Nie tajlandzkie, ale krakowskie

PAC

Ta oszustka wzięła sobie najwidoczniej do serca powiedzenie o farbowanych lisach i postanowiła je twórczo zastosować w odniesieniu do gołębi.

Przemalowała więc kilka z nich, żeby móc fotografować je za stosowną opłatą w towarzystwie spragnionych egzotyki turystów na bulwarach wiślanych obok Smoczej Jamy w Krakowie.

Bardzo szybko wzbudziła podejrzenia, bo nie trzeba było obecności ornitologa, aby zorientować się, że kolory są sztuczne, a ptaki z podciętymi piórami dziwnie przypominają rozpanoszone w podwawelskim grodzie gołębie. Kobieta upierała się jednak, że są to wprawdzie gołębie, ale tajlandzkie.

Zawezwani na miejsce strażnicy miejscy najpierw sprawdzili czy właścicielka ptaków posiada dokumenty zezwalające na prowadzenie działalności w parku kulturowym, do którego od niedawna należy całe centrum Krakowa oraz poświadczenie odbycia odprawy celnej, skoro miała je przywieźć zza granicy. Kiedy okazało się, że nie ma takich papierów, do akcji wkroczył weterynarz, który natychmiast stwierdził, że są to pomalowane barwnikami lokalne gołębie z gatunku pawików.

Nieudolnie udające swoich krewnych z dalekiego Wschodu ptaki trafiły do schroniska, a oszustka odpowie za znęcanie się nad zwierzętami.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju.

Komentarze są zamknięte