Tak się składa, że nastąpiło u mnie pogorszenie stanu zdrowia. Przy okazji skończyła mi się umowa o pracę. Poszedłem więc do lekarza, otrzymałem chorobowe, na którym jestem do dzisiaj. Po pewnych perturbacjach związanych z dosłaniem do ZUS Kędzierzyn-Koźle druku Z-3 (zaświadczenia płatnika składek od mojego byłego pracodawcy – dop. aut) sprawa ruszyła z miejsca. Był 29 czerwca. Moją sprawą zajęła się pani Ewa Filusz starszy specjalista, której serdecznie dziękuję, bo bez jej pomocy chyba niczego i nigdy nie dowiedziałbym się, co się dzieje w mojej sprawie. W poniedziałek 10 lipca, po raz kolejny złożyłem wizytę w ZUS Kędzierzyn-Koźle, by zapytać, co dalej z moją sprawą i kiedy mogę się spodziewać wypłaty świadczenia chorobowego?
Sprawa jest u aprobanta
– Proszę pana, sprawa jest u aprobanta – usłyszałem od pani specjalistki Małgorzaty Mycki z kędzierzyńskiego ZUS. I tak przez trzy kolejne dni. – Sprawa jest u aprobanta, sprawa jest u aprobanta, sprawa jest u aprobanta – powtarzała jak stary, zdezelowany adapter na płyty winylowe specjalistka Mycka. Nie ukrywam, że trzeciego dnia nerwy moje były na wyczerpaniu. Ciekawostką jest jednak fakt, iż przyuczająca się do zawodu urzędnika ZUS młoda stażystka, zza fotela specjalistki Mycki, sięgnęła wzrokiem na monitor komputera mojej ulubionej specjalistki. – Pani Małgosiu. Ale tutaj jest napisane, że wypłata świadczenia jest na 20 lipca br – oświadczyła zza fotela.
No i nastąpił wybuch.
Przestałem być grzeczny nie przeczę. Oświadczyłem pani „specjalistce”, że najlepiej by było, żeby poszła już na emeryturę i ustąpiła miejsca młodszym. Nawiązałem także, do sytuacji do której doszło kilka lat wstecz, kiedy to jeden z petentów kędzierzyńskiego ZUS, niezadowolony z obsługi „na sali operacyjnej”, zagroził, że wysadzi budynek w powietrze. Oświadczyłem także, że sposób załatwienia mojej sprawy przedstawię panu dyrektorowi ZUS w Opolu. Pewnie nie będzie szczęśliwy, że w swoich zasobach kadrowych, posiada jeszcze pracowników, którzy nie zauważyli, że to oni są dla petenta a nie odwrotnie. Ciekawi mnie też to, czy takie zachowania pracowników ZUS są standardowym działaniem. Oczywiście wiem, że są ustawy, rozporządzenia itp., regulujące terminy załatwienia spraw, ale wiem także, że specjalistce Mycce zabrakło w tym momencie zwykłej ludzkiej empatii i chęci pomocy człowiekowi, który na pieniądze z zasiłku chorobowego czeka, jak na zbawienie.
A na koniec nasuwa mi się jeszcze taka refleksja. Panie dyrektorze ZUS w Opolu. Proponuję wyłączyć wszystkie telefony na biurkach pracowników, bo uzyskanie informacji telefonicznie, nawet na swój temat w ZUS Kędzierzyn-Koźle, jest niemożliwe. W związku z powyższym telefony na biurkach „specjalistek” są moim zdaniem zbędne.
Wiktor Sobierajski
Dziennikarstwo powinno polegać na obiektywnej ocenie opisywanych wydarzeń, a Pan dał upust urazonemu ego używając sobie na niewinnej kobiecie. Czy zna Pan procedury obowiazujace w ZUS? Może ta pani nie mogla udzielić innej odpowiedzi a stazystka w swojej niewiedzy zwyczajnie sie „wychylila”? Już widzę Pańską bute gdyby pani Mycka podala datę wyplaty a z przyczyn od niej niezależnych termi nie zostal dotrzymany. Pewnie żądał by Pan jej ukrzyzowania! Pisze Pan o braku empati…a gdzie Pańska? Nie pomyślał Pan w swoim zacietrzewieniu o tym że Ta pani już trzy tygodnie sama obsluguje trzy stanowiska przyjmując po 100 osób dziennie. Łatwiej oskarżać niż zechciec zrozumieć. Mysle że gdyby to Urząd Skarbowy miał wypłacić Panu jakieś pieniądze to byłby Pan grzeczny i potulny ale ZUS?! Tam mozna sobie ulżyć emocjom obrazajac ludzi ktorzy tam uczciwie pracują. Przyjęło sie w spleczenstwie ze ZUS to samo zło, ale tam pracuja ludzie wypelniajacy swoje obowiązki zgodnie z obowiazujacymi ich procedurami. A co do pani Mycki to wiem ze to bardzo miła i pomocna interesantom osoba i jest Pan chyba pierwsza osobą ktora ją szkaluje. Wylazlo z Pana bydle bo nie bylo po Pana myśli. „Jestem dziennikarzem! Ja panią opisze!” wykrzykiwal Pan na sali i zemsty dopełnił. Jest Pan malutkim czlowiekiem z nadetym ego. Powinien Pan pania Mycke przeprosić. To nie ona powinna odejść na emeryture ale Pan porzucić dziennikarstwo. No chyba ze postara sie Pan o posadę u prezesa Kurskiego bo to ten sam poziom dziennikarstwa.
