Mimo, iż od wizyty Mariusza Pilisa w Opolu minęło już kilkanaście dni, to „Gazeta Wyborcza” dalej nie odpuszcza tej kwestii i dalej drąży temat. Teraz ofiarą narzucania „swojej jedynie słusznej wersji zdarzeń” stało się III LO w Opolu a szczególnie jej vice-dyrektor Marek Białokur, który jako historyk stara się od czasu do czasu zapraszać do swojej szkoły ciekawych ludzi, którzy w sposób ponadprogramowy i nieszablonowy poszerzą wiedzę uczniów na temat historii. Tym razem padło na Mariusza Pilisa, którego film „List z Polski” poruszył bardzo wiele niewygodnych kwestii dotyczących katastrofy smoleńskiej i historii stosunków polsko-rosyjskich. Ciekawe, co tak zabolało GW, że reaguje tak nerwowo? Moim zdaniem po prostu to, że film ten został zaprezentowany ludziom młodym, zmuszając ich do refleksji i samodzielnego myślenia. Ta grupa społeczna jest obszarem, który dla środowisk GW jest głównym celem indoktrynacji i narzucania swoich opinii, a teraz ktoś odważył się tak jak oni dojść do samego źródła i zaproponował młodym ludziom inny punkt widzenia.
Po projekcji filmu dyrektor Białokur zachęcił uczniów do dyskusji i zadawania pytań wypowiadając słowa: „Każdy z was ma zapewne jakieś przemyślenia, spostrzeżenia. Zgadza się lub nie z tym co zostało w tym filmie zaprezentowane”. Po krótkich wahaniach, jak to zawsze w takich sytuacjach bywa, Mariuszowi Pilisowi zadano kilka pytań. Byłem na tym spotkaniu i powiem szczerze obawiałem się tej części spotkania. A tu zamiast rozczarowania pozytywne zaskoczenie – pytania uczniów były bardzo dojrzałe i intrygujące. Pierwsze pytanie ucznia brzmiało: (w kontekście polityki zagranicznej Polski) „… Europa nam nie pomoże, Rosja może nas zdominować…, więc co nam pozostaje?”. Mariusz Pilis udzielił odpowiedzi na to pytanie zaczynając od słów: „Pytanie jest istotne (…) i zasadne”, po czym kompleksowo i dokładnie na nie odpowiedział. Kolejne pytania zadała uczennica: „Czy pański film dotarł do Rosji? Czy obawia się Pan jakiejś negatywnej reakcji ze strony rosyjskiej? Z powodu tego w jaki sposób została zasugerowana analiza wydarzeń i analiza dotycząca tego wypadku?”. Jeszcze inny uczeń zadał naprawdę złożone i trudne pytanie, o jak się wyraził „polaryzację polskiego społeczeństwa” i wątpliwości co do przyczyn, niektórych zdarzeń: „Mgła? Była, nie była? Rosjanie, czy zjawisko atmosferyczne? Strzały, kogo czyje? Fragmenty ciał przewiezione do Polski? – są to sprawy niezwykle istotne i niezwykle drażliwe. Jak się Pan do nich odnosi, i które można uznać za prawdopodobne, a które można odrzucić?”.
Treść tych pytań i forma ich zadania jednoznacznie wskazują, że uczniowie wcale nie byli, jak to sugeruje GW, negatywnie nastawieni do filmu. Ujmę to nawet bardziej dosadnie – redaktorka Żbikowska, która napisała artykuł o tym spotkaniu w GW dopuściła się podłej manipulacji, tylko nie wiem z jakich przyczyn to zrobiła. Czy jest po prostu zaślepiona i naiwnie wierzy w linię polityczną swojej gazety? Czy może zrobiła to świadomie, w sposób złośliwy i perfidny, by przypodobać się centrali z ul. Czerskiej? Bo użyte w jej artykule argumenty i przytoczone wypowiedzi nijak mają się do prawdy. Ciekawe jak można napisać wiarygodną relację z jakiegoś wydarzenia w ogóle na nim nie będąc? (Widziałem panią redaktor tylko na UO). Zachowanie red. Żbikowskiej przywodzi mi na myśl sposoby postępowania dziennikarzy w czasach głębokiej komuny. Mogę tylko przypuszczać, że jakby w Polsce nie doszło do zmiany systemu to Pani Żbikowska pracowała by pewnie w redakcji „Trybuny Ludu” lub innym indoktrynującym społeczeństwo organie informacyjnym. W artykule GW są przytoczone wypowiedzi anonimowych uczniów oraz podany przykład wzburzonych rodziców, którzy dzwonili do redakcji GW w związku z projekcją „Listu z Polski” w III LO. Coś czuję, że podane w artykule GW „fakty” są po prostu zwykłą insynuacją, jeżeli nawet miały miejsce, w co wątpię, to zostały przedstawione w niewłaściwym kontekście ale za to takim, który świetnie pasuje do sposobu przedstawiania świata przez GW.
W artykule GW jest zarzut o tym, że cyt. „nie było dyskusji o tym czy ten „dokument” przystaje do rzeczywistości”. Ale przepraszam bardzo! Przecież pytanie ucznia o mgłę, strzały i fragmenty ciał było dokładnie tym czego według pani artykułu tam zabrakło. Jeżeli Pani, droga dziennikarko, nie ma dostatecznych materiałów na temat wizyty Mariusza Pilisa w Opolu to niech się Pani zgłosi do NGO. My posiadamy nagrania dźwiękowe i filmowe z tego wydarzenia oraz autoryzowane wypowiedzi samego reżysera. Bo niestety muszę zmartwić opolską redakcję GW – skończył się wasz monopol na relacjonowanie, niektórych wydarzeń w tym mieście, i na przedstawianie ich w manipulancki, stronniczy i „wybiórczy” sposób według zasady, że istnieje: cała prawda, tylko prawda i GWno prawda.
4 sprzedawczyków znajdzie pracę w GW :)
No właśnie już kiedyś apelowałem,żeby manipulatorów doprowadzić do bankructwa nie kupując tej Gazety W.Polacy nie kupujcie tej Gazety bo ona jest nam obca.