarzy się ludziom z ogniem. Z tleniem, pełganiem, filowaniem i innymi zachowaniami płomienia. Wraca zawsze wiosną – z dymem pierwszych ognisk, ciepłymi powiewami wiatru i roślinkami, które nieśmiało wysuwają pyszczki spod warstwy zeszłorocznej trawy. Dobrze, że jesteś nadziejo.

 

NADZIEJA

Głupia dziewucha z tej nadziei

Przy najlżejszym podmuchu ciepła

Rozpryskuje się tysiącem iskier,

Gotowa ogrzać i oświetlić wokół wszystko.

 

Jak niebezpieczny ogień – żar tli się pod mchem

Szuka pierwszej okazji, by podpalić las,

Za sprawą jednej zapałki chce wykorzystywać tlen.

 

Choćbyś ją gasił, tłamsił, chował w cień

Pokazywał lód ku przestrodze i straszył powodzią

Powraca konsekwentna, głucha na nasz lęk.

 

Głupia dziewucha z tej nadziei

Co swą niespożytą beztroską,

Niefrasobliwym śmiechem i radością,

Nie zważając na niekorzystny obrót spraw

Nadal trzyma przy życiu świat.

Maria

 

Komentarze są zamknięte