Szanowny Panie Zadowolony Kliencie ZUS. Przykro mi, że nie spełniam Pańskiego wyobrażenia o dzinnikarstwie. Z reguły staram się być obiektywny, czasami jednak się po prostu nie da. Najprawdopodobniej nie był Pan świadkiem moich wizyt w ZUS Kędzierzyn-Koźle przy ulicy Jana Pawła II, przez trzy dni z rzędui zachowań jakimi uraczyła mnie specjalistka Mycka. Tak się składa, że uważam że pracownicy ZUS są dla obywatela a nie odwrotnie. To, że ZUS Kędzierzyn-Koźle ma kłopoty z zatrudnieniem ludzi, to nie moja wina. Oczywiście zwrócę uwagę na powyższe, podczas spotkania z dyrektorem ZUS w Opolu, na które czekam z niecierpliowością. Oczywiście zgadzam się z Panem że „jestem malutkim człowiekiem”. Pani Mycki przepraszać nie zamierzam, bo liczę na to, że przemyśli swoje postępowanie i zmieni swoje podejście, także do mnie. Oczywiście ubolewam nad losem wszystkich pracowników ZUS w Kędzierzynie-Koźlu, którzy mają kontakt z petentem. Uważam także że dyrektor placówki, powinien być bliżej obywatela, a nie schowany „za zamkniętymi drzwiami”, których pokonać nie sposób. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Wiktor Sobierajski
Wszystko to jedno wielkie kłamstwo!niech się Pan zastanowi nad tym co mówi i pisze i przestanie ubliżać Pani Małgorzacie Mycka bo jest to na prawdę najlepszy specjalista i jeżdżą dobrej Pani ludzie z innych miast.Sa procedury których nie da się przeskoczyć a Pani Małgorzata ich niestety nie ustala sama i musi ich przestrzegać .A stażystka zachowala się skandalicznie! I to bardziej jej wina ze zrobila sie z tego taka afera bo nie jest kompetentną osobą i nie powinna w ogóle się wtrącać i odzywać.Pani Małgorzata Mycka nie zasługuje na podobne traktowanie i mam nadzieję,ze zostanie przez Pana przeproszona i to oficjalnie w tej gazecie jak i osobiście!
Skandalicznie się Pan zachował!Takie krzyki to ewidentny brak kultury i szacunku do drugiej osoby. Na szczęście Pani Małgorzata nie była sama na sali i wszyscy przebywający tam widzieli całą sytuację jak również słyszeli także sądzę że to tylko źle świadczy o Panu a podobne brednie na temat Pani Mycka proszę sobie wsadzić w kieszeń i nie szargać a tym bardziej publicznie nazwiskiem Pani Małgorzaty, która od lat pracuje na sali obsługi, zna przepisy jak mało kto i zawsze służy doradcą i pomocą.A skoro nie podała Panu daty wypłacenia świadczenia to pewnie dlatego że nie było to jeszcze w 100% pewne i nie chciała aby się Pan rozczarował nie dostając w danym dniu pieniędzy.Stazystka nie powinna się wtrącać absolutnie i podważać kompetencji Pani Małgorzaty.Uwazam że zachowała się nieprofesjonalnie i nieodpowiedzialnie.Takze Panie Wiktorze radzę przeprosić i przemyśleć kilka razy nim Pan coś napisze i zszarga komuś nerwy bo dobrej opinii o Pani Małgorzacie Mycka nie uda się Panu zniszczyć.
Panie Wiktorze radzę odpuścić sobie prace redaktora, nie wypisywać głupot i nie szukać na siłę afer! Może bardziej spelnialby się Pan w poprzednim miejscu pracy jako KOBUCH w MZK gdzie kilka sytuacji z Pana udzialem o wiele bardziej nadawaloby się do nagłośnienia. Prosze o przmyslenie! Pozdrawiam :)