Prokuratura Okręgowa w Opolu w ostatnim czasie straciła aż siedmiu ludzi. Dwóch przeszło w stan spoczynku, pięciu kolejnych – do innych jednostek.
Sytuacja kadrowa jest trudna – przyznaje Agnieszka Mulka-Sokołowska, szefowa Prokuratury Okręgowej w Opolu. – Wpływ mają na to nie tylko ruchy kadrowe, ale i wejście w życie nowej ustawy – Prawo o prokuraturze. Tworzymy na nowo podziały na komórki organizacyjne, musimy ponownie określić zakres obowiązków poszczególnych śledczych. W ostatnim czasie dwie osoby odeszły z Prokuratury Okręgowej w Opolu w stan spoczynku. To poprzedni prokurator okręgowy oraz wizytator.
– Prokurator , który przechodzi w stan spoczynku, ma do tego prawo, bez podania przyczyny. Związane jest to z osiągnięciem wymaganego stażu pracy i wieku – mówi Agnieszka Mulka-Sokołowska. – W przypadku poprzedniego prokuratora okręgowego były to 32 lata na stanowisku prokuratora, natomiast ogólny staż pracy miał dłuższy, bo prawie 38 lat. Ponadto trzech śledczych przeszło do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu (dawna apelacyjna), jeden z nich, prokurator Jerzy Duplaga, został zastępcą prokuratora regionalnego. Kolejny śledczy ma przejść z Opola do Wrocławia 4 maja. Z kolei naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej przechodzi od maja do Prokuratury Krajowej. A brakujących ludzi nie jest łatwo zastąpić. – Bo droga do zawodu jest długa. Wymagane jest nie tylko ukończenie studiów prawniczych i odbycie aplikacji i zdawania trudnych egzaminów – mówi Mulka-Sokołowska. – W przypadku prokuratora dodatkowo trzeba odbyć asesurę, która wiąże się z corocznym badaniem osiągniętych przez niego wyników, a na końcu koniecznością wystartowania w konkursie, który ogłasza się na wolne miejsca prokuratorskie w danej jednostce. Aplikację prowadzi Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury. Co roku jej mury opuszczają wspaniale przygotowani do zawodu prawnicy, ale jest ich zdecydowanie za mało.
Rzeszowski prokurator Bogusław Olewiński, który doprowadził do skazania Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, został zdegradowany do prokuratury rejonowej. – To kara – mówią śledczy. Bogusław Olewiński nie chce rozmawiać o degradacji. O tym, że czeka go „zsyłka” na prokuratorskich korytarzach mówiono od kilku tygodni. Przeniesienie Olewińskiego z Prokuratury Regionalnej (dawnej apelacji) do Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie podpisał sam Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Wniosek złożył Jerzy Dybus, nowy szef Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, dobry znajomy Bogdana Święczkowskiego, obecnego szefa Prokuratury Krajowej. Olewiński był prokuratorem Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, do końca lutego br. przez kilka miesięcy pełnił funkcję wiceszefa Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Po 4 marca, gdy w prokuraturze wprowadzono zmiany dotyczące m.in. likwidacji kadencyjności prokuratorów, prokuratorzy czekali na decyzję, gdzie ostatecznie będą pracować. W dawnej apelacji w Rzeszowie w tej grupie był wspomniany Bogusław Olewiński.
Olewiński z najwyższego szczebla pracy w prokuraturze spadł do najniższego. Obóz PiS nie może mu wybaczyć, że doprowadził do skazania Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, dzisiaj koordynatora służb specjalnych w rządzie Beaty Szydło. Kamiński w marcu 2015 r. został skazany na trzy lata więzienia za nadużycia CBA przy aferze gruntowej z 2007 r., która doprowadziła do upadku rząd PiS.
Ofiara „dobrej zmiany”?
Bogusław Olewiński był prowadzącym śledztwo, to on w 2009 r. stawiał zarzuty Kamińskiemu, a rok później wysłał do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi CBA. Olewiński znalazł się na nieformalnej liście prokuratorów „do odstrzału” po wygranych ostatnich wyborach parlamentarnych przez PiS. Zmiany w prokuraturze posłużyły ekipie Zbigniewa Ziobry, który w trakcie śledztwa w sprawie afery gruntowej także był przesłuchiwany w Rzeszowie, do czystek kadrowych. – Bogusław może się pakować. Kamiński i Ziobro nie wybaczą mu tego, że tego pierwszego sąd skazał na trzy lata odsiadki – przewidywali kilka tygodni temu rzeszowscy prokuratorzy. I tak się w tym tygodniu stało. Olewiński został zdegradowany. Według naszych informacji nie przedstawiono mu żadnych powód zawodowej „zsyłki”. Mariusza Kamińskiego przed więzieniem uchronił Andrzej Duda, prezydent RP, który w listopadzie ub. r., niedługo po wyborach, ułaskawił Kamińskiego, co wywołało burzę w środowisku prawników, bo Kamińskiego ułaskawiono, gdy w jego sprawie nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok. W świetle prawa był więc osobą niewinną.
– Bogusław Olewiński jest ofiarą „dobrej zmiany”. Nigdy przeciwko niemu nie było prowadzonych żadnych postępowań dyscyplinarnych. Po 20 latach wraca do korzeni, czyli do prokuratury rejonowej. To kara – twierdzą prokuratorzy.
Ale Olewiński nie jest jedynym prokuratorem, który poniósł „konsekwencje” za to, że doprowadził do skazania Kamińskiego. Z Prokuratury Regionalnej do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie został przeniesiony także Jan Łyszczek. To prokurator z wieloletnim stażem. Jego także ekipa Ziobry postanowiła pozbawić najwyższej funkcji i Łyszczka wysłano do prokuratury szczebel niżej. To on w 2009 r., gdy Kamińskiemu w Rzeszowie stawiano zarzuty, był wiceszefem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie i uzasadniał zarzuty dla ówczesnego szefa CBA. Łyszczek o degradacji nie chce jednak rozmawiać.
„Dobra zmiana” w prokuraturze dotknęła także Annę Habało, byłą szefową Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. To za jej kadencji stawiano zarzuty Mariuszowi Kamińskiemu. Habało ma wylecieć z zawodu prokuratora za udział w tzw. aferze korupcyjnej (decyzja jest nieprawomocna, Habało czeka na zarzuty), ale formalnie nadal była prokuratorem Prokuratury Apelacyjnej. Została zdegradowana do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. Z dawnej apelacji do okręgowej został zdegradowany także prokurator Robert Płoch.
O zmianach personalnych w prokuraturze próbowaliśmy porozmawiać z szefem Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie Jerzym Dybusem. Od wielu dni jest dla nas nieuchwytny. Na prośby o kontakt nie zareagował.
oprac. w.s