Obchody I rocznicy tragedii smoleńskiej zgromadziły wielu uczestników, którzy przyjechali z niemal wszystkich zakątków naszego kraju, jak również i z zagranicy. Wszystko rozpoczęło się już 9 kwietnia – demonstracją pod ambasadą Rosji. Na tym wiecu, zorganizowanym przez Akcję Alternatywną „Naszość” i Poznański Klub Gazety Polskiej zgromadziło się ok 2 tys ludzi. Uczestnicy tego protestu w sposób mocny i bezkompromisowy wyrazili swój sprzeciw dla postawy państwa rosyjskiego w „kwestii smoleńskiej”, wykrzykując m.in. hasła: „Oddajcie skrzynki – weźcie premiera”, „Rząd pod sąd”, czy zawsze aktualne i na czasie: „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę” oraz „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, spalono też kukłę Putina. Kiedy wydawało się, że demonstracja ma się ku końcowi, inicjatywę przejął Marcin Plewka ze stowarzyszenia „Solidarni 2010” i przez megafon rzucił hasło: „Na Belweder!”. Wszyscy zgromadzeni bez wahania podchwycili to hasło i udali się pod położoną przy tej samej ulicy – Alejach Ujazdowskich, dosłownie kilkaset metrów dalej, siedzibę obecnego prezydenta.
Jednak to nie był koniec i demonstracja zamieniała się, we wcześniej nieplanowany, spontaniczny marsz. Kolejnym przystankiem były, również mieszczące się przy Alejach Ujazdowskich, siedziby Urzędu Rady Ministrów i ambasady amerykańskiej – gdzie powtórzono, przewijające się tego wieczora, i jakże ważne w tym kontekście hasło: „Chcemy prawdy o Smoleńsku”. Pochód zakończył się kilkukilometrowym marszem pod Pałacem Prezydenckim, a policja była w tym czasie zmuszona do zatrzymania ruchu na głównych ulicach Warszawy. Jednak to był dopiero wstęp przed głównym dniem uroczystości.
Nazajutrz o 8.41 pod Pałacem Prezydenckim zgromadziło się znowu kilka tysięcy ludzi, prawdopodobnie ze względu na wczesną porę nie był on jeszcze tak liczny jak w późniejszych godzinach – wszyscy zgromadzeni uczcili minutą ciszy pamięć 96 ofiar katastrofy. Kiedy, zaraz po, tym podszedłem w bezpośrednie otoczenie Pałacu Prezydenckiego uderzył mnie pewien widok – był to szpaler złożony z policjantów w pełnym rynsztunku bojowym i w hełmach na głowie. Przygotowani oni byli nie jak na podniosłą uroczystość tylko jak na odparcie jakiś poważnych zamieszek. Był to widok piorunujący i przygnębiający, który może posłużyć jako symbol postawy obecnej władzy wobec pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Ci policjanci oraz ustawione przed tym szpalerem metalowe barierki nazbyt dobitnie uświadamiały brak szacunku i pogardę dla wszystkich zgromadzonych pod Pałacem Prezydenckim, którzy godnie chcieli uczcić pamięć ofiar.
Główna cześć uroczystości rozpoczęła się w godzinach popołudniowych – wtedy to ulicami Warszawy przeszedł marsz, rozpoczęty pod salą kongresową, w stronę Pałacu Prezydenckiego. Marsz, złożony głównie z uczestników kongresu PiS, odbywającego się w sali kongresowej, dochodząc pod Pałac Prezydencki połączył się ze, zgromadzonym tam już wcześniej, tłumem i wysłuchał przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. Odśpiewano również hymn narodowy, częścią tych uroczystości było też wypuszczenie w górę dużej liczby biało-czerwonych baloników.
Uroczystości trwały do późnych godzin wieczornych, a łączna liczba uczestników jest trudna do oszacowania z powodu sporego przedziału czasowego ich trwania. Zgromadzony na Krakowskim Przedmieściu tłum był tak naprawdę w ciągłym ruchu i jego liczna zmieniała się w zależności od pory dnia.
Autor: Grzegorz Bieniarz
Fot.: Grzegorz Bieniarz i Ryszard Galla
Prawicowe Tsunami
Niesamowite przeżycie. Wszędzie życzliwość, zrozumienie, sympatia i poczucie jedności! Dziękuję za atmosferę!
Odkryje Tragedia Smoleńska Jak Wygląda Żądza Władzy I Jej Klęska.
Mord w Katyniu i tragedia Smoleńska- Upadek moralności i ludzkości klęska.